https://twitter.com/swankmotron/status/1020425981796872192?s=19
YEAH! Nowa ksiazka C. Gray i to jeszcze o takich postaciach!
https://twitter.com/swankmotron/status/1020425981796872192?s=19
YEAH! Nowa ksiazka C. Gray i to jeszcze o takich postaciach!
O matko! Tyle możliwości! Może będzie ich wspólna misja razem z Satine?
Boże, jak dobrze, że odpuścili trochę z OT. Lubię OT, ale miałam potworny przesyt.
O mało co musiałabym lecieć wymienić śliniaczek...Już myślałam że mnie zbombardują Anisoką. Ale to chyba byłoby za dużo dobra dla Princesski.
Nie powiem, zapowiada się nieźle. Tym bardziej że legendarne historie o Obim i jego mistrzu były takie se bardzo.
Wyobrazam sobie, że można przygody Obi Wana i Qui-Gona totalnie spieprzyć, ale to jest Claudia Gray. Ona jest aktualnie najlepszym pisarzem Nowego Kanonu. No może Zahn jest na podobnym poziomie ale ma dopiero na koncie 1 książkę.
Więc nie potrafię się nie jarać!
Mossar napisał:
Więc nie potrafię się nie jarać!
-----------------------
Jak wszystkim w nowym kanonie. xD
ja też tak ostrożnie i z ciekawością czy będzie początek Obi/Satine - bo w takie nieskończone i bez szans romanse to Claudia umie rewelacyjnie.
Myślę, że nie ma szans, by nie było . Zatem zapewne odwiedzimy Mandalorę.
Trzy książki, nie jedną... YA to nie młodzieżówki pokroju tych o Chewbaccę.
Okładka. Nie jakaś odkrywcza, ale ładna.
https://jedi-bibliothek.de/blog/wp-content/uploads/2018/07/9780525619376.jpg
https://www.penguinrandomhouse.com/books/574531/master-and-apprentice-star-wars-by-claudia-gray/9780525619376
Nie czytałem, bo opis jest za długi jak na mój gust i chcę uniknąć wszelkich spoilerów. Ciekawie się zapowiada?
Zapachniało mi starymi książkami z serii Uczeń Jedi.
Jedno mnie zaintrygowało i mam pytanie.
początek spoilera Czy jak Jedi wstępował do Rady to już nie mógł uczyć? Faktycznie coś takiego wcześniej było? Czy Mace i inni nie mieli równocześnie nadal uczniów? koniec spoilera
W kanonie mogli. Przykładem jest wspomniana w fragmencie M&A Depa Billaba.
Kurde, mega się jaram na nadchodzące książki. Queen`s Shadow, Alphabet, Thrawn 3, Master & Apprentice - poprzedni rok nie był tak łaskawy, dostaniemy Freeda, Gray i Zahna prawie miesiąc po miesiącu. A co do książki Gray to opublikowano pierwszy fragment:
https://www.starwars.com/news/master-and-apprentice-exclusive-excerpt
Wczoraj na szybko przeczytałem i spoko. Dzisiaj już na spokojnie i bardzo mi się podoba. Mega fajnie się zapowiada relacja Qui-gon - Obi. Poza tym jestem ciekawy jaki w tej książce jest Obi Wan, skoro tak bardzo nie pasuje do Qui-gona. Natomiast Qui-gona Claudia Gray wyczuła pięknie, z tego fragmentu aż bije quigonowość
Mały fragmencik z początku. Nie ma za wiele, ale przynajmniej wiemy, że akcja będzie się działa na początek spoilera Teth, no i będą Huttowie . koniec spoilera
https://jedi-bibliothek.de/2019/03/mini-einblick-master-and-apprentice/
https://www.starwars.com/news/star-wars-master-apprentice-exclusive-excerpt
Za chwilę premiera, więc ja sobie fragment już odpuszczam, ale `we meet Dooku and his apprentice Qui-Gon Jinn` brzmi pięknie.
Claudia wstawiła post ze zdjęciami aktorów, którzy jej zdaniem najlepiej pasowaliby do nowych postaci:
http://claudiagray.tumblr.com/post/184227180172/im-just-now-leaving-chicago-after-celebration
Jak dla mnie, wszyscy autorzy mogliby tak robić
Gdzie mogę kupić te książkę?
