I dla wszystkich zainteresowanych stroną "biznesową" Starwarsów.
Interesująca analiza Andre z Midnight`s Edge.
https://www.youtube.com/watch?v=0q6CAMnjjvw
Ja osobiście nie do końca się zgadzam, ale na pewno warto posłuchać. Polecam.
PS narrator ma dziwną wymowę (podobno Norweg).
Uwielbiam ten autorytarny ton youtuberów otwierających w swym mniemaniu oczy ciemnym masom i pokazujących światu PRAWDĘ. To oni wiedzą. To oni są kompetentni. To oni powinni zarządzać Lucasfilmem, Disneyem, światem. Bo to oni mają odpowiedzi. Oparte na "bo ja bym chciał coś w czasach Starej Republiki i bez feminizmu" i banałach wyczytanych w internecie.
To, co szczególnie mi się spodobało to stwierdzenie że za sukcesem OT stało odwoływanie się do ówczesnych realiów politycznych, do złego Imperium jako ZSRR. Jest to powtarzane wszędzie jako dogmat. I jest w zasadzie bzdurą. Bo skoro Imperium to ZSRR, to gdzie drugie dobre Imperium, odpowiednik USA? Imperium to korporacyjny Hollywood, z którym Lucas i garstka jemu podobnych rebeliantów walczyła o wolność twórczą, niezależność finansową. Motyw złych korporacji tworzących opresyjny system jeszcze bardziej Lucas rozwinął w prequelach. To nie źli rewolucjoniści stworzyli Imperium, to korporacyjny system układów pozwolił mu powstać. Taki sam system jaki panował nie w ZSRR, a w USA i obecnie w większej części świata.
Ale czy to, że prequele były i są aktualne politycznie jakoś wpłynęło na ich sukces? Ależ skąd. Ich polityczność jest jednym z głównych elementów krytyki - bo nuda, bo jakieś korporacje handlowe, bo mają być bitwy i miecze i rozrywka.
Autor zarzuca też filmom Disneya brak aktualności we współczesnych realiach - za chwilę dorzucając oskarżenia o propagowanie feminizmu. What? Walka pomiędzy zwolennikami a przeciwnikami SJW jest jednym z najbardziej aktualnych politycznie tematów. To w końcu filmy Disneya są za mało, czy za bardzo aktualne politycznie? Czy może aktualność polityczna sequeli powinna wyglądać tak że dobra Nowa Republika złożona z białych mężczyzn poluje na złych terrorystów i lewaków którzy chcą ją obalić?
He, he też uważam że niezbyt ta cała argumentacja trzyma się kupy. Ale i tak to chyba najrozsądniejszy głos wśród krytykantów Ery Disneya. Midnight`s Edge było kiedyś bardzo dobre. Andre robił całkiem niezłe amatorskie analizy biznesowo-organizacyjnej strony kina popularnego.
Porażka kinowa (finansowa) SOLO jednakowoż jest faktem, podobnie jak i trend spadkowy jeśli chodzi o zyski kolejnych filmów. Ale czy "upolitycznienie" (JAKOBY) SW miałoby być wystarczającym powodem spadku zainteresowania? Nie sądzę. Raczej przemocarna konkurencja ze strony MCU. I koniec technologicznej dominacji SW.
Moim zdaniem ciekawe są jego opinie na temat "co dalej". Facet nie jest fanem SW i myślę, że jego widzenie sprawy jest dość trzeźwe. Ja jestem bardzo ciekawy, co czeka dalej świat starwarsów. Mam nadzieję, że trylogia RJ nie padnie ofiarą zmian które niechybnie nadejdą. Ale jest to możliwe. Pożyjemy-zobaczymy!
Gdybym sam miał wskazać co jest przyczyną klapy finansowej Solo i ogólnego spadku pozycji SW to postawiłbym na dwa elementy.
1. Kiepskie planowanie i marketing.
Disney kupując Lucasfilm był chyba przekonany że tego nie da się spier*olić, że potencjał SW jest tak duży że marka sama się obroni, przynajmniej jeżeli nie wypuszczą jakiegoś strasznego chłamu. Ludzie będą walić drzwiami i oknami bo to Star Wars przecież. No i żeby inwestycja jak najszybciej się zwróciła - trzeba było jak najszybciej wypuścić filmy. Więc skupili się na TFA. Nie mając jakiejś głębiej przemyślanej strategii budowania marki.
Wygląda to wszystko strasznie chaotycznie. Spin-offy mogłyby się lepiej sprzedawać gdyby tworzyły jakąś wspólną, przenikającą się historię, gdyby prowadziły do jakiegoś celu. I gdyby to wszystko lepiej rozplanowano. Tymczasem w R1 wybito wszystkie główne postacie. Wrzucono je bez ładu i składu do historii po czym się ich pozbyto. Solo wprowadza jakąś zupełnie nową komórkę rebelii w postaci Enfys, która też nie ma żadnej wcześniejszej ani późniejszej historii. Zaczęto generalnie od dupy strony.
O ile lepsze byłoby Rogue One, gdyby było finałem serii kilku innych spin-offów, gdzie jednym z przewijających się motywów byłoby tworzenie się rebelii? Gdzie znalibyśmy już bohaterów z innych filmów? O ile więcej emocji w widzach budziłyby ostatnie minuty filmu? Ale nie. Z R1 zrobiono pierwszy spin-off, niszcząc tym samym potencjał świetnej serii. Można było to jeszcze próbować uratować wrzucając kogoś z R1 do Solo - ale nie. Dostajemy kolejną zbędną rebeliancką postać która fajnie wygląda ale nikogo nie obchodzi. Dlatego w wielu widzach nie będących wielkimi fanami może powstać odczucie że te filmy niczego nie wnoszą, po prostu są i żerują na ich kasie, i w zasadzie to po co je oglądać?
2. Social media.
Star Warsy w posiadaniu Disneya są bardzo wdzięcznym tematem do hejtowania. A internetowy hejt dla własnej korzyści wszelkiej maści jutubowych samozwańczych ekspertów niestety przez co raz większą część społeczeństwa w wieku 5-30 lat jest traktowany jako merytoryczna prawda objawiona.
Star Wars jest marką na tyle popularną, że samo zrobienie filmiku na jej temat, a już tym bardziej z kontrowersyjnym tytułem i tezami, może zagwarantować wyświetlenia, popularność i zyski. A że marka przeszła w posiadanie złej wielkiej korporacji która chce na niej tylko zarobić, łatwo jest znaleźć winnych i uzasadnienie dla każdej swojej teorii - to wszystko wina Disneya. A wielu ludzi niestety nie ma tendecji do samodzielnego myślenia i łykają to co zasłyszą od jutubowych autorytetów. Gość ma przecież X subskrybcji, musi wiedzieć co mówi. I tak oto widownia zabija w sobie radość z oglądania nowych filmów, bo przecież trzeba się do czegoś dopier*olić, nowe Star Warsy nie mogą się tak po prostu podobać.
Oczywiście składa się na to mnóstwo innych większych i mniejszych elementów, ale te dwa są jak dla mnie najbardziej ewidentne. Disney nie do końca zapanował nad marką. A media społecznościowe i hejt to potężne narzędzie którym można zrobić naprawdę wiele. I wygrać wybory, i zepsuć wpływy Disneyowi.
Uzupełniająco jeszcze.
