Czy jest możliwe, że powróci w 9 części?
Czy jest możliwe, że powróci w 9 części?
Powróci w 4 częściach.
Dobrze że nie pijam kawy
Snoke wiecznie żywy - przynajmniej w umysłach wielu fanów, widocznie jest zapotrzebowanie na taką postać
Zrzynka! Już był taki film (nie pomnę tytułu) gdzie łaziła sama odcięta łapa i robiła różne niemiłe rzeczy. Nawet smieszny.
To oczywiste, że powróci.
W przeciwnym razie byłby najbardziej potężną (absurdalnie potężną - zamiatanie Hux-em po podłodze na odległość) i jednocześnie najbardziej żałosną (zdradzony przez Kylo w momencie, kiedy mówi, że widzi każdą jego myśl) postacią, jaka kiedykolwiek pojawiła się w filmie SW.
Ja myślę, że może się pojawić jako dodatek do popielniczki, w której Ren trzymał popioły pokonanych wrogów
- Jeśli będzie obecny w filmie, to być może w formie retrospekcji - jako młody Snoke (?). Ta opcja jest najbardziej możliwa do zrobienia.
- Jeśli ostatni epizod składałby się z co najmniej dwóch (na co się nie zanosi) części - to być może byłoby i miejsce i czas, na takie twisty.
- Miejsce Snołka wypełni prawdopodobnie Zakon Ren, z Rycerką Keri () na czele.
- Abrams nie ma już czasu (filmowego), by powrócić, bądź przywrócić to, co Rian zdaniem wielu zepsuł. To, co zostało zakończone w TLJ, takim zostanie i w ostatniej części. Na powroty z zaświatów po prostu nie ma już miejsca, J.J musi się skupić na głównych wątkach, które zostały do wyjaśnienia i na zakończeniu tej sagi - inaczej zabraknie mu taśmy
Najważniejsze natomiast jest to, że dopóki nie ma potwierdzenia, że Andy Serkis jest w obsadzie, to tematu Snołka oficjalnie nie ma #dealwith
Snoke, o którym tak na prawdę nie wiemy nic oprócz tego, co widzieliśmy - w przypadku jego postaci - w filmach: "Star Wars: The Force Awakens" oraz "Star Wars: The Last Jedi" i książkowej nowelizacji tej produkcji, jest wielce prawdopodobne, że powróci on w obrazie "Star Wars: Episode IX", dla którego to najlepszym tytułem wg. mnie jest "Star Wars: The Force Destiny". Zwieńczenie "Nowej Trylogii" Star Wars, po prostu musi, przynajmniej w retrospekcji, krótkiej scenie lub w czyichś wspomnieniach, nakreślić konkretną, a nie jakąś pośrednią genezę Snoke`a. Dawniej, po pierwszym seansie "Ostatniego Jedi" byłem aż nadto przekonany, że to nie będzie miało znaczenia, czy Snoke rzeczywiście zginął, czy nie; czy pojawi się on w "Epizodzie IX", jako przywrócony do życia organizm - przywódca Najwyższego Porządku jakiego jeszcze nie widzieliśmy, albo jako ktoś, kto wcześniej używał potężnej, wykraczającej poza pojmowanie przez Sith i Jedi, ba przez adeptów z tej ,,Galaktyki" aspektów i pierwocin siły spajającej cały Wszechświat, manifestacji Mocy, która dała złudne wrażenie ,,obecności ciałem" Snoke`a na swojej krwistej sali tronowej. Jednak teraz po kilku następnych seansach "Ostatniego Jedi", mam świadomość, że Snoke musi zostać zaprezentowany fanom "Gwiezdnych Wojen", jako ważna część historii trylogii Epizodów "Star Wars": VII-IX, bo przecież tak potężna skąpana w Mocy istota, nie mogłaby być, aż tak naiwna, buńczuczna, i ironicznie obsesyjnie marząca o podbiciu Galaktyki, ustanowieniu w niej władzy absolutnej i zrobieniu porządku z Mocą, tak aby Moc stała się jego narzędziem, dzięki któremu będzie rzeźbił rzeczywistość Galaktyki niczym pod swoje dyktando. Snoke musi się pojawić w "Epizodzie IX"; gdyby było inaczej, wyszłoby na to, że z mocarnego Naczelnego Wodza zrobiono by mającego pretensje podstarzałego tetryka, który utwierdzony we własnej potędze dał się zabić - wygląda na to - o wiele potężniejszemu w Mocy Benowi Solo.
