TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Epizody VII-IX

Ratujmy Benka!

Asfo 2018-04-21 12:39:33

Asfo

avek

Rejestracja: 2016-03-31

Ostatnia wizyta: 2024-11-06

Skąd:

https://www.reddit.com/r/starwarsspeculation/comments/8cuee3/excerpt_from_last_shot_about_2yearold_ben_solo/

Fragment książki "Last Shot".

Benek, dwa lata, siedzi SAM W DOMU I PŁACZE, a za jego pleckami czai się szalony robot kuchenny z nożem.

LINK
  • Re: Ratujmy Benka!

    Lubsok 2018-04-21 12:59:15

    Lubsok

    avek

    Rejestracja: 2012-03-10

    Ostatnia wizyta: 2024-09-12

    Skąd: Białystok

    Trzeba zadzwonić po opiekę społeczną. O ile coś takiego w SW w ogóle istnieje.

    LINK
  • Re: Ratujmy Benka!

    Evening Star 2018-04-21 13:02:20

    Evening Star

    avek

    Rejestracja: 2016-07-13

    Ostatnia wizyta: 2024-09-20

    Skąd: Bydgoszcz

    Tam jest więcej dobra: http://i.imgur.com/CaSKacQ.jpg

    No i gdzieś też tam jest określony jako sliver of hope. Raczej przypadkowe to nie jest, a jeśli tak i tylko z nami pogrywają to nieładnie... W każdym razie za dużo feelsów po tym 😢

    LINK
    • Re: Ratujmy Benka!

      darth_numbers 2018-04-21 17:57:36

      darth_numbers

      avek

      Rejestracja: 2004-08-03

      Ostatnia wizyta: 2024-11-23

      Skąd:

      Malowanie Hana w bardzo czarnych barwach. Te kilka krótkich zdań dobrze zazębia się z tym, co o swoim starym z goryczą powiedział Kylo do Rey w TFA.
      Generalnie jest to podstawa do zbudowania współczucia wobec Kylo. Tak mi się wydaje.

      LINK
      • Re: Ratujmy Benka!

        Nuka-Cola 2018-04-21 18:05:47

        Nuka-Cola

        avek

        Rejestracja: 2017-11-18

        Ostatnia wizyta: 2020-11-14

        Skąd:

        Czy ja wiem. Han i Leia, widać, że bardzo dzieciaka kochają, nawet jeśli do końca nie czują się pewnie (zwłaszcza Han) w roli rodziców. Starają się, jak mogą. Pewnie, popełniają błędy, ale kto ich nie popełnia? I który młody rodzic zawsze wie, co robi?
        Dzieciakami w naszym świecie zajmują się nianie (albo dziadkowie, albo ciocie, albo wujkowie...), w Odległej Galaktyce standardem są droidy. Nianioboty pojawiały się już w kilku pozycjach Nowego Kanonu. No wpadka z tym droidem kuchennym, owszem, ale wypadki się jednak zdarzają...

        LINK
        • Re: Ratujmy Benka!

          darth_numbers 2018-04-21 18:55:19

          darth_numbers

          avek

          Rejestracja: 2004-08-03

          Ostatnia wizyta: 2024-11-23

          Skąd:

          Nic więcej poza tym króciutkim fragmentem nie czytałem. Ale te myśli Hana, no, delikatnie mówiąc, nie przedstawiają go w korzystnym świetle. Bardziej zależy mu na jakimś kumplu (Lando rzekomo go potrzebuje), niż na własnym dziecku? Nie wiem, co robić, więc dam nogę? Sam o sobie myśli "niedojrzały" (manchild). Wygląda na to, że Benio jest ofiarą rodziny patologicznej. Zaczynam mu współczuć

          LINK
          • Re: Ratujmy Benka!

            Nuka-Cola 2018-04-21 19:00:35

            Nuka-Cola

            avek

            Rejestracja: 2017-11-18

            Ostatnia wizyta: 2020-11-14

            Skąd:

            Han jest młodym ojcem, nigdy nie sądził, że będzie miał dziecko, jasne, że jest przerażony i niepewny, i jasne, że nie wie, co robić i ma wątpliwości, czy się nadaje. Ale jak na razie radził sobie znacznie lepiej, niż myślałam dotąd, że sobie radził.

            LINK
            • Re: Ratujmy Benka!

              darth_numbers 2018-04-21 19:32:20

              darth_numbers

              avek

              Rejestracja: 2004-08-03

              Ostatnia wizyta: 2024-11-23

              Skąd:

              Cała ta "rodzinna" sytuacja Hana z jednej strony jest bardzo dziwna i nierealistyczna, z drugiej tak jakby... prawdziwa? Han w OT jest przedstawiony jako najbardziej dojrzały, doświadczony życiowo. Jak to nie wiedział, że będzie miał dziecko... nie domyślał się, co się stanie, gdy zamieszka z jakąś kobietą? Jakoś to wszystko nie trzyma się kupy.
              Z drugiej strony, takie historie zdarzają się naprawdę. Han po prostu nie jest człowiekiem "rodzinnym" - może jednak jest wiecznie niedojrzały? Każdy chyba widział coś podobnego - "twardziel" porzucający rodzinę.
              A patrząc na sprawy "out-of-universe" - problemu nie byłoby, gdyby Lucas trzymał się swojego oryginalnego planu i Han poległ w ROTJ. A tak cała ta rodzinna patologia jest w pewnym sensie sztucznym problemem.

              LINK
          • Re: Ratujmy Benka!

            Finster Vater 2018-04-22 04:07:22

            Finster Vater

            avek

            Rejestracja: 2016-04-18

            Ostatnia wizyta: 2024-11-22

            Skąd: Kazamaty Alkazaru

            Wiesz, w XVIII w. to była norma (znaczy u szlachty, którą było na to stać), że nowo narodzone dziecko oddawało się na wychowanie mamkom i odbierało gdzieś tam w okolicach 4-6 lat [Pani Huxolog zna biografię Talleyranda, to pewnie potwierdzi]. I patologie się zdarzały, niemniej w większości ludzie wyrastali na normalnych, więc tutaj to bym się przyczyn Benkowego "skrzywienia" nie dopatrywał.

            LINK
            • Re: Ratujmy Benka!

              Mily 2018-04-22 05:29:12

              Mily

              avek

              Rejestracja: 2017-02-12

              Ostatnia wizyta: 2023-03-17

              Skąd:

              No i co z tego? Współczesny człowiek na takie rzeczy patrzy głównie z perspektywy dzisiejszych norm, a nie tego co tam wypadało parę wieków temu.

              Kiedyś wychodziły za mąż 14 latki, dziś w naszym kręgu cywilizacyjnym takie zjawisko jest niedopuszczalne.

              Także, takie odnoszenie się do tego "co było a nie jest" jest dla mnie dziwne,a w kontekście świata fikcyjnego jakim jest star wars- który może sobie ustalać swój własny kanon tego co zdrowe dla psychiki a co nie- szczególnie dziwne.