Tak się ostatnio zastanawiałem kiedy zaczną się afery, że niektórzy jutuberzy są opłacani przez wytwórnie za wylewanie pomyj na konkurencję. Bo nie uwierzę że żadna wytwórnia jeszcze nie wpadła na ten pomysł 
Osobiście uważam, że to nie ma miejsca, i słyszałem, że jest dokładnie odwrotnie. Podobno wytwórnie się popierają i życzą sobie dobrze. Np katastrofa DCEU nie jest jakimś zwycięstwem dla Marvela. To cios dla kina komiksowego i w dłuższej perspektywie zagrożenie dla MCU. Zagęszczenie na rynku nie ma znaczenia. Dla wszystkich jest miejsce. Porażka takiego giganta jak Star Wars martwi wszystkich graczy, bo to pokazuje że łaska widowni na pstrym koniu jeździ. Ludzie tracący ochotę na wychodzenie do kina to wielkie niebezpieczeństwo, mogą pójśc w gry albo TV, seriale etc albo nie daj Boże jeszcze coś gorszego (książki, sport ).gif)
).
Ooo panie, po co youtuberow, przecież tu normą jest gadanie wprost i po nazwisku i o każdym, z otwartą przylbicą. Jakby chcieli, to by mówili wprost, ale to się chyba by nikomu nie opłaciło na koniec.
lukaszzz napisał:
Gdybym sam miał wskazać co jest przyczyną klapy finansowej Solo i ogólnego spadku pozycji SW to postawiłbym na dwa elementy.
1. Kiepskie planowanie i marketing.
-----------------------
Prawda w 100%. Muszą znaleźć jakiegoś Feige do tych starwarsów!
2. Social media.
-----------------------
Banda troglodytów pozujących na ekspertów, to prawda. I ogólne rycie beretów. Ale nie walka konkurencyjna, pod tym względem Hollywood jest zupełnie inne niż "normalne" biznesy. Tak słyszałem.
Propagowanie feminizmu? No to już wiem, że filmiku tego "znawcy" nie obejrzę. Jak słyszę o propagowaniu feminizmu, to od razu widzę, że narzekający to tępy kretyn, któremu wydaje się, że jest mądry, no bo przecież jest menszczyznom 
W obronie tego Pana - nie stwierdza wprost, że propagowanie feminizmu jest złe, ale że poruszanie tego tematu przez SW wpływa źle na wyniki finansowe.
Dokłanie. Pozatym to jest tylko przypuszczenie. Nie ma żadnych dowodów. Padają tylko ogólne stwierdzenia jak "nowe starwarsy nie trafiły do publiczności w taki sposób, jak zrobiły to Star Wars w 1977".
Dokładnie. Obrzydliwe są takie argumenty. Feminizm, fuuuj, te straszne mniejszości...! Oh, wait. Przecież to mężczyźni są mniejszością, kobiet jest na świecie więcej. Ojej 
Nuka-Cola napisał:
Oh, wait. Przecież to mężczyźni są mniejszością, kobiet jest na świecie więcej. Ojej
-----------------------
Powiedz to chińczykom
Feminizm XXI wieku jest faktycznie fujj 
Ten ruch nie ma żadnego sensu w europie i usa gdze kobiety mają takie same a w niektórych obszarach niestety większe prawa niż mężczyźni podczas gdy zadna z tych dzisiejszych `feministek` nie przejmuje się losem kobiet w krajach arabskich. Mało tego wiele członkiń tego ruchu czuje się urazonych gdy ktoś mówi prawdę o islamie. W moim odczuciu ten cały ruch stał się jedną wielką farsą.
Skąd pomysł, że żadna z europejskich feministek nie przejmuje się losem arabskich kobiet? Znasz wszystkie feministki, że tak twierdzisz? ^^
Osobiście jestem zdania, że jeśli nie ma się odpowiedniej wiedzy na temat innej kultury, to lepiej się nie angażować w temat, bo można narobić więcej szkód niż pożytku.
Oczywiście, że nie ma co porównywać sytuacji kobiet w krajach Zachodu do kobiet w krajach arabskich. Ale to nie znaczy, że jest idealnie. Choćby akcja metoo, która pokazała, że przez dziesiątki lat w Hollywood istniało przyzwolenie na krzywdzenie kobiet przez wszechwładnych producentów. Wciąż jest coś, o co trzeba walczyć.
Rzodkiewka napisał:
Skąd pomysł, że żadna z europejskich feministek nie przejmuje się losem arabskich kobiet? Znasz wszystkie feministki, że tak twierdzisz? ^^
-----------------------
Wybacz ale ja organizacje oceniam po zachowaniu większości jej czlonków. Gdybym jednak szedł twoim tokiem myslenia to mogłoby się okazać, że nsdap nie było takie złe bo były pojedyncze przypadki osób związanych z tą formacją, które nie chciały śmierci wszystkich żydowskich kobiet i dzieci.
Rzodkiewka napisał:
Choćby akcja metoo, która pokazała, że przez dziesiątki lat w Hollywood istniało przyzwolenie na krzywdzenie kobiet przez wszechwładnych producentów. Wciąż jest coś, o co trzeba walczyć.
-----------------------
Mówisz o akcji, która najbardziej przypomina śreniowieczne polowanie na czarownice, która bez dowodów, bez sądu skazuje ludzi na publiczną wzgardę? O akcji, która sprawiła, że osoby, które zostaly zgwałcone sa marginalizowane bo metoo sprowadzilo dotknięcie kobiety do gwaltu? O tej akcji mówisz? Faktycznie jest ona powodem do dumy i buduje nadzieję na lepsze jutro.
Ale... Od kiedy feminizm to organizacja...?
No, tutaj to już w ogóle śmiechłam XD Tysiące rozproszonych organizacji, fundacji, wolontariatów, mniej-więcej połączonych przez wspólną ideę. Którą każda interpretuje trochę inaczej, okej, ale trzon jest wspólny - kobieta jest człowiekiem i ma takie same prawa, jak mężczyzna. Na przykład prawo do bycia postrzeganą jako coś więcej niż inkubator i dostawca (najlepiej nieodpłatnych) usług seksualno-gastronomicznych.
Nie no wiesz, skoro oceniamy ruchy przez pryzmat jej członków to kol. Zablokowany szkalował Kelly Marie Tran na jej profilach społecznościowych. Przecież to że byli fani którzy tak nie robili niczego nie dowodzi - skoro zakładamy generalizowanie to wszystkich, a nie tylko feministek
Tyle, że ja od czasu epizodu XVIII nie jestem fanem A to byli fani
Staram się dobrze bawić No i czekam na jakiś dobry film od Di$n€¥a, który sprawi, że będe chciał nim zostać
A co mnie obchodzi czy ty się uważasz za fana? Jesteś tutaj, w tym samym worze co fani, niefani, trófani i reszta tej zgrai. Jesteś więc jednym z tych ludzi, period.
W końcu na tym polega generalizacja. Nie na tym co tobie się wydaje w odniesieniu do własnej osoby. Tylko tym że jesteś wrzucony do jakiegoś wora z ludźmi z którymi wykazujesz jedną zbieżną cechę.
Tylko ja nie udzilam się publicznie. A osoba publiczna jest chroniona tylko w miejscu zamieszkania.
A skoro już zostala wspominana generalizacja. To czy nie Johnson, KK i Abrams nazwali każdego komu się TLJ niepodobalo seksistami? .gif)
Nuka-Cola napisał:
Na przykład prawo do bycia postrzeganą jako coś więcej niż inkubator i dostawca (najlepiej nieodpłatnych) usług seksualno-gastronomicznych.
