Nowe filmy z naszej ulubionej sagi, choć wyróżniają się od poprzednich w kilku istotnych kwestiach. Jedną z nich da się zauważyć, gdyż wyraźnie więcej jest postaci ludzkich, w tym uznawanych przez ogół widzów za "kolorowe", w sensie nie białe tylko innych ras. I nowe pierwszoplanowe postaci z tych innych ras są przedstawiane w mało korzystnym świetle!

Poe Dameron - latynos (sam nie wpadłbym, że to nie biały, ale to w końcu amerykański film, i w dodatku pasuje do reguły!) - w "Ostatnim Jedi" każdy pomysł, na który wpada, kończy się klęską, z której wychodzi szczęściem. Jako dowódca, traci sporo sił na dwa statki Imperium, i pali głupa przed poważnym oficerem Imperium. Ale dwie najważniejsze kobiety w Oporze i tak do niego wzdychają jak nastolatki do Ludwika Fonziego.

Finn - jest bo jest, wykonuje polecenia, jest dość fajtłapowaty, jak na tyle czasu ekranowego to trudno coś dobrego o nim powiedzieć.

Chirrut - najbardziej stereotypowy Azjata. Pokręcony stary mnich wyznający jakąś dziwną filozofię, który jest mistrzem sztuk walk.

Maz Kanata nie jest czarna, lecz jest kosmitką, więc nie biorę jej pod uwagę.
Tak więc mamy tu - szkodliwe stereotypy, obraźliwa reprezentacja niebiałych ludzi poprzez bardzo nierozgarnięte osobniki, podczas gdy prawdziwie silne postaci to Rey, Kylo Ren, czy "wielka trójka" - sami bieli ludzie.

Zapraszam do dyskusji.