https://youtu.be/Ey68aMOV9gc
Nie jestem pewna, czy nie ma już o tym tematu... w każdym razie - godzinę temu udostępniony na kanale, całkiem ładnie wyglądający
https://youtu.be/Ey68aMOV9gc
Nie jestem pewna, czy nie ma już o tym tematu... w każdym razie - godzinę temu udostępniony na kanale, całkiem ładnie wyglądający
- mogli sobie darować to zasłanianie gwardzistą + zawisły miecz. Za mały budżet, kiczowate wykonanie.
- Palpatine ma kijowy make-up
- Parę ładnych kolorystycznie kadrów
- muzyka out
- ta dziura tuż przy schodach taka trochę nieintuicyjna
Doceniam i szanuję bardzo oddanie i pracą włożoną w ten filmik. Oczywiście, nie ma sensu porównywać z wiadomych powodów do oficjalnych filmów, ale to chyba jak dotąd najlepszy fanfilmik ze wszystkich jak do tej pory. Pierwsze wrażenia - bardzo fajnie kadrowane i efektowne, niektóre ujęcia wręcz świetne jak na produkcję stricte amatorską i budżetową. Vader jest super, ale Palpatine to porażka niestety, i na dodatek ma fatalnie wyglądające i źle dopasowane szaty. Prześwity w kapturze aż wiatr hula ... fabularnie takie to sobie *, nie rusza mnie zupełnie, ale jednak ciekawi, co tam w drugiej części będzie się działo
* pamiętam, jak w TFU, ta początkowa sekwencja z Vaderem na Kashyyyk. Niby mały epizod z całości, ot, Vader złapał kolejnego ukrywającego się Jedi, ale fabularnie to było właśnie fajne.
Nie najgorsze. Początkowe minuty słabiutkie, prawie przestałem oglądać, ale im dalej tym lepiej. Jeden z niewielu fanowskich filmów, który dałem radę obejrzeć do końca i nawet byłem zły, że urywa się w ciekawym momencie.
Smutne, że w tym roku zamiast nowego filmu SW w kinach możemy sobie co najwyżej obejrzeć tego typu produkcję.
BTW, SWTheory zbierał na ten film kasę, a chyba crowdfunding jest zabroniony w przypadku fanowskich filmów SW.
Lepsze niż TLJ, i to mi wystarczy. Wiadomo że Palpatine wygląda słabo, i tak dalej, do wielu rzeczy można się przyczepić. Tylko że ten gość zrobił ten fanfik z własnej kasy, a jeśli jakiś noname może zrobić coś takiego, podczas gdy wielka wytwórnia mająca do dyspozycji niewyobrażalne zasoby pieniężne i ludzkie wypuszcza takiego gniota jak TLJ, to wyobrażam sobie jak zawstydzające jest to dla owej wytwórni. Historia może i jest mierna, ale przynajmniej ani razu nie złapałem się za głowę .
-Tylko że ten gość zrobił ten fanfik z własnej kasy
No niezbyt, bo kasa pochodziła ze zbiórki crowdfundingowej.
Co nie zmienia faktu że Disney dysponuje o wiele większymi funduszami, ale tak, chętni się razem na ten filmik złożyli, ale nadal pozostaje to że gość zasługuje na uznanie za zebranie ludzi, tej całej kasy i realizację. Kiedyś subskrybowałem jego kanał, szybko mi się znudził i subskrybcję anulowałem, ale z tego co pamiętam z jego filmików to mogę powiedzieć że ogromnej pasji do SW nie można mu odmówić. I za to go szanuje.
💎💎💎💎💎💗💗💗💗💗
PRZECIEŻ TO JEST PIĘKNE!
Najpiękniejszy prezent gwiazdkowy ever!! I to jeszcze od obcych ludzi💗💎🌷 KOCHANYCH.
Nie mogę, poszły mi łzy na tym fanfiku nawet nie wiem kiedy.
Ten moment kiedy jednak chcesz się poczuć - i autentycznie czujesz się- częścią fandomu.
DV SftP czyli jak fanowski Dawid pokonał Myszo-Goliata...gdyż widzę że inne ludziska na YT też zachwycone.
Ta wspaniała robota fanów przyniosła efekt wielokrotnie lepszy niż starania "wielkiej" korpo. Jakieś (1) 46 razy lepszy. Darth Vader: Shards from the past przebija marne bieda-sequele niemal pod każdym względem, pomimo nieporównywalnie mniejszego budżetu.
Jestem zachwycona niemal wszystkim. Od głównego wątku, dialogów, aktorstwa, przez efekty, na kostiumach skończywszy.
Jedyny zgrzyt to mój dyskomfort przy oglądaniu początek spoilera małego Anakina i Padme. Po prostu bez prawilnych twarzy Jake Lloyda i Portman koniec spoilera przez moment czuć że to fake, a nie prawdziwe Star Wars. *
No i standard, że tenże fanowski Vader jest zbyt skażony tą najprostrzą, najbatdziej prymitywną wersją "samego siebie" z EU. Serduszko mnie ciut boli, choć wiem że był czas przywyknąć przecież.
Ale i tak - całość ostatecznie miód malina! 🎊
*kurde, przypomniało mi się że w niedokończonym tu fanfiku z Łotra miałam bardzo podobny motyw, ale przy udziale Jyn - i w innym kontekście.
Jak pierwszy raz zajrzałem do tego wątku dziwiłem się, że jeszcze nikt nie napisał, że fanfilm gniecie TLJ, jest lepszy od wszystkich myszatych SW razem wziętych i że to jego twórcy powinni kręcić ST, a nie JJ i RJ.
Chwilkę trzeba było poczekać, ale w końcu jest
Cóż, ten bastionowy wątek nie jest żadnym wyznacznikiem ze względu na znikomą ilość opinii. Niemniej wystarczy spojrzeć na choć drobną część z dziesiątek tysięcy zachwyconych komentarzy i liczbę kciuków w górę. Tak pozytywny feedback mówi sam za siebie. Ogromna rzesza oglądaczy jest w siódmym niebie, i całkiem słusznie.
Od czasu jak oficjalnie poinformowano że KK naprawia swój kardynalny błąd i dokańcza porzucone TCW tego fandomu nie spotkało nic lepszego jak VADER:SHARDS FROM THE PAST.
Finster miał rację, (choć częściowo) Star Wars powróciły w te cudowne Święta. Któżby pomyślał.
Ale, jak to już napisał HAL w poerwszym poście - to jest strasznie wtórne i ile można...
Vader wspominający Padme w "Zaginionym dowódcy" był ozywczy i interesujący (najlepsze kadry z tego komiksu). Potem w NK dostalismy rozkminy Vadiego o Padme w starym Vaderze, i na koniec parę stron od Soula w nowym Vaderze. I OK, 3 strony mogą być, ale walkowanie tematu Palpek - Ani przez 15 minut, no ile można... Pomysł, przyznaję, był interesujący, ale realizacja jednak już nie.
Finster, serio, nawet Ty? Bo świeższe są gnioty typu Ruch Oporu albo TFA?