-----------------------
Cóż ja za darmo robilem za mechanika, hydraulika...itp. dla swoich znajomych i nikt nie czulem się przez to postrzegany gorzej. Ludzie cię widzą tak jak ty widzisz siebie.
Ogólnie ten temat zaczął wyglądać jak kafeteria i to nie jest coś dobrego :/
Mój drogi, gwałt ma to do siebie, że trudno go udowodnić, zwłaszcza po czasie, a molestowanie jeszcze trudniej. Ale zaręczam ci, że takich oskarżeń nie rzuca się "ot tak" - zwłaszcza w Hollywood, bo to nie jest nic przyjemnego ani wcale nie powoduje "wybicia się". Przeciwnie - wiele jest przypadków, gdzie oskarżenie o gwałt/molestowanie złamało karierę aktorce, a nie winnemu.
Polowanie na czarownice, dobre sobie. Co ciekawe, chyba tylko jeden z czarowników wyraźnie zaprzeczył, że coś takiego się kiedykolwiek stało. Cała reszta przeprosiła, wijąc się jak piskorze, że "kiedyś były inne czasy" (i klepanie w tyłek na korytarzu było społecznie bardziej dozwolone). Wielu przyznało się, że tak, owszem, zachowywali się karygodnie - Louis C.K. na przykład.
Dotknięcie. Świetnie. A teraz wyobraź sobie - zakładam, że jesteś hetero facetem - że podchodzi do ciebie dwumetrowy we wzroście i trzymetrowy w barach facet i zaczyna cię macać po tyłku lub przyrodzeniu. Nie podoba się? No co ty, krzywda ci się przecież nie dzieje, prawda? Więc nie jęcz, są gorsze tragedie. Tak to działa. My to słyszymy od dzieciństwa.
wyobraź sobie - zakładam, że jesteś hetero facetem - że podchodzi do ciebie dwumetrowy we wzroście i trzymetrowy w barach facet i zaczyna cię macać po tyłku lub przyrodzeniu.
Przypadek Terry`ego Crewsa. Ofiary.
Nuka-Cola napisał:
Dotknięcie. Świetnie. A teraz wyobraź sobie - zakładam, że jesteś hetero facetem - że podchodzi do ciebie dwumetrowy we wzroście i trzymetrowy w barach facet i zaczyna cię macać po tyłku lub przyrodzeniu. Nie podoba się? No co ty, krzywda ci się przecież nie dzieje, prawda? Więc nie jęcz, są gorsze tragedie. Tak to działa. My to słyszymy od dzieciństwa.
-----------------------
To byloby dosc dla niego nieprzyjemne biprac pod uwagę, że sam mam dwa metry A kobiety to już nie mogą nikogo molestować? Im jeszcze łatwiej skoro nikt i tak w to nie uwierzy.
" W niektórych obszarach większe? Cudowny pomysł, doprawdy. Skąd żeś to wziął? Jedno, co mogę uznać, to to, że przemoc kobiet wobec mężczyzn jest bagatelizowana i ofiary są wyśmiewane - to jest niesprawiedliwe i powinno być zwalczane. Ale reszta? " - Ja sama, post niżej.
Z molestowaniem kogokolwiek należy walczyć - przypominam, że akcję #MeToo rozpoczął mężczyzna. Skąd żeś w ogóle wziął wniosek, że twierdzę, że nie mogą? Przykład z dwumetrowym chłopem podałam, bo zauważyłam, że gdy podaje się przykład obmacującej dziewczyny, to Internetowi Macho robią "jak ładna, to nie miałbym nic przeciwko, hue hue hue >u>".
Nuka-Cola napisał:
Przykład z dwumetrowym chłopem podałam, bo zauważyłam, że gdy podaje się przykład obmacującej dziewczyny, to Internetowi Macho robią "jak ładna, to nie miałbym nic przeciwko, hue hue hue >u>".
-----------------------
W internecie każdy się zachowuje jakby był królem, więc to słaby przykład. W moim ulubionym barze zauważyłem raz jak jakiś pijany facet narzucał się do kobiety. No i co się stalo? Dostał kopa w krok i się więcej nie rzucał.
Tylko takie przypadki to mniejszość. Przynajmniej ja w swoim otoczeniu (obszarze trzech przecznic ) takich nie odnotowalem.
Niebędęsiędenerwowaćniebędęsiędenerwowaćniebędę...
Zdenerwowałam się.
Powiedz to Chińczykom - tym Chińczykom, rozumiem, którzy muszą już kupować żony na Zachodzie, w Mongolii i w Rosji, bo dziewczynki-Chinki są zabijane jako "nieprzydatne", bo nie dość, że wyda się je za mąż i pójdą w cholerę, to jeszcze trzeba dać posag, bo tradycja? Faktycznie, dowód, że feminizm jest niepotrzebny.
W ogóle, w rejonach, gdzie kobiet jest mało, kobieta ma jeszcze bardziej przechlapane. Bo to nie działa tak, że "a teraz, córeczko, wybierz męża z tych pięciu chętnych" - nie. Teraz to jest - kto pierwszy zapłaci, lub kto pierwszy porwie i zgwałci.
Walka o prawa kobiet w islamie - Malala Yousafzai? Coś mówi to nazwisko? A może https://wiadomosci.wp.pl/saudyjska-aktywistka-walczy-w-internecie-o-prawa-kobiet-6078988585059457a ? A może to, że w Arabii kobietom od roku wolno już prowadzić samochód - postęp maleńki, ale jednak coś drgnęło, a ja jakoś wątpię, żeby to mężczyźni, z czystej dobroci serca, pozwolili kobietom na trochę wolności. Nie. To arabskie feministki walczyły, walczyły, aż wywalczyły. I walczą dalej, i wszystkie trzymamy kciuki.
Prawa kobiet na Zachodzie.
W niektórych obszarach większe? Cudowny pomysł, doprawdy. Skąd żeś to wziął? Jedno, co mogę uznać, to to, że przemoc kobiet wobec mężczyzn jest bagatelizowana i ofiary są wyśmiewane - to jest niesprawiedliwe i powinno być zwalczane. Ale reszta?
Akcja #MeToo, zrównywana z ziemią przez facecików, bo "same się prosiły", "to aktorki, wiedziały, na co się piszą", "same lazły do łóżka, a teraz jest płacz".
Co trzecia, a według niektórych badań nawet co druga dziewczyna pada ofiarą jakiegoś rodzaju molestowania - często jeszcze przed wiekiem dojrzewania. To tak powszechne, że niektóre z nas nawet nie uznają podszczypywań pijanego wujka za molestowanie, tylko "ojej, on taki jest, po prostu nie podchodź". A gdy ktoś zgwałci - trzeba było nie zakładać krótkiej kiecki/trzeba było nie szlajać się po dyskotekach/trzeba było nie biegać samotnie po parku/"za 20 minut akcji mój syn ma mieć zmarnowane całe życie?!" - sprawa Brocka Turnera.
Spójrz na działy zabawek - dla chłopców mnóstwo zabawek kreatywnych, rozwijających logiczne myślenie, zdolności typowe dla zawodów inżynierów. Klocki lego - na dziale chłopięcym. Dla dziewczyn - lalki, róż, brokacik. Dziewczynka często usłyszy - "nie rusz, to dla chłopców". Oczywiście, chłopiec również usłyszy "nie rusz, to dla bab" - z tym też walczy feminizm. O to, żeby dzieci mogły się bawić, czym, cholera, chcą.
