Już 5 października premierę będzie miał nowy numer Star Wars Komiks. W środku Poe Dameron: zeszyty 14-19.
Okładka:
www.ossus.pl/images/7/79/SWK5-18.jpg
Już 5 października premierę będzie miał nowy numer Star Wars Komiks. W środku Poe Dameron: zeszyty 14-19.
Okładka:
www.ossus.pl/images/7/79/SWK5-18.jpg
Nareszcie skończyłem. Nie żeby mi się nie podobało i żebym się męczył, ale po prostu pierwszy komiks był dość nijaki i trudno mi się było zabrać za drugi.
No bo pierwsza historia jest dość banalna - Poe i spółka ratują z rąk Najwyższego Porządku tankowiec z paliwem. Szybka akcja i koniec.
Ale - druga historia bardzo zacna. Wielu narzekało na brak politycznego tła w TFA i TLJ (też wolałbym więcej, ale nie uważam, by wymagane podstawy nie zostały nam przedstawione). Myślę, że tutaj mamy tego całkiem sporo. Oczywiście komiks nie traktuje stricte o politycznych rozgrywkach, bo te są tłem dla dwóch misji Eskadry Czarnych, ale w dialogach dostajemy sporo fajnych informacji o senacie i przekonaniu wielu ludzi w galaktyce, że Najwyższy Porządek nie stanowi zagrożenia.
Plus trochę o potrzebnej w czasie wojny propagandzie i o tym, że historię piszą zwycięzcy.
Zawodzi tylko końcówka. Czarni nie zdobywają nagrań pokazujących prawdziwe oblicze First Order, ale to nic, bo "mamy dowód, że Oddy był prawdziwym bohaterem. Sorry, ale to morał jak z bajki dla małych dzieci.
Po naprawdę udanym numerze z Vaderem czas na powrót serii z Poe Dameronem. Pierwszy story arc był koszmarny, drugi zdecydowanie lepszy więc tym razem można było spodziewać się wszystkiego. I tym razem dostajemy dwie historie.
Pierwsza historia - czyli wracamy do tematu paliwa w SW. Ostatni Jedi tak skutecznie obrzydził mi ten temat iż kiedy tylko on powraca to wraca trauma z seansów VIII epizodu ;P Tutaj jest ok, ot historia zapychacz. Ani nie błyskotliwa ani niezbyt ładnie narysowana. Samo zamieszaniem z paliwem i próby jego odzyskania mocno naciągane, zwłaszcza końcówka. Zwykły zapychacz i nic więcej. 4/10
Drugia historia - troszeczkę lepsza, mamy szczyptę polityki i dziennikarskiego PR. Szkoda tylko że skala działań zarówno Ruchu Oporu oraz Najwyszego porządku jest tak mała, że nie dziwię wcale iż nikt się tym w "dużej" galaktyce nie interesuje. Wygląda jak jakieś wiejskie kłotnie a nie wojna galaktyczna. 5/10
W międzyczasie nadrabiam legendy od DeAgostini i akurat trafił się tom z cyklu "Empire" o Biggsie Darklighterze. Po prostu bez porównania - świetna historia, wyraziści bohaterowie, przepiękne rysunki, emocje pomimo tego iż było wiadome jak to wszystko się skończy. A potem schodzimy na poziom "Poe Damerona"...