Czego ja się spodziewam...cały fandom piszczy kwiczy (i słusznie ten raz) z zachwytu, ale oczywiście na Bastionie to co zwykle, rodzynkowo i marudnie, tam gdzie naprawdę nie wypada. Bo ta ekipa swymi pasjonującymi 13 minutami zmiotła z powierzchni ziemi cały bieda wysiłek pod skrzydełkami Igera i Kennedy. A miażdżąca przewaga lajków pod filmem pokazuje jakie to były śmieszne i nielogiczne tłumaczenia, jakoby "ludzie się zmęczyli Star Wars". SW Theory+Ramirez i Spółka za sprawą swego V:SftP dowiedli iż fani się WCALE nie zmęczyli Star Wars. Zmęczyli się właśnie głupimi, nudnymi, irytującymi i wtórnymi podróbkami tychże, jakie im LF pod szyldem Disneya zaserwował. Fani chcą dobrych SW = czyli emocjonujących, bez kretyñskiego humoru, kiepskich postaci które zachowują się bezsensownie, czy też przeinaczania charakterów starych postaci byle dla taniego szokowania. I to właśnie dostali, tylko nie z tej strony, z której należało się spodziewać. I chwała za to tej wspaniałej ekipie, za to że utarła nosa super duper potężnej korpo.
How ironic...
-Fani chcą dobrych SW = czyli emocjonujących
no i to dostają To że kuleje całe otoczenie dookoła to inna sprawa.
Więc, Pani Maju, pani posłucha - pierwszy raz jak Vaddi wspominał Padme (w komiksie to było), i ona mu się ukazywała jako duch to było coś nowego i fajnego i takie właśnie nowe i ożywcze. Ostatnio można to było przeżyć u Soula, bo komiks zacny, a i tej rozkminy że "zabiję Palpka i będzie fajnie" było na 3 strony tylko, więc spoko - dało się przeżyć.
Ale tutaj to jest niestety odgrzewany kotlet. A co za dużo, to niestrawne. Szczególnie po świętach.
Eh, kiedy Ty się w końcu nauczysz, że Twoja opinia to nie jest ta jedyna zawsze prawdziwa, tylko ludzie myślą różnie. Przykro mi Princess ale:
1. Jest ogrom ludzi w miarę bądź bardzo zadowolonych z nowych SW
2. Jest ogrom ludzi, którym się TFA podobało, na każdym szczeblu fanowania
3. Jest ogrom ludzi, którzy wznowienie TCW mają głęboko w D
4. SftP może się nie podobać
Obejrzałem, doceniam wykonaną pracę, ale zarówno fabularnie jak i wizualnie (ale to akurat można wybaczyć) mnie to nie ujęło. Gdyby to był film Disneya i miałbym się zachowywać jak klasyczny frustrat antydisneyowski to przy takiej opinii powinienem dać łapkę w dół i wystawić na wszystkich możliwych portalach "1/10, masakra, jeden punkt za klona w końcówce".
Dużo bardziej interesujące jest "Bucketheads".
Mossar napisał:
Eh, kiedy Ty się w końcu nauczysz
-----------------------
Po "życzeniach" przestałem oczekiwać że kiedykolwiek...
>dużo ludzi uznaje nowokanoniczne filmy za dobre - co za pelikany, beka, łykną wszystko co Disney z siebie wysra, to że ludzie je lubią nie oznacza przecież, że są dobre chacha xD
>dużo ludzi uznaje jakiś randomowy fanfilm za dobry - ALE SUPER, ZOBACZCIE ILU LUDZIOM SIE TO PODOBA, TO MUSI ŚWIADCZYĆ O TYM JAKIE TO JEST SUPER I W OGÓLE, ŁAŁ, NAWET MURZYN Z JUTUBA JEST ZACHWYCONY
Jak to było, podwójne stand... hipok... coś takiego
San Holo napisał:
Jak to było, podwójne stand... hipok... coś takiego
-----------------------
Yy, ale to jest tutejsza "retoryka" z tego co zauważyłam, od lat stosowana.
"My na Bastionie mówimy że prequele są złe- to znaczy że prequele są złe!!@"
"My mówimy na Bastionie że George to kiepski reżyser- a skoro my tak mówimy to tak jest!one1one1"
Więc nie wiem w czym problem.
Łał, nawet nie zaprzeczasz Odwracanie kota ogonem w stylu: "oni tak robiom to ja tesz" xD
Nie, nie w tym sensie. Kiedy wygłaszam opinię to (chyba że zaznaczę że jest inaczej) jest to moja subiektywna opinia. I wiem że jest podzielana przez wielu ludzi. Albo nie podzielana - też przez wielu. Tak tu robi każdy- mówi o swoich odczuciach. Jednak z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu garstka tutejszych użytkowników wielce się oburza gdy nie zaznaczę że wyrażam swoje zdanie. Sami wypowiadając się wielce autorytatywnie. I to jest właśnie odwracanie kota ogonem.
-A miażdżąca przewaga lajków pod filmem pokazuje jakie to były śmieszne i nielogiczne tłumaczenia, jakoby "ludzie się zmęczyli Star Wars". SW Theory+Ramirez i Spółka za sprawą swego V:SftP dowiedli iż fani się WCALE nie zmęczyli Star Wars. Zmęczyli się właśnie głupimi, nudnymi, irytującymi i wtórnymi podróbkami tychże, jakie im LF pod szyldem Disneya zaserwował.
To nie bardzo brzmi jak opinia. Obejrzało ponad 3mln osób z czego na pewno części się podobało. Ale część obejrzała, bo szum w fandomie i dosyć krótkie i albo to zlała bo nudne albo wyraziła opinie tak jak my na Bastionie. Nie sądzę żeby ta zachwycona część była aż tak znacząca w kwestii globalnego odbioru SW jak Ci się wydaje. Nie ma co porównywać fanowskiego filmu, od którego nikt nic nie oczekiwał i filmów na które fani czekali tyle lat. Poprzeczka w tych filmach jest zawieszona w zupełnie innych miejscach.
Ty chyba naprawdę nie rozumiesz w czym problem i naprawdę nie wiesz, czym autentycznie jest subiektywność. Gdyby podwójne standardy były kontem na bastionie, to w sygnaturce miałyby:
#Mily💕
Nałożnica Vadera nr1
#AntyReylo-najbardziej antykobiecy i przemocowy ship ever.
Hayden w E III to najpiękniejsza istota jaka po ziemi chodziła.
Nie mówię po imbecylsku Grinch
xD Szkoda ciągnąć temat
Tak jak Ci napisał Mossar - nie napisałaś tego jak opinię, tylko jak prawdę objawioną, na dodatek z pretensjami, że "jak to może się innym nie podobać". Widocznie może, skoro się nie podoba
Zobacz, ja też się bardzo cieszę z powrotu TCW (może i bardziej niż Ty), ale np. Mossar ma to chyba głęboko gdzieś i jakoś nie widzę powodu by mu pisać że "milionom się podoba" czy przekonywać, nawracać a już w żadnym przypadku wmawiać mu że "się nie zna". Każdemu pasuje co innego, czasem nam się podoba to samo, czasem nie, to nie powód żeby zaraz się kłócić z tego powodu.
W punkt. Mi akurat te wszystkie komiksy się podobały, więc w formie fanfilmu też było dla mnie OK, ale świeżości i oryginalności w tym zero.
Do tego, że w komiksach już dostaliśmy to wszystko znacznie lepiej zrealizowane jako zaledwie część większej historii dołożyłbym jeszcze ZRZYNKI z nowych filmów SW - Vader w końcówce R1, Vader w komorze w R1 albo zamrażanie pocisków z TFA.