No właśnie. "Dla bab", "Nie bądź baba", "Rzucasz jak dziewczyna", "Zachowujesz się jak baba" - wszystkie porównania związane z kobiecością, mają wydźwięk ujemny, umniejszający. A z kolei patrz: "męska decyzja", "masz jaja", "zachowałeś się jak prawdziwy facet" - porównania męskie są dodatnie. "Teraz się kłócisz z językiem?" - tak. Bo język definiuje to, jak myślimy o świecie.
W naszej, zachodniej kulturze, jest znacznie lepiej, niż było. Ale nie tak dobrze, jak być powinno. Od zawsze. A ostatnio, tak mi się przykro wydaje, zaliczamy regres.
Mam mówić dalej? Bo mogę tak naprawdę długo.
Ja wszystko rozumiem, mogę się z większością nawet zgodzić, ale, no bez takich...
z tym też walczy feminizm. O to, żeby dzieci mogły się bawić, czym, cholera, chcą.
Bo, kurde, właśnie mogą czym chcą. Nikt nie karze, nie wsadza do więzień za to że chłopak bawi się lalkami a dziewczynka karabinem (choć, wróć, wg. niektórych to ostatnie to "faszyzm" niezależnie od płci - choć te też ponoć "nie istnieją" - oszaleć można z tym "postempem")
Nikt nie wsadza do więzienia, najwyżej próbuje zwolnić z pracy za zasugerowanie w szkole lub przedszkolu, że chłopcy mogą ubrać spódniczki.
No bo ja przepraszam, ja ubieram dziecko i ja decyduję, a nie opiekun w przedszkolu. Przedszkolnym Cohn-Benditom stanowcze nie.
Ale opiekun zdecydować nie chce, chce tylko powiedzieć, że to możliwe. Acz ryzykowne.
Swoją drogą, to mnie bardzo ciekawi. Dziewczyny przeszły długą i trudną drogę, by móc nosić spodnie. Czemu mężczyźni tak panicznie się boją noszenia spódnic? Mnie się wydają znacznie bardziej naturalne dla chłopów. Wiecie, przestrzeń dla pewnej części
Ale to już zupełny offtop.
To wzmianka o cohn bendicie przyznam szczerze że mnie rozbawila Ale to poważny temat, że jakiś obcy człowiek może mówić dziecku jak ma się ubierać i niektórzy nie dość że nie widzą problemu to jeszcze go bronią. Przecież gdyby jakis pracodawca nakazal sekreterce ubieranie się w konkretny strój to obrończynie kobiet by go chyba zadusily. Dzieci są mniej ważne czy co 
Kiedyś było nie do pomyślenia, żeby mały chłopiec chodził w spodniach Daltego na starych portretach trzeba czytać podpisy, żeby nie pomylić księcia z księżną.
Zgadza się, spodnie dostawali dopiero wtedy, kiedy umieli już kontrolować potrzeby fizjologiczne.
Bardzo praktyczne, przyznacie Aczkolwiek jednak nieco ryzykowne we wnętrzach, dlatego lepiej trzymać takie małe na świeżym powietrzu. Bo pranie to była cała logistyka, także te pieluchy to taki dość mocno średni interes był.
Ach, jeszcze jedna ciekawostka - nie tak dawno, jeszcze za czasów naszych babć, różowy był kolorem dla chłopców (bo łagodniejszy, "męski" czerwony), a niebieski był dla dziewczynek (bo Matka Boska). Zmieniło się to po II wojnie światowej.
#CiekawostkiHistoryczne #nikogo
Finster Vater napisał:
Kiedyś było nie do pomyślenia, żeby mały chłopiec chodził w spodniach
-----------------------
Tylko wtedy nikt genderów i innych bzdur z tego nie robił. Zresztą co tu mówić o sukienkach...po ii wojnie ubrania były z worków i starych wojskowych kocy a spodnie z blandeki potrafili uszyć.
Finster, nie musi wsadzać do więzień. Wystarczy, że szanowny tatuś dostanie kociokwiku, jak zobaczy synka bawiącego się lalką. Cegiełka do cegiełki...
-Wystarczy, że szanowny tatuś dostanie kociokwiku
A to tylko `tatusiów` dotyczy? :>
Z obserwacji: "kociokwiku" najczęściej dostają tatusiowie. Wręcz histerii. Bo "co ty mi, syna na babę/część rowerową chowasz?!". Mamusie częściej po prostu zabierają dzieciom z rąk i odkładają, mówiąc, że to dla dziewczynek/chłopców".
Obserwacje na podstawie częstego przebywania w Smyku, bo Gwiezdne Wojny oraz z zeznań znajomych matek.
Nuka-Cola napisał:
Z obserwacji: "kociokwiku" najczęściej dostają tatusiowie. Wręcz histerii. Bo "co ty mi, syna na babę/część rowerową chowasz?!". Mamusie częściej po prostu zabierają dzieciom z rąk i odkładają, mówiąc, że to dla dziewczynek/chłopców".
-----------------------
A jakie to ma znaczenie skoro efekt jest ten sam
Wiesz, też się często zdarza "a co ty mi będziesz babochłopa kreował" jak dasz dziewczynce do potrzymania klucz francuski lub - o zgrozo - ubrudzi się smarem silnikowym.
Najzdrowsze jest podejście, że każdy sam sobie wybiera zabawki - jak ktoś nie ma zacięcia do budowania to mu żadne LEGO nie pomoże, niezależnie czy chłopiec czy dziewczynka. Jeżeli dziewczynka woli lalki to nie pomoże kupowanie jej bionicli.
Mi się podobaja wychowanie okolicznych redneczkek - na co dzień typowe "filmowe" blondi + róż, ale jak trzeba to i silnik naprawią, a karabin półautomatyczny rozłożą i złożą szybciej niż żołnierze OT
Nuka-Cola napisał:
W zasadzie żadnego, poza tym, że to ciekawa obserwacja socjologiczna: tatowie-Januszowie często reagują tak, jakby od zabawy lalką penisy usychały i odpadały.
-----------------------
Facet to nie tylko penis...
O ale to jest powszechna wiedza. Teraz robi jeszcze za bankomat, zlotą raczkę i coś na czym można wyładować swoją flustrację po powrocie z pracy
mogą w teorii, jeśli rodzic/opiekun wyrazi zgodę. Często nie wyraża i ośmiesza na dodatek.
Bywam wciąż często na działach zabawkowych "zostaw to dla chłopców", "zostaw to babskie" slyszy się bardzo często.
I jasne nie grozi więzienie, ale w wieku 7 lat, ostracyzm rówieśników poparty przez dorosłych dla takiego smarka jest końcem świata.
o hasłach i obrazkach na koszulkach dziewczęcych i chłopięcych już nie będę mówić.
Wszak nawet cudny Deadpool na jednorożcu wydalającym tęczę jest dostępny w rozmiarówce męskiej
Ogólnie to wpadłam, coby poprzeć Nukę, ale no musiałam się ustosunkować
No coś z tym podziałem jest - shotguny, sztucery i pistolety czy wędki "dla dziewczynek" faktycznie są różowe. Ale to też dlatego, że klient nasz pan i dziewczynki takie wolą
Koszulki podejrzewam były też w rozmiarówce damskiej, tylko "wyszły" z powodu większego popytu
No... nie, o odzież gwiezdnowojenną dla dziewczyn jest znacznie trudniej niż o męską.
