Były już najlepsze, to teraz będą najgorsze.
Piszcie!
Były już najlepsze, to teraz będą najgorsze.
Piszcie!
Gadający hologram martwego Maula. ~
Tam mógł być Xizor, ba, nawet Darth JarJar, ale nie zwłoki!
Dokładnie, w sumie to najgorsza scena filmu i w sumie niepotrzebna. Maul powiedział więcej niż w TPM? I jeszcze Witwer zamiast Serafinovicha... Chętnie bym zobaczył spin-off o Maulu, młodym .
Przecież w tamtych czasach Maul żył.
W filmach nie.
Ale w kanonicznym serialach "Wojny klonów" i "Rebelianci" tak.
Nie przywiązuj się tak do kanonu. ~
Mam całą szafę książek, komiksów, przewodników, gier, ba, nawet jakieś filmy też się znajdą, które w momencie nabycia były kanoniczne. Przedstawiały prawdziwą wersję wydarzeń, postaci itp. Ale okazało się, że tylko z pewnego punktu widzenia. ~
Popatrz na zdarzenia na Naboo chłodnym okiem. Jeżeli dziabnięty w brzuch wyszkolony mistrz Jedi umiera po chwilce, to przecięty na dwoje Sith umiera zanim jeszcze zobaczy fruwające dookoła niego flaki i nawet nie poczuje pier.* o glebę wiele(set?) metrów niżej. Bo jeśli nie, to poproszę o powrót lekko przypalonego, jednego z najpotężniejszych użytkowników Mocy, niejakiego Windu.
Coś w tym jest.
Ten maul mógł być dziabnięty tylko w nogi , ale tego upadku chyba nie można wytłumaczyć.
Luke na Bespin też dość mocno spadł
Mogłem niedowidzieć, ale Maul na Naboo spadał w dwóch częściach. Ale może to było złudzenie optyczne, i jedna część to była tylko noga?
To prawda, ożywienie Maula było absurdalne, nawet jak na standardy SW. Niestety jednak wpakowali go do serialu, więc trzeba się pogodzić z jego cudownym zmartwychwstaniem.
Dzięki temu fani ożywiania Snoka mają poważny argument po swojej stronie, mam więc nadzieję na jakiś komiks w którym Kylo urządza swemu mistrzowi pogrzeb, starannie paląc zwłoki. Szkoda, że ta popielniczka z prochami wrogów została wysadzona w powietrze razem z bazą Starkiller, byłaby jak znalazł. ;->
Asfo napisał:
To prawda, ożywienie Maula było absurdalne, nawet jak na standardy SW.
-----------------------
Nie. To przykład z realu wzięty.
https://rashmanly.files.wordpress.com/2009/11/peng-shuilin-2.jpg?w=444&h=411
Cytując jednego z najpotężniejszych Sithów "The dark side of the Force is a pathway to many abilities some consider to be unnatural."
Darth Maul, kanon kanonem ale on zginął w TPM Jeśli Disney stanie na głowie i w jakiś sensowny sposób wytłumaczy jak przeżył to zmienię zdanie o owej scenie; póki co tego co było w TCW i Rebels nie kupuję.
Wszystkie sceny z L3.
Han zabijający Becketta, mógł go ogłuszyć; to co zrobił było dość bezwzględne i nie pasuje mi do jego postaci.
Brak jakiejkolwiek rozterki Becketta po tym gdy jego partnerka poświęciła się dla niego. Taka wielka miłość a tu kaput i tyle, akcja idzie dalej.
To chyba wszystko, znalazło by się może jeszcze kilka scen które mogły by być ciekawsze ale mimo wszystko były ok.
nie żebym o bana wołał, ale kolega tu zdecydowanie prosi żeby mu posta wyciąć
Bartoszcze - obraziłem kogoś? Napisałem coś wulgarnego? Nie, a więc chcesz wyciąć posta za własne zdanie? Pracujesz w TVP?