Dokładnie. Jedna minuta najgorszego kinowego filmu Star Wars (jakim bez wątpienia jest TFA XD), miażdży takie fanowskie barachło.
Ale to jest świetny przykład, że niektórych fanów trzeba trzymać z daleka od robienia filmów - pomijając czas i pieniądze, to najbardziej żal mi tych "wyciętych drzew"
Ale Prima Aprillis jest za 4 miechy, sir.
Z reguły nie lubię czegoś takiego... Ale ten gość robi takie boskie miny
💋💖👌, ma takiego bananka na twarzy, że to się udziela. Człowiek aż kwitnie od radości prawdziwych Star Wars tworzonych z pasją i sercem.
Jeszcze poprawił mi i tak dobry humor, heh.
https://youtu.be/-72F9usE_Uk
Tyrone Magnus jest jedną z bardziej rozpoznawalnych osób na youtubowym poletku. Czy ta jego reakcja jest jakaś special ?, boskie minki ? ... raczej normalnie, zwyczajnie. Nie zauważyłem, by jakiś wyjątkowy hajp był w reakcjach na ten amatorski fanfilmik, może po prostu coś mi gdzieś umkło ?, nieważne.
Jeśli zaś chodzi o reakcję Tyrona, która naprawdę się udziela podczas oglądania, to bardzo proszę - od 0:56 https://www.youtube.com/watch?v=c_CnzfWDiBw (się nie śmiać )
https://youtu.be/mDwI1tsbqao
https://youtu.be/eVpjDPpt_gI
Te dwa też są świetne.
Bogini...jakie to jest piękne. Z jaką łatwością ludzie się wczuwają w to co się dzieje na ekranie. Jak się można zespolić. Kurcze, pomyśleć że o takim właśnie filmie z Vaddim marzyłam...Tyle że ja chcę WIĘCEJ. DUZOW WIĘCEJ TEGO. I DUZOW DŁUŻEJ!
#szyderczyChichotAlaPalpie
Jak na fanfilm to rzeczywiście jest świetnej jakości i nawet wciągające, choć oczywiste to nie to samo, co prawdziwy film. Jedyne moje zastrzeżenie to to, że ten chichot Palpka i strzelanie piorunami jak popadnie wydawało mi się trochę przesadzone. Ale i tak podziwiam gości, bo odwalili naprawdę potężny kawał świetnej roboty.
Zbyt egzaltowane, zbyt mocno w sosie prequeli.Vader leżący na ziemi z okrzykami Padme w tle to kwintesencja pretensjonalnosci i taniej dramy znanej z prequeli.Takie idealne do dziewczęcych fafnikow.Oczy krwawia od zrobienia znów z Vadera Wertera. Nie najlepsze aktorstwo- wszak to tylko fan film-uwypukla ta tania, niestrawna dramę. Star Wars ma zaprawdę ciężki okres.Oficjalne retro nostalgiczne w złym znaczeniu tego słowa filmy-bo jedynie miernie naśladują to co już nie potrzebuje nowej wersji bo samo w sobie jest kompletne -a z drugiej strony takie właśnie wytwory.Dobrze ze lukę po star Wars wypełnił ergonomicznie Marvel a Dc ostatnimi dwoma filmami zaczyna stawać na równe nogi. Tylko gwiezdna saga chyba już zostanie w rękach twórczych impotentow.
Ha! Niektórzy nie rozumieją że Vader to życie, to miłość.💕^^ Że Star Wars to Vader. Na szczęście fandom światowy zdaje się nie mieć problemów Bastionu; co jest imo bardzo miłym zaskoczeniem.
Widać fani na świecie tłumnie rozumieją i dostrzegają; a także ogromnie cieszą się, iż SWT w doskonały sposób przedstawia Vadera takim jaki jest. Nie w sposób bzdurny, jako czyste zło, dość często tu hołubione i mylnie rozumiane jako prawdziwy Mroczny Lord - lecz jako pernamentne połączenie prequel Anakina z Vader OT. Lub cytując ciebie - Vader jako Werter.#jegokwintesencja. I TO JEST TO, CZYSTA PERFEKCJA.💕
A ty se lepiej nos zmierz, czy ci czasem nie urósł ostatnio.
Nie mam zamiaru wywoływać tu kolejnej kłótni, bo imo lepiej dyskutować a nie kłócić się. Ale nie zgodziłbym się ze stwierdzeniem, że fani na świecie dostrzegają geniusz tego filmu, natomiast to co oferuje Disney jest bzdurne. Nie jestem fanem tych serwisów, ale posłużę się pierwszymi z brzegu recenzjami z imdb.
Jedyny film w jakim pojawia się Vader w pełnej okazałości to Rogue One. Z tego co pamiętam głównie pijesz do sceny z Vaderem niszczącym Rebeliantów, ale zobaczmy jak do tej sceny odnoszą się w recenzjach:
"Then the movie fails to even get the menacing Lord Vader`s look right. "
"VADER - Something about this Vader seemed to be off."
"Without giving so much away, his final scene is perhaps one of my favourite scenes I have ever seen. "
"the best Darth Vader scene ever"
"Cliché appearance of Darth Vader, as stereotyped as can be? Yes!"
"Saving grace: Darth Vader`s 30 second scene at the end where he`s kicking ass like the boss he is."
"The Darth Vader cameo is the only element that is extremely well done."
"To me, the only good parts are the 5 minutes we get to see of Darth Vader."
"And what was going on with Darth Vader? He reminded me of my pup the day after I took him to the vet for `his little procedure`.."
"They even managed to make Darth Vader boring. When Darth finally appears, he looks small and his voice seems off."
"Darth Vader: Completely unnecessary, even if that lightsaber fight was fun."
"I`ll say the Darth Vader scene gave me goosebumps for sure"
"There`s no denying that Darth Vader is the best thing about the movie."
"Plus, HIS SCENE!!!!! His scene actually makes the ENTIRE film, even if the rest of the movie was fantastic!"
"Again, Vader is treated with this strange reverence as if he was the arch nemesis when in reality he was a mere foot soldier of the emperor"
"Darth Vader fight scene was tops"
"However my favourite moment in this film is the Vader scene at the end"
"And that final scene with Darth Vader is still as spectacular as ever."
Więcej już nie będę szukał, nie będę próbował dojść po tych paru recenzjach, która postawa jest częstsza, ale widać, że głosy są podzielone. Jest sporo ludzi, którzy uważają podobnie jak Ty - że scena z Vaderem w R1 to zwykłe efekciarstwo bez sensownego wpływu na fabułę, ale jest tak samo dużo osób twierdzących, że ta scena to jeden z lepszych momentów filmu. Myślę, że sporo zależy od tego w jaki sposób się postrzega Vadera/Anakina. Vader z OT przez lata był postrzegany jako symbol siły, potęgi, pewnie nie jedno dziecko bało się go oglądając go po raz pierwszy. ROTJ zasiało ziarno niepewności co do jego "evilowości", kiedy Anakin nawrócił się w końcówce dzięki Luke`owi. Ale mimo to przez wiele lat, póki nie było jeszcze prequeli, można było postrzegać Vadera właśnie jako tego złego. Który wrócił do światła, ale fani zupełnie nie znali jego dramatycznej przeszłości. Dopiero prequele pięknie opisały jego początki, jego związek z Padme i to dlaczego właściwie Anakin stał się tym kim się stał. Moim zdaniem nie można zaprzeczać ani jednej ani drugiej części charakteru Anakina. Po śmierci Padme, Vader głęboko zanurzył się w ciemnej stronie mocy, był to jego jedyny sposób na przekucie tego żalu, smutku w coś co pozwoli mu żyć. I w Rogue One to pasowało idealnie - w tym filmie nie było sensu pokazywać głębi jego postaci, on tu jest tylko w jednym celu - jako pewnego rodzaju broń Imperium, najpotężniejszy z Imperialnych siejący popłoch wśród Rebeliantów. Takich był w tym okresie - zarówno w Legendach jak i Nowym Kanonie. A to, że po wszystkim wracały do niego myśli o Padme to już inna kwestia - równie prawdziwa, tylko niepokazywana w filmach, w których nie jest potrzebna. Czy ta scena z Vaderem na koniec R1 była potrzebna? Nie. Ale pasowała i nieźle zamykała bitwę nad Scarif.