              Zaznaczam, że nie kwestionuje czyjejś normalności, w oparciu o takie normy wychowania, ale dałbym sobie rękę uciąć, że jednak miało to pewne przełożenie na zupełnie inną obyczajowość, relacja rodzic- dziecko miała na pewno skrajnie inną formułę.

              Bardziej z tych gatunku gdzie dzieciak, mówi do rodzica "sir" przybierając żołnierski szyk niż współczesnego modelu, gdzie dużo więcej już się mówi o tym, że rodzic z dzieckiem, musi tez się przyjaźnić.






              LINK
              • Re: Ratujmy Benka!

                Finster Vater 2018-04-22 05:45:02

                Finster Vater

                avek

                Rejestracja: 2016-04-18

                Ostatnia wizyta: 2024-11-22

                Skąd: Kazamaty Alkazaru

                No to z tego, że nie można obwiniać li tylko wychowania za czyjeś skrzywienie. Możesz się wychować w patologicznej rodzinie i wyjść na ludzi i odwrotnie, stoczyć się będąc wychowywanym w komfortowych warunkach.

                Bardziej z tych gatunku gdzie dzieciak, mówi do rodzica "sir" przybierając żołnierski szyk niż współczesnego modelu, gdzie dużo więcej już się mówi o tym, że rodzic z dzieckiem, musi tez się przyjaźnić.

                Jedno drugiemu nie przeczy - można mieć dobre relacje jednocześnie ucząc szacunku dla bliźnich - to nie jest trudne. Nb. tutejsza młodzierz zwraca się do starszych (nie tylko rodziców) właśnie `sir" i "mom" (od "madame") i jesto kurde strasznie fajne i mi się podoba. I jest zabawnie jak gdzieś jadą do jankesów, no bo jak oni moga do mnie mówić `mom" jak ja nie jestem taka stara i kto t owymyślił.

                LINK
              • Re: Ratujmy Benka!

                Princess Fantaghiro 2018-04-22 11:15:40

                Princess Fantaghiro

                avek

                Rejestracja: 2016-05-24

                Ostatnia wizyta: 2024-11-23

                Skąd: Posępny Czerep

                Mily napisał:


                Kiedyś wychodziły za mąż 14 latki, dziś w naszym kręgu cywilizacyjnym takie zjawisko jest niedopuszczalne.


                -----------------------

                To chyba jednak "zasługa" faktu jak wydłużyła się przeciętna długość życia; oraz jak zmniejszyła się śmiertelność z powodu skuteczności i dość szerokiej dostępności współczesnej medycyny.

                LINK
                • Re: Ratujmy Benka!

                  Asfo 2018-04-22 12:24:29

                  Asfo

                  avek

                  Rejestracja: 2016-03-31

                  Ostatnia wizyta: 2024-11-06

                  Skąd:

                  Parę rzeczy. To wychodzenie za mąż w wieku nieletnim - w Europie - owszem, zdarzało się, ale wcale nie było powszechne. Stosowane kiedy było to niezbędne z przyczyn politycznych. Nawet wtedy "normalni" ludzie powstrzymywali się od konsumowania małżeństwa do osiągnięcia dojrzałości płciowej.

                  Następnie - niska średnia osiąganego wieku - głównym powodem są zgony dzieci które nie dożywały dorosłości, umieranie przy porodzie - głównie związane z niedożywieniem i będącym tego konsekwencją wykrwawianiem się, więc wśród arystokracji rzadkie, oraz liczne wojny.

                  Jak ktoś przeżył do dorosłości i nic mu się nagłego nie stało, to dożywał sobie te 60-70 lat.

                  Wychowanie - że niby kiedyś dzieci chowano surowo, i nic się nie działo złego. Jak się zainteresować literaturą psychologiczną i pedagogiczną, to wraz z rozwojem tych dziedzin wyszło na jaw, że jednak wcale nie jest to praktyka korzystna i powoduje szkody na psychice. I właśnie dlatego metody wychowawcze zmieniono. Przy czym osławione "wychowanie bezstresowe" wcale nie polega na pozwalaniu dzieciom na wszystko, tylko na rozmawianiu z nimi zamiast tradycyjnego prania skóry przy każdej okazji, a Spock był zupełnie rozsądnym człowiekiem. Tyle że termin będący nazwą jego metody został przyswojony przez popkulturę w błędnym znaczeniu (tak samo jak "asertywność" m.in.).

                  Mając to za sobą - nikt przy zdrowych zmysłach nie zostawia dwulatka bez opieki, dziecka w tym wieku nie spuszcza się z oka - taki mały dzieciak potrafi się wspinać po meblach i spadać, pakować do buzi niejadalne rzeczy i robić milion innych rzeczy zagrażających życiu. Tymczasem Leia zostawiła Benka z droidem który miał być niańką, ale ów droid również gdzieś sobie poszedł. Więc owszem, mamy tu do czynienia z karygodnym zaniedbywaniem.

                  Pytanie do czego to zmierza. Powód zdaj się dość czytelny - budowanie opowieści o Benie Solo w taki sposób, żeby uzasadnić, czemu mu odwaliło, wytworzyć współczucie wśród fanów i przygotować grunt pod odkupienie postaci.

                  LINK
                  • Re: Ratujmy Benka!

                    Princess Fantaghiro 2018-04-25 13:49:44

                    Princess Fantaghiro

                    avek

                    Rejestracja: 2016-05-24

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-23

                    Skąd: Posępny Czerep

                    Szczerze powiem, spory o to czy bardziej prawidłowe jest moje twierdzenie, że średnia długość życia w takim średniowieczu i wcześniej wynosiła przeciętnie do 30-35 lat, czy twoje, że było to 60-70, mnie jakoś nie interesują.
                    Chciałam tylko zasugerować, że jeśli ludzie żyliby właśnie 30-35 lat; to w takim wypadku wielkie oburzenie "olaboga, jak to tak "wcześnie" brać ślub, w wieku 14 lat??" - byłoby mało logiczne.

                    Jeśli chodzi o Leię i Hana, to moim zdaniem oni się kanonicznie uwsteczniają w sposób niewiarygodny psychologicznie tylko po to, by właśnie wmówić fanom jak to "Benek miał straaasznie przerąbane". Nie, w mojej opinii nie miał. Patrząc tym tropem, że jeśli rodzice nie mieli dla dziecka dużo czasu = patologia współczesna, to z 95% rodzin należałoby uznać za patologiczne, co jest równoznaczne z absurdem. Już Hux ma wielokrotnie większą wiarygodność, w byciu tym kim się stał, za sprawą naprawdę podłych przeżyć w dzieciństwie.
                    A incydent z robotem kuchennym, zrobienie przy tym z Lei och, jakże bezmyślnej czy wręcz wyrodnej matki, jest imo tak bardzo sztuczne i na siłę, że tylko śmiać mi się chce z podobnie nieudolnego i niewiarygodnego backstory. Nie jestem w stanie wzruszyć się czymś, co zbudowano po łebkach; i to bardzo. Uzyskano efekt odwrotny. Nabrałam wielkiej ochoty do nabijania się z "traum i dram Bena S"; zresztą wystarczy spojrzeć na mój podpis. Są wg mnie okropnie nadmuchane, przysłowiowe z igły widły. Bałam się, że zrobią z państwa Organów Dudleyów 2, tymczasem okazuje się że mimo iż nie są podobnie przedstawieni, to dość często tak samo odbierani!

