Uff, umęczyłem się. Tak źle nie słuchało mi się starwarsowej książki od bardzo dawna. Imho zdecydowanie najgorsza pozycja w tym roku i jedna z najgorszych w ogóle. Nie znalazłem tu nic dla siebie.
Romans nastolatków? Nie jestem targetem.
Smaczki i nawiązania czyli mój konik? Dla kogoś kto odwiedził GE albo się tam wybiera super sprawa. Ale dla reszty meh. Opisy miejsc, drinków, sklepów, postaci, których ich tak nie zobaczę, nie odwiedzę i nie spróbuję. Radość sprawiło mi tylko pojawienie się Cookiego, który pracował wcześniej w zamku Maz Kanaty.
Może chociaż ciekawa fabuła i akcja? Zapomnij. Dwójka bohaterów przez pół książki miota się i biega bo Batuu nieomal bez celu, niby jest jakaś tam misja i pod koniec pojawia się jakieś tam zagrożenie, ale wszystko jest takie pierdółkowate. Często kanonicznym książkom zarzuca się, że są zapychaczami i historie w nich przedstawione są mało ważne - w przypadku tej książki to już w ogóle jest dramat i esencja tego problemu.
Z plusów to audiobook jest nieźle zrealizowany (powyżej przeciętnej), a w tle przewija się zniszczenie Hosnian, Resistance, FO. Liczę, że chociaż cześć postaci i miejsc pojawi się również w Black Spire, zostałbym wynagrodzony za zmęczenie tego mało pasjonującego romansidła.