"Gwiezdne Wojny" w wydaniu Blu-Ray na Steelboku, czy to klasyczna trylogia, czy prequele z lat 1999-2005, są naprawdę dość specyficzne. Przede wszystkim rozchodzi się o brak w nich jakichkolwiek dodatków; czy to rozszerzonych scen, alternatywnych zakończeń, czy innych ,,extras". Jeśli cokolwiek innego niż główny film na steelbookach z epizodów "Star Wars" I-VI się znajduje, to byłby to raczej komentarz George`a Lucasa lub innego reżysera.
Dzisiaj po raz ,,entej do potęgi entej" odpalam perełkę wśród absolutów galaktycznego świata: epizod IV - "Nową Nadzieję". Telewizor 55 cali, aktywny HDR i w miarę dobra liczba cd/m2 pozwolą mi przeżyć tą produkcję na nowo. Tuskeni, R2D2, zgniatarka na "Gwieździe Śmierci" i pierwsze ,,duszenie" Dartha Vadera, który właśnie tak traktował nieposłusznych mu żołnierzy Imperium. Ach te "Gwiezdne Wojny"!! Ach ten niski budżet od "20th Century Fox". <3
Marzy mi się obejrzenie, któregokolwiek epizodu "Star Wars" - głównie z klasycznej trylogii - z dodatkowymi scenami. Ponoć w "Nowej Nadziei" pierwotnie było o wiele więcej sekwencji w Kantynie na Mos Eisley, niż wyszło w ostatecznym rozrachunku na kinowym ekranie.