Jest obecnie dostępna na Allegro. Tyle że cena dosyć powalająca:
https://allegro.pl/oferta/master-and-apprentice-star-wars-claudia-gray-7992006299
Niech Moc będzie z Wami.
To chyba lepiej faktycznie niemiecki Amazon
https://www.amazon.de/Master-Apprentice-Star-Wars-English-ebook/dp/B07FR4HRFF/ref=tmm_kin_swatch_0?_encoding=UTF8&qid=1555633912&sr=8-1-fkmrnull
Ja właśnie też chciałem sobie kupić tę książkę. Więc dzięki za link do niemieckiego Amazonu, raczej z tej opcji skorzystam. 😉
Niech Moc będzie z Wami.
Jak tam? Ja jestem w połowie i jestem jak zwykle zachwycony sposobem pisania SW przez Gray. Ale i tak najlepszy jest wgląd w to jak wygląda relacja między mistrzem a padawanem. Nei tylko Jinna i Obiego, ale też innych znanych nam Jedi (i tych nieznanych). No i w ogóle mamy masę Dżedajowych smaczków, które niezmiernie radują me serce. Więcej jak przeczytam. Pewnie będę miał dużo do powiedzenia.
Dla mnie rewelacja. Jestem w 1/3. Relacje QGJ<->Obi, QGJ<->Rada, QGJ<->Dooku itd. miodzio. Rael Averross to bardzo udana postać. Wątek starożytnych przepowiedni Jedi <3 Wszystko tak pięknie pasuje i uzupełnia PT (i nie tylko). Fajne smaczki. Jonathan Davis jako lektor wymiata - świetnie imituje głosy QGJ, Obiego, Dooku, Yody.
Planuje sobie dawkować, żeby wystarczyło do premiery Dooku: Jedi Lost i żebym płynnie przeszedł w kolejną opowieść. Mam nadzieję, że obydwie pozycję będą do siebie pasować, może nawet będą powiązane.
Ja się nie umiem powstrzymać żeby nie skończyć jak najszybciej, ale tą książkę się tak dobrze czyta, że staram się chłonąć wszystko na spokojnie. Na razie taki spoiler co ciekawego jest w tej książce po 2/3. UWAGA bo spore spoilery!
początek spoilera
1. MAAASA przepowiedni Jedi
2. Darth Wrend, Sith z odległych czasów
3. Coś ala cortosis?
4. Nawiązanie do wizji, prophetów Jedi. Claudia chyba czytała komiksy kotorowe
5. Dooku zerwał z Jedi na długo przed TPM, w ogole dużo Dooku
6. Qui-gon to taki Szary Jedi trochę był
7. Hipokryzja Rady Jedi obecna już nawet wtedy
8. Proszę państwa... CZERKA. Bardzo dużo czerki. Jak ktoś grał w TORa to będzie te wszystkie ich zagrania rozumiał w 100%
koniec spoilera
Żebym nie zapomniał. Kolejna dobra myśl z tej książki:
https://twitter.com/BoxerlessBossk/status/1119666424715382784?s=19
Przed zabraniem się za tą książkę miałem pewien obraz tej książki - Qui-gon na jakiejś misji z Obi-Wanem, pewnie będą wydarzenia z tej misji wpłyną na ich relację i na koniec Obi będzie już friendem Qui-gona. No i w pewnym stopniu miałem rację, ale w tej książce dzieje się więcej. O wiele więcej.
Zacznijmy od najważniejszego, czyli relacji mistrz-uczeń Qui-gona i Obi-Wana. Jest poprowadzona po prostu genialnie! To nie są takie miękkie kluchy na zasadzie "nie zgadzamy się, coś się dzieje, już się zgadzamy". Naprawdę od początku do końca ich relacja jest bardzo niejednoznaczna i właściwie do samego końca zastanawiamy się jaki będzie finał. Co prawda wiemy, że w TPM Obi jest dalej padawanem Qui-gona, ale bardziej chodzi o takie wewnętrzne rozwiązanie tego konfliktu.
