Jak zwykle szukasz dziury w całym, jeśli piszesz :
- "Pamiętaj, ze zawsze największa siłą, której się te globalne korporacje boją, jest twój portfel."
to ja się odnoszę do tego, pisząc "Indywidualnie, jako jednostka to ja se mogę co najwyżej nie kupić jakiegoś produktu". I zmienia to tylko tyle. Nic więcej.
Natomiast, jeśli w kolejnym poście rozszerzasz to :
- "No dokładnie - i jak takich będą setki tysięcy, to firma zrozumie, że nie ma sensu robić takich gier. Jeżeli firma wydaje takie gry i znajduje nabywców, to znaczy że jest na to rynek i takie gry są komuś potrzebne."
To z pierwszą częścią zdania jak najbardziej się zgadzam, natomiast druga - "że gry takie ... są komuś potrzebne" - absolutnie nie.
Bo są to próby narzucania takich, a nie innych rozwiązań, wręcz wpływania na gracza, że tego właśnie potrzebuje w grach - wodotrysków okraszonych mikrotransakcjami, które zahaczają wręcz o hazard.
Ten model na szczęście trafia na coraz większy opór, więc to nie jest tak, że takie gry są potrzebne, tylko, że narzucono stopniowo i przez lata takie rozwiązania.
- "Przyjdzie kapitan Unia i się wszystkim zajmie".
Ja nie oczekuję, że kapitan Unia się tym zajmie, tylko, że wszystkie kraje wspólnoty powinny opracować takie rozwiązania w tym zakresie, by PE nad tym zaczął w końcu pracować, i by wspólnie osiągnięto i wprowadzono jakieś konkretne zapisy . Czy jest to naiwne ? - jest, czy niemożliwe ? - możliwe, choć trudne.
- "Co Ci przeszkadza już teraz wykupić 10 letnią wydłużoną gwarancję? Jeżeli wprowadza ustawowo obowiązek 10 letnich gwarancji to masz świadomość, że to się odbije na cenie sprzętu, i w przypadku takich np. telewizorów będzie zupełnie bez sensu?."
Po pierwsze, nie wiem czy się orientujesz jak to wygląda w Polandii, ale podpowiem.
Otóż reklama, że powiedzmy producent jakiejś lodówki bądź pralki daje Ci gwarancję na 10 lat, wcale nie oznacza, że dostajesz gwarancję 10 letnią na tą lodówkę/pralkę. W rzeczywistości dostajesz 10 lat na np. silnik pralki, reszta to 12-24 miesiące na podzespoły.
Po drugie, zupełnie nie zrozumiałeś o co mi chodzi. Nie chodzi o żadne "ustawowe 10 lat gwarancji", tylko o to, że sprzęt głównie elektroniczny jest tak konstruowany, by PO OKRESIE GWARANCYJNYM (12-24 miesiące), zaczął się sypać - mówiąc ogólnie. I jest to standard w bardzo wielu przypadkach, o czym można poczytać na bardzo wielu forach w sieci.
Chodzi więc o to, by wprowadzić takie rozwiązania, by producenci byli zmuszeni - i dobrze, do zdecydowanej poprawy jakości wykonania swoich produktów. A czy odbije to się na cenie - jak sugerujesz ?. To nie w tym problem, bo podobną żywotność mają urządzenia tak z niskiej półki, jak i średnio-wysokiej. Producentom chodzi po prostu o to, by konsument, powiedzmy co trzy lata, kupował nowy sprzęt.
A jeśli mowa o wyższej cenie za "żywotność sprzętową" - zapewniam, jest coraz więcej osób, które chcą zapłacić więcej, ale mając pewność, że kupują coś, co posłuży im przynajmniej te 7/10 lat.
Wątku o tzw. rozszerzonych sklepowych gwarancjach, które są dość powszechne w naszych dużych sieciach, nawet nie poruszam. To jawne naciąganie konsumenta, i sprzedawanie czegoś, co bardzo często jest tylko nic nie wartym świstkiem papieru.