                    Niestety, dla mnie demonizacja Lei i Hana jako tych złych, wyrodnych, podłych rodziców; jest zbudowana jak domek pierwszej świnki z bajki o trzech świnkach^^. Mianowicie na tak kiepskich i wymyślnych "cegiełkach", że nijak nie potrafię w tę wizję "zawierzyć". I dlatego ich próba wymuszenia mojego współczucia spełza na niczym. Widać jednak że Ciebie to wszystko bardzo przekonuje. Mnie wcale, w dodatku Kylo nie ma na koncie żadnych odkupieńczych czynów. (I nie, przeczekanie aż kto inny zamorduje mamusię zamiast niego, nie jest dla mnie żadnym czynem odkupienia. Gdyby zaatakował swój oddział FO w jej obronie, no to by jeszcze miało jakiś sens.)


                    Zresztą, o czym my tu mówimy. Mam silne przeczucie, że należysz do tych fanek, które zachciały dla Kylo odkupienia no matter what, już w chwili zdjęcia maski; bo z twarzy nie był nie wiem; starym brzydkim karkiem, (to był imo jeden z niewielu sprytnych numerów Abramsa; wypięknić Drivera na te pierwsze kilka sekund na maksa, żeby kobiece serduszka zmiękły^^) - co zaowocowało natychmiastowym crushem


                    Ja jestem prawdopodobnie wyjątkiem, osobiście życzę sobie śmierci dla Kylo; który pozostaje dla mnie "socjopatą bez powodu". Tym bardziej że znalazłam zastępczego kandydata do redemption; i chciałabym by to Armitage Hux dostał drugą szansę od losu...Mimo że nie ma napadów szału jak Kylo czy np. hrabia Vidian. Szkoda że w filmach backstory Huxa nawet nie zostało liznięte, poza żarcikiem, który i tak służy temu żeby zwiększyć zachwyt nad Poe.

                    LINK
                  • Re: Ratujmy Benka!

                    rebelyell 2018-04-25 18:16:34

                    rebelyell

                    avek

                    Rejestracja: 2009-12-01

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-23

                    Skąd: Kovir

                    Princess Fantaghiro napisał:

                    Jeśli chodzi o Leię i Hana, to moim zdaniem oni się kanonicznie uwsteczniają w sposób niewiarygodny psychologicznie tylko po to, by właśnie wmówić fanom jak to "Benek miał straaasznie przerąbane". Nie, w mojej opinii nie miał. Patrząc tym tropem, że jeśli rodzice nie mieli dla dziecka dużo czasu = patologia współczesna, to z 95% rodzin należałoby uznać za patologiczne, co jest równoznaczne z absurdem.

                    -----------------------

                    Niedawno słuchałem w radiu audycji na temat zwiększania się użycia przemocy wśród młodzieży, gdzie jakiś profesor-kryminolog twierdził, że nie ma czegoś takiego jak pochodzenie z dobrego domu.
                    Dodajmy do tego specyfikę SW: CSM, podszepty Snoke`a, dziedzictwo Vadera i nie potrzeba patologicznej rodziny, by zejść na złą drogę.

                    LINK
                  • Re: Ratujmy Benka!

                    Asfo 2018-04-30 14:01:59

                    Asfo

                    avek

                    Rejestracja: 2016-03-31

                    Ostatnia wizyta: 2024-11-06

                    Skąd:

                    Znaczy że zachwycanie się toksyczną "anidalą" i młodym Anakinem granym przez pięknego młodego aktora, jest jakoś bardziej logicznie uzasadnione niż "szipowanie reylo"? "Anidala" jest dużo bardziej przemocowa niże "reylo" - w tym pierwszym przypadku ona wybacza mu wszystko a on ją dusi, w drugim wypadku jak on jest niegrzeczny to ona mu jasno pokazuje, że złe zachowanie nie będzie tolerowane. No bez jaj.

                    Mowa jest o fikcyjnych postaciach i oczekiwaniu jakiejś fajnej historyjki i absolutnie nie wynika z tego, że jutro planuję porzucić męża i pognać świat w poszukiwaniu jakiegoś gangstera z problemami emocjonalnymi.

                    Mając to za sobą. Nie chodzi o demonizowanie Hana i Lei tylko o pokazanie, że popełniali oni błędy i nie byli doskonałymi rodzicami, co w połączeniu z demonicznym wpływem Snoka doprowadziło do katastrofy. Książki i scena w sali tronowej sugerują, że Snoke wymusił jakiś rodzaj jednostronnej "więzi mocy" na małym Benku i korumpował go od pieluchy. (I to jest moment kiedy można żałować /w mojej opinii/, że Vader nie przeżył, bo jakby przeżył to byłby jednym członkiem rodziny zdolnym zauważyć i zrozumieć co jest grane).

                    Można też domniemywać, że Benek musiał dojrzeć i powiązać się z Rey (wpływ Rey mógł osłabić więź Benka ze Snokiem), żeby się z tego wyrwać.

                    Co do moich oczekiwań względem odkupienia - jeśli twórcy filmu idą według schematu pt. "odkupienie", odhaczając sumiennie kolejne punkty, to nie ma powodu oczekiwać inaczej, bo to by było kompletnie nieprofesjonalne z ich strony, gdyby po powiedzeniu a, b, c i d powiedzieli nagle "a kuku - 15". ;-> Ja bym może nawet wolała, żeby Benek pozostał taki ciemnoszary, ale zanosi się na to, że odwali jakiś bohaterski czyn z dodatkiem ogromnego poświęcenia, prawie zginie i Rey go zawlecze w ostatnim momencie na OIOM, a potem narobią stadko nowych Skywalkerów. Bo schemacik tak właśnie działa, a kura nie może zostać zarżnięta na śmierć.

                    LINK
            • Re: Ratujmy Benka!

              Rzodkiewka 2018-04-22 10:14:57

              Rzodkiewka

              avek

              Rejestracja: 2016-02-28

              Ostatnia wizyta: 2023-02-07

              Skąd:

              Jak tak czytam o ludziach z szeroko rozumianych "dawnych czasów", to wygląda na to, że oni w większości byli średnio normalni. Paskudne zachowanie wobec kobiet, traktowanie służby, zwierząt, no. Jak dla mnie w większości ci ludzie mieli spore braki emocjonalne. Więc tamtejszy model wychowania zdecydowanie nie był dobry.
              Ale fakt faktem, że mało jest naprawdę dobrych rodziców i dziś -.

              LINK
              • Re: Ratujmy Benka!

                Mily 2018-04-22 18:28:07

                Mily

                avek

                Rejestracja: 2017-02-12

                Ostatnia wizyta: 2023-03-17

                Skąd:

                To nie kwestia dawnych czasów. Mentalność tego typu przetrwała i dziś w zależności od zakątku globu.