Supreme Leader, rzeczywiście, był ślepo wpatrzony - albo przestraszony i nie kontrolował swoich reakcji spowodowanych, aż taką fiksacją na punkcie Mocy - w postać Vadera, ciągle o nim wspominał; błędy Renowi wytykał, poprzez pryzmat osiągnięć jego przodków, jego wyjątkowego dziedzictwa. Snoke nawet lekko narzekał na zaprzepaszczenie szansy Dartha Vadera na stworzenie sytuacji swej absolutnej dominacji w Galaktyce. Supreme Leader był pełen gniewu, ale i również potęgi - o wiele większe scalenie z Mocą niż Palpatine, ba, tak potężne i niezgłębione, że od ,,kontaktu" z Ciemną, pierwotną Stroną Mocą i jej nieustannego doświadczania jego ciało do pewnego stopnia gniło, rozkładało się, a blizny i bruzdy na czaszce stały się chlebem powszednim. Kto wie, czy Snoke nie był to przywrócony do życia przez pradawne sithańskie rytuały, Sidious albo ojciec Anakina. Najwyższy Wódz widział powstanie i upadek Imperium, ba miał oczy otwarte na wydarzenia w całej Galaktyce. Ach, ten Snoke! Wracaj Snoke`u wracaj!
Jeśli Snoke pochodził z Nieznanych Regionów, Dzikich Rejonów Galaktyki albo nawet gdzieś z drugiego krańca Wszechświata, to ktoś z jego ludu mógłby przybyć do mobilnej siedziby Najwyższego Porządku bądź nawiedzić Galaktykę irytując się brakiem sygnałów od swojego reprezentanta: Snoke`a, co skutkowałoby jakąś inwazją, i ostrą zemstą gdyby dowiedziano się, że "Supreme Leader" nie żyje. koniec spoilera
W "VIII Epizodzie" Johnson sięgnął absolutu w kreacji Mocy. Stworzył coś, co ukazało jej pierwotną, bardzo głęboką metafizyczną naturę.
Nieee, no, naprawdę, nie przesadzajmy aż tak 😁. Ja przypomnę tylko, w jednym z wywiadów Rian, na pytanie o genezę Snołka, odpowiedział, że postać ta w filmie jest - bo jest. Niczym imperator w OT, pojawia się w środkku filmów, bez wyjaśnień skąd i dlaczego. Już bardziej rozmowny by był odtwórca jego filmowej roli - Andy Serkis, który coś tam przemycał pomiędzy wierszami, jaki to uraz i gniew do La`Resistance, czy szerzej - do Republiki, ma nasz Snołk.
Po czym, po uwaleniu go w filmie, Rian twierdzi - eee, tam, tak naprawdę to nie był aż tak ważny, w sumie był, ale tylko po to, by Kylo w końcu wyszedł z tego swojego emo-gniazdka ...
Nie twierdzę, przy tym, że nie powinien jeszcze pojawić się w jakiś tam sposób w filmie, w retrospekcji, flashbacku, czy też w jeszcze jakiś sposób. Ale ostatni epizod, to już miejsce na pukładanie tego bałaganu, poskładanie i w miarę logiczne przejście do finału - czyli Rey-Kylo, a w tle Resistance/First Order.
Innymi słowy jeśli J.J namiesza nam jeszcze bardziej, to hejt jaki się pojawi, słyszalny będzie aż w unknown regions 😜
AJ73 napisał:
Nie twierdzę, przy tym, że nie powinien jeszcze pojawić się w jakiś tam sposób w filmie, w retrospekcji, flashbacku, czy też w jeszcze jakiś sposób. Ale ostatni epizod, to już miejsce na pukładanie tego bałaganu, poskładanie i w miarę logiczne przejście do finału - czyli Rey-Kylo, a w tle Resistance/First Order.
Innymi słowy jeśli J.J namiesza nam jeszcze bardziej, to hejt jaki się pojawi, słyszalny będzie aż w unknown regions 😜
-----------------------
Żywię głęboką nadzieję, że filmowy "Epizod IX" Star Wars nie stanie się czymś, aż nadto odrębnym od "Ostatniego Jedi" i zbyt zbliżonym do "Przebudzenia Mocy". J.J. Abrams w większej mierze odpowiada za ten film, a jest on świetnym artystą i w swoich dziełach lubi stosować nietuzinkowe, wizjonerskie rozwiązania. Tak, to racja, w "Epizodzie VII" Star Wars czuć było polot niezwykłej mocy, co dobrze wpasowywało się w nazwę Epizodu. "Przebudzenie Mocy" wypadło w taki sposób, w jaki po 32 latach od "Bitwy o Endor" w Galaktyce rzeczywiście miała przebudzić się Moc. Można było odczuć tu wpływ "Star Treka" J.J. Abramsa, jak i elementy tajemnicy drugiego filmu reżysera: "Super 8". Jednakże w "Epizodzie VIII" Rian Johnson nadał wszystkiemu - nawet scenom w przestrzeni kosmicznej - dużo głębszego, jakby z szerszej perspektywy, znaczenia. To co u J.J. Abramsa było kontrastem, u Riana Johnsona miało inny ,,kontrastopodobny" wydźwięk. A to daje dość ciekawy wniosek: Snoke, przykładowo, może w ogóle nie powrócić; możliwe, że przedstawi się jego genezę, uwypukli się krótki fragment jego ,,przeszłej" działalności, poprzez jakąś postać: może kogoś z jego ludu - bez względu na to skąd by Snoke pochodził - kto chciałby Najwyższego Wodza "The First Order" pomścić. Nie chciałbym, żeby Supreme Leader okazał się czyjąś marionetką, którą ktoś niezwykle inteligentnie pociąga za sznurki.