W 2015 roku utraciłem swoją reprezentację polityczną w parlamencie - Zjednoczona Lewica, czyli koalicja wyborcza Twojego Ruchu, SLD oraz pomniejszych ugrupowań nie przekroczyła progu, przez co TR wyleciało z Sejmu (przy okazji razem z SLD), a ja straciłem swoją reprezentację parlamentarną którą uzyskałem w 2011 r., kiedy to Ruch Palikota wszedł do Sejmu. Cóż - decyzja pieprzonego narodu polskiego, podobnie jak rok wcześniej w 2014 r.
Tak - celowo używam powyższego wulgarnego określenia, ponieważ jak mam inaczej określić sytuację, w której zainteresowanie polityką i świadome głosowanie jest dla mnie ważne, od lat namawiam ludzi do chodzenia na wybory, a w "nagrodę" za obywatelskie działania zostaję pozbawiony własnej reprezentacji politycznej, a kiedy mnie to bolało to ludzie rzucali pytaniami i tekstami w stylu "Ale o co chodzi? Nie masz w życiu ważniejszych problemów!"? Co nie zmienia faktu, że stałem się mniejszością, więc mogłem to jedynie uszanować i się częściowo wycofać.
Od tego momentu obiecałem sobie, że będę się angażował wyłącznie w sprawy dotyczące mnie, moich bliskich, tego czym się zajmuję i interesuję i tego słowa trzymam się do dzisiaj. Więcej o tym napisałem tutaj:
http://www.star-wars.pl/Forum/Temat/20038#612692
Oczywiście w przypadku PiS-u oznaczało to, że trzeba błyskawicznie się zaangażować w różne sprawy, kiedy najpierw PiS zaatakował Trybunał Konstytucyjny i sędziów-elektów TK, a następnie narobił burdelu w sprawach gimnazjów, zakazu handlu w niedzielę, niezależności sędziów, 500+ (tzw. pińcetek) oraz innych tematach mających nieprzyjemny wpływ na moje życie lub moich bliskich, ale o tym pisałem w innych tematach i nie o tym teraz mowa.
Teraz mam sytuację, w której mam tylko 2 partie, które oceniam pozytywnie - Twój Ruch oraz Nowoczesna (choć tą drugą zdecydowanie mniej pozytywnie).
Ta pierwsza partia, czyli TR, zamiast startować samodzielnie lub w RÓWNEJ KOALICJI postanowiła wystartować - jak cała reszta lewicy - z list SLD, co doprowadzi do tego, że TR stanie się satelitą i podnóżkiem SLD, podobnie jak kilkanaście lat wcześniej Unia Pracy czy w 2015 r. partyjki Gowina i Ziobry które stały się satelitami i podnóżkami Kaczyńskiego.
Właśnie - pseudokoalicja lewicy.
Strach przed progiem 8% doprowadził do sytuacji, w której cała lewica się wystraszyła i oddała hołd Czarzastemu, co w ciągu paru lat doprowadzi do sytuacji, w której SLD zwasalizuje Twój Ruch, Partię Razem, pomniejsze ugrupowania w stylu UP (znowu), być może też Wiosnę Biedronia, a następnie sprowadzi ich do roli swoich satelitów i podnóżków. Los Wiosny jest tutaj bardziej niejasny, jako że ze wszystkich ugrupowań komitetu Lewicy to Wiosna jest tym najpotężniejszym ugrupowaniem, jednak mimo tego Biedroń wolał oddać swoich ludzi pod łaskę i niełaskę SLD. Czy stało się to dlatego, że nagonka mediów spowodowała, że Biedroń przestał wierzyć w swoją partię, czy może dlatego, że Czarzasty miał większą siłę przebicia niż Biedroń, trudno powiedzieć.