Karaś - w MOIM odczuci to było zupełnie co innego, Greedo nie był kompanem Hana. Dziwi mnie, że jestem jedyną osobą która ma takie zdanie ale ok, każdy ma prawo do swojego.
Będę uprzejmy i podpowiem, że parę osób oberwało bany za głupotę polegającą na umieszczeniu spoilerów w TEMACIE posta, widocznym w Lateście.
Jak nie wierzysz, sprawdź w czerwonym wątku.
Na Twoje szczęście moderatorzy wycięli tylko tytuł (zapomniałem że tak też można).
A no i wszystko jasne. Spoko
Faktycznie, lepiej tak nie robić. Aczkolwiek czysto teoretycznie równie dobrze mógłbym napisać Grievous, Vader itp. bo dywagował bym na ich temat w kontekście Solo, to nie byłby spoiler a szkodliwość społeczna dla tych co nie widzieli filmu taka sama...
-Piccol+ napisał:
Wszystkie sceny z L3.
-----------------------
L3 była świetna, miała CHARAKTER, jej rewolucyjne idee dodawały komizmu filmowi, ale miały też konsekwencje fabularne (bunt w kopalni). Wyśmienita postać.
Han zabijający Becketta, mógł go ogłuszyć; to co zrobił było dość bezwzględne i nie pasuje mi do jego postaci.
-----------------------
Czy widziałeś film z 1977 roku pod tytułem "STAR WARS", znany dziś jako "Nowa Nadzieja"?
Brak jakiejkolwiek rozterki Becketta po tym gdy jego partnerka poświęciła się dla niego. Taka wielka miłość a tu kaput i tyle, akcja idzie dalej.
-----------------------
Facet był załamany. Ale zebrał się do kupy, chciał przeżyć.
darth_numbers - jasne że tak, ale to wciąż nie zmienia faktu że Han mając blaster nastawiony na ogłuszanie wciąż strzeliłby pierwszy. Po prostu uważam, że Becket i Greedo to nie to samo.
W sumie tak, dobrze że po śmierci ukochanej nie stracił woli życia )
No tak, przecież ten Beckett był taki wspaniały dla Hana:
- podszywając się pod oficera Imperium oskarżył go o dezercję i w praktyce skazał na smierć
- za uratowanie życia podziękował mu ciosem w twarz
- sprzedał go Vosowi
- gdy okazało się że ma okazję zwinąć paliwo wziął Chewiego jako zakładnika, samego Hana zostawiając na pastwę Vosa, o którym wiedział że jest bardzo niebezpieczny
No faktycznie, jak Han mógł zabić takiego anioła;p
Lord Budziol - Masz rację, patrząc na to co piszesz to Han miał powody. A jednak z drugiej strony Han zawdzięczał również Becketowi to iż był w miejscu w jakim był, dlatego czułem iż takie załatwienie sprawy jest nie właściwe w wykonaniu Hana. Nie wiem no, w filmach gangsterskich to jest normalne gdy uczeń załatwia swojego mentora na koniec filmu (gdy ten nie jest do końca szczery w stosunku do ucznia), to jest również normalne dla Sithów (uczeń załatwia mistrza który w zasadzie wykorzystuje ucznia do swoich celów); w wykonaniu Hana wydaje mi się to po prostu nie właściwe. Mimo, że zgadzam się z tym iż miał powody o których piszesz.
Może za dużo edycji specjalnej oglądałem a za mało oryginalnej )
Han był w miejscu którym był dzięki Beckettowi?
Ja bym bardziej powiedział że pomimo działań Becketta;p
Fakt że Han sporo wyniósł ze znajomości z Beckettem ale na pewno nie w taki sposób by był mu cokolwiek winien...
To nie Chewie z którym się przyjaźnił i jeden po drugiego wracał.
darth_numbers napisał:
L3 była świetna, miała CHARAKTER, jej rewolucyjne idee dodawały komizmu filmowi.
------------------------------
Przeczytałem "Jej rewolucyjne idee dodawały komunizmu filmowi" 😂😂
-Piccol+ napisał:
Han zabijający Becketta, mógł go ogłuszyć; to co zrobił było dość bezwzględne i nie pasuje mi do jego postaci.