Z dwójki Qui-gon, Obi, to Qui-gon jest tym ciekawszym. Myślę, że w większości jest to książka o nim. Nie chcę wiele zdradzać, ale po tej książce stwierdzenie hrabiego Dooku "I wish he were still alive. I could use his help right now." nabiera dużo większej głębi. Poza tym dla mnie zaskoczeniem było, że poza Qui-gonem z czasów szkolenia Obi-Wana dostajemy też naprawdę sporo Qui-gona z czasów jego padawaństwa u Dooku. Co nie tylko jest świetnym smaczkiem, ale też daje dużo dodatkowego tła przy analizowaniu jego zachowania z TPM czy właśnie z wydarzeń głównej nici fabularnej.
Jednym z najmocniejszych punktów jest zderzenie Qui-gona z Radą Jedi i Obi-Wana z Radą Jedi. Obaj mają z nią do czynienia w różnych sytuacjach i w inny sposób się do niej odnoszą, ale każdy z nich ma swoje przemyślenia na temat działania Rady Jedi. Myślę, że Budziol byłby usatysfakcjonowany takim opisem ich działań W ogóle jednym z głównych wątków jest postrzeganie Mocy, podejście do treningu Jedi, dobra i zła i tego kim właściwie są Jedi. Nie dostajemy na to zbyt wielu odpowiedzi, raczej przemyślenia poszczególnych osób (nie tylko Jedi), ale to wystarcza, właściwie chyba nie czytałem innej książki SW, która tak dogłębnie poruszałaby ten temat. No może coś w starym EU było, ale w NK na pewno nie.
Mamy też zupełnie nowego Jedi, Raela Averrossa. Po Thane`ie i Cierze z Lost Stars i Ransolmie Casterfo z Więzów Krwi nie wierzyłem, że Claudii uda się zrobić kolejną postać, na której będzie mi zależeć. Ale autorka nie zawodzi i znowu udało jej się stworzyć interesującą, nietypową postać, która wnosi sporo dobrego do książkowego uniwersum SW. Poza tym wiemy już, że ma też pojawić się w "Dooku: Jedi Lost" Cavana Scotta, więc w ciągu pół miesiąca wykreuje nam się ciekawa postać występująca w dwóch pozycjach ksiażkowych. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze podchwyci temat tej postaci i pokusi się o coś więcej.
Oczywiście nie wszystko kręci się wokół rozmyślań Qui-gona, Obi-Wana i Raela na temat Rady Jedi i Mocy. Jest główny wątek fabularny, mamy kilka nowych, naprawdę ciekawych postaci (Pax, Rahara, Fanry). Qui-gon i Obi-Wan mają do rozwikłania pewną zagadkę, która powoli, powoli zaczyna się rozwiązywać po to, żeby na sam koniec okazać się czymś zupełnie innym. Trochę się bałem o ten wątek, bo obawiałem się świetnej książki o Mocy i Jedi, ale pozbawionej ciekawego głównego wątku fabularnego (tak było w wielu książkach: Queen`s Shadow, Tarkin, Ostatni Strzał). Na szczęście cała historia na Pijal tylko momentami nuży, ale w większości jest ciekawa, oryginalna i, co najważniejsze, daje pole do przemyśleń na temat masy rzeczy związanych z działaniem Zakonu Jedi, Republiki czy chociażby niewolnictwa.
Jednym z głównych tematów, bardzo często wychodzących na wierzch, są przepowiednie Jedi. Bez większego spoilerowania powiem tylko, że jest ich tu bardzo dużo. Niektóre z nich redditowcy przypisali juz do określonych wydarzeń. Jedna z nich brzmi tak jakby miała mieć coś wspólnego z "The Rise of Skywalker", ale tego dowiemy się dopiero po premierze.
Podsumowując, książka dała mi mega dużo frajdy, niesamowicie rozbudowuje uniwersum, szczególnie Zakon Jedi sprzed epizodu 1. Poza niezaprzeczalnym aspektem budowania świata mamy tu też po prostu ciekawą historię i mimo, że pełni ona rolę tła dla relacji Mistrza i Ucznia to jednak sama w sobie naprawdę daje radę. Ode mnie 10/10 i "Master & Apprentice" wskakuje na pierwsze miejsce w moim osobistym rankingu ex aequo z "Utraconymi Gwiazdami".