Tak czy siak, problem jest taki, że dzisiaj głos na kandydatów Wiosny, TR czy Partii Razem jest jednocześnie głosem na SLD, najbardziej znanego z tego, że jest spadkobiercą komunistycznego PZPR-u oraz z afer, jakie miały miejsce w czasach Millera w latach 2001-2004, co zresztą doprowadziło do upadku znaczenia SLD aż do dnia dzisiejszego. Jest to problem o tyle, że poglądy zwolenników Wiosny, Twojego Ruchu, SLD czy Razemiaków są często rozbieżne.
Przykłady - dla zandbergowców tylko oni są "prawdziwą lewicą" a reszta to udawacze. Co zresztą doprowadziło do sytuacji, w której część członków Razem odeszła z partii na znak protestu przeciwko wspólnemu startowi.
Dla sympatyków SLD, Wiosny czy TR taka Partia Razem jest z kolei zbyt radykalna. Trudno się zresztą dziwić, jak Razem ma w swoim programie wprowadzenie podatku dla najbogatszych w wysokości 70% ich dochodów, a Zandberg potrafił publicznie pokazywać się w koszulce z Karolem Marksem.
SLD z kolei ma obraz partii komuchów z PZPR-u i aferzystów, co zniechęca elektorat innych partii lewicowych.
Natomiast u części starych SLD-owców niestrawna jest Wiosna za to, że to "geje i pedały" (o co w latach 2011-2015 część SLD miała pretensje do TR-u).
Powyższy miks powoduje, że część potencjalnych wyborców Lewicy albo odda głos na koalicję PO i Nowoczesnej, albo wrzuci głosy nieważne lub nie pójdzie na wybory.
Dla mnie osobiście o ile koalicja wyborcza na równych prawach, jak Zjednoczona Lewica sprzed czterech lat, byłaby zrozumiała (choć nie z radykałami z Razem...), o tyle sytuacja, w której mój głos będzie liczony jako głos na postkomunistyczne SLD... dla mnie to zbyt niestrawne.
Więc może Nowoczesna?
Tutaj jednak problem jest taki, że Nowoczesna została praktycznie zwasalizowana przez PO. O ile teoretycznie w przypadku Platformy i Nowoczesnej mamy koalicję wyborczą na równych prawach, o tyle w praktyce wygląda to tak, że Schetyna narzuca swoją wolę, a Lubnauer i reszta Nowoczesnej ją wykonują. A nie po to w 2015 r. wyborcy Nowoczesnej głosowali na partię niebędącą Platformą, żeby teraz podporządkować się skompromitowanej PO, która zmarnowała 8 lat rządów na stagnację.
Z powyższych powodów dla mnie, jako przeciwnika PO, Nowoczesna również odpada.
W ogóle ten pomysł koalicji wyborczych pojawił się ZA WCZEŚNIE!
Byłoby to zrozumiałe w 2023 roku, kiedy faktycznie będzie szansa na odebranie władzy PiS-owi, a znużenie narodu będzie na tyle duże, że PiS prawdopodobnie przegra wybory.
Ale teraz, pospolite ruszenie w 2019? Od kilku lat było wiadomo, że PiS wygra wybory 2019 i będzie rządzić albo samodzielnie, albo w koalicji - a to już nie lata 2005-2007 i możliwości koalicyjne PiS-u się mocno zwiększyły.
Na dzień dzisiejszy liczne wspólne listy i wspólne starty doprowadziły do ograniczenia wyboru dla potencjalnego wyborcy oraz do... dziwnych układanek.
Lewicę i Koalicję Obywatelską omówiłem wyżej.
PiS jaki jest, każdy widzi - Ziobrę, Gowina i wszystkich innych chętnie przeżuje i wypluje, ale to u Kaczora są dzisiaj konfitury, więc tak czy siak partnerzy PiS-u będą siedzieć cicho.
Koalicja Polska, czyli Kukiz 15 i PSL - przeraźliwie dziwny twór, gdzie profaszystowski i "antysystemowy" Kukiz postanowił wystartować z chyba najbardziej systemową partią w Polsce Nie wiem, jak odbierają to na wsi, ale dla kukizowców jest to o tyle niestrawne, że już prawie wszyscy odeszli do Konfederacji, PiS lub ew. Bezpartynych Samorządowców. Zarówno u Kukiza, jak i Kosiniaka-Kamysza, jest to raczej przejaw kompletnej desperacji niż jakiegoś większego przemyślenia. Tyle z tego chociaż, że z tego wynalazku nie startuje żaden narodowiec ani inny naziol.
