Odbierasz mi wiarę w ludzkość. I zmuszasz do wzięcia udziału w dyskusji. A przede wszystkim nie skomentowałeś potencjalnego nowego avka.
Piszesz o podejściu do Mocy. Podobało ci się w TLJ, podobało ci się w Rebels. Te dwa (po)twory rzucają nowe światło na tę mistyczną energię, o ile można tak to jeszcze nazwać. Chciałbym w tym momencie przytoczyć krótkie streszczenie co wiemy o Mocy w NK. Nie żeby z tym polemizować czy coś, po prostu i tak miałem to zrobić a jest okazja.
OT. Moc jest zagadkowa, daje jakieś super umiejętności, spaja wszechświat i przepływa przez wszystkie żywe istoty. I pozwala gadać ze zmarłymi. Magia. Potem mamy PT, zwłaszcza TPM. Dowiadujemy się, że w jakiś sposób z Mocą związane są mikroskopijne midichloriany. Uproszczona zależność, a raczej korelacja - więcej midichlorianów we krwi, lepszy kontakt z Mocą. Do tego przepowiednia o Wybrańcu, który przywróci równowagę Mocy.
Bo zapomniałem wspomnieć, że istnieją dwie strony Mocy, a każda ma swoich wyznawców. Jasna jest "dobra" i służy do pomagania innym itp., zaś ciemną posługują się Sithowie pragnący zawładnąć Galaktyką. CSM można porównać do słodyczy - fajna, przydatna, nawet czasem potrzebna, ale w nadmiarze powoduje cukrzycę, otyłość i przyspiesza wzrost nowotworów. Jedi są fit i boją się nowotworów, więc korzystają z JSM, czyli warzyw i owoców. O tym że ograniczanie się tylko do jednego rodzaju żywności jest słabe za chwilę.
TCW. Tu było tego sporo, lećmy w miarę po kolei. Po pierwsze Moc to nie tylko Jedi i Sithowie. Są ci goście z Bardotty, są Siostry Nocy. I tu nie ma już tak ścisłego podziału na JSM i CSM. Potem Mortis. Do dziś nie wiem co o tym myśleć. Nawet nie wiemy czy to naprawdę się zdarzyło i czy w tym wymiarze. Bo skoro istnieje hiperprzestrzeń to może ten wszechświat nie jest jedynym? Tak czy inaczej, trzy pradawne istoty uosabiające JSM, CSM i... coś po środku, neutralnego. Nazywają się Władcami Mocy, ale my znamy potęgę Mocy i ciężko uwierzyć że oni mieliby nią władać, być najpotężniejszymi istotami we wszechświecie i ot tak zginąć. Plus pierwsza zasada kosmologiczna i rachunek prawdopodobieństwa. Wszechświat jest większy niż jedna galaktyka.
Do tego Kapłanki Mocy, duchy uosabiające pięć cech charakteru czy tam emocji (na ile znam psychologię to kosmiczna głupota, ale my nie o tym). Mieszkają sobie na planecie, z której pochodzi życie i midichloriany. Niestety nie pamiętam co tam robią, ale tłumaczą jakoś zagadki Mocy, istnienie dwóch kolejnych aspektów tejże: Żywej i Kosmicznej.
Teraz ST, będzie fajnie. TFA rzeczywiście dużo nam nie wnosi, ścieżki Mocy są niezbadane, a ona może się przebudzić w każdym z nas. Aż chce się zbadać Rey midichloriany. Z kolei w TLJ ma ten sam problem co Rebels - jest zrobione niekompetentnie. I wychodzi nam że Rey staje się silniejsza bo Kylo pakuje. A nie że jest zwyczajnie jego przeciwieństwem w Mocy. Za to wiemy, że można się od Mocy odciąć, choć należy raczej powiedzieć: zapomnieć o więzi z nią.
Rebelsi są za to jeszcze lepsi pod tym względem, zgadzam się. Z Legend wiemy, że pierwszy hipernapęd działał z użyciem Mocy. Poza tym mieliśmy już wcześniej przesłanki że jest to możliwe. Miejsce silne w Mocy, w którym występuje zagięcie czasoprzestrzeni. Model możliwy dotychczas jedynie teoretycznie. A może się mylę? Może właśnie tym jest Mortis? Moc jest mocarna. No i oczywiście jest też Bendu, neutralny w Mocy, jak widać jabłka w czekoladzie mu służą. Więc jeśli interesują cię rozważania o Mocy to serial jest super. Więc czemu się czepiam? Bo twierdzisz, że ten serial jest dobry. Że jest super. Że Rebels ci się bardzo podobało i bardzo za tym tęsknisz. Posiadasz jeden rozsądny argument i dalej jedziesz na emocjach. Czasem nie szanuję opinii innych, a czasem tak.
Nie mogę ci (zgodnie z Powszechną Deklaracją Praw Człowieka) zabronić uważać tego serialu za cudo. Ale mogę pod twoim postem trochę ten mit rozjechać dodając kolejne aspekty do rozważań.
Najpierw mój ulubiony - logika. Oczywiście SW mają swoją fizykę i swoją logikę, trzeba doliczyć też efekty artystyczny i licentia poetica. Ale nawet wtedy Rebelsi robią się momentami niesmaczni. Czasem w szczegółach, takich jak skakanie z górnych warstw atmosfery na powierzchnię planety bez żadnych strojów ochraniających czy zabijanie szturmowców przez machanie rękami w powietrzu. Ale temu serialowi zdarza się masakrować wewnętrzną logikę i spójność uniwersum. Wynika z niego, że hipernapęd można podłączyć do byle czego i to będzie działać, nie rozerwie się ani nic. Pomijając oczywisty idiotyzm z tego wynikający mam jedno pytanie: dlaczego w TFA widzimy rozrywanego podczas skoku rathtara? Dalej - najstarszą znaną powszechnie ludzkości informacją o SW jest fakt, że jedyna wygrana bitwa przez Sojusz z Imperium pozwoliła im na kradzież planów DS-1. Lothal to inna nazwa Scarif a ja przeoczyłem moment kradzieży planów, tak? Wymieniać dalej duże błędy, małe błędy?
Szczerze mówiąc aż mi się nie chce jechać dalej, na szczęście jesteś bystry, więc rzucę hasła a ty będziesz raczej wiedział czego się czepiam. Grafika to skok o co najmniej dekadę, ale do tyłu. Lepsze efekty można osiągnąć w darmowych programach do grafiki 3D w kilka godzin. Twórcy serwują niezdrowy fan-service bez którego serial nie miałby połowy oglądalności, w dodatku tworzy to i tak już liczne luki fabularne, którym powinien przysługiwać oddzielny tekst z podziałem na ich rodzaje. O braku szacunku twórców do widza i kłamaniu mu w żywe oczy nawet nie wspomnę.
Ale mam dla ciebie pocieszenie. Nie wiemy jaki udział w Resistance będzie miał Filoni, ale coś na pewno będzie w LF robił. I na pewno spróbuje się przebić masowo powielając postaci z Legend (podświadomość kazała mi tu wpisać "powielając błędy" - nie to miałem na myśli ale też pasuje) i "ulepszając" filmy, więc możesz oczekiwać inwazji z innej galaktyki, więcej podróży czasoprzestrzennych czy odkrycie innego wymiaru. Albo może jakiś drugi Zakon Sithów, ale większy i potężniejszy. & much more. Have fun.
PS. Źródła uzupełniające serial są dużo lepsze od niego, ale nie o tym rozmawiamy. I postawię ci piwo czy co tam chcesz jeśli nie dostaniemy kolejnej porcji przygód Kanana.