No właśnie najważniejsze pytanie jak wyglądało życie towarzyskie w imperium ? I czy szturmowcy mieli dzieci ?
No właśnie najważniejsze pytanie jak wyglądało życie towarzyskie w imperium ? I czy szturmowcy mieli dzieci ?
Było w którejś książce (chyba w "Końcu i Początku") o kobiecie szturmowcu, jeśli dobrze pamiętam była czymś w rodzaju służby porządkowej na swojej planecie, ale to tak jak policja tj. mogła mieć dzieci, kontakty towarzyskie itp. Jeśli chodzi o tych wojskowych to można się domyślać, że mieli podobnie do żołnierzy w naszym świecie tj. odbywali służbę, wracali do rodziny, a potem lecieli na następną turę. Chyba nie ma zbyt wielu źródeł, ale wiele rzeczy można założyć na podstawie tego, że szturmowcy to też ludzie i po prostu nie chcieliby służyć jeśli zabroniono by im np. kontaktów z rodziną.
Przypomniał mi się też jeden komiks gdzie kilku szturmowców świętowało urodziny kolegi, ale to jeden z tych komiksów "for fun", a nie prawdziwych źródeł .
W zasadzie to... nie wiem. Zawsze mi się wydawało, że nie mieli. Na pewno Ci z Najwyższego Porządku nie znali swoich rodzin i nie mieli wolnego, bo byli szkoleni od maleńkości na ślepe marionetki, więc też żadnych rodzin nie zakładali. Natomiast co do imperialnych nie jestem pewna, ale znalazłam taki tekst na Bibliotece Ossus:
Kadeci na szturmowców byli w większości ludźmi, którzy zgłosili się samodzielnie lub trafili do szeregów Imperium z poboru. Po rozpoczęciu szkolenia imiona rekrutów zastępowano oznaczeniami numerowymi. Kadetom na szturmowców wpajano całkowitą i bezgraniczną lojalność wobec Imperium i warunkowano ich tak, by pozbyli się indywidualizmu i empatii. Brutalnie i fanatycznie wykonywali rozkazy bez względu na skutki. Szkolono ich tak, by zostawiali rannych towarzyszy na śmierć i atakowali wroga nie licząc się z jego siłami. Akademiom imperialnym brakowało jednak spójnych standardów, co prowadziło do rozbieżności w wyszkoleniu poszczególnych grup szturmowców. Głównym założeniem w tych formacjach była liczebność żołnierzy, przez co kompletnie nie liczono się z losem poszczególnych jednostek na polu bitwy i bezdusznie ich traktowano jedynie jako pozycję w wojskowych statystykach. Z powodu oznaczeń liczbowych szturmowcy sprawiali wrażenie anonimowych, a to sprawiało, że brakowało im poczucia odpowiedzialności. Niektórzy ze szturmowców mogli awansować na pilotów myśliwców.
Wnioskuję z tego, że musieli zostawić swoje rodziny i całkowicie podporządkować się Imperium. Czyli tak, jak mi się od początku zdawało - nie mieli zwyczajnego życia, tylko służbę.
Hmmm, źródłem jak widzę jest "Kompendium Star Wars", które jak dla mnie nie jest zbyt wiarygodne z tego względu, że wszelakie encyklopedie mają tendencje do koloryzowania faktów (swego czasu na forum była spora dyskusja, bo chyba właśnie w tym Kompendium było napisane, że charakterystyczny trójkątny kształt krążowników został zapoczątkowany w Imperium, a nie w Republice). Tym bardziej, że kobieta przytoczona w poście wyżej normalnie utrzymywała kontakty z matką, o ile dobrze pamiętam. Również to zdanie "Niektórzy ze szturmowców mogli awansować na pilotów myśliwców." jest jak dla mnie bez sensu, bo w "Solo" widzimy, że każdy może od początku uczyć się na pilota i nie musi odsłużyć w piechocie.
No ja akurat to ostatnie rozumiem tak, że szturmowiec może zostać pilotem, nie, że żeby zostać pilotem, trzeba być wcześniej szturmowcem. Piszesz, że Kompendium koloryzuje - możliwe, ale taki system pasuje do ideologii Imperium.
Cóż, nawet jeśli tak to odebrać to i tak jest dla mnie bez sensu, bo walka na ziemi ma niewiele wspólnego z tą w kosmosie. Natomiast ideologia państwa, a traktowanie żołnierzy to dwie różne rzeczy. Tym bardziej, że Imperium nie ma nic przeciwko rodzinie, relacjom towarzyskim itp. (tak jak napisałem, to jest część ludzkiej psychiki i nie mogłoby to działać dobrze).
"Phasma" jednoznacznie opisuje, że szturmowcy NP poświęcali się w 100% NP. Jeśli mieli jakiś wolny czas to spędzali go w towarzystwie innych szturmowców NP. Na statku/akademii/oddziale.
Oczywiście że mieli!
Szturmowcy to wbrew temu co chce sprzedać nam rebeliancka propaganda to nie były droidy, klony czy złe do szpiku kości istoty żywiące się ludzką tragedią...
Szturmowcy to ludzie z krwi i kości, ojcowie, synowie, córki i żony z własnymi marzeniami czy ambicjami... I tych normalnych, niewinnych ludzi terroryści zabijali na potęgę czyniąc sobie z tego zabawę w liczenie "zdjętych" "kubłów"...
A wystarczy poczytać np. Lost Stars żeby się o tym przekonać...
...albo Kompanię Zmierzch. Szturmowcy stanowili zwykłe wojsko złożone ze zwykłych ludzi. Oczywiście że wpajano im lojalność, co nie znaczy że nie było dezerterów - nawet 1/3 żołnierzy broniących Hoth stanowili byli szturmowcy. Dalej, do Akademii werbowano w wieku gimnazjalno-licealnym, czyli takim, w którym człowiek ma już jakiś światopogląd. Przyjmowano też, zwłaszcza do oddziałów pełniących funkcje policyjne a nie militarne, pełnoletnie osoby na określony czas (to się chyba nazywa turą?)
Więc owszem, Budziol znów/wyjątkowo ma rację.
Lord Budziol, co najwyżej, sieje, jak zwykle, imperialną propagandę, którą ciemny lud kupuje.
Oczywiście, że szturmowcy NIE mieli wolnego, bo to droidy dla niepoznaki przebrane w dziadowskie, plastikowe zbroje. Po co wolne droidom? "Odpoczywają" w trakcie serwisu i ładowania.