Koalicja korwinistów i faszystów zwana Separatystami (czy Konfederacją, jeden pies) - radykałowie i niebezpieczni radykałowie razem, choć nawet dla części korwinistów sojusz z narodowcami to trochę za dużo, przez co niektórzy porzucili JKM-a.
Samodzielnie za to startują Bezpartyjni Samorządowcy, jednak ugrupowanie to jest nieprzewidywalne, a przez to i dość niebezpieczne.
Ugrupowania, które oceniam neutralnie też odpadają, mianowicie:
-Unia Europejskich Demokratów (UED) - partia o ciekawym programie jednak skompromitowanych liderach, obecnie startuje jako satelita PSL i Kukiza;
-Stronnictwo Demokratyczne (SD) - podobnie jak powyżej: ciekawy program, skompromitowany lider, do tego partia od lat jedną nogą w grobie, również startuje z Koalicji Polskiej jako satelita PSL i Kukiza;
-Wiosna - lewica, więc nie moja bajka, do tego program raczej zniechęcający, ale lubię polityków tej partii, jak Biedronia, Nowicką czy Kohuta. Startuje z pseudokoalicji Lewicy, czyli z list SLD;
-Socjaldemokracja Polska (SDPL) - lewica, więc nie moja bajka, do tego prawie już nie istnieje, jednak doceniam za to, że w 2004 próbowali tworzyć coś osobnego od SLD. Obecnie niektórzy członkowie partii startują z różnych list, głównie z PO.
-PSL - partia, która nie jest dla mnie, więc teoretycznie ludowców nie mogłem oceniać ani pozytywnie, ani neutralnie, do tego parę razy mnie bawili swoim prostackim podejściem do nepotyzmu Obecnie nagrabili sobie wspólnym startem z Kukiz 15, które jako pierwsze w historii Polski wprowadziło do Sejmu autentycznych faszystów.
Kiedyś też oceniałem neutralnie Polską Fair Play Gwiazdowskiego, Partię Teraz oraz Porozumienie Gowina. Dwa pierwsze ugrupowania jednak obecnie nie istnieją, a ostatnie postanowiło zostać na wieki wieków satelitą i podnóżkiem PiS-u. Tzn. Gowin zrobił to już w 2015 r., jednak byłem ciekaw, czy tym razem uniesie się honorem i jakąś niezależnością i postawi się PiS-owi. Jak widać, Gowin nie zrobił tego i sprzedał Kaczyńskiemu resztki swojego honoru.
Z powyższej wyliczanki wynika, że nie mam na kogo zagłosować i pozostaje mi jedynie wrzucenie pustej karty w głosowaniu do Sejmu Tyle tego, że chociaż do Senatu mam kandydata.
Jestem ciekaw frekwencji wyborczej, bo ten ograniczony wybór może jednak spowodować, że część ludzi zostanie w domach - nie jestem jedyny w takiej sytuacji, z tym, że ja jestem gotowy wrzucić pustą kartę do urny, a wielu innych ludzi z którymi rozmawiałem, a którzy nie wiedzą na kogo głosować... cóż, myślą nad tym, by 13 października zostać w domach.
Choć z drugiej strony niektórzy przewidują rekordową frekwencję. A im wyższa frekwencja, tym lepiej.
P.S. Jestem świadom, że za użycie wulgaryzmu w pierwszym akapicie dostanę bana, jednak jak napisałem powyżej, w 2015 roku utraciłem własną reprezentację polityczną w parlamencie, a teraz ani jej nie odzyskam ani nie uzyskam nowej, więc niech nikt nie oczekuje, że szybko nad tym przejdę do porządku dziennego.