TWÓJ KOKPIT
0
FORUM Opowiadania

Chłopak z Kreft

Czarnek5 2018-03-23 14:33:57

Czarnek5

avek

Rejestracja: 2018-03-23

Ostatnia wizyta: 2022-07-05

Skąd:

Rozdział 1 - Nienawiść

Na wielkim pustkowiu na planecie Kerf położonej tysiące parseków od najbliższej cywilizacji żył chłopiec. Cała planeta była pokryta gruzami po długiej wojnie która rozegrała się nad Kerf. Owy chłopiec nie pamiętał nic. Ani swojego imienia, ani skąd się tu wziął. Najprawdopodobniej był sierotą. Włóczył się po domach zrobionych ze szczątków statków. Nikt nie chciał go do siebie przyjąć. Planetą władał człowiek o imieniu chłopakowi nie znanym. Władca planety wysyłał statki na poszukiwania takich błąkających się sierot i włączał je do swojego wojska. Chłopak zawsze gdy słyszał odgłos zbliżających się statków chował się. Bohater miał chyba 13-14 lat. Nie pamiętał. Jedyne czego chciał to uciec z tej planety jak najdalej!
Miał brązowe ciemne włosy. Nie dbał o to jak wyglądały. Gdy były za długie znajdywał jakiś kawałek szkła i je przycinał. Nosił na sobie stare szaty zrobione z kawałków flag które znalazł w niektórych statkach. Jadł robaki podobne do karaluchów. Ze starych kawałków metalu które walały się po całej planecie zbudował sobie dom. Za broń przed bardzo dużymi karaluchami które były bardzo agresywne służyła mu długa metalowa rura. Pewnego razu obudziły go ludzkie głosy. Chłopiec miał zamknięte oczy, ale gdy bardziej wsłuchał się w głosy usłyszał jedno zdanie:
-Ten gnojek już nie zwieje.- Po tych słowach otworzył szybko oczy i wstał. Jego oczy musiały się przyzwyczaić do światła. Nie trwało to długo. Ze wczorajszego dnia nie za bardzo cokolwiek pamiętał. Musiał być bardzo zmęczony, bo obudził się pod dużym kawałkiem metalu podtrzymywanym rurą. Pewnie wczoraj nie chciało mu się wracać do domu więc zbudował sobie pseudo kryjówkę. Był skryty za kupą śmieci w której była szpara przez którą do kryjówki wlatywało światło. Musiał być cicho aby nikt go nie usłyszał. Było słychać więcej głosów. Nagle kawał metalu który podtrzymywała rura został podniesiony do góry od zewnątrz i kryjówka została odsłonięta. Chłopak patrzył w górę na osoby które to zrobiły. Nie byli to poszukiwacze takich sierot ani nikt z armii władcy tej planety. Była to grupka chłopaków.
-Mówiłem!- Powiedział chłopak najwyższy ze wszystkich z czarnymi włosami i niebieskimi oczami. -Poszczęściło się nam!-
-Tak tak!- Odparł niższy blondyn z uśmiechem na ustach. -Dadzą nam za niego sporą sumkę!- Bohater zabrał rurę do ręki.
-No No!- Skomentował blondyn. -Mamy tutaj niebezpieczne dziecko! Trzeba z nim uważać bo..- Nie dokończył zdania. Jego wypowiedź przerwały odgłosy zbliżających się statków. Grupa rozbiegła się we wszystkich kierunkach. Chłopiec wstał z ziemi. Widział czarne statki w kształcie dużych prostopadłościanów z silnikami i szybą na przodzie. Statki zatrzymały się nad ziemią. Na boku statku były metalowe drzwi które otworzyły się na oścież i wyszło z nich 5 osób z blasterami ogłuszającymi i czarnymi kombinezonami. Każdy z nich miał na sobie czarny hełm z niebieską szybką na przodzie. Jeden z nich zauważył chłopaka i wymierzył w niego blasterem po czym wystrzelił z niego. Chłopak w ostatniej chwili zrobił unik padając tym samym na ziemię. Mężczyzna podszedł do chłopaka i znowu wystrzelił prosto w niego. Wszystko pogrążyło się w ciemności. Po paru chwilach bohater nie wiedział ile czasu dokładnie minęło. Siedział na krześle w pokoju z metalowymi drzwiami. Cały pokój ściany jak i podłoga i sufit były wykonane z dziwnego idealnie białego materiału. Kiedy próbował wstać okazało się że jest przykuty do krzesła. Drzwi otworzyły się i do pokoju wszedł mężczyzna z kamienną miną. Miał jasne włosy i był ubrany w Marynarkę i miał czarne spodnie. Wyglądał jak biznesmen i może nim był. Usiadł na krześle na przeciwko niego.