Po 1/3 byłem zachwycony, po skończeniu zachwyt troszeczkę opadł, znalazły się pewne wady, ale ogólnie podobało mi się i to bardzo. W zasadzie mogę bardzo dużo powtórzyć ze swojego poprzedniego posta:
+ Relacje QGJ<->Obi, QGJ<->Rada, QGJ<->Dooku są miodzio - ozdoba tej książki
+ książka pięknie się skleja z TPM, idealny prequel i naturalne uzupełnienie (nie ma wrażenia nawiązywania i dopowiadania na siłę) do tego co się dzieje w filmie
+ tak dobrego rozwinięcia tematów dotyczących zakonu Jedi oraz jego problemów jeszcze w NK nie było
+ QGJ zawsze lubiłem, ale po tej książce to chyba mój ulubiony Jedi
+ Rael Averross bardzo się Gray udał, reszta postaci (Fanry, Pax, Rahara) też jest spoko
+ niezły twist w końcówce (byłem pewniem, że rozgryzłem Gray, ale jednak nie do końca)
+ przepowiednie <3 - no kto nie lubi starożytnych i lekko tajemniczych przepowiedni, świetnie pokazane różnice w ich odbieraniu przez poszczególnych Jedi, zabawa dla czytelnika w dopasowywanie
+ Czerka - nie znam ich z Legend, ale po M&A mam nadzieję, że jeszcze się z nimi nie raz spotkamy
- wątek zaproszenia QGJ do Rady i niepewnej przyszłości Obi-Wana jako padawana mimo, że bardzo fajnie poprowadzony jednak sporo traci przez to, że wiemy jak się skończy
- wątek zamachów, Opozycji oraz tajemnicy blackguardów w środkowej części trochę przymulał
Moja ocena to: Bloodline >= Master & Apprentice >>> Lost Stars > Leia: Princess of Alderaan
Po M&A na majówkę obowiązkowo odpalam TPM, tym bardziej, że to ulubiony film SW mojego młodego.
Skończyłem słuchanie idealnie w punkt, od jutra lecimy z Dooku: Jedi Lost. Przez fragmenty z Dooku w M&A jestem mocno nahypowany na to słuchowisko.
-wątek zamachów, Opozycji oraz tajemnicy blackguardów w środkowej części trochę przymulał
Przyznam, że nie miałem takiego wrażenia. No może trochę rzeczywiście w środku, ale tylko przez chwilę, bo to, że okazało się, że początek spoilera jest jakaś inna grupa koniec spoilera znowu zainteresowało mnie tą historią. Ale rzeczywiście jeśli gdzieś miałbym szukać problemów to pewnie w wątku na Pijal. Mimo wszystko uważam, że nawet jakby obedrzeć tą książkę z tych wszystkich świetnych wątków okołodżedajowych to byłaby to niezła historia. Lepsza niż sporo innych kanonicznych historii. No ale wiadomo, że nie o to w tej książce chodziło. Sama relacja Qui-gona z różnymi Jedi jest tak satysfakcjonująca, że po przeczytaniu nie miałem wrażenia, żeby coś mi przeszkadzało.
Dla mnie całość swietna, ale...
Jedną, słownie jedną stroną na końcu zepsuto mi całkowicie zakończenie. Trochę chyba jak oglądającym GOT z szaleństwem Danuty.
początek spoilera Bo, młoda królowa jest fajna, plot twist jest nieoczywisty ale oczywiście trzeba z niej zrobić na koniec psychopatke ogarniętą chęcią mordu i wywołania wojny, i oczywiście "z kapelusza" cudownie dostajemy demokrację i jest słodko do porzygu... Po co? koniec spoilera
Kiedy zapowiedzieli tę książkę, pomyślałem sobie, że ugh, C.G. znowu dostała jakiś filler do napisania, zamiast ważnej historii. W ogóle - myślałem sobie - ciężko chyba napisać coś naprawdę ciekawego o Kenobim i Qui-Gonie. Ich relacja jest przecież nudna i przewidywalna: QG robi/mówi coś kontrowersyjnego, Obi się z nim nie zgadza, ale potem go przeprasza i jednak robi tak jak mistrz kazał. Tzn spoko, bo jeśli ktoś jest w stanie wycisnąć z tego ciekawą historię, to jest to właśnie Claudia Gray, więc książka na pewno nie będzie zła, ale pewnie nie będzie też wybitna.
I tak sobie o tym myślałem, nie spieszyłem się z rozpoczęciem czytania, a nawet kiedy już zacząłem, to nie zmieniłem zdania. Ot, zapowiadała się jakaś generic misja z Huttami.