Nuka-Cola napisał:
Albo z różowym hełmem Vadera. Z brokacikiem. Aż chciałoby się zobaczyć minę wspomnianego
-----------------------
Oto mina.
https://pre00.deviantart.net/cbb7/th/pre/f/2014/216/9/7/darth_vader_smile_by_avispaneitor-d7tqp5p.jpg
Nuka-Cola napisał:
Niebędęsiędenerwowaćniebędęsiędenerwowaćniebędę...
Zdenerwowałam się.
-----------------------
Taka rada. Nie daj swoim emocjom podejmować decyzji za siebie. To nie jest ani dobre ani tym bardziej zdrowe
Nuka-Cola napisał:
Powiedz to Chińczykom - tym Chińczykom, rozumiem, którzy muszą już kupować żony na Zachodzie, w Mongolii i w Rosji, bo dziewczynki-Chinki są zabijane jako "nieprzydatne", bo nie dość, że wyda się je za mąż i pójdą w cholerę, to jeszcze trzeba dać posag, bo tradycja? Faktycznie, dowód, że feminizm jest niepotrzebny.
-----------------------
Powiedziałem, że jest niepotrzebny w europie a nie że jest zbędny wogóle.
Nuka-Cola napisał:
Walka o prawa kobiet w islamie - Malala Yousafzai? Coś mówi to nazwisko? A może https://wiadomosci.wp.pl/saudyjska-aktywistka-walczy-w-internecie-o-prawa-kobiet-6078988585059457a ? A może to, że w Arabii kobietom od roku wolno już prowadzić samochód - postęp maleńki, ale jednak coś drgnęło, a ja jakoś wątpię, żeby to mężczyźni, z czystej dobroci serca, pozwolili kobietom na trochę wolności. Nie. To arabskie feministki walczyły, walczyły, aż wywalczyły. I walczą dalej, i wszystkie trzymamy kciuki.
-----------------------
Mówiłem o europiejskich `feministkach`. A te nie są przeciwko takim zachowaniom wobec kobiet.
Wątpisz, że mężczyźni daliby coś kobietom z dobroci serca? Traumatyczne przeżycia z dzieciństwa? Może uznali, że tak będą bardziej efektywne? Samochód jest wszak narzedziem ułatwiającym przyjazd do pracy czy sklepu. Trzeba pamiętać tylko jedno-nikt nie robi tego co chce. Każdy robi to na co mu się pozwoli.
Nuka-Cola napisał:
Spójrz na działy zabawek - dla chłopców mnóstwo zabawek kreatywnych, rozwijających logiczne myślenie, zdolności typowe dla zawodów inżynierów. Klocki lego - na dziale chłopięcym. Dla dziewczyn - lalki, róż, brokacik. Dziewczynka często usłyszy - "nie rusz, to dla chłopców". Oczywiście, chłopiec również usłyszy "nie rusz, to dla bab" - z tym też walczy feminizm. O to, żeby dzieci mogły się bawić, czym, cholera, chcą.
-----------------------
A czy ktoś im broni oprócz ich rodzców? A skoro rodzice stworzyli to życie, dali mu/jej ubranie, wychowanie i poczucie wartosci i niemoga teraz zdecydować czym to dziecko może się bawić? Ja mam taką zasadę nietwoje nie rządź tym.
Nuka-Cola napisał:
No właśnie. "Dla bab", "Nie bądź baba", "Rzucasz jak dziewczyna", "Zachowujesz się jak baba" - wszystkie porównania związane z kobiecością, mają wydźwięk ujemny, umniejszający. A z kolei patrz: "męska decyzja", "masz jaja", "zachowałeś się jak prawdziwy facet" - porównania męskie są dodatnie. "Teraz się kłócisz z językiem?" - tak. Bo język definiuje to, jak myślimy o świecie.
-----------------------
Mam wrażenie, że nie zdajesz sobie sprawy jakie konsekwencje miałoby odwrócenie tych wartości. Gdy bylem młody i złamalem sobie ręke to było wlaśnie nie bądź baba. Gdy z koleżanka wpakowalismy się w jakieś tarapaty to kto byl winny? Albo gdy rzucaliśmy się snieżkami to komu nauczyciel dal tyle ciosów pasem w przedramię że nie można bylo zacisnąć ręki? Mimo tego, że strasznie mnie byłoby żal osób postawionych w rakiej sytuacji to szczerze ci życzę wprowadzenia tego pomysłu w życie.
Nuka-Cola napisał:
Ale nie tak dobrze, jak być powinno. Od zawsze. A ostatnio, tak mi się przykro wydaje, zaliczamy regres.
-----------------------
Wlaśnie dzięki takim dzialaniom ludzie zaczynają mieć dość.
Nuka-Cola napisał:
Prawa kobiet na Zachodzie.
W niektórych obszarach większe? Cudowny pomysł, doprawdy. Skąd żeś to wziął? Jedno, co mogę uznać, to to, że przemoc kobiet wobec mężczyzn jest bagatelizowana i ofiary są wyśmiewane - to jest niesprawiedliwe i powinno być zwalczane. Ale reszta?
-----------------------
Kobiecie praktycznie zawsze przysługuje opieka nad dziećmi. W wyniku rozwodu dosraje pieniądze nawet jesli nigdze nie pracowała i nie zajmowała się dziećmi. Nie wspominajac o tym, ze jak facet zglosi molestowanie to może być co nawyżej wyśmiany.
Nuka-Cola napisał:
Akcja #MeToo, zrównywana z ziemią przez facecików, bo "same się prosiły", "to aktorki, wiedziały, na co się piszą", "same lazły do łóżka, a teraz jest płacz".
-----------------------
No wybacz ale jesli kogoś można oskarżyć po latach bez żadnych dowodów to jes to dla mnie kompletne bezprawie.
Nuka-Cola napisał:
Co trzecia, a według niektórych badań nawet co druga dziewczyna pada ofiarą jakiegoś rodzaju molestowania - często jeszcze przed wiekiem dojrzewania. To tak powszechne, że niektóre z nas nawet nie uznają podszczypywań pijanego wujka za molestowanie, tylko "ojej, on taki jest, po prostu nie podchodź". A gdy ktoś zgwałci - trzeba było nie zakładać krótkiej kiecki/trzeba było nie szlajać się po dyskotekach/trzeba było nie biegać samotnie po parku/"za 20 minut akcji mój syn ma mieć zmarnowane całe życie?!" - sprawa Brocka Turnera.
-----------------------
No straszne molestowaniejak ktos po pijaku kogos uszczypnał. Do mnie narzucały się czasem pijane kobiety w knajpie i nie uznaje tego za molestowanie, mimo że jedna w przyplywie zlości pochlapala mi noją ulubioną koszulę. A że gwalt jest czymś złym i musi byc karalny to nie trzeba nikomu tłumaczyć. Bo madry człowiek to wie a debil jak nie zrozumiał to i nie zrozumie.
Nuka-Cola napisał:
Mam mówić dalej? Bo mogę tak naprawdę długo.
-----------------------
Można mówić bo mówienie nic nie kosztuje. Trzeba tylko pamiętać że powinno się wiedzieć o czym się mówi, bo sama umiejętność mówienia nie czyni nikogo inteligentnym.
