Patrząc po ostatnich komentarzach w newsach odnośnie krytyki sequeli - choć nie tylko ostatnich, bo wątek ten powraca przy każdej właściwie okazji, zastanawiam się ... co jest nie tak z tymi filmami ?. Co takiego się porobiło po przejęciu marki i praw przez Disneya, że wyszło tak źle ?.
Powszechne krytykowanie i płacz właściwie od samego początku, pierwsze ujawnione informacje o obsadzie do “Force Awakens”, i się zaczęło ... Aktorzy nie tacy, reżyser nie ten, główny zły to pomyłka, główna bohaterka ? - śmiech na sali. Gdzie popełniono więc błędy, i gdzie leży ich ródło ? - jeśli w ogóle jest jedno. Co takiego się dzieje, że im bliżej końca tej sagi, tym jest gorzej. Zanim jednak dacie upust swojej frustracji (mam nadzieję ) na nowe filmy w komentarzach - albo i nie , to napiszę coś od siebie.
Moja zdanie jest takie, że Disney jednak nie miał żadnego pomysłu i planu na nowe filmy. Kompletnie i od samego początku. Wszystko to, co się zdarzyło po wykupieniu marki, to wypadkowa różnych wersji, scenariuszy, pomysłów robionych na szybko - bo czas gonił, nieodpowiednich ludzi, nie mających pojęcie jak chcą odświeżyć i przybliżyć tą sagę dla nowego pokolenia, w jaki sposób zakończyć niedokończoną historię, i jak dalej kontynuować sagę.
Dwóch różnych reżyserów, dwa inne spojrzenia na te filmy, i różnice w podejściu do opowiedzianych historii.
Bogactwo, skala i rozmach tego uniwersum - ilość możliwości, po prostu przerosła Disneya , słowem, co za dużo, to i ... no właśnie.
A dodając jeszcze i do tego oczekiwania fanów względem ulubionych i kultowych postaci vs to, co otrzymaliśmy ostatecznie w filmach, spowodowało taką a nie inną mieszankę wybuchową i w konsekwencji reakcję łańcuchową.
Mamy więc to, co mamy. Z opcją na gorzej (?), bo jest jeszcze J.J. i ostatni epizod - albo i gwóźdź do (niedopowiedzenie ) ...
Wracam więc do pytania - co jest nie tak z tymi filmowymi Star Wars ?, co poszło wcześniej źle, i jak powinny Waszym zdaniem wyglądać te filmy ?.