Wtedy uderzyła mnie pierwsza fala. początek spoilera OBI-WAN. KOCHA. LATAĆ. koniec spoilera Od tego momentu czytałem już z zapartym tchem, żeby dowiedzieć się jakie traumatyczne przeżycie zmieni jego podejście o 180 stopni... Druga fala (początek spoilera Qui-Gon zaproszony do Rady koniec spoilera) tylko zwiększyła tempo. I tak już leciałem na tym do samego końca, ale macie rację - końcówka odrobinę ostudza cały entuzjazm. początek spoilera Trochę jak zakończenie Rebelsów: Dzieją się rzeczy, dzieją, aż nagle przenosimy się jakiś czas w przyszłość i dostajemy suchą informację, że rzeczy jeszcze trochę się podziały i przestały. koniec spoilera
Mam też jedną sprawę, na którą chciałbym ponarzekać i bardzo jestem ciekaw waszego zdania na ten temat:
Pewnie przesadzam, ale wydaje mi się, że Claudia Gray zaczyna iść w odrobinę nieprzyjemnym kierunku kreowania własnego SMG. Oczywiście jest to normalne i wielu autorów tak robi - częściej nawiązują do elementów EU wymyślonych przez siebie w poprzednich książkach, niż do innych elementów. Z tym, że kiedy robi to Timothy Zahn, to nie boli, bo jego zabawki istnieją w EU od 1991. Dammit, przecież on wymyślił CORUSCANT. xP Natomiast u mniej zaprawionych w bojach autorów skutkuje to tym, że zaczynam myśleć "czytam coś z uniwersum Claudii Gray" zamiast "czytam Star Warsy". Przykłady?
- Wszechobecne "Candledroids", tak jakby na Pijal i Alderaan nie mieli normalnych pstryczków ze światłem.
- Kiedy Rael zaczyna rozmyślać ao chlaniu, to już wiem, że zaraz będzie namedrop "Port in the storm".
- Oczywiście jedna z ważniejszych misji QG z przeszłości musiała być na Riosa, planecie Ransolma Casterfo.
No i spoko. Wcale nie miałbym nic przeciwko, to tylko drobnostki. Ale w M&A autorka poszła o krok dalej: początek spoilera mamy kryształy kohlen, które moze nie są wiedzą powszechną, ale zarówno Pax, jak i Qui-Gon już o nich słyszeli. Czemu my o nich nie słyszeliśmy? Czemu Palpie nie próbował zaadaptować ich do Rozkazu 66, tak jak próbował z cortosis w Thrawn: Alliances? Jest to trochę za duża rzecz, żeby wystąpić tylko raz w całym uniwersum... Nie wątpię, że zobaczymy kryształy kohlen ponownie - w następnej książce Claudii Gray. koniec spoilera Podobnie ładunki plazmowe - mamy opis jakiegoś magicznego materiału wybuchowego, który generuje nieugaszalne płomienie w próżni, ale na szczęście nasi bohaterowie mogą je zniwelowac, bo mają na podorędziu... ładunki anty-plazmowe! Dobrze, że każdy średnio wyposażony transportowiec Gozanti od zawsze ma je w swoim arsenale. Serio, było kiedyś coś takiego w EU? Ja nie znalazłem, a brzmi naprawdę komicznie.
No, ale to tyle marudzenia. Genialne dialogi, najlepsze opisy postaci i ich przemyśleń w całych Star Warsach, niezłe plot-twisty, przyjemny klimat lokalnego kryzysu (+Czerka), świetne opisy starożytnych przepowiedni, sporo akcji, no i fabuła okazuje się naprawdę solidna i nie bez znaczenia dla Sagi. Dobre było. ;]
To CGU jest OK jak jest umiarkowane a nawiązania do innych książek mi nie przeszkadzają a nawet są przyjemne i fajne. Syndromu MG nie mam, mam go w życiu
Natomiast zgadzam się co do kryształów - trochę za duża rzecz żeby była tylko tutaj - a Story Group śpi... No ale zobaczymy.
Ah, zapomniałem o nowince o miłości do latania w wykonaniu Obi-Wana! Gdy przeczytałem pierwsze wzmianki na ten temat cofnąłem się i przeczytałem jeszcze raz, gdyż nie byłem pewien, że to co widziałem było prawdą. Od tamtego momentu naprawdę wyczekiwałem momentu, w którym ta miłość przerodzi się w nienawiść, którą znamy z filmów Wyborny smaczek!