Zablokowany napisał:
Wątpisz, że mężczyźni daliby coś kobietom z dobroci serca? Traumatyczne przeżycia z dzieciństwa? Może uznali, że tak będą bardziej efektywne? Samochód jest wszak narzedziem ułatwiającym przyjazd do pracy czy sklepu. Trzeba pamiętać tylko jedno-nikt nie robi tego co chce. Każdy robi to na co mu się pozwoli.
Z historycznego doświadczenia: grupa uprzywilejowana niezwykle rzadko daje grupie nieuprzywilejowanej cokolwiek, jeśli nie jest wywierany na nią nacisk. Raczej dąży do tego, żeby zamknąć się jeszcze bardziej, aż do granic absurdu.
Zablokowany napisał:
A czy ktoś im broni oprócz ich rodzców? A skoro rodzice stworzyli to życie, dali mu/jej ubranie, wychowanie i poczucie wartosci i niemoga teraz zdecydować czym to dziecko może się bawić? Ja mam taką zasadę nietwoje nie rządź tym.
Dziecko nie jest własnością rodziców. Dziecka nie wychowuje się dla siebie, tylko dla świata. Dobrze by było, gdyby wiedziało, że może się bawić/być kim chce. Dopóki nie robi krzywdy innym.
Zablokowany napisał:
Mam wrażenie, że nie zdajesz sobie sprawy jakie konsekwencje miałoby odwrócenie tych wartości. Gdy bylem młody i złamalem sobie ręke to było wlaśnie nie bądź baba. Gdy z koleżanka wpakowalismy się w jakieś tarapaty to kto byl winny? Albo gdy rzucaliśmy się snieżkami to komu nauczyciel dal tyle ciosów pasem w przedramię że nie można bylo zacisnąć ręki? Mimo tego, że strasznie mnie byłoby żal osób postawionych w rakiej sytuacji to szczerze ci życzę wprowadzenia tego pomysłu w życie.
Bardzo mi przykro, że byłeś ofiarą przemocy w dzieciństwie. To nie powinno się wydarzyć. Walka o to, by dzieci nie były bite - ani chłopcy, ani dziewczynki - to również działka lewicowców, a więc i feministek, wiesz? Chyba że jesteś jednym z tych, którzy mówią "mnie lali i wyrosłem na porządnego człowieka" - w takim razie polecam terapię DDD. Mówię szczerze w tej chwili, dobrze to przepracować.
To, co ci się działo, nie jest w porządku. Gdybyś był dziewczynką, też nie byłoby w porządku. Nie bije się słabszych. Nie wolno nikogo krzywdzić. Po prostu.
Zablokowany napisał:
Kobiecie praktycznie zawsze przysługuje opieka nad dziećmi. W wyniku rozwodu dosraje pieniądze nawet jesli nigdze nie pracowała i nie zajmowała się dziećmi. Nie wspominajac o tym, ze jak facet zglosi molestowanie to może być co nawyżej wyśmiany.
1. Bardzo znikoma liczba ojców w ogóle o opiekę walczy. Od znacznie większej nie można doprosić się ani złamanego grosza alimentów. A o jakichkolwiek odwiedzinach to już w ogóle, zapomnij. Niestety - rodzice zazwyczaj rozwodzą się i ze sobą, i z dziećmi. I to ojcowie w 99% idą w siną dal.
2. Jeśli sąd stwierdzi, że winny rozkładu pożycia jest mężczyzna lub jeśli tak się dogadają.
3. To jest również bardzo nie w porządku i z tym również walczą organizacje feministyczne. A także różnorakie grupy wsparcia.
Zablokowany napisał:
No wybacz ale jesli kogoś można oskarżyć po latach bez żadnych dowodów to jes to dla mnie kompletne bezprawie.
Jak mówię - (prawie) nikt nie zaprzeczył, że do takich rzeczy doszło.
Zablokowany napisał:
No straszne molestowaniejak ktos po pijaku kogos uszczypnał. Do mnie narzucały się czasem pijane kobiety w knajpie i nie uznaje tego za molestowanie, mimo że jedna w przyplywie zlości pochlapala mi noją ulubioną koszulę.
Ludzi nie powinno się szczypać, ani po pijaku, ani w ogóle. Poza tym, jest jednak pewna różnica, której zakwestionować nie mogę - przeciętny mężczyzna jest fizycznie silniejszy niż przeciętna kobieta. Jeśli ktoś podszczypnie kobietę, to kobieta poczuje się źle, poczuje się zagrożona - bo wie, że ma małe szanse w walce, jeśli agresor posunie się dalej. Poza tym, o czym my w ogóle mówimy? Jak mówię, przerażające ilości wyznań w ramach #MeToo dotyczą tego, co zdarzyło się dziewczynom w wieku poniżej 18 lat, często nawet przed okresem dojrzewania. I dotyczą rzeczy o wiele paskudniejszych. I często robionych przez rodzinę i znajomych, a nie pijanych gości w barach.
Nie krzywdźmy ludzi. Nawet jeśli wydaje się, że klepnięcie albo podszczypanie to żadna krzywda - dla słabszego, fizycznie i/lub psychicznie, to może być straszna krzywda. Zwłaszcza, jeśli podszczypnięcia/klepnięcia/narzucania się skumulują.
Zablokowany napisał:
[cytat] Trzeba tylko pamiętać że powinno się wiedzieć o czym się mówi, bo sama umiejętność mówienia nie czyni nikogo inteligentnym. [cytat]
No cóż, mogę cię tylko poprzeć
Nuka-Cola napisał:
Z historycznego doświadczenia: grupa uprzywilejowana niezwykle rzadko daje grupie nieuprzywilejowanej cokolwiek, jeśli nie jest wywierany na nią nacisk. Raczej dąży do tego, żeby zamknąć się jeszcze bardziej, aż do granic absurdu.
-----------------------
Sprytne uniknięcie odpowiedzi.Tylko, że to nie żadna wygrana teraz nawet bez prawa jazdy nie przyjmuja ludzi do pracy. Może po prostu zauważyli, że w żaden sposób nie poprawi to och sytuacji a da im poczucie fałszywej wygranej i osłabi napięcia.
Nuka-Cola napisał:
Dziecko nie jest własnością rodziców. Dziecka nie wychowuje się dla siebie, tylko dla świata. Dobrze by było, gdyby wiedziało, że może się bawić/być kim chce. Dopóki nie robi krzywdy innym.
-----------------------
Cxy swiat dal im wychowanie, dom, poczucie bezpieczeństwa? To niby z jakiej racji jest ważniejszy niż rodzice?
Nuka-Cola napisał:
Bardzo mi przykro, że byłeś ofiarą przemocy w dzieciństwie. To nie powinno się wydarzyć. Walka o to, by dzieci nie były bite - ani chłopcy, ani dziewczynki - to również działka lewicowców, a więc i feministek, wiesz?
-----------------------
Po pierwsze nie potrzebuje twojej łaski. Po drugie tato czy mama nigdy na mnie ręki nie podnieśli. Yo byly szkolne metody wychowawcze `ukochanej` rzeczypospolitej ludowej. Wątpie że coś było bardziej lewicowego. A to nie wszystko. Klęczenie na grochu, bicie drewnianą linijką...chcesz więcej lewicowych metod wychowaczych?