                Wystarczy przyjrzeć się Japonii i bardzo chłodnemu, wręcz formalnemu podejściu do związków, które przez przykrycie pewna dawką kurtuazji może zyskać powierzchownie wrażenie nawet zdrowego modelu.



                LINK
          • Re: Ratujmy Benka!

            Evening Star 2018-04-22 09:13:44

            Evening Star

            avek

            Rejestracja: 2016-07-13

            Ostatnia wizyta: 2024-09-20

            Skąd: Bydgoszcz

            Z większej liczby fragmentów widać (i też z nowelizacji TLJ), że Benek był bardzo za ojcem i łaknął jego zainteresowania, ale Hana często nie było. Co nie zmienia tego, że sytuacja nie jest taka czarno-biała jednak, że Han jest tym najgorszym. Szczerze, gdyby na dzieci decydowali się tylko ci, którzy faktycznie nadają się do roli rodziców to nasz gatunek by już dawno wymarł. Cała sytuacja zakrawa na bardzo współczesną (niżej napisałaś, że wydaje się nierealistyczna, a jest właśnie na odwrót). Bo to taka współczesna patologia, która nie musi mieć miejsca w rodzinie o niskim statusie, w rodzinie z widocznymi dla postronnych problemami. Mentalnemu dzieciakowi przydarzył się dzieciak i nie wie, jak sobie poradzić w momencie, gdy z dzieciakiem zaczynają być problemy. Jednak Hana w tym wszystkim też szkoda, bo czyż musiało się to dla niego tak tragicznie skończyć? Gdyby wszystko potoczyło się inaczej - nie związał się z Leią lub wykazał minimum zainteresowania młodym. No smutne to jest.

            Może specjalnie, a może przypadkowo też nam pokazują tu i tam ile dobrego może zrobić rozwiązywanie problemów zwykłą rozmową, a ile szkód jej brak, obojętność i ocenianie z góry. W nowelizacji TLJ miałeś, że młody słyszał, jak za zamkniętymi drzwiami państwo rodzice rozmawiali o problemach z Benkiem, a młody podsłuchiwał, wyciągnął wnioski, że jest problemem - ziarno zasiane. Problemu się niby pozbyli, odsyłając do Luke`a. Luke widział to i owo, dodał dwa do trzech, zamachnął się, ale opamiętał, ale było za późno, bo tym razem Benek wyciągnął wnioski. W sali tronowej po walce ze strażnikami Snoke`a Rey z góry też coś założyła i jak się skończyło. Generalnie by tego wszystkiego nie było pewnie, gdyby z młodym ktoś zwyczajnie pogadał, jakkolwiek głupio to brzmi. Dla mnie bardzo fajnie budują tę rodzinną dramę.

            A czy to jest budowanie współczucia wobec Benka? Niby tak, ale z drugiej strony to są książki, które wiadomo jak są traktowane w nowym kanonie. One nie docierają do szerokiego grona odbiorców, dlatego jednak nie traktowałabym ich jako silną podbudowę, choć chciałabym. Baza to filmy, dlatego liczę na jakąś drobną niespodziankę w Solo w kontekście IX.

            LINK
  • Nie róbcie jaj xD

    Ringwraith 2018-04-21 13:21:15

    Ringwraith

    avek

    Rejestracja: 2017-11-05

    Ostatnia wizyta: 2019-12-13

    Skąd:

    Ja sobie wchodzę z myślą, że to jakiś post zachęcający do pomocy chłopcowi z być może jakąś wadą serca, myślę sobie "Może pomogę jakimś przelewem". Już zacząłem chwalić Bastion w duchu "Pomagają ludziom, piękna sprawa" : A tu takie rozczarowanko he-he.

    LINK
  • Asfo

    Sułtan Ahmed 2018-04-21 14:04:33

    Sułtan Ahmed

    avek

    Rejestracja: 2016-09-03

    Ostatnia wizyta: 2020-07-01

    Skąd: Konstantynopol /Stambuł /Bizancjum

    wszystko ok, ale zły dział wybrałaś https://www.star-wars.pl/Forum/Dzial/15

    LINK
  • To skandaliczne!

    KiraSolo 2018-04-21 14:08:24

    KiraSolo

    avek

    Rejestracja: 2016-04-18

    Ostatnia wizyta: 2020-12-18

    Skąd: Rzeszów

    No jak tak można! Przecież to jest trauma na całe życie. Dziwić się potem, że dzieciaki są zestresowane i przechodzą na Ciemną Stronę Mocy.

    LINK
  • Hm.

    Princess Fantaghiro 2018-04-21 14:29:47

    Princess Fantaghiro

    avek

    Rejestracja: 2016-05-24

    Ostatnia wizyta: 2024-11-23

    Skąd: Posępny Czerep

    Z cyklu: "Jak Benek został socjopatą"...
    Aż mnie ciekawi, kim się stała dorosła Willow, na którą w niemowlęctwie polowało całe królestwo Mordredy; skoro młodego Solo tak zwichrowało przez atak robota.

    LINK
  • Hm^2

    Nuka-Cola 2018-04-21 18:10:58

    Nuka-Cola

    avek

    Rejestracja: 2017-11-18

    Ostatnia wizyta: 2020-11-14

    Skąd:

    Ja się tak spytam - jak wychodził "Dług życia" i "Kres Imperium", to czy ktoś tutaj zapłakał nad małym, bidnym, niespełna pięcioletnim Huxem? Wiecie, tym, który okazał się być niechcianym przez nikogo bękartem, którego ojciec się nad nim znęcał psychicznie i fizycznie, którego wyrwano z jedynego środowiska, jakie znał (a które i tak było mocno toksyczne), wysłano na gorącą, pustynną planetę, gdzie musiał włóczyć się z wyżej wspomnianym ojcem i bandą nienawidzących go, śmiertelnie groźnych sierot (jest rudy - słońce pewnie spiekło go na skwarkę) i który przez większość czasu nie wiedział nawet, co to wszystko oznacza, bo nikomu nie przyszło do głowy, żeby bękartowi cokolwiek tłumaczyć? I którego jedyną gwarancją bezpieczeństwa stał się deal z Rae Sloane, na zasadzie - ja cię chronię przed ojcem, ty mnie przed sierotami?
    Nie?
    No cóż, Benek, przez ten jeden wypadek z droidem, zdecydowanie miał gorzej, tak wynika
    Owszem, Han i Leia mogli pewnie być lepsi, ale szczerze - sądziłam, że zawodzili znacznie bardziej, niż wynika z tej książki.

    LINK
    • Re: Hm^2

      KiraSolo 2018-04-21 18:44:18

      KiraSolo

      avek

      Rejestracja: 2016-04-18

      Ostatnia wizyta: 2020-12-18

      Skąd: Rzeszów

      Może mniej zwraca się na niego uwagę, bo nie pochodzi z rodu Skywalkerów? Choć patrząc na Twoje przykłady, faktycznie miał gorzej. W sumie to jak się o tym dowiedziałam, aż mi się go szkoda zrobiło (a nigdy bym się tego po sobie nie spodziewała).
      W każdym razie: nie kwestionuję tego, a wręcz się zgadzam, że Hux miał trudne dzieciństwo. Biedny Hux!!!!!!

