Zwyczajem typowo ultrakonserwatywnym należy oczywiście wspomnieć o słowach Hawkinga nt. istoty boskiej i jej hipotetycznej roli we Wszechświecie, jakby Hawking nie miał w swym także wielkim dorobku popularnonaukowych dzieł innych błyskotliwych myśli.
Jeśli nie było Twoją intencją pochwalanie czy tam krytyka światopoglądu Hawkinga, to nie ma tematu. Po prostu jestem wyczulony dzisiaj na takie uwagi. Świat stracił chyba największy umysł, a na polskich portalach informacyjnych oczywiście musi brylować to, że Hawking spotkał się kiedyś tam z papieżem i powiedział coś o Bogu. Czarne dziury, ich podstawy teoretyczne potwierdzone następnie obserwacjami, a także weryfikacja swoich własnych badań (np. zaprzeczenie własnej tezie o braku ucieczki dla wszystkiego, co "wejdzie" do czarnej dziury; Hawking dowiódł potem, że jest możliwość (chociaż to nadal teoria, bardzo prawdopodobna, ale teoria), iż pewien rodzaj promieniowania jednak może "ujść" z czarnej dziury - dzisiaj nazywamy to promieniowaniem Hawkinga ).
Tak jak wspomniałem wcześniej, rzygać się chce widząc jak jedni się cieszą, że Hawking nie był teistą, a drudzy go ganią, że był ateistą, chociaż jego pogląd był bardziej skomplikowany. Nie wierzył w Boga, a na pewno nie w koncepcję, że Wszechświat stworzyła istota boska. Niemniej nie odrzucał, jako zresztą genialny teoretyk, tego, że może istnieć Bóg. Uznawał to za mało prawdopodobne, ale nie za kompletnie niemożliwe (wbrew temu co można poczytać na niektórych katolickich portalach).
Ból tylnej części ciała? Być może, ale tak jak wspomniałem: czytając dzisiaj różne polskie portale (nie tylko te nastawione lewicowo czy prawicowo) prawie białko w moim mózgu się ścięło. :| Wielokrotnie sprowadzono jego Dzieło przez duże D do wspomnianego spotkania z papieżem i poglądów religijnych. To jakby oceniać zmarłą legendę piłki nożnej nie przez pryzmat gry, ale przez pryzmat tego, że nawet ładniej śpiewał pod prysznicem.