Ja bym absolutnie nie brała tego dosłownie - tak jak mówiła Mika, siedziało to bardziej w głowie Kazka i było raczej siłą sugestii. Niemniej nie zmienia to faktu, że pomysł był ekstremalnie głupi - o ile na przykład częstsze potykanie się czy inny typowo kazkowy sposób poruszania się bym zrozumiała, o tyle jak wytłumaczyć awarie sprzętów? Komputer mi się zwali, bo myślę, że jestem przeklęta? Ech.
+ Mika coraz bardziej mi się podoba. Lekko zgryźliwa, ma wiedzę o Mocy i różnych kulturach, ale trzeźwo patrzy na świat. Chciałabym zobaczyć jej przygody.
+ Pomimo wielu głupot, oglądało się zaskakująco dobrze.
+/- Neeku, choć po paru razach jego powtarzanie "You`re cursed" przestało być zabawne.
+/- Tutaj bardzo wychodzi coś, o czym była mowa w temacie o Mando: brak celu, latają sobie w kosmosie gdzie ich tam Moc rzuci. Plusik za fakt, że mamy coś takiego jak przestrzeń guaviańska, rozbudowanie uniwersum, spoko. Tylko po jakiego diabła pchali się w podwójnie niebezpieczny obszar, w którym wrogich myśliwców i asteroid gęsto jak ok w rosole? Gdyby w odcinku padło choć JEDNO zdanie w stylu: "Musimy dotrzeć do punktu X, a jedyna droga do niego prowadzi przez przestrzeń guaviańską", to miałoby to o wiele więcej sensu. Nawet TCW nie traktowało odbiorcy jak idioty (wspomnijcie mgławicę Kaliidę).
Z jednej strony może powiecie: no dobra, TCW domyślnie dążyło do "Zemsty Sithów", "Rebelsi" do "Nowej nadziei", tu tak naprawdę nie wiemy co się stanie. Ale naprawdę stworzenie nadrzędnego celu nie byłoby trudne. "Kolos musi nawiązać kontakt z resztą Ruchu Oporu". "Kolos musi znaleźć sojuszników" albo nawet "Kolos ma to wszystko gdzieś i szuka spokojnego miejsca do zadokowania" też byłoby ok. I pewnie wyjdzie to w finale sezonu - ale takie rzeczy powinny jasno wybrzmieć w ustach postaci. Tym bardziej, że jesteśmy już w ponad połowie (sic!) drugiego sezonu.
- Jakim cudem Kolos wyszedł cało z takiego morza asteroid? Nie mówcie, że rozwalał skały na bieżąco, bo i tak by oberwał.
- Znowu budżet - ile było wrogich myśliwców, trzy?