      LINK
    • Re: Hm^2

      Rzodkiewka 2018-04-22 10:16:37

      Rzodkiewka

      avek

      Rejestracja: 2016-02-28

      Ostatnia wizyta: 2023-02-07

      Skąd:

      Biedny Hux

      Huxem mniej się ludzie zajmują, bo jednak nie należy on do głównych bohaterów. No i o Benku jednak więcej wiemy z Sagi, okazuje, hm, też bardziej ludzkie uczucia, natomiast Hux jest bardziej jednostajnie zły.
      Nie wiedziałam, że miał aż takie dzieciństwo

      LINK
    • Re: Hm^2

      Princess Fantaghiro 2018-04-22 10:36:31

      Princess Fantaghiro

      avek

      Rejestracja: 2016-05-24

      Ostatnia wizyta: 2024-11-23

      Skąd: Posępny Czerep

      Powiem szczerze że nie do koñca mi to jeszcze pasuje, ale dzięki Twoim uwagom też zaczynam Huxowi współczuć...Podobno siostry Rosjanki z VK "uratowały mu życie". Wygląda na to że dobrze zrobiły. Ech, pomyśleć że jeszcze przed chwilą shipowałam Kyluxa, uznając że Kylo i Hux są siebie warci. Teraz zaś nie miałabym nic przeciwko temu, żeby to Hux zatopił w sercu Kylo nóż; pozbywając się ostatniego w swoim życiu sadysty, który go maltretuje. Mogliby dać jakieś flashbacki z dzieciństwa, żeby było widać że przebrała się miarka; i Hux nie wytrzymał kolejnego potraktowania go jak śmiecia przez kogoś silniejszego od siebie.
      Kurcze, teraz to mi jest przykro że tak mało czasu i miejsca poświęcają Huxowi; fajnie by było gdyby to na nim trochę bardziej się skupili w filmach, ale na to nie ma co liczyć.

      PS. Muszę w końcu dokończyć tego Wendinga.

      LINK
      • Re: Hm^2

        Nuka-Cola 2018-04-22 13:44:41

        Nuka-Cola

        avek

        Rejestracja: 2017-11-18

        Ostatnia wizyta: 2020-11-14

        Skąd:

        Dlatego mam nadzieję na książkę. O Phasmie jest!
        Z drugiej strony, strasznie się tej ewentualnej książki obawiam, bo "Phasma" mi się podobała, ale strasznie popsuła mi headcanony. I postać. A mam brzydkie wrażenie, że z tego przewalonego dzieciństwa się teraz Story Group próbuje rakiem wycofać. Stąd to podkreślenie, że Hux na drodze do władzy wyeliminował NAWET własnego ojca. No nie wiem, mi się wydaje, że ta władza to był powód całkiem drugorzędny. Co, za dużo ludzi wam rudzielca polubiło i próbujecie udawać, że Brendol to super tatuś był? A już tekst ze Słownika o "dzieciństwie pełnym przywilejów" to mnie tak wpienił, że uch!
        I CZEMU NIKT NIE TŁUMACZY ŻARTU O MATCE Z TLJ?! TO JEST BARDZO WAŻNE!
        I pięknie zgrywa się z tym, że Snoke nazwał go "kundlem".
        Kurde, ale mnie ta matka uwiera. Ale mi Jonem Snowem pachnie. Nie no, kurde, muszą mi to rozwinąć...! (może przynajmniej ta biedna "pomywaczka" synka kochała...)

        (<khn> kyluxy są bardzo spoko <khm> co nie zmienia faktu, że Kylo ma teraz tarczę strzelniczą na plecach )

        LINK
        • Re: Hm^2

          Princess Fantaghiro 2018-04-25 11:05:53

          Princess Fantaghiro

          avek

          Rejestracja: 2016-05-24

          Ostatnia wizyta: 2024-11-23

          Skąd: Posępny Czerep

          Phasma...Mój problem (w sumie to nagminny jeśli chodzi o kreacje w sequelach^^) z tą postacią jest taki, że jest imo bardzo nieciekawa. Sposób jej przedstawienia jest z gruntu nijaki, co sprawia że nie miałam specjalnie ochoty "poznawać Phasmy bliżej". To się troszkę zmieniło po entuzjastycznych tutaj recenzjach; ALE. Jest jedna rzecz która mnie wybitnie odstręcza. Mowa o rzekomo często się pojawiającym kanibalizmie...O ile dałam radę wytrzymać np. zjadanie serca przez Damaska i Sidiousa, tak jakieś konkretniejsze sceny...ech. Tak się składa, że po tym jak raz nieopatrznie obejrzałam intro do serialu Hannibal Lecter, gdzie Mikkaelsen sobie siedzi, kroi i zajada różne potrawy; które hm, prawdopodobnie zostały sporządzone z jego - Hannibala - ofiar... Gdy sobie to uświadomiłam; takie mnie wzięło obrzydzenie, że do teraz mnie trzyma.
          I powiem szczerze, w związku z tym raczej nigdy losów Phasmy dogłębnie nie poznam...

          Niemniej, jeśli mowa o Huxie - to jak najbardziej. Po Twoich "reckach" postaci nabrałam chęci żeby jednak poznać więcej szczegółów z jego trudnej przeszłości.

          I czemu nie Rian nie tłumaczy żartu?
          Bo (prawie) nikogo to nie obchodzi. Ważne że Poe wypada na super duper fajnego luzaka, który nie tylko odwala kozacką akcję, ale ponadto dosrywa powszechnie nielubianej postaci.
          I aż się zmartwiłam teraz tak jak Ty, że Johnson nie wyjaśnił (pewnie sam nie wie o co chodzi, tylko Story Group mu kazało wrzucić. Lol) sensu tego żartu w związku z Armitażkiem.
          Ech, no i właśnie...zaraz po, do tego wszystkie go ta gnida Snoke potraktował go jak mopa do podłogi, gnój jeden.

          Jeszcze pytanko małe do Ciebie...czemu właściwie Kyluxy Ci odpowiadają??
          Kurcze, sama fanuję Obikina - ale to dlatego ponieważ uważam że choć Obi był dla Aniego bardzo surowy, krytykancki, wiecznie zrzędliwy...sukcesywnie zmniejszał i tak chwiejne poczucie wartości swego wychowanka. Sprawiał że Anakin często gęsto czuł się podle, miast go wspierać. Choć imo w ostateczności postąpił niewiarygodnie podle, zarówno zostawiając go na śmierć w męczarniach; a potem namawiając jego syna do zamordowania go...To jednak, do czasu jak zobaczył chłopaka klękającego przed lordem Sithów; Anakin był mu w pewien sposób hm, drogi. Mimo wszystko, mimo że w prequelach i w OT bardzo kiepsko widać...(No tu się bardziej serialami o Wojnach Klonów kieruję, gdzie Kenobi ma więcej serca dla młodego Skywalkera.) I gdy na tym Mustafarze wrzeszczy że go kochał; to czuję że jest w tym jakaś pokrętna, (imo trochę mała, ale zawsze) prawda...Imo Obikin to był love/hate, i na czymś to się jednak opierało...
          Ale Kylo z Huxem? Okej, przyznam że to była moja opcja, *niech się wezmą za łby*, ( no i wtenczas zrobiłoby się tyyle miejsca dla kanonicznego Reyfinna. 🌷) ale jakoś właśnie Twoje słowa przywołały mnie do porządku.
          I już mi nie odpowiada wizja, w której Hux miałby być w relacji, gdzie byłby nieustannie krzywdzony przez Kylo. Patrząc na to jak nim rzuca o ścianę czy go dusi...Jaki to los dla Huxa? Meh bardzo.:/ I u nich chyba nie ma nawet nici porozumienia, jest tylko wzgarda i zacięta rywalizacja; więc ciekawi mnie, na czym opierasz swoje twierdzenie, jakoby Kyluxy były bardzo spoko. Albo najlepiej wskaż mi po prostu, rzeczy które by za nimi świadczyły wg Ciebie.