W Nowym Kanonie mamy też dwa komiksy o Vaderze (jeden średni, drugi genialny) i w obu jego pamięć o Padme i pewnego rodzaju konflikt wewnętrzny jest obecny. W książce Lordowie Sithów jest jedna taka krótka scena związana z Padme, przy której lekko mi się oczy zaszkliły. Thrawn: Alliances nie wchodzi w tą tematykę zbyt głęboko, ale nie przedstawia Vadera jako jednoznacznie złego badassa tylko kogoś o wiele bardziej złożonego. Więzy Krwi czytałem już dawno, ale pamiętam też, że wspomnienia Lei o swoim ojcu i matce też są dosyć ciekawie opisane. Nie ma tego dużo, ale widać, że Nowy Kanon zdaje sobie sprawę z tej warstwy charakterologicznej Vadera.
Co do Shards of the Past - doceniam, że ktoś zdecydował się na skupienie się na tym, że w Vaderze Padme w dalszym ciągu jest bardzo ważna i kluczowa dla jego decyzji. Ale poza tym osobiście nie czuję w tym filmie nic spektakularnego. Kwestie techniczne mi mocno nie pasują, ale to można wybaczyc fanfilmowi, trudno oczekiwać mega przekonywującego Sidiousa jeśli nie ma się w ekipie McDiarmida. Fabularnie już można to oceniać podobnie jak filmy Disneya, bo akurat w tej kwestii twórcy mają równe szanse. I dla mnie nic takiego w SotP się nie dzieje. Ot dosyć klasyczny pomysł na wizję Vadera i potem wstęp do drugiej części filmu. Nie mam zamiaru bojkotować tego filmu, bo to nie jest zły film i warto wspierać twórców fanfilmów. Ale c*** jasny mnie strzela jak widzę takiego zerojedynkowe jeżdzenie po nowych Star Warsach od Disneya. Te filmy nie są idealne, ale na pewno daleko im do totalnego sh1tu. Fanów nowych filmów jest masa i nie można temu zaprzeczać, tak samo jak nie można zaprzeczać temu, że jest naprawdę dużo fanów zawiedzionych tym co serwuje Disney.
Vader to Vader, Anakin to Anakin. Postać z ot, była pierwsza, lepiej zagrana i to ona wdarla się do świadomości masowej nie wymuskany blondyn z prequeli. Vader to miłość? Nie sądzę chyba ze archetyp miłości do ustroju totalitarnego i wzorcowy przykład toksycznej miłość na tle kobiety- co doskonale przedstawia Swt. Poza tym zupełnie zbędny i oburzony i autoratywny ton twojej wypowiedzi, który jedynie potwierdza moje słowa o ogromnym targetcie takich filmów. . Do tego to ad populum na poczatku wypowiedzi....brrr.
Fanfilm nienajgorszy, ale to nadal produkcja fanowska, nie wyróżnia się aż tak mocno ze współczesnej twórczości amatorskiej. Nawet nie wiem czy to aż tak bardzo zgodne z kanonem jest, od Labiryntu Zła pozostało mi w głowie że Palpatine nie nosił badziewnych półbutów, tylko zawsze chodził boso, nawet po podziemiach Coruscant .
Pojedynek Vadera z Imperatorem ciasny i trochę przesadzony : początek spoilera rzucanie Lordem Smithów o sufit, albo ten kadr gdzie błyskawice odbijają się o ciało gwardzisty to nie jest moja estetyka. koniec spoilera
Nadal fajnie ogląda się umiejętne połączenia Starej i Nowej trylogii, także miło zadziałał tutaj hołd dla prequeli.
No a potem kolejny odcinek Purge. Jakby. Ja rozumiem, że Vader ścigający Jedi to jest intrygująca wizja od samego początku Star Wars, i wciąż chyba nie było definitywnego przedstawienia tej historii...ale była ta pierwsza komiksowa opowieść z Tales o Mrocznej Kobiecie, i nie potrzeba mi więcej. Choć w sumie w tej części to tylko teaser do części drugiej, z odrobiną podkradzionego pomysłu z fanowskiego "Tales of the New Republic" (pamiętacie ten fanfilm? To dopiero było wydarzenie fanfilmowe! Opublikowane bez podpisu autora, wszyscy myśleli, że to może być oficjalna produkcja, a tam: początek spoilera Thrawn, Mara, Leia z mieczem świetlnym...i Mace, z jedną ręką i bródką człowieka zniszczonego koniec spoilera..zrobili świetne zamieszanie tym dziełem. Kiedyś to się fanfilmy robiło!!).
Hehe, Disney zwęszył pinionszki
http://www.youtube.com/watch?v=acPFPu_UZWE
No to teraz się dopiero g*wnoburza zacznie
Raczej nie chodzi tutaj o kasę, przecież to są dla Disneya drobniaki. SWT sam mówi, że jest kilka podstawowych zasad dotyczących fanfilmów - nie wolno zbierać na nie kasy i nie wolno na nich zarabiać. SWT złamał jedną i drugą zasadę.
Nie bardzo jest się o co burzyć, a i tak w komentarzach ludzie się nawzajem nie rozumieją. Co za YouTube .
Ale fakt, że takie są zasady gry, nie wolno zarabiać na SW. I nie jest to kwestia Disneya, nigdy nie można było zarabiać na SW.
Inna sprawa, że tu wygląda jakby to korporacja próbowała zarabiać na twórczości fanowskiej... to dziwny precedens, ale to jest ich marka, więc takie ich prawo.
Gościu nie zarabiał tylko i wyłącznie na produkcję filmu a także na nim samym nie zarabiał. Pieniądze poszły z jego własnych funduszy oraz datków z samego wsparcia kanału.
Gość cały czas powtarza, że nie może na filmie zarabiać ani zbierać funduszy OFICJLANIE, ale jeśli podobał nam się film i chcemy go wesprzeć to można to zrobić w taki, taki i taki sposób. Im szybciej kasa napłynie (potrzeba 250k $) tym szybciej wyjdzie druga część.
Jak dla mnie łamie zasadę i o zarabianiu na filmie i o zbieraniu kasy.
Gdyby Disney nakręcił film o Vaderze, to po trzech częściach mogliby zawijać biznes - na film o Hanie Solo na pewno nikt już by nie poszedł.
