Po obejrzeniu tego odcinka mam dokładnie takie same uczucia, jak po TLJ. To znaczy nie wiem, czy jest to arcydzieło, czy kompletny gniot. Na razie skłaniam się zdecydowanie w stronę tego drugiego, ale kto wie, może jak już to przetrawię, to będzie lepiej.
+ Palpatine początek spoilera bawiący się magią Sithów czy czym tam. koniec spoilera
+ Sowa początek spoilera to Córka, miło że w końcu to potwierdzili. koniec spoilera
+/- Heloł, znowu Ezra i kwestia jego dojrzewania. początek spoilera Znów widzimy, że jest samolubnym gówniarzem. Nadal. Po tylu sezonach. I nadal wystarczy mu powiedzieć parę słów, by zmienił zdanie. Gdyby w sezonie było więcej odcinków, to powiedziałabym, że na nic się lekcja nie przyda, bo za parę epizodów Ezra i tak będzie znowu robił swoje. Ale może to i dobrze? Bo w pewnym sensie mamy tu bohatera, który jest... mocno niedoskonały. Ale jest to także bohater, którego mam serdecznie dość. I nie wyobrażam sobie, by osoba z taką wiedzą (o świecie między światami) mogła dalej żyć. Za tydzień stypa, mówię. koniec spoilera
- Ugh, no tak: początek spoilera wiecie co, ja lubię wszelkiego typu AU. W "Undertale", grze, w której jednym z głównych założeń jest obecność alternatywnych czasoprzestrzeni, narobiło się tego od groma. AU, w którym postaci dobre są złe i vice versa. AU, w którym wszyscy ubierają się jak w latach 90, bo czemu nie. I jak długo tworzą to fani, tak długo dla mnie jest to ok. ALE jeśli franczyza, w której alternatywnych czasoprzestrzeni nie ma, nagle je wprowadza, to dla mnie jest to znakiem, że ta franczyza się wyczerpuje. Spójrzcie na "Przeklęte dziecko". Jedyny plus z tego taki, że brama została oficjalnie zniszczona... prawda? koniec spoilera
- Filoni. Och, mam szacunek do tego faceta. Raz szłam sobie ciemnym wieczorem i bolałam na faktem, że reżyserowie nowych filmów na pewno nie dadzą aluzji czy smaczków do tego a tamtego wydarzenia, czy nie będą wymyślać pierdyliarda nowych ras, tylko strzelą te znane. A potem nagle mnie olśniło, bo jest ktoś taki: Filoni. I ja mu serialu czy filmu aktorskiego życzę. Ale jest jedna rzecz, która mnie szczególnie w tym człowieku irytuje: jego hipokryzja. początek spoilera Cały odcinek jest mowa o tym, że należy odpuścić, że trzeba dać ukochanym odejść, bo tak jest lepiej, bla, bla, bla... a sam tego nie robi. Tak, Ahsoka to waifu Filoniego i on nie jest w stanie sam sobie powiedzieć "dość". I o ile całe rozwiązanie i powiązanie z sezonem drugim uważam za bardzo dobrze przemyślane, o tyle jestem wściekła, że dostaliśmy kolejny odcinek telenoweli, która toczy się od tylu lat: "No to co dalej z Ahsoką?" koniec spoilera
- początek spoilera Ahsoka nie wydaje się w żaden sposób wstrząśnięta tym, co się stało, a jeszcze luki w wiedzy nadrabia błyskawicznie. koniec spoilera