          PS. Kocham Twój tekst o tarczy strzelniczej na plecach Kylo! 💗 Oby okazał się proroczy.

          LINK
          • Re: Hm^2

            Nuka-Cola 2018-04-25 15:06:17

            Nuka-Cola

            avek

            Rejestracja: 2017-11-18

            Ostatnia wizyta: 2020-11-14

            Skąd:

            Uuu, dużo rzeczy w twoim poście, dużo... po kolei.

            Czytaj "Phasmę" spokojnie, tam nie ma żadnego kanibalizmu dosłownego. początek spoilera Scena polega na tym, że postacie wychodzą, jedna ranna zostaje - postaci wracają, rannej postaci nie ma, za to kilkoro innych więźniów (bo to więzienie) ma podejrzanie wydęte brzuchy. Tyle, zero dosłowności. koniec spoilera

            Czy Hux jest powszechnie nielubiany? Nie wydaje mi się. Wydaje mi się, że większości (w tym tym, co przyjdą na film, bo akurat jest w kinach, ale bez zagłębiania się) jest obojętny. Może fandom nie lubi, ale CZĘŚĆ fandomu lubi BARDZO Siostrzyczki z VK, jak sama powiedziałaś, były w tym lubieniu skuteczne na tyle, by zorganizować zauważalną falę tweetów do Johnsona, żeby rudzielca nie zabijał, pani, to jest Moc! (tylko szkoda, że chyba nie dały znać reszcie - wtedy twitter Johnsona by padł pod naporem )

            I ja się obawiam właśnie tego - że ktoś w Story Group zobaczył, że Hux ma bardzo zdeterminowaną i aktywną fanbazę i teraz próbują się rakiem wycofywać z Brendola i w ogóle. Bo kurde, "dzieciństwo pełne przywilejów", serio, Hidalgo?! Chciałbyś się, nerfi móżdżku, zamienić może?!

            A Kyluxy... o bogowie, Mocy święta, ja bym chciała, ale ja nie umiem! Ja nie umiem sama przed sobą nawet tego wytłumaczyć - ale jak ich widzę, to się czuję jak trzynastolatka, serio, ja się czuję jak za czasów beztroskich, młodzieńczych shipów XD Za nimi razem przemawia tylko fakt, że, jak ja to ujmuję - Poe i Finn są dla siebie idealni, a Kylo i Hux są siebie warci (bo ja jednak Kylo daję inną możliwość niż ten nieszczęsny droid - możliwość, że Snoke mu się gnieździł w głowie już od dzieciństwa, ba - już wtedy, gdy był w brzuchu Lei. Do tego zresztą mamy też hint u Wendinga. Jeśli to prawda, to Kylo był już "urobiony" na samym początku. To nie kwestia Lei i Hana - zresztą, Leia wyczuwała, że coś jest nie tak, dlatego wysłała go do Luke`a. A już Snoke pewnie zadbał, żeby młody poczuł się straszliwie odrzucony wtedy. A jak wujek chciał go zabić...

            A Kyluxy najfajniejsze są wtedy, jak panowie się w końcu dogadują <3

            ...to forum publiczne, z nieletnimi, więc pozwolę sobie w dalsze dywagacje na temat natury tego dogadania nie wchodzić

            LINK
    • Re: Hm^2

      Asfo 2018-04-30 14:15:24

      Asfo

      avek

      Rejestracja: 2016-03-31

      Ostatnia wizyta: 2024-11-06

      Skąd:

      Huxsio oczywiście miał dużo gorzej i dlatego został gwiezdnym Hitlerkiem. Zabrakło w jego życiu jakiegokolwiek pozytywnego wpływu.

      Dla Benka jest jeszcze jakaś nadzieja właśnie dlatego, że rodzina - chociaż nieudolnie - to starała się pomóc. Trzeba było aż incydentu z wujemi i mieczem, żeby wpływ Snoka przeważył.

      Bez Snoka jest szansa, że Benek się ogarnie, Huxsio swoje nemezis ukatrupił już dawno, a poprawy jakoś nie widać. ;->

      LINK
  • Home alone (na wesoło i niepoważnie)

    KiraSolo 2018-04-24 08:01:49

    KiraSolo

    avek

    Rejestracja: 2016-04-18

    Ostatnia wizyta: 2020-12-18

    Skąd: Rzeszów

    Asfo napisała:
    Benek, dwa lata, siedzi SAM W DOMU I PŁACZE, a za jego pleckami czai się szalony robot kuchenny z nożem.
    -----------------------
    Śmieszkując, ciekawie brzmiały tytuł spin-offa "Benek sam w domu". XD

    LINK
  • W obronie Hana

    mkn 2018-04-25 18:19:44

    mkn

    avek

    Rejestracja: 2015-12-26

    Ostatnia wizyta: 2024-10-17

    Skąd: Wlkp

    W najnowszej książce Han-ojciec wcale nie jest przedstawiany tylko w czarnych barwach. Han stara odnaleźć się w roli rodzica, ale często mu nie wychodzi, jest tym przerażony i stąd gdy nadarzyła się okazja "ucieka" do świata, który zna i w którym problemy może rozwiązać przy użyciu blastera. Nie wybywa z domu bez pożegnania z synem i gdy już jest poza domem tęskni i chce wrócić. Na tym etapie nie można jeszcze stwierdzić, że zawiódł jako ojciec. Trzy przykładowe cytaty:

    All that was exhausting and generally life-draining, but it was nothing compared with how utterly, obviously, irretrievably unprepared he was for fatherhood.
    Two years in and no matter what, nothing he did was right. He brought Ben a play blaster from Burundang and he was encouraging his violent side; took it away and the boy wouldn’t stop crying. He tried to replace it with a build-a-space-center set and there were too many small pieces Ben could choke on. The worst part was, it wasn’t like Leia was just nagging or inventing stuff to one-up Han; she was right about all of it. So he couldn’t even properly resent her for it! Every time she pointed out some potentially unhealthy or obviously lethal thing Han was doing, it was like—of course! It was right there in front of him all along.