-----------------------------
Greedo mimo wszystko zginął wiele lat później, Beckett był osobą, która ukształtowała Hana, obaj działali pod wpływem emocji. Ty nigdy nie działałeś pod wpływem emocji? Skomplikowana relacja tych dwóch była czymś unikalnym w historii Hana Solo. Wolałbyś żeby Beckett zginął, poświęcając się dla Hana? Raczej nie. W dodatku Tobias Beckett ukształtował Hana także jako łgarza i kanciarza, nakierował go na właściwą ścieżkę. `-`
ta scena z Maulem myślę, że będzie mieć kontynuację w kolejnych spin-offach
one w jakiś sposób będą się łączyć, ZOBACZYCIE!
Śmierć Val, totalnie bez sensu.
90% scen Drewnianej Emilii - serio na początku aż zęby bolały, gdy podawała swoje kwestie.
Bo każda postać musi przeżyć do końca filmu, życie takie nie jest, w życiu ofiary są w zasadzie na każdym etapie. Ofiary, niepowodzenie. Ja niektórych fanów trochę nie rozumiem, raz narzekają na to, że jakaś postać jest Mary Sue, a innym razem, że nią nie jest. ;-;
Ale tu nie chodzi, to, że źle, że zginęła, tylko, że bez sensu była ta scena i mogli to lepiej rozegrać.
Ale stało się, będziemy to dalej wałkować jakby co najmniej miało to coś zmienić? Ja tam wolę akceptować niż zionąć nienawiścią do twórców "Kurde! Jak mogli mi to zrobić, ugh." Dla swojego dobra wolę to akceptować, bo nie mam interesu żeby nastawiać sam siebie lub kogoś negatywnie do jakiejś części Star Wars. Wolę się cieszyć tym uniwersum ile fabryka dała.
Dzięki Lubsok!
Ringwraith słonko, to jest wątek o najgorszych scenach Solo. Dla mnie najgorszą sceną Solo jest scena śmierci Val, która jak napisałam była bez sensu i IMO troszkę OC na podstawie tego, co widzieliśmy wcześniej.
Do "cieszenia się ile fabryka dała" jest wątek Najlepsze sceny Solo. Gdzie też się udzielałam.
Teraz jasne?
Emilka dawała radę, zauważ że ona na poczatku to napalona nastolatka i to było OK. Mi bardziej nie pasowało że w scenie początkowej ucieczki nie grała mimiką, bo powinna być przerażona, a była taka trochę nijaka.
- Wszystkie sceny z L3
- Darth "z dupy wzięty" Maul
Dobrze wiesz skąd się wziął, bo sam zwracałeś uwagę bodajże Lordowi Budziolowi.
Lubsok napisał:
- Wszystkie sceny z L3
-----------------------
Tradycją starwarsów jest to, że wszystkie roboty mają bardzo wyraźne, mocne charaktery. Co jest bardzo ciekawe, bo nie wszystkie mówią, ale każdy daje się konkretnie opisać, ma coś "swojego", co odróżnia go od reszty bohaterów. C3P0 jest neurotykiem. R2D2 to zimny realista. BB8 to dziarski i wierny towarzysz. Evil BB8... jest po prostu złym służbistą, he, he. K2S0 jest w sumie podobny do R2D2, tyle że z nutką fatalizmu i skłonnością do przemocy. HK47 jest okrutnikiem czekającym na spuszczenie z łańcucha.
L3 kontynuuje ten trend. Jest bardzo wyrazista. Ten jej maniakalny rewolucjonizm jest śmieszny, i może odrobinę przerysowany, ale wcale nie przesadzony. Znam podobnych ludzi w realu! Ciekawe jest to, że rewolucyjny duch L3 nie jest tylko bezcelowym bajerem. L3 wywołuje bunt w kopalni co pozwala bohaterom dać nogę. A najlepsze, że duch rewolucjonisty przetrwał w "Sokole". Odjazdowy pomysł.