Nie wiem co się stało. Nie wiem czy to ja, czy pani Claudia. Temat jest wybitny. Kawałek galaktyki, z dala od stolicy. Dwójka, a nawet więcej Jedi zmagający się z problemami. Qui-Gon Jinn jako główny bohater. Wszystko to, i więcej, w teorii powinno być skierowane idealnie do mnie. POWINIENEM być zachwycony tą książką.
A tymczasem czytam "Master & Apprentice" od kwietnia i do listopada nie mogłem jej skończyć. Nudzi mnie ta książka. Czytam po parę stron, ale bez uwagi. Nic tam ciekawego się nie dzieje. Intryga prosta, nowi bohaterowie oczywiści. Nie wiem czy to przesyt Gwiezdną Wojną, czy akurat nie ten moment w moim życiu, ale też chyba coś nie gra w tej książce, bo mdła ta lektura. I to od Claudii? Która tak pięknie podsumowała wszystko co powinniśmy wiedzieć o Leii? Smutno. Zawiodłem się...na sobie .
Heh, intryga nie jest prosta, a plot twist nieoczywisty, czytaj dalej, to się zdziwisz
Chociaż... też zauważam przesyt i korelację z "nieciekawym momentem" [TM] i ogólne zbliżenie się do stanu pełnego komunizmu, że nawet mi się nie chce kończyć TIE-Strikera (fakt że słaby jest), na myśl o wzięciu aerografu to mnie odrzuca, ciekawa i z fajnymi bohaterami "Black Spire" idzie jak krew z nosa, nawet PieSa nie chce mi się włączać...
Dla mnie największą siłą tej ksiażki jest relacja Qui-gon - Obi Wan i wszystko co działo się w sferze Mocy i Jedi, wszelka hipokryzja, meandry życia w Zakonie itd. A to co się dzieje w głównym wątku? Fakt to chyba najgorszy aspekt tej ksiażki ale dla mnie mimo wszystko był ciekawy. Chociażby ze względu na Raela. No i pamiętam że chyba i ja i mkn mieliśmy gdzieś w okolicy środka lekki spadek zainteresowania, który potem wrócił.
Ale z perspektywy czasu, po kąśliwej uwadze Adama , Alphabet Squadron dla mnie się ciągle broni jako TOP1 Nowego Kanonu (w moim odczuciu), ale Master&Apprentice chyba jednak trochę spada i to Lost Stars i Bloodline pozostają w czołówce. O dziwo z czasem chyba bardziej cenię Dooku: Jedi Lost niż M&A.
Może Was to śmieszyć, ale ja mam taki problem od roku z Dziedzicem Imperium. Przeczytałem kilkadziesiąt stron i nie mam ochoty więcej, tym bardziej kolejnych dwóch książek.
No przeczytałem no. Pomimo oczekiwanych szokujących twistów pod koniec, książka nie zrobiła na mnie wrażenia. Najciekawsze w całej tej opowieści to relacja Pax i Rahary. I tam jest trochę ciekawie. Ale w sumie tylko trochę. A cała reszta... W sumie podpisuję się pod tym co pisałem wcześniej: niby jest Qui-Gon, ale jakiś nieswój, niby jest Kenobi, ale jakiś niesympatyczny, niby jest rada Jedi, ale jeszcze bardziej okrutna, niby jest Dooku, ale w sumie go nie ma, niby jest jakaś lokalna drama, ale w sumie mało dramatyczna. Jako krótsze opowiadanie to może by się ta historyjka sprawdziła. Jako powieść tak sobie. Relacje między Jedi też nie do końca mnie usatysfakcjonowały. Świata książka nie rozwinęła. Szkoda.
Jak Ci nie spasował Qui-gon i Kenobi to się nie dziwie że Ci się nie podobało. Dla mnie to był główny punkt programu i bez niego pewnie miałbym podobne odczucia. Podobnie zresztą jak w Thrawn: Alliances - tu jak czytelnika nie fascynuje relacja Thrawn-Anakin/Vader to nie ma właściwie po co tego czytać.
Jednej rzeczy z opisu nie rozumiem. Dlaczego niby dołączanie Qui-Gona do Rady Jedi miało oznaczać koniec współpracy z Obi-Wanem? Wut?