    “It feels right being out here, but it feels wrong that it feels right. And then I…” He waved his hand uselessly. “Then I just want, no, I need to be back with you and Ben. And then I am and I feel like nothing I do is right and all I want is to be out where I know how to do things.”
    Leia laughed. “Oh, Han…”
    “I have no idea what I’m doing!” Han finally blurted out, and it felt so good. “I don’t know how to be a father, I barely know how to be a husband. I’m just…I’m used to things that I can just…”
    Leia cocked an eyebrow. “Shoot?”


    “How is he?”
    She smiled, looking like some kind of ethereal angel, and hoisted Ben carefully into a more comfortable position. “He’s all right. He was asking for you today, and then again before bed.”
    Han had known that would happen. He’d tried to tell Ben he’d be gone and what that meant; Ben had nodded but who knew what a two-year-old could really grasp? Still, even knowing it would come, the idea of Ben wanting to spend time with him—it felt like a chasm was opening up inside Han, and
    he couldn’t name it or slow its spread.
    “You look so sad,” Leia said. “Talk to me, Han.”

    LINK
    • Re: W obronie Hana

      vilkala 2018-04-25 19:34:06

      vilkala

      avek

      Rejestracja: 2015-10-19

      Ostatnia wizyta: 2020-12-18

      Skąd:

      Doczytałam wątek a ponieważ Last Shot też skończyłam, to chciałabym dołączyć do obrony Hana.

      Benka kocha całym sercem. Stara się jak szlag i strasznie przejmuje tym, że mu czesto nie wychodzi. Dzieciak i Leia są dla niego najważniejsi. A Benek jak to dwulatek typowy ma cudne huśtawki nastroju. Raz tatuś najlepszy, raz mamusia, a raz wujek Lando

      Han jest naprawdę dobrym ojcem, głównie dzięki temu, że mimo wszystko jest ojcem świadomym. Swoich błędów i pracy jaką musi włożyć w wychowywanie dziecka. Wyrwane z kontekstu "straszne" cytaty nijak nie pokazują obrazu Hana w książce. I w sumie Lei też. Bo ona także się wciąż uczy.

      Świetni są razem. Trochę zagubieni, pełni dobrych chęci, a przede wszystkim kochający się wzajemnie (i małego też).

      LINK
      • Re: W obronie Hana

        Nuka-Cola 2018-04-25 19:45:18

        Nuka-Cola

        avek

        Rejestracja: 2017-11-18

        Ostatnia wizyta: 2020-11-14

        Skąd:

        Podpisuję się całym sercem!

        A taki berbeć umie sam sobie zrobić krzywdę w jednej sekundzie, kiedy mama akurat nie patrzy. Tym razem droid akurat oszalał, ale pewnie podobnie oszalało pół droidów-nianiek w Galaktyce. Równie dobrze mógł się oblać gorącą herbatą albo spaść ze schodów.

        Nadal, Han i Leia w tej książce wydają się naprawdę dobrymi rodzicami. A przynajmniej mocno próbującymi być jak najlepsi, zwłaszcza Han. Jeśli Benowi odbiło, to niemal na pewno przez gnieżdżącego się pod kopułką Snoke`a.

        LINK
        • Re: W obronie Hana

          KiraSolo 2018-04-25 20:33:41

          KiraSolo

          avek

          Rejestracja: 2016-04-18

          Ostatnia wizyta: 2020-12-18

          Skąd: Rzeszów

          Hm. Wydaje mi się, że mogła do tego dojść także frustracja spowodowana presją (Ben miał bardzo znanych i zasłużonych rodziców, więc na pewno ludzie, których spotykał, często mieli wobec niego jakieś oczekiwania, które on może nie zawsze potrafił spełnić). Han i Leia niewątpliwie bardzo się starali. Jestem przekonana, że wysłali go na szkolenie do Luke`a dla jego własnego dobra, żeby nauczył się kontrolować Moc. Jednak nie zmienia to faktu, że mógł się wtedy poczuć trochę porzucony. Tak jakby się go pozbyli (wprawdzie nie sądzę, żeby rzeczywiście tak było, ale chłopak mógł tak to odczuć). No i w końcu wszystkie te negatywne uczucia na pewno cały czas nasilał w nim Snoke, żeby nakłonić go do buntu i przyłączenia się do Ciemnej Strony Mocy. Co skończyło się, no cóż, wszyscy wiemy, czym.

          Ach ten Snoke!

          LINK
        • Re: W obronie Hana

          KiraSolo 2018-04-25 20:44:19

          KiraSolo

          avek

          Rejestracja: 2016-04-18

          Ostatnia wizyta: 2020-12-18

          Skąd: Rzeszów

          No na pewno go kochali. W tamtym poście zapomniałam jeszcze dopisać, że nie do końca zgadzam się z Twoją opinią, że równie dobrze mógł się oblać gorącą herbatą albo spaść ze schodów. No bo jakby przytafiła mu się jedna z tych rzeczy, nie byłaby to niczyja wina, tylko jego nieuwagi i niezdarności. A to, że został zaatakowany przez droida, było ewidentną agresją wymierzoną prosto w niego. Choć ani trochę nie była to wina Hana ani Lei, to jednak jest szok. I chyba mocno zapada w podświadomość, zwłaszcza takiemu małemu dziecku, jakim Ben wtedy był.

          LINK
        • Re: W obronie Hana

          Asfo 2018-04-25 20:58:49

          Asfo

          avek

          Rejestracja: 2016-03-31

          Ostatnia wizyta: 2024-11-06

          Skąd:

          Jak masz małe dziecko w domu to zabezpieczasz schody, trzymasz gorącą wodę poza jego zasięgiem, nakładasz blokadę na szafki kuchenne i kolejną na okna. Owszem wypadki się zdarzają, ale to nie zwalnia ze stawania na głowie, żeby się nie zdarzyły.

          Przy czym nie twierdzę, że rodzice Benka nie kochali, tylko że w związku z wpływami Snoka ich wysiłki były niewystarczające, a fakt, że często nie było ich w domu czy ukrywali przed nim różne rzeczy na pewno nie pomagały.

          No i ta sytuacja w której droid mający robić za niańkę idzie sobie zostawiając dwulatka samego świadczy o tym, że codzienny system opieki nad dzieckiem nie był dobrze zorganizowany.

          LINK
        • Re: W obronie Hana

          Finster Vater 2018-04-25 21:32:58

          Finster Vater

          avek

          Rejestracja: 2016-04-18

          Ostatnia wizyta: 2024-11-22

          Skąd: Kazamaty Alkazaru

          T oja tylk otak ogólnie, do Was wszystkich - vilkala, Monique7, Nuka, Asfo (i jak którąś jeszcze pominąłem to przepraszam) - chapeau bas za zauważenie że jak się facet stara i przejmuje, ale jak mu nie zawsze wychodzi wszystko perfekcyjnie na 100% to jeszcze nie jest koniec świata.

          Normalnie czytam, i oczom nie wierzę.