Premiera tego fanfilmu była kolejną okazją do wyłania wiadra pomyj na Disneja - "powinni się uczyć, jak się robi filmy". Niech się SWT cieszy, że po akcji z gadżetami z Vaderem nie pozwali go do sądu. On wspomina o pieniądzach za pracę - sorry, ale jeżeli chcesz korzystać z czyjejś własności intelektualnej, to albo rób to tak, by mu nie przeszkadzać, albo na własny użytek, ale nie bądź konkurencją, do czego nie masz prawa.
Dlatego
#teamDisney
Trochę słabo wyglądają te żale autora, już nie wspominając o poziomie komentarzy pod filmem. Zero zrozumienia tematu, zasad własności intelektualnej i wrzucanie wszystkiego do wora "disney zły".
Właściciele praw autorskich, dystrybutorzy, wytwórnie mają pełne podstawy prawne do tego żeby zarabiać na swojej własności - w tym wypadku fragmencie OST. Nie ma znaczenia że został nagrany od nowa przez "kompozytora" tego fanfilmiknu. Jak widać prawa w tym wypadku posiada kilka korporacji, w tym Warner, kilku lokalnych dystrybutorów i jedna z grup Disneya. Roszczenie mogło zostać złożone przez którąkolwiek z tych organizacji.
Facet dostał zgodę na stworzenie filmu, na nieodpłatne skorzystanie z własności intelektualnej wartej miliardy dolarów, na wypromowanie na nim siebie i swojego kanału, co ma bezpośrednie przełożenie na ilość wyświetleń pozostałych jego filmów i ilość wpływów z reklam... i strzela focha na Disneya za to że któryś z właścicieli praw do muzyki, niekoniecznie Disney, pobiera jakieś groszowe kwoty za korzystanie ze swojej własności. What. The. Fuck.
Disney mógł spokojnie olać sprawę, gdyby nie to że fanfilm spodobał się ludziom zniesmaczonym TLJ, co spowodowało że Disney został spektakularnie ośmieszony i przez co teraz zwyczajnie się przestraszył że ktoś potrafił zrobić coś lepszego niż oni, oczywiście prawo jest po stronie Disneya, ale jedno nie wyklucza drugiego.
Żaden film Star Wars nie jest tak słabo, nieumiejetnie i niepotrzebnie wykonany jak ta baja od fanów, więc nawet nie próbuj tego porównywać do TLJ, bo to żenujące.
piękna wizja, szkoda że nieprawdziwa
To nie Dawid z Goliatem, nie biblijni herosi, to bardzo codzienny problem prawa autorskiego, i każdy mający elementarne pojęcie o tym jak śmiga content na YT zna dziesiątki takich sytuacji. Pomijając fakt że nikt tego filmiku nie ściąga, jedynie, jak wskazał lukaszzz, pobierają groszowe opłaty od reklam, których nawet nie musisz oglądać mając adblocka.
https://twitter.com/SteeleWars/status/1084993952925679616
Wygląda na to, że SWT nie do końca skumał kto zgłosił żądania
Po pierwsze tej "wspaniałej" krucjaty przeciwko Disneyowi już nie zatrzymamy. Jak widać to nawet nie musi być Disney, żeby Disneyowi się oberwało.
Po drugie.. kurde tak działa prawo. Użył muzyki, która nie jest jego. Spróbujcie użyć jakiegoś znanego fragmentu muzycznego od jakiejś dużej wytwórni, dojść do jakiejś w miarę dużej liczby wyświetleń i na bank stanie się z Wami to co z SWT. Może się to podobać bądź nie, ale tak to działa już od lat.
Najzabawniejsze jest to, że gość, który twierdzi, że chce być "pozytwnym głosem w fandomie" wylewa publicznie te niepotrzebne i słabe żale nakręcając społeczność, której Disney zniszczył dzieciństwo i która była skupiona wokół jego fanfilmu i której dziękuje za wsparcie. Ogólnie SWT w swoich ostatnich wystąpieniach pokazał się ze słabej strony.
lukaszzz i Kathi bardzo trafnie już podsumowali całą sytuację. Ja bym jeszcze do ich postów dołożył
https://youtu.be/N8-1AWo0zpo
Ja zauważam, że na tym szczególnym portalu często gęsto króluje postawa pt. My+Disney Zbawca SW vs. Reszta Świata, ale.
Serio? Skąd to oburzenie/zdziwienie że koleś ma imo słuszny żal? Z tego co wiem STW poświęcił kilka lat życia na stworzenie V:SotP. Zrobił dla fandomu coś wspaniałego, bezinteresownie i z pasją, od serca; żebyśmy mogli się tym cieszyć, w dodatku za darmo. (A osobiście uważam, że całe przedsięwzięcie jest bardzo pięknym gestem z jego strony. Podziwiam jego samozaparcie.) Zdaje się, że SWT konsultował się z LucasFilm na każdym etapie produkcji. Teraz nagle, znikąd, zjawia się jakiś nikomu nieznany oddziałek Warnera i krzyczy że "ten kawałeczek muzyki jest ich!"
I złamano ich prawa autorskie. Imo nic dziwnego że facet wpadł w dezorientację i poczuł się jakby dostał obuchem w łeb.
A porównywać jego pretensje i niemal zupełnie autorskie i oryginalne dzieło, do pretensji autorów fanfilmów; gdzie ludzie po prostu sklejają sobie dowolnie fragmenty istniejących filmów; albo kręcą bardzo amatorskie, gdzie dla zupełnych jaj i własnej zabawy naparzają się kijkami i wygłaszają śmieszno-pocieszne "dialogi" - też chyba jest pewnym nieporozumieniem, tudzież niezauważeniem ogromnej różnicy w skali.
Poza tym, STW niczego nie musiał nakręcać. Fandom zauważył słabość i nijakość dotychczasowych filmów pod patronatem Disneya; daleko wcześniej zanim zrobiła się mała aferka wokół projektu tegoż konkretnego twórcy...
Ponieważ tak działa prawo i od lat wiadomo że za używanie cudzej muzyki można zostać "ukaranym". Nie wiem czemu SWT doszukuje się jakiegoś działania z premedytacją - przecież takich przypadków są tysiące.
Poza tym przyjmujesz trochę dziwne założenia - przecież powstawanie fanfilmów nie musi i czesto nie wynika ze słabości oryginalnych filmów. Zarówno z jednej i drugiej strony barykady jest jakaś dziwna potrzeba porównywania. A przecież fanfilmy mogą sobie powstawać zupełnie niezależnie - bez konieczności odnoszenia tego do oryginalnych filmów na zasadzie "Ten film powstał bo fandom jest niezadowolony".
Mossar napisał:
Poza tym przyjmujesz trochę dziwne założenia - przecież powstawanie fanfilmów nie musi i czesto nie wynika ze słabości oryginalnych filmów.
-----------------------
Co? Nigdy czegoś takiego nie zakładałam, nie wiem skąd Ci się to urodziło.
Z ostatniego akapitu, sorry, rzeczywiście niekoniecznie trzeba tak to interpretować.
Zmierzam do tego że fajnie by było gdyby można normalnie dyskutować o fanfilmach a nie na zasadzie "To jest to, a nie to g**** od Disneya", "Cooo? Przecież to nawet nie ma startu do TFA". a tu taki przekaz był już nawet przed premierą. Tak czy siak sprowadza się to do jednego - sporego podziału fandomu, ostatecznie ciężko być po środku, tak że w końcu trzeba się ustawić po jednej ze stron. Albo jesteś za albo przeciw.