Nuka-Cola napisał:
Ludzi nie powinno się szczypać, ani po pijaku, ani w ogóle. Poza tym, jest jednak pewna różnica, której zakwestionować nie mogę - przeciętny mężczyzna jest fizycznie silniejszy niż przeciętna kobieta. Jeśli ktoś podszczypnie kobietę, to kobieta poczuje się źle, poczuje się zagrożona - bo wie, że ma małe szanse w walce, jeśli agresor posunie się dalej. Poza tym, o czym my w ogóle mówimy? Jak mówię, przerażające ilości wyznań w ramach #MeToo dotyczą tego, co zdarzyło się dziewczynom w wieku poniżej 18 lat, często nawet przed okresem dojrzewania. I dotyczą rzeczy o wiele paskudniejszych. I często robionych przez rodzinę i znajomych, a nie pijanych gości w barach.
-----------------------
Jest silniejszy i co mu to daje? Kobieta ciebie uderzy nikt nie zwróci uwagi...ale spróbuj jej oddać i wszyscy stracą głowę. Zresztą siła nie jest dana...na nią trzeba pracować. A w swiecie gazów pieprzowych, paralizatorów i noży sorężynowych jest bezużyteczna. A jak ktoś jest slaby psychicznie i nie jest w stanid się obronić to musi to zrobić sam. W przeciwnym wypadku nigdy nie nabędzie szacunku i wiary w samego siebie.
Zablokowany napisał:
Sprytne uniknięcie odpowiedzi.
Miałam zapytać, w jaki sposób jest to uniknięcie odpowiedzi, ale, że to moja ostatnia odpowiedź na Twój post - powstrzymam się. A pozwolenie na prowadzenie samochodu w Arabii Saudyjskiej to jest zwycięstwo. Duże.
Zablokowany napisał:
Cxy swiat dal im wychowanie, dom, poczucie bezpieczeństwa? To niby z jakiej racji jest ważniejszy niż rodzice?
Najprościej i najbrutalniej - rodzice umrą. Świat będzie kręcił się nadal.
Zablokowany napisał:
Klęczenie na grochu, bicie drewnianą linijką...chcesz więcej lewicowych metod wychowaczych?
Chciałeś powiedzieć: metod wychowawczych stosowanych, niestety, od wieków i powoli wykorzenianych w tym strasznym, lewackim, XXI wieku. Który zauważył, że kary cielesne nie są w porządku. I nigdy nie były. Tak samo jak bicie kobiet nigdy nie było w porządku. Ani bicie mężczyzn. W ogóle, bicie nikogo nie jest w porządku. Zwłaszcza bicie słabszego i mniejszego.
Zablokowany napisał:
Kobieta ciebie uderzy nikt nie zwróci uwagi...ale spróbuj jej oddać i wszyscy stracą głowę.
To prawda i jest to bardzo nie w porządku.
Zablokowany napisał:
A w swiecie gazów pieprzowych, paralizatorów i noży sorężynowych jest bezużyteczna.
Nie, nie, nie. Wbrew pozorom, w niewytrenowanych rękach gaz pieprzowy może narobić więcej szkód niż pożytku, paralizator też. A nóż, jakikolwiek, to już broń Boże - chyba że jesteś w 100% pewna, że dasz radę go w kogoś wbić i zrobić to na tyle szybko, żeby silniejszy cię nie obezwładnił.
W każdym razie - z mojej strony EOT, bo oboje wiemy, że się nie dogadamy. Według mnie - nie masz racji na bardzo wielu poziomach. Ale na każdy mój argument ty przedstawisz kontrargument, a ja, jako, że skóra mi od niego ścierpnie, przedstawię kontrargument na twój kontrargument i tak dalej, aż w końcu staniemy w wiecznym impasie. Tak więc - kończę zawczasu.
Nuka-Cola napisał:
. A pozwolenie na prowadzenie samochodu w Arabii Saudyjskiej to jest zwycięstwo. Duże.
-----------------------
O ty mówiłem. Niczego nie zmieniło a dało poczucie fałszywej wygranej
Nuka-Cola napisał:
Najprościej i najbrutalniej - rodzice umrą. Świat będzie kręcił się nadal.
-----------------------
Nadal nie widzę co to zmienia. Chyba że to taki argument jak ten że ziemia jest płaska po stwierdzeniu że w malżeństwach homoseksualnych rodzi się tule samo dzieci co heteroseksualnych
Nuka-Cola napisał:
Chciałeś powiedzieć: metod wychowawczych stosowanych, niestety, od wieków i powoli wykorzenianych w tym strasznym, lewackim, XXI wieku.
-----------------------
Bla bla bla w komunizmie też wszyscy byli karmieni bajką jak to wszyscy są równi i jak się to skończyło?
Nuka-Cola napisał:
Nie, nie, nie. Wbrew pozorom, w niewytrenowanych rękach gaz pieprzowy może narobić więcej szkód niż pożytku, paralizator też. A nóż, jakikolwiek, to już broń Boże - chyba że jesteś w 100% pewna, że dasz radę go w kogoś wbić i zrobić to na tyle szybko, żeby silniejszy cię nie obezwładnił.
-----------------------
Wystarczy że ktoś podejdzie blisko i wbija się mu nóż między żebra. Nie sądze że ktoś kto musi się posuwać do gwaltu będzie na tyle inteligentny i ostrożny żeby nie dalo się go zaskoczyć.
Nuka-Cola napisał:
W każdym razie - z mojej strony EOT, bo oboje wiemy, że się nie dogadamy. Według mnie - nie masz racji na bardzo wielu poziomach. Ale na każdy mój argument ty przedstawisz kontrargument, a ja, jako, że skóra mi od niego ścierpnie, przedstawię kontrargument na twój kontrargument i tak dalej, aż w końcu staniemy w wiecznym impasie. Tak więc - kończę zawczasu.
-----------------------
Mi się wydaje że się po prostu boisz, że się mylisz. Nieumiejętność przyznania się do błędu to cecha młodości tak samo jak działanie pod wpływem emocji. A ja nigdy nie kończę w impasie bo dyskutuje po to żeby poznać drugą osobę a nie po to żeby wymuszać na innych swoje poglądy.
nóż między żebra, dobre! Osoba, która nigdy nie uczyła się walczyć, nawet nie wie ile siły musi użyć, by przebić ubranie i skórę. Co najwyżej zadraśnie napastnika i jeszcze bardziej rozjuszy.
Poza tym dziewczyny nie powinny musieć umieć się bronić, chlopacy powinni wiedzieć, że nie to nie (a jak ściemnia i kokietuje, jej strata, niech nie robi z siebie idiotki).
Oraz odnośnie przemocy wobec chłopców w komunistycznej szkole. Linijką po łapach dostawali wszyscy, niezależnie od płci. Acz chłopcy jakoś nie słyszeli półżartobliwie na fizyce "po co ci ta nauka, na mózg męża nie złapiesz".
Tak więc podsumowując - Nuka ma rację, w każdym punkcie. Także w tym, że wie kiedy warto przestać dyskutować
-Poza tym dziewczyny nie powinny musieć umieć się bronić, chlopacy powinni wiedzieć, że nie to nie
Oczywiście że powinni, tylko niestety czasami zapominają (może nawet zbyt często)
Jednak nic tak bardziej nie pomaga niektórym chłopcom na pamięc, jak świadomość że koleżanka może mieć w torebce colta, nie mówiąc o tym co trzyma w szafie jej ojciec
vilkala napisał:
nóż między żebra, dobre! Osoba, która nigdy nie uczyła się walczyć, nawet nie wie ile siły musi użyć, by przebić ubranie i skórę. Co najwyżej zadraśnie napastnika i jeszcze bardziej rozjuszy.