-Kim jesteś?- Zapytał nieznajomy.
-Nie wiem- Odparł chłopak. -Nie pamiętam swojego imienia-
-Wybierz sobie jakieś-
-Jakie?- Zapytał go
-Jakiekolwiek. Na przykład ja mam na imię Kokkre- Odparł nieznajomy po czym wyciągnął z kieszeni coś na kształt telefonu z guzikiem. Nacisnął na niego po czym nad tym przedmiotem pojawił się hologram z różnymi imionami.-Wybierz sobie jakieś- Chłopak patrzył na hologram i czytał imiona.
-Wybrałem- Odparł.
-Jakie?- Zapytał Kokkre.
-Okme- Odpowiedział mu.
-Swietnie! No to pa!- Powiedział mężczyzna po czym wciągnął z drugiej kieszeni blaster ogłuszający i strzelił w chłopca. Znowu wszytko pogrążyło się w ciemności. Kiedy Okme wstał miał już tego dosyć. Nie wiedział co się dzieje wszystko działo się tak nagle. I znowu był w pomieszczeniu z białymi ścianami tym razem drzwi były czarne, a w pokoju było łóżko toaleta i to wszystko. Był chyba w celi. Kto normalny trzyma dziecko w więzieniu? Wszystko mu się mieszało. Musiał to poukładać w głowie.
-Dobra- Pomyślał. -Zaatakowali mnie jego ludzie po czym zemdlałem. Później byłem w pokoju z jakimś kolesiem który kazał mi wybrać imię po czym we mnie strzelił, a teraz siedzę w więzieniu?!- Nic mu nie pasowało. Podszedł do drzwi i kopnął je z całej siły. Tylko rozbolała go noga. Był wściekły miał ochotę wszystko to rozwalić. Później już sam nie wiedział czy to złość czy smutek. Ochłonął po paru chwilach. Podszedł znowu do drzwi i krzyknął.
-Halo?- Nikt mu nie odpowiedział. Usiadł na podłodze i myślał co by tu zrobić. Siedział tak już dobre pare godzin. Był zmęczony i położył się do łóżka które okazało się bardzo wygodne i miękkie. Zasnął. Śniła mu się rzeź, śmierć, wojna, ludzie umierali. Wstał cały zdyszany. Wstał z łóżka. Był głodny. Spojrzał w stronę drzwi myśląc, że ktoś przyniesie mu coś do picia albo jedzenia. Nikt jednak nie przyszedł. Może to jeszcze nie pora na śniadanie i jest dopiero 3 rano. Nie wiadomo w pokoju nie było żadnych okien ani zegara. Czas leciał a on był głodny. Głód spowodował, że brzuch bolał go tak mocno jakby ktoś uderzył go w żołądek. Padł na ziemię. Był zrozpaczony i wkurzony. Złość zakłóciła smutek. Nienawidził wszystkich. Swoich rodziców, że porzucili go na tej planecie nie wiedział skąd wzięła się ta nienawiść. Miał ochotę zabić tych co go tu zamknęli. Nie wiedział co się z nim dzieje. Nagle wstał mimo bólu brzucha który go trawił, ale bardziej trawiła go nienawiść. Podszedł do drzwi i zaczął je kopać uderzać i bić z całej siły której już prawie nie miał. Nagle poczuł się tak jakby nienawiść kierowała jego ciałem a on nie mógł nad tym zapanować. Drzwi w pewnej chwili jakby same z siebie wyleciały z zawiasów.

LINK
  • Re: Chłopak z Kreft

    Jacek112 2018-03-23 15:58:30

    Jacek112

    avek

    Rejestracja: 2012-04-03

    Ostatnia wizyta: 2024-11-18

    Skąd:

    Przeczytałem i początek mi się podobał, ale ten dialog to jakaś parodia . Tzn. początek ok, ale to zakończenie "No to pa!" zdecydowanie nie pasuje do wizerunku tego mężczyzny. Dodatkowo zdanie "Odparł nieznajomy po czym wyciągnął z kieszeni coś na kształt telefonu z guzikiem." nie pasuje z tego względu, że pada tam słowo telefon. Wydaje mi się, że autorzy Star Wars nie używają rzeczy z naszego świata, a piszą to co bohater mógł sobie pomyśleć - w przypadku tego dzieciaka napisałbym coś o srebrnym dysku z guzikiem. Końcówka też nie jest zła.

    LINK

ABY DODAĆ POST MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..