Mnie KK/LF BI/DISNEY jak na razie twórczo nie dali powodu żeby być choć pośrodku.
Ale wciąż czekam.
Za to taki SWT jak na razie dał mi bardzo ważny powód twórczy by być za.
Dokładnie. W ogóle o czym tu dyskutować i co wyjaśniać ? - nie miał prawa korzystać z fragmentów oryginalnych utworów i tyle. Podobnie, choć z innej strony klauzulkę otrzymało Poem Studio z "Kotor Apeiron".
Idea słuszna i piękna - dać fanom odświeżoną wersję jednej z najlepszych gier ever. Ale jeśli korzysta się z czyjejś własności i łamie prawo, to niestety, ale tak to wygląda. Dlatego w sumie jestem w stanie zrozumieć pozytywne zakręcenie fanów w przypadku filmiku SWT - miałem podobnie z Apeironem, ale kiedy okazało się, że jednak prawnie nie jest legit, to sorry chłopaki, ale temat zamknięty.
Koleś nie ma słusznego żalu. I nie jest to oburzenie/zdziwienie tylko wyśmiewanie hipokryzji i cwaniactwa kolesia, który okazał się dzbanem.
Nie poświęcił kilka lat życia na ten film. Kilka lat poświecił na rozkręcenie swojego kanału, który w tej chwili ma ponad 1,5 mln! subskrypcji i który jest dla niego niezłym biznesem (np. patrz koszulki na siłownie, które też balansują na granicy praw autorskich). Marzyło mu się zarobić również na filmie (swoją drogą i tak sobie na nim zarabia), ale nie dostał zgody od LFL i stąd cały ten ogromny ból pupy, że ktoś inny (ktoś, kto ma prawa do muzyki której bezmyślnie użył) będzie to robił. Bezinteresowność, pasja i serce.
Bo padnę. Wiesz na co mi to osobiście wyglada? Płacz nad tym, że miliardowa korpo została w temacie filmowych SW zaorana przez, wydawałoby się, "amatora". Plus jakaś nieokreślona zazdro o 1,5 mln subskrypcji. 😂 Facet zasługuje na wiele więcej, i tego mu z całego serducha życzę.🎁
Chciałabym żeby V:SotP dostało się do szerokiej dystrybucji. By jak najwięcej osób doceniło dzieło rąk Mistrza SWT, i przekonało się na własne oczy, że jak się chce to można dać fanom SW materiał filmowy, którego nie trzeba się wstydzić w towarzystwie; jak to wypadło w przypadku krępująco słabych sequeli.
o.0
Jakby wypuścili V:SotP w kinowej (czy tam netflixowej, DVD, bluray, nie ważne) dystrybucji pod oficjalnym szyldem "Star Wars" to dopiero bym się wstydził. I zapewniam Cię, że gdyby wydał to Disney to hejt na tą produkcję w sieci byłby przeogromny.
Też mi się wydaje że 90% zachwytów bierze się stąd że to "nie mysza" i "ale pokazali Disneyowi" oraz, rzecz oczywista, że jest to za darmo. Gdyby trafiło do normalnej dystrybucji i kazdy musiałby wyłożyć na to swoje zarobione $$ to by wcale tak różowo nie było. A gdyby zaś wydano to pod szyldem "Disney", to już widzę cały szereg tych, którym by to zniszczyło dzieciństwo.
Widzisz, jakby to ująć...mamy zupełnie inne gusta. Mnie wstyd za filmy SW wypuszczane od czasu KK, za Rebels i za Resisstance. I nie, nie mówię tego Tobie na przekór. Po prostu wolimy diametralnie inne rzeczy.
I szczerze mówiąc, patrząc po diabelnie pozytwnym odbiorze na YT - 564 tysiące lajkow na 7,3 dyslajków przy wyświetleniach 8,6 mln dobitnie wskazuje na to że wyjątkowo wpasowałam się w gust większości.
Przecież ten fanfilm to takie samo gówno jak tlj i tfa razem wzięte, to już nawet nie jest kwestia gustu xD Ja rozumiem, że można nie lubić disneya i sequeli, ale ludzie, są jakieś granice xD Jakby ten fanowski paździerz był faktycznie produkcją D. to byś płakała, że źle pokazali Vadera, tak jak było zresztą w przypadku R1. Pominę milczeniem ocenianie tego, czy coś jest dobre na podstawie wyświetleń i lajków na yt albo komentarzy/reakcji jakichś randomów.
Rozgryzłaś mnie, niesamowicie zazdroszczę mu tych 1,5 mln subskrypcji, a po tym jak swoim arcydziełem totalnie zaorał sequele nie mogę się pozbierać do dziś.
Abrams powinien zostać jak najszybciej odsunięty od EIX i zastąpiony przez Mistrza SWT, który mógłby zrealizować swoją wspaniałą wizję i wszystko naprawić/uratować:
https://youtu.be/vWcPFyXY6ik
Princess Fantaghiro napisał:
Płacz nad tym, że miliardowa korpo została w temacie filmowych SW zaorana przez, wydawałoby się, "amatora".
-----------------------
co
Odczuwam nadal ogromną przyjemność przy oglądaniu pierwszej części Vader: Shards of the Past. Wszystko mi tu wciąż gra, nie piszczy. Oczywiście, z mojej perspektywy SWT nie pokazał niczego nowego. (Jedyne co mnie zaskakuje to sam fakt, że ktoś bardzo podobnie do mnie odbiera tę wyjątkową postać. Bo to jednak wciąż rzadkość niestety, w przypadku tegoż fandomu; gdzie imo funkcjonuje jakaś dziwaczna globalizacja wyjątkowo utartych myśli i wierzeń .) I że w dodatku znalazł czas, energię i środki by w niezwykle widowiskowy i namacalny sposób tenże punkt widzenia zaprezentować światu). Ja w ten właśnie sposób normalnie go widzę. Takiego Vadera znam z Sagi i The Clone Wars obu serii, których Lucas był opiekunem. Dlatego, mimo że cenię je sobie z innych powodów, bawią mnie troszeczkę częste stwierdzenia z videorecenzji, jakoby STW rozszerzył postać. Przykładowo dlatego bo Vader tuli Padme...Przecież Vader tulił Padme w każdym prequelowym filmie Sagi. I wielokroć pomiędzy. Bardzo często i wciąż zapominam o tym że fandom SW tak pieczołowicie i (imo głupiutko,) rozdziela Anakina od Vadera i uznaje za prawidło iż że Vader to tylko z czarnym hełmem. A bez to już nie.^^
Podobnie - bawi mnie niezmiernie często spotykane, wielkie zaskoczenie faktem, iż osobą nieudolnie podduszaną w vaderowej fantazji jest Palpatine. A ktoż by inny pytam? Dla mnie było to jasne od pierwszych chwil filmu, dzięki przejrzystym przesłankom. Szturmowcy kochają Vadera; i nigdy nie stanęli by przeciwko niemu. Poza jednym wyjątkiem - Imperatorem. Skoro oddział grozi Lordowi, jasnym jak słońce jest, iż ofiarą jego wybryku jest ani chybi Palpatine we własnej osobie. Nie bez znaczenia są też "papieskie butki". Po nich nie miałam już żadnych wątpliwości.
Z tego względu częsty szok widziany na twarzach u youtuberów mnie rozśmieszał.
