Oglądałbym. Pomysł jest zajebisty. Zgadzam się z Hal 9000 (lol?), który napisał, że Lucas pokazał jakimi konserwami są hejterzy i fanboye (i fangirle )
1. Lucas prequelami odarł Moc z mistycyzmu. Ale powiedzcie mi, jak można podnosić ten zarzut i jednocześnie artykułować argument, że film powinien być jak najbliższy naszemu światu? Czy osoba która sformułował taką wypowiedź w ogóle się nad tym zastanowiła?
Otóż w naszym świecie była taka koncepcja. Nazywała się duszą. Dusza miała odpowiadać za to, że myślimy, widzimy, chodzimy...etc. Później została zaadoptowana przez religie i była śmiertelna, była również nieśmiertelna, znajdowała się we krwi, w sercu, w mózgu...etc. I co z tą koncepcją zrobił człowiek? Zbadał ją. I zniszczył koncepcje duszy. Obecnie już się tego pojęcia nie używa w psychologii (poza konserwatywnym betonem, którego niestety jest sporo). Dusza została zastąpiona pojęciem świadomości. A w obecnych czasach wskazuje się raczej podświadomość. Zatem próby badania mistycznej Mocy przez cywilizację stojąca na wysokim, technologicznie, poziomie jest jak najbardziej sensowne. I jak najbardziej przystaje do naszego świata.
2. @Darth-numbers
"Przede wszystkim, coś takiego nie miało by szans na realizację, a nawet gdyby jakimś cudem ktoś chciał mieć z tym coś wspólnego..."
To jest konserwa. Otóż znowu. Dlaczego uważasz, że ten koncept jest dziwny? Bo jest dla Ciebie trudny do wyobrażenia.
Tymczasem wróćmy do naszego świata. Jedna z najbardziej popularnych hipotez odnośnie naszej (ludzkiej) świadomości głosi, że jest ona wynikiem inwazji wirusów. To prawdopodobnie dzięki wirusom u małpy rozwinęła się świadomość w postaci jaką teraz obserwujemy u człowieka. Podobne do koncepcji midichlorianów?
Ja rozumiem, że w świecie, gdzie obalono koncepcję duszy, koncepcję wolnej woli, gdzie powstanie świadomości okazuje się być dziełem wirusów, gdzie fizyka kwantowa wywraca nasze postrzeganie rzeczywistości, wiele osób ucieka do świata z początków XX wieku, ale wierz mi. Koncepcja Lucasa nie jest dziwna. Nie ma nic wspólnego z demencją starczą (wręcz odwrotnie świadczy o tym, że chłop interesuje się nauką i przetwarza ją na narrację). W innym wymiarze również da się stworzyć dobre historie.
3. O ile mnie pamięć nie myli to Disney twierdził, że wywalenie EU służy temu, by mogli stworzyć coś nowego. Nie powstał ani jeden nowatorski film, komiks, serial czy książka. Tymczasem okazuje się, że to Lucas jest największym innowatorem. Niech to będzie przestroga dla wszystkich. Deklaracje i hype to nie to samo to działanie.
4. I wreszcie jak można zarzucać Lucasowi, że niszczy lore, jednocześnie wychwalając TLJ. To jest idealny przykład na różnice pomiędzy dobrze, a źle poprowadzoną narracją.
A). Lucas odarł Moc z mistycyzmu, ale (jak napisałem wyżej) jest to dobrze umotywowane (wysoko rozwinięta cywilizacja, ludzka natura). Zagłębiając się w inny wymiar, jestem pewien, że bardzo dobrze by to umotywował (bo wszędzie tak robił, nawet w najmniej, wydawałoby się, ważnych scenach. Dbał o to bardzo przy obu trylogiach)
. Johnson tymczasem stworzył manewr Holdo, bo chciał ukazać bohaterską śmierć kobiety, bo uważał, że to będzie fajnie wyglądało (i w sumie wygląda fajnie), bo nie umiał znaleźć lepszego rozwiązania, bo nie pomyślał, jakie taka scena ma konsekwencje. "Budował" sceny i wrzucał to co mu akurat pasowało - bezmyślnie. I rozwalił całe lore SW (bo niby dlaczego rebelianci nie rozwalili w ten sposób obu Gwiazd Śmierci, Nabooczanie blokady, Separatyści flot Republiki, a Republika flot Separatystyów? Dlaczego bitwy wyglądały tak jak wyglądają skoro całą flotę może rozwalić średniej klasy statek z napędem nadprzestrzennym?).
Mam nadzieję, że jasno widać różnice jak powinno się narracje prowadzić, a jak nie?
Oraz różnicę miedzy reżyserem / scenarzystą, który wie co robi i myśli, a tym który nie umie i nie myśli?
Może kwestię duchów mocy, które pojawiają się z dupy i mogą wchodzić w interakcję w otoczeniem pominę. Każdy powinien sprawę przemyśleć indywidualnie.
5. Wreszcie Lucas ma rację. Znajdzie się ogromna grupa ludzi (jak widać), która odrzuci koncepcję, bo jest inna, bo oni szukają w SW czegoś innego (np Mistycznej, niewyjaśnialnej Mocy). Tacy ludzie, w większości, tworzą grupę hejterów.
To jest zupełnie co innego niż odrzucanie miernego filmu jakim jest TLJ. Oczywiście hejterzy również odrzucają TLJ, bo niszczy ich ulubione postacie w imię idiotycznej ideologii. To, że ktoś nie lubi TLJ nie oznacza, że jest hejterem.
Jest tez grupa, która odrzuca TLJ, ze względu na sprawy obiektywne (fatalny scenariusz, fatalna reżyseria, absurdalne postacie).
I wreszcie mamy grupę fanbojów / fangirlek, które albo jarają się wszystkim co jest SW (trochę bezmyślnie), albo są tak owładnięci ideologią feministyczną, że nie obchodzi ich brak historii, słaba reżyseria i idiotyczne postacie, byleby kobieta pokazała swoją "wyższość" nad mężczyzną, a z ust postaci padały bezustannie ideologiczne frazesy. Ta grupa prawdopodobnie również odrzuci taki pomysł (chyba, że staną w opozycji do hejterów, by pokazać im swoja "wyższość").