Dlaczego u mnie SW przebija każde inne poznane przeze mnie uniwersum? (Czyli np. Got - książkowe i serialowe, Marvele filmowe i ich pochodne, Pottery filmowe i książkowe, WP - filmowe i książkowe, ST i Diuny filmowe. Sienkiewiczowską Trylogię i tamto uniwersum traktuję jako zayebiście dobre, choć proste quilty pleasure.^^ Z kolei hm, uniwersum Sapkowskiego (?) i jego Wiedżmina sama nie wiem jak ocenić. :? Saga lodzio miodzio, film i serial kpina z rodzaju ludzkiego. I raczej nie ma szans by netflixowy wyrób był tak dobry, iżby zaczarował mnie na równi z SW czy nawet przebił...No i u Sapka jest ćwierć Vader, to bardzo dużo, ale i tak za mało.^^)
Jak prosto i w minutę:
Bo SW Lucasa przedstawia w sposób ultra mnie przekonujący tragedię jednostki.
Bo imo najlepiej rozpisana i zagrana rola borderline/rozszczep osobowości.
Bo inne postaci które kocham kochać lub nienawidzieć. i dostarczają mi masy emocji.
Bo Saga Lucasa to jedyne dzieło, gdzie przeżywam mocno prawie każdą scenę; i jestem diabelnie zaangażowana w to co się dzieje, jakbym dosłownie tam była obok.
Bo aktorzy w wyśmienitym, idealnie dobranym do charakteru postaci aktorstwie. Aktorzy których w roli z SW mogę obejrzeć dziesiątki razy i ich bym nie wymieniła.
Bo rewelacyjne dialogi, które uwielbiam słuchać i które znam na pamięć jak żadne inne.
Bo nawet postaci poboczne, drugiego, trzeciego planu potrafią przykuć moją uwagę i je zapamiętam. Wewnętrznie czuję że są potrzebne i na miejscu. (Nie tylko obcy)
Bo Anidala - czyli moim zdaniem rewelacyjnie przedstawiony początek i koniec romantycznej, pogmatwanej i tragicznej znajomości chłopaka totalnie rozchwianego emocjonalnie; z dziewczyną twardo stąpającą po ziemi. Świetne ku przestrodze.
Bo romans Lei i Hana - kocham go oglądać, choć mnie trochę brzydzi; i się przy tym wkurzać. ^^
Bo relacja Qui-Gon-Shmi-Anakin-Watto.
Bo relacja Palpie - Anakin.
Bo relacja Palpie - Zakon.
Bo relacja Anakin - Zakon.xD
Bo relacja Obi - Dex.
Bo relacja Luke i Vader.
Bo relacja Anakin i Obi-Wan.
Bo relacja Qui-Gon i Obi- Wan.
Bo Dooku i Yoda.
Bo relacja Obi-Luke.
Bo Leia-Luke-Han-Wookie.^^
Bo relacja Han-Luke.
Bo relacja Han-Wookie.
Bo relacja Lando-Han.
Bo relacja Jabba i reszta świata.
Bo relacja Separatyści kontra reszta świata.
Bo relacja Imperium kontra reszta świata.
Bo relacja Gunganie kontra reszta świata.
Bo relacja Jar Jar i reszta świata. XD
Dobra, jak w minutę..., bo wszystkie relacje z filmów Lucasowych.^^
Bo kostiumy i fryzury (nie tylko Amidali i Lei^^)
Bo zajebiste widoczki.
Bo scenografia przepiękna.
Bo efekty zwykle bardzo udane.
Bo miks religii, filozofii, różnych kultur i ich symbolika.
Bo polityka, świetnie ukazana.
Bo wplecione bardzo sprytnie odniesienia do wydarzeń historycznych na świecie, zaprzeszłych bądź w czasie produkcji filmu dość aktualnych. (Np. Anakinowe "Jeśli nie jesteś ze mną, to jesteś moim wrogiem", oczywistym odnisieniem do polityki George Busha w kwestii walki z terroryzmem po 11 września.)
Bo świetnie ukazane potyczki.
Bo fantazja i magia inna niż w Potterze.
Bo zakonniki są jak wiedzminy.
Bo fajne maszyny.
Bo zajebista radość z oglądania, paradoksalnie - cholernie smutnych i przygnębiających w zasadzie filmów.
Jeśli chodzi o inne medium niż Lucasowe filmy czy serialowe SW, to po prostu lubię też czytać o tych postaciach i tym wymyślonym świecie, z różnych punktów widzenia, nie tylko Lucasowym. Nawet komiksy SW czyli hieroglify z chmurkami lubię przeglądać, mimo iż ubogie w treść.
PS. Oczywiście omijam sequele, bo moim zdaniem to nie są już Gwiezdne Wojny; a żenująca, bezsensowna, zupełnie niepotrzebna i niestety nawet nieśmieszna parodia tematu.