-----------------------
Nie trzeba mieć 160 punktów IQ jak Hawking, żeby wiedzieć że napastnika bije się z całej siły.
vilkala napisał:
Oraz odnośnie przemocy wobec chłopców w komunistycznej szkole. Linijką po łapach dostawali wszyscy, niezależnie od płci. Acz chłopcy jakoś nie słyszeli półżartobliwie na fizyce "po co ci ta nauka, na mózg męża nie złapiesz".
-----------------------
A czy ja powiedzialem, że nie? Ten komentarz odnosił się do metod wychowawczych lewicy.
A co do tego półżartu. To mówienie kobiecie żeby czegoś nie robila zawsze skutkuje czymś zupelnie odwrotnym, więc to raczej dobra zachęta.
vilkala napisał:
Tak więc podsumowując - Nuka ma rację, w każdym punkcie. Także w tym, że wie kiedy warto przestać dyskutować
-----------------------
To mnie nie dziwi. Kobieta zawsze poprze drugą kobietę w dyskusji z facetem. Dla mnie to żadna nowość
Wiesz Nuka, z betonem, któremu przeszkadzają nawet żeńskie bohaterki w filmach fantastycznych, nie za bardzo jest sens dyskutować.
Feministki poprzedniego pokolenia były za apelowaniem, tłumaczeniem i dyskusjami, i teraz nam Chazan ustala standardy porodowe, w podręcznikach życia w rodzinie są opowieści jako to antykoncepcja to takie prawie morderstwo, a prawo nakazujące wsadzać do więzienia za poronienie nie weszło w życie tylko dlatego że kobiety się solidarnie postawiły.
Tu nie ma już co dyskutować. Trzeba zwyczajnie stawiać na swoim i nie ustępować ani pół kroku do tyłu. Chodzić na demonstracje, zrzucać się na dalsze protesty, wytykać w oczy każdy seksistowski tekst, publicznie prać po mordzie każdego dziada z lepkimi łapami, jak Górniak Donatana w Opolu, domagać się od producentów odzieży że chcesz damskie koszulki ze Star Wars, używać żeńskich końcówek zawodów czy to się komuś podoba czy nie, stawiać tęcze na placach, i generalnie robić wszystko, żeby zaznaczyć istnienie feminizmu w społeczeństwie i domagać się swojego głośno i zawsze. Bo jak nie, to zaraz wylądujemy w lokalnych odpowiednikach hidżabów.
Za powiązanie tęczy na placu z feminizmem masz u mnie 
, chyba już nic mnie dzisiaj bardziej nie rozbawi. Ale tylko dopowiem, że konkurencję masz dzisiaj wyjątkowo naprawdę dużą
A z koszulkami, to trzeba je kupować - kapitalizm = popyt - podaż. Z samego "domagania się" nic nie przyjdzie.
Według samej autorki: „Tęcza” pojawiła się w momencie organizacji wielu wydarzeń: 2 czerwca odbyła się Parada Równości, za chwilę będziemy mieć Boże Ciało, a zaraz potem – otwarcie Euro 2012 (...) Ona pasuje niejako do wszystkich tych wydarzeń, co sprawia, że tym samym podkreśla moje główne założenie: żeby „Tęcza” nie była zaangażowana społecznie czy politycznie, aby była całkowicie wolna od jakichkolwiek narzuconych znaczeń. Po prostu – aby była piękna."
Jedno pani chciała, drugie wyszło. Tęcza zasymbolizowała najpierw walkę mniejszości seksualnych, a potem... potem rozbujał się cyrk z podpaleniami. I stała się symbolem wszystkich, którzy czuli się niemiło z tym, że rozwrzeszczani młodziankowie palą tęczę.
A z koszulkami jest ten paradoks, że te dziewczyńskie są po prostu brzydkie. A jak kupisz chłopięcą dla dziewczynki (lub dla siebie), to nadal w inwentaryzacji figuruje jako "chłopięca", więc popyt na damskie koszulki się nie zmieni
To powiem odwrotnie - nie kupować chłopięcych, domagać się damskich/dziewczęcych, głosować portfelem.
Skoro zostałam już zakwalifikowana do "lewaków" "wdów ubeckich", "upiorów bolszewickich", "gorszego sortu", "czynnika animalnego", "czarownic", itd, to tęczę też mogę popierać, a co mi tam. :>
Zresztą feministki są w naturalnym sojuszu z walczącymi o prawa mniejszości seksualnych, bo tu w sumie chodzi o to, żeby każdy mógł realizować się jako osoba.
Owszem, pierwotnie tęcza na placu nie miała znaczenia ideologicznego, ale po paru spaleniach stała się symboliczną ofiarą "prawdziwych patriotów w kominiarkach" i symbolem wszystkiego co rzeczeni chcieliby jeszcze spalić, a jej nowe wcielenie to taki nowy, doskonalszy feniks z popiołów. ;->
Wiele zależy od rodziców. Ja jestem po 40 i miałam dużo zabawek (rodzice prywaciarze byli i problemu z pewexem nie mieli). Wśród tych zabawek , moich własnych był oczywiście wózek i lalka ale też porsche "na kabel", policyjna czeska skoda na kabel kolejka piko, lokomotywa na baterie i taki blaszany tor samochodowy. I taką tarczę , do której strzelało się z pistoletu ze światełkiem. Oraz oczywiście lego. Nigdy nie słyszałam, że jakaś zabawka jest dla chłopca!
Ps: kolejkę piko i porsche nadal mam A córka w wieku trzech lat zażyczyła sobie na urodziny wielki, zdalnie sterowany samochód terenowy. Dostała. Jak ona go niosła z tym pudłem!
A mój cioteczny brat dwa lata ode mnie młodszy dostał od swojej mamy lalkę Barbie z koniem bo chciał. Jakoś z tego powodu nie został gejem.
Bardzo wiele, dlatego ja jestem wdzięczna swojej mamie. Nie lubiłam lalek - nie kupowała mi lalek. Miałam lego i samochodziki, dużo samochodzików Na specjalną miłość do motoryzacji mi się to nie przełożyło, co prawda, ale cóż, nie można mieć wszystkiego.
Ale już jak mówię o tym, że moja mama nie miała żadnego problemu z kupowaniem mi "chłopięcych" zabawek, to ludzie się na ogół dziwią...
Miałam kolekcję Matchboxów wtedy mówiło się na nie resoraki i sprawdzało jak "resorują" biorąc bagażnik w dwa palce , podnosząc lekko w górę i upuszczając na stół- czym bardziej podskakiwał tym lepszej był jakości. Rodzice wiedzieli, że za nimi przepadam a jak już drzwi im się otwierały to była pełnia szczęścia.
Ale chyba zbaczamy z poważnego tematu.
No zbaczamy. też miałem miałem zachowane nieźle, z pudełkami, posprzedawałem przed wyjazdem - niektóre ok 100/150 PLN sztuka Całkiem niezła lokata kapitału.
Ale wiesz, że Imperium odzwierciedla imperializm USA, a Ewoki to Wietnamczycy walczący z amerykańskim imperium (słowa samego Lucasa)?
/Tak, Lucas nie wspierał polityki USA i ideologicznie jest lewakiem.
Ja po prostu kocham to, jak polsko-prawicowe widzenie świata każe wszystko interpretować antykomunistycznie xD
