Dzisiaj się obudziłem... i mnie olśniło. Coś jag by mauy GROM z nieba. Choć zawsze je szkalowałem, to jednak do mnie to dotarło: NOWE STAR WARS TO SZCZYT LUDZKIEGO GENIUSZU. Dotychczas byłem na to ślepy, mieszając te filmy z błotem, porównując je to (tfu!) prekweli! Tam to było zbyt dużo Lucasa w Lucasie - partacza, człowieka, który ZNISZCZYŁ to uniwersum swoimi `genialnymi` pomysłami jak Midichloriany.

Na szczęście WIZJONER J.J. Abrams wszystko zmienił! To była istna terapia szokowa dla wielu pseudo-"fanów", którzy zwyczajnie nie zrozumieli tego filmu. Ze wstydem przyznaję, że sam nie od razu dojrzałem tą wizję. Myślałem, że baza Starkiller jest na siłę, że Snoke to śmieszny ork, że Finn nie ma roli w filmie. Ale... myliłem się. W rzeczywistości to WSZYSTKO ma głębszy sens!

Otóż J.J. Abrams... czekajcie na to... ZSYNTETYZOWAŁ wszystko co najlepsze w Star Wars, wszystkie jego elementy i co stworzył? Otóż stworzył on arcydzieło wszechczasów, które nie ma sobie równych.

To jest oczywiste, że w Star Wars zawsze jest jedna SILNA żeńska postać, jak Padme, czy Leia, i teraz jest to Rey! Co więcej, zawsze jest jeden czarny bohater, jak Finn - wcześniej Mace i Lando. No i podobnie jak w poprzednich trylogiach, mamy Wybrańca, głównego bohatera, który przywróci dobro i porządek w Galaktyce! Zupełnie przypadkiem znowu jest to Rey, a więc mamy KUMULACJĘ, postać najwspanialszą w całych Star Wars! I jeszcze to jak się porozumiewa z Kylo, największym złym - czyz nie jest to wspaniała postac?! No i przecież Star Wars NIE może się obyć bez superbroni - widział kto Star Wars BEZ superbroni? Gwiazda Śmierci, Gwiazda Śmierci II, statek-matka Separatystów, Starkiller I JESZCZE WIĘCEJ i o to właśnie chodzi!! DUŻE zagrożenie, DUŻE wybuchy, SUPER dramatyzm co epizod - dokładnie tak!

Co by tu jeszcze dodać? Można by tu streścić całe filmy... ale to chyba nie ma sensu! W końcu jaki jest koń, każdy widzi, po co czytać, skoro można obejrzeć? Jestem pewien, że i bez moich opisów dostrzeżecie ŚWIATŁO.

Niech Moc będzie z Wami!