          LINK
    • Re: W obronie Hana

      Monique7 2018-04-25 20:39:35

      Monique7

      avek

      Rejestracja: 2007-09-22

      Ostatnia wizyta: 2021-05-01

      Skąd: z zapadłej wsi

      Jak widzę kwestia jakości hanowego ojcostwa również padła ofiarą giezdnowojennego sposobu postrzegania świata - albo 100% ideał albo pełna patologia. Nie ma rzeczy pośrednich

      Han to młody (stażem) ojciec, który swojej roli musi się dopiero nauczyć. Wzorców nie ma żadnych (?) więc stara się jak może, a że wychodzi mu średnio... Bywa.

      Grzech Hana polega na zaniechaniu Nie wychodzi, dzieciak jest dziwny, żona się denerwuje, a on chciał przecież dobrze... więc tatuś daje nogę i ucieka na piwo z kumplami.

      W mojej głowie historia Bena to setki drobnych kroczków, które razem doprowadziły do znanego efektu. Nie jakieś jedno wielkie wydarzenie tylko suma przypadkowych i celowych działań otaczających go osób. Taka droga byłaby bardzo rzeczywista i wiarygodna.

      A wrażliwe dziecko można "uszkodzić" pozornie niewinną uwagą - znajomej nauczycielce uczennica po latach wytknęła pewną uwagę, dla nauczycielki zupełnie niewinną i do zapomnienia, która uczennicę bolała jeszcze po długim czasie. Kropla ciemnej strony tu, kropla tam...

      LINK
      • Re: W obronie Hana

        Asfo 2018-04-25 21:54:38

        Asfo

        avek

        Rejestracja: 2016-03-31

        Ostatnia wizyta: 2024-11-06

        Skąd:

        No i warto zauważyć, że Benek się jednak jako-tako trzymał na skraju jasnej strony aż do momentu gdy zobaczył wujaszka z szablą nad swoim łóżkiem. I tak naprawdę, gdyby nie knowania Snoke to pewnie by po tej jasnej stronie został.

        LINK
      • Re: W obronie Hana

        mkn 2018-04-26 07:24:55

        mkn

        avek

        Rejestracja: 2015-12-26

        Ostatnia wizyta: 2024-10-17

        Skąd: Wlkp

        Monique7 napisał:
        Jak widzę kwestia jakości hanowego ojcostwa również padła ofiarą giezdnowojennego sposobu postrzegania świata - albo 100% ideał albo pełna patologia. Nie ma rzeczy pośrednich
        -----------------------
        No właśnie czytając początek tego wątku odniosłem wrażenie, że skłaniamy się bardziej ku patologii, do tego te cytaty, dlatego chciałem trochę Hana obronić i pokazać, że książka nie opisuje Hana-ojca tylko w czarnych barwach
        Gdy w moim życiu pojawiły się 2 małe brzdące przerabiałem podobne tematy (przerażenie, zrzucanie zbyt dużej części obowiązków na żonę, okres wyjazdowych szkoleń w pracy), trzeba było szybko spiąć dupsko i przezwyciężyć pewne rzeczy. Myślę, że bdb potrafię się w czuć w rolę Hana i z tego co do tej pory zostało w NK ujawnione, to jego starania jako ojca oceniam bardziej na plus niż minus. A jak dalej mu szło, to się dopiero dowiemy.


        Monique7 napisał:
        Grzech Hana polega na zaniechaniu Nie wychodzi, dzieciak jest dziwny, żona się denerwuje, a on chciał przecież dobrze... więc tatuś daje nogę i ucieka na piwo z kumplami.
        -----------------------
        Z jednej strony racja - nadarzyła mu się okazja ucieczki przed sprawami, które go przerastają, ale na misje poleciał z błogosławieństwem Lei, czule się pożegnał, nie poleciał się bawić tylko w sumie ratować przyjaciela, a potem Galaktykę. Sprawa nie jest tak jednoznaczna jak by mogło wynikać z fragmentu zalinkowanego na początku wątku.


        Monique7 napisał:
        W mojej głowie historia Bena to setki drobnych kroczków, które razem doprowadziły do znanego efektu. Nie jakieś jedno wielkie wydarzenie tylko suma przypadkowych i celowych działań otaczających go osób. Taka droga byłaby bardzo rzeczywista i wiarygodna.

        A wrażliwe dziecko można "uszkodzić" pozornie niewinną uwagą - znajomej nauczycielce uczennica po latach wytknęła pewną uwagę, dla nauczycielki zupełnie niewinną i do zapomnienia, która uczennicę bolała jeszcze po długim czasie. Kropla ciemnej strony tu, kropla tam...

        -----------------------
        Oczywiście zgoda tylko, że sytuacje z droidem kuchennym lub krótkim wyjazdem/ucieczką ojca gdy Ben miał 2 latka niewiele lub wcale na to wpłynęły. Jeśli Han na prawdę wtopił jako ojciec, to stało się to później, gdy Ben był starszy i co nieco już rozumiał.
        Z tego co na razie wiemy to na pewno nie pomogła w tym wszystkim afera związana z ujawieniem prawdy o dziadku, a przede wszystkim wujek z szablą nad łóżkiem, o którym pisze Asfo. A sytuacje opisane w Last Shot to chyba nie za bardzo się kwalifikują jako nawet drobne powody przejścia na CSM.

        LINK
        • Re: W obronie Hana

          Princess Fantaghiro 2018-04-26 07:37:08

          Princess Fantaghiro

          avek

          Rejestracja: 2016-05-24

          Ostatnia wizyta: 2024-11-23

          Skąd: Posępny Czerep

          mkn napisał:
          a przede wszystkim wujek z szablą nad łóżkiem, o którym pisze Asfo. A sytuacje opisane w Last Shot to chyba nie za bardzo się kwalifikują jako nawet drobne powody przejścia na CSM.
          -----------------------

          Co do kwestii Hana to się z Tobą zgadzam. Dobrze że wkroczyłeś, bo miałam wrażenie że zaraz tu poleci jakiś lincz na niego.

          Ale przecież jeśli chodzi o Luke, to z tego co zrozumiałam w TLJ, Kylo te zdarzenie bardzo ubarwił i udramatycznił na swoją korzyść. Żeby ukazać się jako wielka ofiara, wzbudzić u Rey współczucie. A także oczernić Luke znacznie bardziej niż należało - co mu się zresztą udało, bo Rey prawie rzuca się na mentora z mieczem.

          LINK
      • Re: W obronie Hana

        vilkala 2018-04-26 07:48:15

        vilkala

        avek

        Rejestracja: 2015-10-19

        Ostatnia wizyta: 2020-12-18

        Skąd:

        Tylko no właśnie Han nie uciekał to po pierwsze.

        A faktu, że droid (niezwykle wręcz kompetentny) zachowa się w taki sposób, nikt przewidzieć nie mógł.

        Po raz ostatni, jako osoba która przeczytała całą książkę - nic ale to absolutnie nic z zachowania Hana czy Lei wobec 2letniego Bena, mogło usprawiedliwić jego pójście na ciasteczka.

        Był bardzo zadbanym, bardzo kochanym maluchem. A scena, gdy śpią razem z Hanem, gdy właśnie spokojny sen i bezpieczeństwo malca jest dla ojca priorytetem, jest jedną z ładniejszych w książce.

        LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..