O tym, że "Star Wars: The Clone Wars", jako animacja pełnometrażowa od "Lucasfilm Ltd.", nad którą patronat objął Dave Filoni, jest dość specyficznym - a to mało powiedziane - dziełem, wie spora część fanów gwiezdnowojennego Uniwerum i również... krytyków. Polski serwis internetowy "Filmweb.pl" pokazuje "The Clone Wars", przy ocenie fanów, jako produkcję z oceną w skali 6,8/10 - co na standardy filmu teoretycznie nie jest złe. Jednak na "Rottentomatoes.com", klasyk Filoniego ocenia się w skali ,,świeżości", zawierając głównie ocenę recenzentów i krytyków, w okolicach: 18%. Osobiście uważam, że prawie 100-minutowe "Star Wars: The Clone Wars" było sympatyczną animacją, z nowatorską uwypuklającą kształt postaci grafiką, aczkolwiek wielu fanom to, wraz z umieszczeniem Hutta w jądrze konfliktu między Separatystami a Republiką i Jedio mogło ,,nie iść to na rękę". Huttowie - te obleśne ślimakowate istoty, dość interesująco, jak na razie, prezentują się (a jestem po 100 stronach powieści) w nowelizacji "Legend" Star Wars pt. "Plaga" Jeffa Grubba. Tu również młody, niedoświadczony Hutt jest w potrzasku.
A, Wy, jakie macie zdanie o filmie a nie serialu, "Star Wars: The Clone Wars" z 2008r?