Wiele pozycji literacki ze świata Nowego Kanonu "Gwiezdnych Wojen", a przede wszystkim: trylogia "Koniec i Początek" Chucka Wendiga przedstawia nie początkowe lata działalności "The First Order", a powolny upadek ,,wielkiego" Imperium Dartha Sidiousa. I to jest niezwykłe. Upadek porządku politycznego, na którym chciał rozwinąć tą swoją ,,ciemność" Lord Sidious, aby zniszczyć dzięki niej Jedi i wprowadzić nie wiadomo na jakim celu oparte, Rządy, był nie tak szybki, jak mogłoby się wydawać, tylko powolny. Przez całą trylogię Wendiga, a najbardziej widoczne, dość pokaźnie to uwypuklone zostało w trzecim, finiszującym cykl tomie, Imperium wyglądało tak, jakby usilnie chciało podtrzymywać i podtrzymywać dogasające, niczym wdmuchiwanie powietrza pod kończące się ognisko, zgliszcza, które i tak czekałoby zapomnienie i ostateczny koniec. Porządek Palpatine`a który chcieli ratować Rae Sloane i Gallius Rax w końcowej fazie istnienia, co można zobrazować sobie, gdzieś wewnątrz umysłu, przypominał aktualną sytuację Nowej Republiki i Ruchu Oporu z ostatnich minut filmowego "Star Wars: The Last Jedi", w której te organizacje się znajdowały: chaos, resztka resztek Floty i Armii, brak jakichkolwiek perspektyw na odrodzenie się - czyli zanurzenie się w bezkresnym oceanie beznadziei. Nie wiem, jak agonia Imperium wyglądała w "Legendach" Star Wars - bo z tym wąskim okresem książek i komiksów nie jestem dobrze obeznany, ale wizja Chucka Wendiga do mnie dociera; chciałbym by w "Epizodzie IX" Gwiezdnych Wojen, z perspektywy narracji wspomnień lub retrospekcji, przedstawiono kwestie upadku Imperium według Wendiga. A jak wiemy, Chuck Wendig w okresie dogasania ostatecznych wojaży Imperium wykreował: "Nową Unię Separatystów", "Konfederację Wspólnych Układów" i m.in. "Suwerenną Strefę".