Jednego tylko nie jestem pewna. Zamysł SWT co do drugiej części, a konkretnie wizji z Ghostem Padme. Czy na Naboo Vader słyszy prawdziwe Widmo żony? Czy jest to jednak ponownie zagrywka Siddiousa, tym razem na jawie? Czy gdyby była to "prawdziwa Padme" Duch, to zwracałaby uwagę Aniego na potyczkę z Windu? Prawdziwa Padme raczej chciałaby by jej ukochany uniknął konfrontacji, która wzmogłaby jego gniew i zaczadzała umysł Ciemną Stroną. Choć z drugiej strony, jeśli nadal przyjąć że głos Padme jest "prawdziwy", a nie stanowi jedynie t podłej sztuczki Palpatine, być może SWT zaprezentuje coś innego? Imperator liczy na to że Vader "dokończy robotę". Znaczy zabije w walce Windu, który tutaj przeżył próbę morderstwa cwanego starca. Ciekawi mnie czy SWT tutaj zaskoczy, i np. potyczka nie skończy się prawdziwą śmiercią Mace, a dajmy na to, że Vaddie w ostateczności zostawi go przy życiu, być może ocali (przed upadającą prosto na główkę Jedi kolumną podczas potyczki?) , albo nawet zawrzą tajne porozumienie? To by było coś! 💕
Pamiętacie jeszcze gościa od tego filmiku z Vaderm ? - kanał "Star Wars Theory". Było przy tym sporo zamieszania, a tu okazuje się, że gość tworzy naprawdę świetnie wyglądającą animację. Krótka zajawka tu :
- https://youtu.be/FlAPFzj6zy4
Właściwie, to nie wiem czy to zapowiedź większego projektu, bo jeszcze nie zdążyłem obejrzeć co on tam w temacie mówi, bo nagrał też oddzielny filmik w którym tłumaczy co i jak. Przyznać jednak należy, że robi to wrażenie.
Nie śledziłem tematu, z aktorskiego fan-filmu przeszedł na cgi?
Wygląda bardzo dobrze, filmowo wręcz, pierwsza część była momentami zbyt efekciarska, niewspółmiernie do budżetu, ale i tak byłem pod wielkim wrażeniem zapału i dobrych chęci twórcy.
Wrzucam tu, bo ten sam gościu (Star Wars Theory), choć tematyka jakby bardziej aktualna
- https://youtu.be/MLrEJy68SvE
Jestem pod wrażeniem
No ja nie dałem rady dooglądać do końca;p To jest gorsze od Acolyte, a to naprawdę spore osiągnięcie;p SW jest zepsute, ale jakby słuchać SW Theory to byłoby o zgrozo jeszcze gorsze;p
Nasz sympatyczny dostawca star warsowego contentu chyba polubił "Akolitę", skoro zdecydował się kontynuować cykl swojej humorystycznej twórczości. Btw., nie wiem o co całe zamieszanie z tym Critical Drinkersem, ale serio Disney chciałby go zbanować na You Tubie ? ...
- https://youtu.be/8jMvWEmhbpg
Critical ma za duże zasięgi i produkuje ostatnio bardzo dużo kontentu poświęconemu Akolicie, nawet pastwi się nad każdym z odcinków z osobna, trochę przesadza, jestem też mocno zdziwiony, że tyle narzeka, zamiast w swoim stylu powiedzieć "f@#$ this! nie oglądam!". Ewidentnie ma poczucie misji.
cwany-lis napisał:
Ewidentnie ma poczucie misji.
-----------------------
I za trzeba go szanować.
Lubsok napisał:
I za trzeba go szanować.
-----------------------
Dokładnie odwrotnie, jeżeli jest coś co należy tępić bezwzględnie to ludzi z poczuciem misji, to najgorsze g... na tym świecie. Jako że czytałem ostatnio "Imię Róży", to cytat w tym temacie, słowa mądrego Williama z Baskerville:
“Fear prophets, Adso, and those prepared to die for the truth, for as a rule they make many others die with them, often before them, at times instead of them.”
Czyli parafraza z Brassensa
Jugeant qu`il n`y a pas
Péril en la demeure
Allons vers l`autre monde en flânant en chemin
Car, à forcer l`allure
Il arrive qu`on meure
Pour des idées n`ayant plus cours le lendemain
Zdecydowanie tak. Sam Eco mówi, że jego bohaterowie często wypowiadają słowa "ludzi znacznych" z epok znacznie późniejszych i że mało kto się "połapał", a nawet paradoksalnie za najbardziej "średniowieczne" uchodzą niejawne cytaty z czasów "dzisiejszych" i vice versa
cwany-lis napisał:
Critical ma za duże zasięgi i produkuje ostatnio bardzo dużo kontentu poświęconemu Akolicie, nawet pastwi się nad każdym z odcinków z osobna, trochę przesadza, jestem też mocno zdziwiony, że tyle narzeka, zamiast w swoim stylu powiedzieć "f@#$ this! nie oglądam!". Ewidentnie ma poczucie misji.
-----------------------
C.D. to niebezpieczny cyniczny manipulator, który jadąc na nieszczęśliwych pseudo-prawicowych młodych chłopakach chce się dopchać do polityki - co już częściowo mu się udało, bo już tę swoją gębę pokazywał w audycjach Piersa Morgana i jeszcze kogoś.
Gość nie ma absolutnie ŻADNEGO pojęcia o filmie czy literaturze, a cała jego "krytyka" oparta jest na jednym wielkim "THE MESSAGE" i "TO JEST DO DUPY". Znalazł po prostu metodę na jazdę na fali oburzenia która nie ma NIC wspólnego z jakąś krytyką czy analizą. Dopycha się do szkła i forsy idąc po biednych i głupich, NIHIL NOVI. Jest taką samą świnią jak te pseudo-lewicowe niedoroby. Oni wszyscy dolewają tylko oliwy do ognia.
Mr Plinkett (z którego C.D. bezczelnie zrzyna) za starych czasów też robił komedię, skonstruował tę swoją alter-personę, gadał śmiesznym zapijaczonym głosem starego dziada, ale miał ZAWODOWE pojęcie o filmie, o stronie technicznej, o strukturze. Nie mieszał się w tę idiotyczną "wojnę", bo też tego g... nie było. CD jest tylko nieśmiesznym manipulatorem, kłamcą i dyletantem.
Bawią mnie zawsze osoby, które uwielbiają mówić innym kogo i co mają oglądać, a kogo nie (to manipulator, lewak, prawak itp.) Każdy ogląda kogo i co chce, a że "Akolita" to straszne gówno, to cóż, padło na podatny grunt. C.D. jest teraz pod ostrzałem, gdyż Disney wie, że zrobił strasznie zły produkt, a przecież winy na siebie nie weźmie (zwłaszcza po tym jak nagrano Micheal Giordano, trzeba odwrócić kota ogonem). Osobiście równiez mi z Drinkerem nie jest zawsze mi po drodze, ale jednak gdy coś jest dobre to nagra recenzje i będzie polecał. Nawet Jeremy Jahns nie był w stanie znieść tego jak zły jest "Akolita" i po recenzji dwóch odcinków pytał widzów czy chcą, żeby dalej recenzował coś tak złego, i cóż za niespodzianka, widzowie chcą. I wcale mnie to nie dziwi, gdyż te recenzjo-opinie przeważnie są ciekawsze do obejrzenia samego odicnek. I w drugą stronę, czy ktoś wyśmiewał się z Falloutra, X-Men 97 czy drugiego sezonu Lokiego? Raczej mniejszość.
