Sequele od pocztku kręcą się wokół równowagi w Mocy. Tam jest dużo z tej symboliki, dokładnie jak napisałaś. Ciekaw jestem jak to finalnie wyjdzie w Ep.9, i jaki pomysł na finał tej sagi ma (miał ?) Abrams.

Jak wy to oglądacie? Nie we wszystkim wszyscy zginęli, bo jasna strona się po części "zsowila" (Morai) a w części "zasoczła".

Tak mi się wymsknęło

No dokładnie - własny na posyłki, ale selekcjonuje się go z szeregu kandydatów dając im te pozostałości z windy i mówi - weź, poskładaj

Taki odpowiednik sceny z Jokerem zapełniającym wakat w TDK, tylko zamiast kija bilardowego rzuca pomiędzy kandydatów roztrzaskaną maskę i ten, który wyszarpie najwięcej kawałków, z których uda mu się coś stworzyć, by zasłonić facjatę, wygrywa

Miało być "ubił", ale autokorekta wie lepiej...

Ringwraith napisał:
A co gdyby Ren zginął razem z Sokołem? ;]
-----------------------

Lepiej: z Sokołem i Chewbaccą

Ben przejmuje biznes ojca i jego wspólnika. Już to lubię. ;}

Oooniee !, Chewie MUSI przeżyć ! Zasłużył na emeryturę jak mało kto w całej tej sadze 👍

Albo na luksusowy dywan.

To by było doskonałe zakończenie sagi. A nie jakieś tam zabójstwa, odkupienia, przechodzenie ze strony na stronę.

Kylo będzie miał widmowego wujaszka.

A jeśli chodzi o bibliotekę, to Kylo oczywiście takową ma - kolekcję holokrownów dziadunia, oraz imperialne archiwa. Ujawnił też skłonności artystyczne - zamiłowanie do kaligrafii, oraz zacięcie intelektualno - edukacyjne - "You need a teacher!".

Kylo ma niewątpliwie ukryte zdolności pedagogiczne! Zauważyliście jak po pojmaniu Poe Damerona na Jakku przykucnął aby rozmawiać z nim na jego poziomie? Dokładnie to samo zalecają pedagodzy w kontaktach z dziećmi- aby się schylić, przykucnąć i nie dyskutować z dzieckiem z pozycji siły.
Poza tym umie się ślizgać (pierwszy force bond w TLJ)! Które dziecko nie chciałoby takiego wyluzowanego nauczyciela?

Świecznik i Zegar nie planowali pozbycia się Bestii przy pierwszej nadarzającej się okazji.

Właśnie w tym rzecz, Bestia miał wsparcie, a Kylo wszystkich przeciw sobie, bidulek, więc mu bardziej odbija. Tylko miłość może go ocalić.

-a Kylo wszystkich przeciw sobie, bidulek

Bardzo ciekawe, dlaczego tak bez powodu wszyscy się na niego uwzięli

#Teharpomścimy #RememberHanSolo

No bo on jest niezrozumiany! Nikt biedaczka nie rozumie!!! Nikt go nie kocha!

(Kylo, lubię cię, ale wymówkę na bycie potworem masz słabą)

-Nikt go nie kocha!

Gruba przesada, jest cały tłumek fanek Kylo i daleko szukać nie trzeba

Taaa. Może jeszcze w nowym Królu Lwie zrobią myk że Skaza bujnie się w Nali.
No to my mu wybaczymy zabójstwo Mufasy, niedoszłe zabójstwo Simby, bo kto się będzie tym przejmował. Liczy się że Skaza był sam biedniutki, oraz jego wzruszająca MIŁOŚĆ! <3
Chryste, to mnie osłabia.

#SkazaApproves

W Amazonii żyją papugi, które odżywiają się trującymi nasionami.

Jakby sie tak dobrze zastanowić, to Jego Ekszczelencja wygląda bardziej apetycznie.

Kylo to wykapany dziadek
Natomiast o reputacji i prowadzeniu się Rey nic nie wiemy. Może ten kwiatek już dawno zerwany jest

Rey łazi po pustyni z grubym stalowym kijem, którym wpierw bije (np. domniemanego złodzieja kurtki), a dopiero potem zadaje pytania. Mimo że jej sie nie przelewa, to nie sprzedała nieznajomego droida za masę porcji żywieniowych.
I widzimy że zarabia ciężko pracując przy odzyskiwaniu złomu, a nie korzystając z innych walorów.
Tak więc niezależnie czy kwiatek zerwany czy nie, to prowadzeniu i reputacji jednak nic zarzucić nie można.

Ja jej nic absolutnie zarzucać nie zamierzam. Tylko protestuję przeciwko robieniu z Rey wiktoriańskiej panienki (przez Princess), której reputacja legnie w gruzach jak z własnej woli prześpi się z tym lub tamtym.

No właśnie nie z "tym lub tamtym", tylko z konkretnym "tym", co ja z pewnego punktu widzenia rozumiem i akurat tutaj się po części z Prinzezną zgadzam. Osobiście to Ren musiałby nad sobą dłuuuugo popracować, abym go zaakceptował za zięcia (aczkolwiek, pół królestwa mogłoby pomóc )

Nie wątpię, że Rey ma doskonale poukładane w głowie i nie zrobiłaby czegoś głupiego. A Kylo na razie nie jest jej wart więc dostał kosza (ale przeżył ).

