Czy kiedykolwiek dożyjemy czasów, gdzie postacie, które uważa się za jedne z najpotężniejszych, jak nie najpotężniejsze pośród wszystkich ludzkich i innych żywych Istot władających Mocą - nie wliczam tu abstraktów takich jak ultrapotężne "Duchy Bedlam" - zaliczane do świata "Gwiezdnych Wojen"? Pora by Epizod IX, albo jak nie, to Nowa Trylogia "Star Wars" Riana Johnsona, przedstawiła nam Dartha Nihilusa lub Abeloth - jestestwa przed którymi światy w "Legendach" wprost drżały i nikły tak szybko jak się pojawiały. Czas by poczuć Moc w jeszcze większej meta-fizycznej skali niż w "Ostatnim Jedi". Co sądzicie o takim rozwiązaniu. Wiem, że to ,,fanowskie spekulacje", no ale... co jeśli?