Kasia, staram się jak tylko mogę ograniczyć do minimum moje negatywne komentarze dotyczące tego serialu w myśl zasady nie oceniaj książki po okładce. I tak robię to dostatecznie kulturalny sposób, ale do premiery postaram się jeszcze bardziej nie krytykować. Ale po premierze zakładam, że będę mógł powiedzieć: a nie mówiłem? 😊 Oby nie, chciałbym się mylić, tego życzę wszystkim, ale obawiam się, że mylić się nie będę.
Ale wiesz, co do tego TCW, to nie jest tak, że ja oceniam ten serial tak dobrze po fakcie, gdy zaznaliśmy gorszych produkcji. Mam tę szczególną przewagę nad obecnymi hejterami Resistance i nawet Rebels, że ogromnym entuzjastą, fanem, a nawet fanatykiem TCW byłem za czasów jego emisji. Nie tylko Ty i Budziol broniliście największych głupotek i najgorszych odcinków, nawet w tym lepszym okresie, kiedy serial zaliczył nieprawdopodobny skok, czyli od połowy trzeciego sezonu. Do tej krótkiej listy obrońców TCW dorzuciłbym jeszcze Qela, który zawsze był i wciąż jest jego ogromnym entuzjastą, podobnie jak ja. Oczywiście, wielu wówczas hejtujących TCW dopiero teraz zaczyna doceniać serial, którego wcześniej, eufemistycznie rzecz ujmując, nie doceniało. Nie zabieram im tego prawa. Ale ja akurat jestem jednym z nielicznych, którzy zawsze chwalili TCW. Niemal zawsze. Przypomnij sobie tylko, jakie cięgi dostawałem od reszty Bastionowiczów, nawet od Budziola, za te moje dziesiątki, które wystawiałem niemal non stop od połowy trzeciego sezonu. To jest oczywiście wciąż do sprawdzenia, każdy może wejść na mój profil i rzucić okiem na moje oceny.
Ludzie się ze mnie śmiali i się dziwili. Ale prawda jest taka, że nawet z perspektywy tych kilku lat tych ocen bym w przytłaczającej większości nie obniżył. Kilka może tak, ale na pewno nie więcej niż dziesięć. To jest siła tego serialu, że doceniałem go, gdy miałem osiem lat, doceniałem jeszcze bardziej, a może w zasadzie tak samo, gdy miałem jedenaście i dwanaście, i doceniam teraz, gdy mam osiemnaście. Bo tak na dobrą sprawę wraz z nim dorastałem.
Napisałem, że sezony 3-6 doceniałem tak samo jak 1-2, dlatego że serial debiutował gdy miałem siedem lat i to było dla mnie takie prawdziwe łoł. Poziom wzrastał wraz z moim dojrzewaniem, dlatego nieznacznie bardziej podobały mi się późniejsze sezony w momencie ich premier. Oczywiście, z perspektywy czasu, gdy dziś oglądam sezony pierwszy, drugi i pierwszą połowę trzeciego, to widzę sporo mankamentów. Ba, zacząłem je dostrzegać już jako nastolatek, gdy serial zaczął się znacznie poprawiać. Ale na tamten konkretny moment, w 2007, 2008 i 2009 roku, początkowe sezony TCW podobały mi się tak samo jak w 2010, 2011, 2012 i 2013 kolejne sezony w momencie ich premier.
Dodam jeszcze jedną ważną rzecz: ja wciąż uważam pierwsze dwa sezony TCW za lepsze niż Rebels w jakimkolwiek okresie. A poza tym w Rebels był tylko jeden odcinek, który dorównał poziomem drugiej połowie TCW. Mało było w Rebels odcinków, które dorównywałyby pierwszym dwóm sezonom TCW lub słabszym odcinkom z następnych sezonów. Myślę, że mniej niż dziesięć. Dużo to mówi o Rebels, które oceniam trochę na plus, ale nieznacznie. Krytykowałem ten serial bardzo, bo na to zasługiwał. I pełna zgoda co do tych odcinków dotyczących poszukiwań owoca i tego typu szajsu. Nie zaprzeczam temu, absolutnie się pod tym podpisuję, bo takich bezsensownych i niepotrzebnych odcinków było w Rebels mnóstwo. Tak naprawdę przynajmniej jedna trzecia to tego typu odcinki. Przynajmniej.
Niech Moc będzie z Wami.