Tęsknię za starymi czasami, gdy film czy serial były klapami, to wytwórnie biły się w pierś, mówiąc, pewnie nie tego oczekiwała publika, nie trafiliśmy w to co ludzie chcą. Dzisiaj to zawsze jest wina widzów (rasistów, białych facetów, mizoginów, homofobów czy jakieś dowolne inne określenie). I jak sobie pomyślę, jakie "hitowe" produkcje musiały być dzisiaj "bronione"... Bitwa o Ziemię, Wild Wild West, Batman i Robin <3
Wolf Sazen napisał:
> Bawią mnie zawsze osoby, które uwielbiają mówić innym kogo i co mają ogląda
> "Akolita" to straszne gówno
-----------------------
xDDD
Ale nie każe Ci ogladać.
Tak literalnie to nikt niczego nie zakazywał oglądać, natomiast teksty w stylu "koniecznie obejrzyj ten filmik" są regularnie używane w dyskusjach
Wolf Sazen napisał:
Tęsknię za starymi czasami, gdy film czy serial były klapami, to wytwórnie biły się w pierś, mówiąc, pewnie nie tego oczekiwała publika, nie trafiliśmy w to co ludzie chcą. Dzisiaj to zawsze jest wina widzów (rasistów, białych facetów, mizoginów, homofobów czy jakieś dowolne inne określenie). I jak sobie pomyślę, jakie "hitowe" produkcje musiały być dzisiaj "bronione"... Bitwa o Ziemię, Wild Wild West, Batman i Robin <3
-----------------------
Im się podoba.
To jest fascynujące dla mnie, że robiąc badziew po raz kolejny są zdziwieni, że ludziom się nie podoba. Willow w ogóle spadł z rowerka. Czego oni się spodziewali? Że publika tylko marzy o oglądaniu efektów seksualnej tożsamości szołranerki?
2. Tu mamy wywód, przy którym Critical Drinker wysiada:
https://youtu.be/hJgWoRHn3s8?si=CDA6q7RcROIaJKtG
-To jest fascynujące dla mnie, że robiąc badziew po raz kolejny są zdziwieni, że ludziom się nie podoba. Willow w ogóle spadł z rowerka.
No nawet nie tyle, bo orgyninalny Willow był spoko filmem, sporo ludzi na ten serial czekało (ja również) mają nadzieję może nie na rzecz wybitną, ale na taki spoko rozrywkowy serialik rodzinny, a dostaliśmy kupę straszną. I już klasycznie brak jakiejkolwiek refleksji ze strony studia, bo dla nich serial był "super" a "widzowie źli, niedobrzy"
No o serialu mówię, że go zdjęli z platformy DisnejPlas.
Chodzi plotka, że 73 procent budżetu Akolity poszło na wypłaty dla 32 osób. Disnej jest po prostu grabiony?
Czy to jest w ogóle prawdopodobne?
Jest, gdyż w przypadku seriali, już na starcie, producent serialu kroi sporą część budżetu. Jeżeli Netflix zleca np. Sony kolejny sezon daj ma na to Cobra Kai, to zanim kotkolwiek kiwnie palcem Sony już dostaje swój kawałek tortu (spory % budżetu). Spory koszt w hollywood to zwyczajnie przepalenie kasy zanim kiwniemy palcem.
Mierzi mnie pisanie takich opinii i przedstawianie jej jako fakt. Co więcej - merytorycznie serial Wilow był "spoko" i wpisywał się w "taki spoko rozrywkowy serialik rodzinny". Dodam, że D+ ma wiele innych mniej udanych tytułów, których się nie pozbyli, więc jego usunięcie z platformy wiąże się chyba z jakąś głębszą aferą, albo oszustwami podatkowymi.
Koszty utrzymywania treści na serwerach poszły w ostanich miesiącach bardzo ostro w górę, treści na streamingu jest tylko więcej i więcej, zatem mamy na przyszłośc dwa rozwiązania - albo podnosimy ciągle abonamenty albo usuwanych w przyszłości będzie sporo treści. Nawet taki Disney obiecywał wszystkie swoje klasyki miec u siebie i po dziś dzień nie zostało to spełnione.
Nie wiem ile to jest "bardzo ostro w górę" (nie polemizuję, stwierdzam że to niewiele mówi), natomiast istnieje więcej potencjalnych rozwiązań - Amazon część biblioteki trzyma jako pay-per-view, a platformy wprowadzają reklamy.
Ale ppv nie uratuje niszowych czy niepopularnych rzeczy, nikt nie będzie trzymał terabajtów danych żeby ktoś raz czy dwa razy na rok to wypożyczył.
-a platformy wprowadzają reklamy.
I to jest pięknę - "zabito" klasyczną TV pod hasłem - a u nas to bedziesz oglądał bez reklam, żeby zaraz po odtrąbionym zwycięstwie wprowadzić reklamy, bo wiecie, rozumiecie...
Znaczy na ile widzę to do wyboru jest tani pakiet z reklamami lub droższy bez. I tak to się kręci, Bożenko...
Czyli płać za oglądanei z reklamami lub płać jeszcze więcej za oglądanie bez reklam.
Szczęściem ciągle jest jeszcze opcja aby płacić relatywnie niewiele i oglądać bez subskrypcji kiedy chcemy i ile razy chcemy. Oczywiście to, co jest dostępne, bo żeby wydać 7 sezon TCW na 4K do dla firmy na "D" za trudne. Masters of the Air też ma być ponoć gdzieś wydane, tylko na razie nie bardzo wiadomo gdzie owe "gdzieś". HBO umie, inni nie za bardzo.
W przypadku Willow to kwestia chyba tantiemów, każda korporcja która ma platformę zgadza się z tym by aktorom i twórcą nie płacić po nakręceniu.
Jeżeli było tak dobrze, to dlaczego było tak źle? No i ja rozumiem że można obrażać się na fakty, ale czy warto?
Wolf Sazen napisał:
czy ktoś wyśmiewał się z Falloutra, X-Men 97 czy drugiego sezonu Lokiego?
-----------------------
Ja. Dobrze jest być w mniejszości.
I spoko, wiadomo, każdy może sobie myśleć i lubić co chce, seriale CW też miały swoją wierną widownię.
Wolf Sazen napisał:
seriale CW też miały swoją wierną widownię.
-----------------------
Do któej się nie zaliczasz? Czyli jednak nie-fani CW nie wymarli? xD
-czy ktoś wyśmiewał się z Falloutra
To jest jak cios niemal w samo serce
Spokojnie, chodzi o odbiór szerszej publiczności, wiadomo ,że pewne elementy przy adaptacji mogą denerwowac die hard fanów
Disclaimer też się naśmiewał, choć on bardziej z kreacji świata i niezgodnościami z serialem.
A z czego on się nie naśmiewał? xDDD
Ale w sumie za to go właśnie bardzo lubię.
Z PT się nie naśmiewał, o ile pamiętam, i za to też go szanuję.
Ale tak ze wszystkich 3 naraz?
-czy ktoś wyśmiewał się z Falloutra, X-Men 97 czy drugiego sezonu Lokiego?
Tak między Bugiem a Odrą, to ja widziałem tylko ten pierwszy, więc trudno mi się wyśmiewac (lub nie) z tych dówch kolejnych.