Because:
It wasn’t forbidden for a Jedi on the Council to train a Padawan learner; one of Qui-Gon’s crèche-mates had become the Padawan of Master Dapatian, back in the day. Exceptions had been made during times of crisis as well, when everyone needed to take on extra duties. But such exceptions were rare. Serving on the Council required a great deal of time, concentration, and commitment. Balancing that commitment with the equally sacred task of training a Padawan—well, it would be a difficult situation, one potentially unfair to both Master and student. Only those who had served on the Council for a long time, and had adjusted to its demands, contemplated such a step.
Od długich miesięcy zamierzałem przeczytać Master & Apprentice głównie ze względu na moją sympatię do Obi-Wana, ale również przez fakt, że autorką tej powieści jest Claudia Gray. Po wchłonięciu lektury jestem jak najbardziej usatysfakcjonowany zaserwowaną czytelnikowi historią z nielicznymi, niestotnimi tylko zastrzeżeniami. Bardzo podobał mi się główny wątek Jedi czyli trening i relacja między Qui-Gonem Jinnem a Obi-Wanem Kenobim. Obawiałem się, że mogło to wypaść dosyć nudno, a jednak autorka sprawiła, że chciało się widzieć tych dwóch więcej i więcej. Dodatkowym plusem są flashbacki do przeszłości Qui-Gona do czasów jego szkolenia pod okiem Dooku, a także relacja z Raelem Averrossem. Mówiąc już o Raelu to jest to jedna z lepiej wykreowanych postaci nowego kanonu. Mówię tutaj zarówno o jego wystąpieniu w Master & Apprentice, jak i Dooku: Jedi Lost. Po zakończeniu lektury udałem się nawet na Wookieepedię, aby sprawdzić czy ów niekonwencjonalny Jedi nie pojawił się w jeszcze jakimś fabularnym źródle. Pozytywnie oceniam też przedstawienie Zakonu Jedi oraz główny wątek na Pijal. Przez chwilę obawiałem się, że rozgryzłem rozstrzygnięcie historii monarchii na planecie, a jednak autorka potrafiła mnie zaskoczyć i to zdecydowanie na plus. Bardzo podobało mi się, że Fanry okazała się zdecydowaną, walczącą o swoje, młodą władczynią, a nie tylko niewinną marionetką, na jaką chcieli wykreować ją jej doradcy. Jako zwolennik monarchii/władzy absolutnej żałuję jedynie, że oczywiście musiano na końcu wprowadzić demokrację. Na plus oczywiście też można zaliczyć temat przepowiedni, pojawienie się Czerki oraz wątek niewolnictwa. Według mnie minusami powieści była para złodziei klejnotów (choć Pax Maripher miał całkiem ciekawe i oryginalne backstory), a także trochę nudnawy wątek Opozycji i blackguards.
Zbliża się polska premiera, to sobie trochę czytam co to za książka. Teoretycznie wszystko powinno mi tu spasować - czasy przed TPM, pewnie dużo o zakonie Jedi, no i Qui-Gon z Obi-Wanem. Ale przede wszystkim ktoś wreszcie włączył minimum kreatywności i nie stwierdził, że imię czy nazwisko postaci będzie super tytułem, tak jak to dłuższego czasu w SW bywa Serio, jakby to się nazywało "Qui-Gon" albo "Qui-Gon i Obi-Wan", to bym się chyba pochlastał.
Fajnie spędzony czas z tą książką miałem. Styl Pani Klaudi jest lekki i przyjemny, czasem gonią ją terminy i konstrukcja fabularną się sypie, ale tu ładnie sobie wszystko rozplanowała co i jak.
Fabularna klisza "najciemniej jest pod latarnią" zaskoczyła mnie, ponieważ było ciemniej niż się spodziewałem. Udział Czerki to miły gest w stronę fanów starego EU - sam koncept takiej korporacji, mającej "legalnych" niewolników na planetach Republiki jest niezmiernie ciekawy i aż się prosi o osobną, dramatyczną historię. Bo finał tej zawartej w książce jest zbyt wygodny, taka formuła, nie czepiam się, ale chciałbym coś więcej. Ciekawe czy nowy kanon jeszcze kiedyś poruszy temat Czerki, jestem ciekaw jej statusu w galaktyce i jej losów po Wojnach Klonów. Może w czasie tworzenia się ruchu Separatystów została wchłonięta przez inne spółki i nastąpił "rembranding"?