Pewnie dlatego, że zawsze pisałem iż Kylo must die + hasztagi jak #Teharpomscimy

Huxdemption ma sens, szczególnie jak się łączy AU

A łapcie faktycznie fajniutkie

Tycie łapki <3
Ale serio, Huxdemption miałoby sens. Hux w zasadzie średnio miał wybór w temacie własnej przyszłości. Od małego uczono go nienawidzić Nowej Republiki. To wszystko, co zna, więc czemu miałby to kwestionować? Czemu miałby nie wierzyć już pal sześć, że ojcu, ale Raxowi, Sloane, pewnie innym starszym oficerom, nauczycielom w Akademii i całemu światu? Zwłaszcza, że jestem niemal pewna, że większość brendolowych technik prania mózgu była testowana na nim.
Kylo dostał już dużo szans i, przykro mówić, ale wszystkie odrzucił. Kylo zna różnicę. Kylo miał dobre wzorce. Kylo wie chociaż, jak wygląda Galaktyka poza Najwyższym Porządkiem. Jeśli on zasługuje na kolejną szansę, to czemu Hux ma nie zasługiwać na choćby jedną?


(i nie wyjeżdżać mi tu z Finnem w temacie wyborów, Finn po prostu stchórzył przed Phasmą i obozem reedukacyjnym. Już pomijając jego "nie będę dla nich zabijał... ale z zabijaniem kolegów, z którymi się wychowywałem, nie będę miał już żadnych problemów, he, he, pju, pju, Poe, widziałeś ten strzał?!")

Z wycietych scen z TLJ zostawiłbym właśnie tę, gdzie Finn rozmawia z dawnymi kolegami, co mu gratulują awansu. Bo to pokazuje że Finn dobrze wie dobrze, do kogo strzela.

Z drugiej strony, jak miał do wyboru uciec z Poem a słuchać jak mu baba w typie Phasmy suszy głowę że nie umie broni trzymać w porządku, to tak naprawdę wielkiego wyboru nie miał

Link do fanarta dla zainteresowanych: https://twitter.com/_afterblossom_/status/1094180914609836032?s=19

Z podkładem dodatkowych informacji z książek - miałoby sens. Ba, nawet z samych filmów sytuacja rywalizacji Kylo i Huxa może się wydawać prowokowana przez Snoke`a, przez co nawet mi przez chwilę było tego drugiego żal. Problem jednak jeszcze w tym jak się przedstawia postaci. Mi nic przez dwa filmy nie zaserwowano żebym wyjątkowo paliła się do huxdemption, żadnej pozytywnej akcji z jego strony (choć cierpliwość chłopak ma, to bardzo pozytywna cecha xD). Na dodatek nie pomaga wrzucanie go co chwilę w zabawne sytuacje, co mnie mocno od niego odrzuca. Pisałam, że brakuje nowym kogoś na miarę Tarkina w szeregach FO. Mogli to zrobić z Huxem, ale nie zrobili i niestety z powodu Granta pewnie już nie zrobią. Żółw jest tak idiotycznym pomysłem, ale wiedząc w jaki sposób dotąd pokazywali Huxa bardzo prawdopodobne, że tak skończy. Nie mówię nie, każdy ryzykowny zwrot akcji, ale dobrze zrobiony chętnie zobaczę, ale po prawdzie z filmów nie ma pod to bazy.

Co do Kylo zgoda, ale jednak na dziesięć jego fatalnych uczynków i decyzji przypada jedna pozytywna.

Co do Finna to zawsze w tym przypadku wykłada się moralność postaci, które są malowane na pozytywne. A wieszczą mu, że w IX ma stać na czele buntu stormtrooperów, których po zmianie stron tak chętnie teraz zabija xD Ale wiesz, to są mocne uproszczenia, po prostu jest przedstawiany tak, że masz go mieć za pozytywnego i nie zadawać takich pytań.

Rany, to meme jest przeurocze, Kylo <3<3<3

Ja ostatkiem sił wierzę w Abramsa, który naprawdę miał na Huxa pomysł i wizję. I mam nadzieję, że nie pozwoli dobie wmówić, że Johnson mu coś zmienił - bo nie zmienił, do jasnej kurki! Hux jest taki sam w TLJ, tylko przerażony, niewyspany i po stracie bazy, nad którą pracował od lat. Zmieniło się głównie to, jak traktują go wszyscy inni. I po raz kolejny, to świadczy o tych innych (na was patrzę, Kylo ze Snokiem!) a nie o nim!

Błagam, Abrams, nie rzucaj go żółwiowi :x ja się zapłaczę, a żółw otruje :x

A, jeszcze chcę dodać, że ta jedna pozytywna akcja od Kylo to łaskawe nie zabicie swojej matki. i zabójstwo Snoke`a, które owszem, już, już było blisko bycia czynem odkupiennym (neologizm ), ale jeszcze kurz nie opadł, a on już to skopał i to spektakularnie.

A Hux jedną bezwzględnie fajną akcję miał. Tyle że w książce. W "Phasmie", jak odlatywali z Parnassos, to bratanica Phasmy się bała, płakała i krzyczała, nie wiedząc, co się dzieje. Hux podszedł, przyklęknął, uspokoił i powiedział, że wszystko będzie dobrze. I że on też kiedyś był mały i leciał takim statkiem, "a teraz zobacz, jaki duży urosłem". Się nawet uśmiechnął na koniec. A mnie szczęka opadła, bo po Huksie się serio nie spodziewałam, że jest zdolny do tak miłego ogarnięcia płaczącego berbecia.

Family Man

Bratanica Phasmy... Zwizualizowalem sobie jako małego berbecia w zbroi i Chełmie kopiacego wszystkich po kostkach i głos Phasmy w tle "nie kop pana, bo się spocisz"