- Darth "z dupy wzięty" Maul
-----------------------
Wg mnie wcale nie jest z dupy wzięty. Ja to widzę odrobinę inaczej. Dla kogoś, kto nie zna/nie interesuje się "dziełami pobocznymi" Maul wraca po 20 latach. Jakim cudem przyżył? Maul w EI był zmarnowany. Tutaj, w tej krótkiej scenie jest bardziej żywy niż w całym "Mrocznym Widmie". Ten jego gest, śmiech szaleńca, to zapalenie miecza, świetna, krótka scena budująca niesamowitą grozę. Tak właśnie ma się budować ciągłość z resztą filmów SW. Moim zdaniem klasa.
Nic nie mogę znaleźć
Tak na upartego to wolałbym żeby Maul był pokazany "na żywo" i "w akcji" - jak Vader w R1
Mniej gadać, więcej działać!
(ten śmiech przypominał mi Snoke`a w TLJ)
Generalnie to fajnie że był, ale można to było zrobić jednak lepiej
Dokładnie. Zamiast połączenia Holofonicznego, mogliby zapodać scenę, gdzie Qira doleciała już na Dathomirę i wtedy pokazać Maula
Prawie wszystkie sceny z Qi`rą. Jest wzorcem z Sevres królewny z drewna. Sprawę pogarszały współczesne ubrania zupełnie nie pasujące do sytuacji.
Jedynie kilka przychodzi mi do głowy...
- Sceny miłosne z Qi-Rą, zwłaszcza na Korelii i w Sokole podczas lotu na Kessel.
- Rozmowa L-3 z Qi-Rą w Sokole. No sorry, jedyna scena w filmie, podczas której czułem się zażenowany.
- Śmierć L-3 i żałoba Landa. (Ogólnie bunt na Kessel oceniam na plus)
- Występ tej baby i ryby(?!) na jachcie Drydena Vosa.
Elrond123 napisał:
Jedynie kilka przychodzi mi do głowy...
- Sceny miłosne z Qi-Rą, zwłaszcza na Korelii i w Sokole podczas lotu na Kessel.
-----------------------
Przepraszam czy aż takie są róznice w wersji z napisami i z dubbingiem. Na napisach scen miłosnych nie było :/ niestey
Były, były. Na dubbing nie poszedłbym nawet za grube pieniądze. Sceny z Qi`Rą w tych tunelach na Korelii, w tej garderobie Lando, na koniec na jachcie Drydena Vosa i w tej osadzie na Savareen to nie sceny miłosne?
Wytłumaczcie mi, najlepiej po inżyniersku:
cała rekordowa trasa na Kessel była tylko dlatego, że gamonie robiący skok życia, nie wpadli na zainstalowanie w ładowni podgrzewania do jakichś 40 stopni (nie wiem w jakiej skali)?
Na Kessel coaxium przechowywano w skarbcu jako najcieplejszym miejscu, a fatalne reakcje miały zachodzić w temperaturze poniżej 35 stopni.
Coś mi umyka?
Miałem tu nie zagladać i nie hejtować ale jak zobaczy łem kessel run to jak byś wrzucił do ognia baniak z benzyną !
Kessel Run to najgorsza scena Solo i zbliża się swoim poziomem do poziomu Lei in space. Ale to zmaścili.aż tyłek puchnie
No ja nigdy nie podejrzewałem, że Kessel Run miało coś wspólnego z kosmiczną ośmiornicą.
Kosmiczne ślimaki > Kosmiczne ośmiornice.
No wiesz, to tak jak w życiu. Nie każde auto ma klimatyzowany/ podgrzewany schowek
Dlatego napisałem "zainstalowanie". W końcu Lando zainstalował tam kapsułę ratunkową i barek
Ostatnie zdanie kończyło się czterema kropkami. Może nie jest to najgorsza scena, ale nieuzasadnione nadużywanie znaków interpunkcyjnych mnie irytuje. I ponoć świadczy o zaburzeniach psychicznych. Poza tym ten tekst w zasadzie jest zbędny. Film lepiej by się zaczynał bez takiego wstępu.