Relacja mistrza i ucznia - klasyka tzn. dobre dialogi i dramaty rodem ze wspomnianej serii "Uczeń Jedi". Spokojnie można by ją wcisnąć pomiędzy późniejsze tomy, po awanturze z Xanatosem. Nie pamiętam, jak to w legendach było z uczniami Dooku, ale cała książka (po drobnych retconach) dobrze odnajduje się w starym kanonie.
Tradycyjnie pisarka tworzy pewne rozwiązania technologiczne na własną rękę, których nikt inny nie wykorzysta w EU, ale to zawsze była norma przy takiej formie "umowy-zlecenia" na książki z serii. Jedna wielka piaskownica, każdy ma swoje grabie, łopatkę i kąt do budowania zamku.
Fajne czytadło, dałbym solidne 7/10.
Na Świecie Książki audiobook po 14 zł.
https://www.swiatksiazki.pl/star-wars-mistrz-i-uczen-7036802-audiobook.html
Dzięki. Już kupiony.
Ok, pytanie ktoś wie jak odtworzyć audiobooki ze świat książki? Mam pobrane na telefonie, ale nie chce mi się odtworzyć.
W zasadzie książka bez wad. Świetnie się ją czyta, postacie i interakcje pomiędzy nimi są dobrze nakreślone, dialogi lekkie, fabuła wciągająca. No i zaskakujący finał.
Osią jest tutaj skomplikowana relacja między Qui-Gonem i Obi-Wanem, której zarys mieliśmy w "Mrocznym Widmie", a która tutaj zostaje bardzo rozbudowana. Ale według mnie to, co decyduje o znakomitości tej powieści, to nie tylko przepychanki między oboma Jedi, ale też świetne tło w postaci Pijala i sytuacji politycznej, jaką zastają tam bohaterowie (cała problematyka zmiany ustroju i początkowo niezrozumiałe działania Opozycji). W ogóle czuć tu mocno klimat "Mrocznego Widma", które również było dość mocno "polityczne". No i również dlatego, że nasz tytułowy duet został w książce bardzo dobrze odwzorowany - ma się wrażenie, że jest to ponowne spotkanie z ekranowymi bohaterami.
Dobrze skonstruowana jest fabuła. Najpierw dostajemy całą gamę zróżnicowanych postaci (Rael Averros, minister Orth, Merrit Col, Deren), których prawdziwych intencji czytelnik nie może być pewien. Potem zaś ruszamy wraz z Qui-Gonem i Obi-Wanem i uczestniczymy w długim śledztwie. I wszystko się tutaj broni - w kolejnych scenach nie ma dłużyzn, zachowania bohaterów są logiczne i wynikające z sytuacji, wszystkie wydarzenia jakoś się ze sobą wiążą, są istotne, wynikają jedne z drugich. Do tego kilka istotnych zwrotów akcji. No naprawdę, nie ma tu żadnych przypadków, zbędnych wstawek, zastanawiających głupotek, niezrozumiałych sytuacji. Czytasz i chcesz wiedzieć, co za chwilę się wydarzy, na co natkną się Jedi, jak zareaguje Rael, kogo Obi-Wan spotka za rogiem korytarza, za którym kamieniem czają się Czarne Brygady. Konstrukcja powieści wypada idealnie.
Tak samo jest też w warstwie dialogowej. Kolejne wymiany zdań między Qui-Gonem i Obi-Wanem, czy między Qui-Gonem i Raelem czyta się jednym tchem. Czuć w nich napięcie. Do tego wszelkie przemyślenia postaci są takie... normalne Nie ma głupkowatych, patetycznych zdań, nie ma żadnej grafomanii, która często zdarza się autorom powieści SW.
Dodatkowym plusem dla fanów KotORa jest oczywiście obecność Czerki. Fajnie, że korporacja dostała swoje godne miejsce w kanonie.
Zupełnie szczerze, "Mistrz & Uczeń" to jedna z najlepszych powieści SW, a chyba najlepsza jaką czytałem z ery Disneya. Spokojnie można ją polecać ludziom chcącym poznać książkowe uniwersum, na równi z Darthem Plagueisem, Bane`m czy oryginalnym Thrawnem.