Tylko to zdanie o marzącym o lataniu było zbędne. Wyjaśnienie roli coaxium było za to bardzo na miejscu, inaczej musieliby to wałkować w dialogu.
Nie jestem przekonany. Qi`ra i tak wspomina że jest bardzo cenne, a wrzucenie wstawki że to paliwo nie stanowi problemu.
1. Scena Hana i Chewie pod prysznicem. O co tu chodzi? Po co ta scena? Po to by Han opowiedział nieśmieszny żart? Ta scena coś sugeruje?
2. Sceny z L3. Nic nie wnoszą do filmu. Tworzą problem, który w SW nie istniał. Do tego trzeba było stworzyć specjalną scenę (walki robotów w klatce) czyli tak naprawdę stworzyć problem. Po czym rozwiązać go... eee... uwolnieniem więźniów. Znowu nie wiadomo po co. Chyba tylko względy ideologiczne. Jeżeli ktoś chciałby na serio poruszyć problem AI powinien odpowiednio budować sceny. A tu mamy kilka scen, które w założeniu mają być śmieszne. Chyba
3. Śmierć L3. No lol. Jej oprogramowanie nadal działa. Po cholerę Lando tak płakał, skoro mógł ją odbudować
Przecież mogli ją naprawić. w Nowej Nadziei naprawiali.
W skoku na Vandorze, Beckett i spółka mieli zgarnąć sto kilo czystego (refined) coaxium, w całkiem sporym kontenerze.
Żeby ocalić życie obiecali Vosowi, że ukradną kolejne sto kilo czystego coaxium.
Na Kessel Han załadował dwanaście metalowych pojemników z nieoczyszczonym (crude) coaxium.
Na Savareen zawartość 12 pojemników została przetworzona (z wyjątkiem tej jednej fiolki, która...)
I później Han poszedł do Vosa z walizeczką.
Poważnie, w tej walizeczce było STO KILO coaxium?
(nawet pamiętając o sile Chewiego)
-I później Han poszedł do Vosa z walizeczką.
Poważnie, w tej walizeczce było STO KILO coaxium?
Jakiej walizeczce?
Tam były 4 duże skrzynie, które Chewie brał po dwie na łapę.
Każda z nich mogła ważyć i 50 kilo, a kudłacz nie miałby z nimi problemów - przypominam że na początku filmu trzyma w powietrzu jedną wyprostowaną ręką Hana, który waży ponad 70 kilo.
Zwykli nakoksowani ludzie robią farmerskie spacery 2x150 kg i lepiej. Zresztą o ile dobrze zrozumiałem (wrrrrrrr) to Chewie się skarżył na długi spacer z Beckettem.
Nie wiemy ile było coaxium w wagonie - 100 kg to była działka Vosa i tyle musieli zwrócić, a z czego mieli spłacić długi, wrócić na Glee Anselm i płacić za lekcje gry na walakordzie?
W wagonie mogło być 200 kilo a mogły być i 2 tony - inaczej Rio by się nie pytał czy będzie zadowolony. Skoku nigdy nie robiłeś?
Masz info, że w sejfie będzie milion, rozpruwasz, a tam ZERO. Innym razem zamiast miliona jest aż 10 milionów i cieszysz się bardziej niż wtedy gdy jadłeś grilowane mynocki na Ardeni
To prawda, skoku nigdy nie robiłem
A szkoda, bardzo emocjonujące. Polecam.
Zbieram ekipę, przyjmuję zlecenia!
Nic straconego, wszystko przed Tobą. Z doświadczenia wiem, że pośpiech nie jest wskazany, zwłaszcza przy planowaniu
https://zapodaj.net/318b1e3f0d7c5.jpg.html
PS
A tak poważnie, to Beckett i Han mieli dostać kasę od Vosa za wykonanie skoku. Co nie oznacza, że wszystko ponad planowane 100 kg ot tak by oddali.
Z filmu wynika że kłopotów ze sprzedażą raczej by nie mieli