Twórcy "Gry o Tron" David Benioff i DB Weiss napiszą i wyprodukują serial osadzony w kanonicznym uniwersum Star Wars. Nowe filmy będą odseparowane od sagi Skywalkerów oraz od nowej trylogii Riana Johnsona, także dostaniemy coś zupełnie-zupełnie nowego.
Informacje zaczerpnięte z oficjalnego The Star Wars Show Czekamy na dalsze informacje.
“Their command of complex characters, depth of story and richness of mythology will break new ground and boldly push Star Wars in ways I find incredibly exciting."
Kobieto, przecież Ty jesteś podekscytowana w co drugiej swojej wypowiedzi!
Jakbym ja dowodziła Lucasfilmem to też chodziłabym na okrągło podekscytowana
A Dedeki mają doświadczenie w kręceniu historii o bękartach! Ja chcę film o Huksie! #RudySnow!!!
Tylko że to nie będzie serial a seria filmów o czym wyraźnie powiedzieli w newsie.
Acz moim zdaniem nie kinowych, a na te nową platformę streamingową Disneya.
Coś w tym stylu miałem na myśli. Chodziło mi głównie o to, że to prawdopodobnie stylistycznie i pełnoprawnie nie będzie film pełnometrażowy jak R1 itd, a taka właśnie seria na platformę streamingową.
Jest mowa o filmach, a nie o serialu.
To nie będzie serial, wyraźnie jest powiedziane "nowa seria filmów".
Być jest, ale może być to rozumiane tak jak mówię, bo serial aktorski był zapowiedziany już dawno temu, podobnie jak trylogia Johnsona. Dlatego dziwne byłoby gdyby skupili się również na trzeciej niezależnej produkcji. To raczej ów serial, poza tym twórcy serialu raczej mają największe kompetencje i doświadczenie w produkowaniu właśnie seriali.
Kathi weź to jakoś zmoderuj bo nie wiem w ktorym temacie się jarać
Właściwie to nie wiem czy się jarać bo nigdy nie widziałem Gry o Tron ;D
Ale sie jaram bo coś nowego. Wychodzi na to że będzie co najmniej 5 filmów niezwiązanych z główną trylogią (to bardzo dobra wiadomość - wyjdźmy z tego okresu). Niech jeszcze Kenobiego zapowiedzą.
Bez sensu. Nie skończyła się nawet obecna trylogia a już chcą robić dwie kolejne. Oby się na tym przejechali.
Ale co jest bez sensu? To że będą mieli dużo czasu na napisanie, stworzenie czegoś większego? Moim zdaniem to na plus, bo jest szansa na to, że ów filmy będą spójne. 7 i 8 epizod pokazują co się dzieje gdy każdy robi przy swoim filmie to co mu sie podoba.
Taka ilość zapowiedzi może oznaczać filmy co pol roku. Myśle że taki jest kierunek Disneya.
się tego nie spodziewałeś?
Wg mnie, gdzieś tam w trzewiach zamku-wieżowca korpo-Disneya poszedł zakład o to kto do 2020 albo 2025 zrobi więcej filmów: SW-Marvel, a może Marvel-Marvel
To akurat jasne że Marvel.
Spodziewałem się że bedzie w koncu co pol roku. Nie wiem czy mi to odpowiada, to sie okaze. Na razie mam do tego ambiwalentny stosunek. Nie sadze zebym soe szybko znudził SW. Co dziennie coś starwarsowego ogarniam wiec wielkiej zmiany nie bedzie
Na horyzoncie jest inne zagrożenie, nie tylko to, że może się niektórym przejeść Star Wars, ale i takie szerokie pole indywidualnym twórcom może być okropne w skutkach dla spójności kanonu. Wiadomo, że w zasadzie Lucasfilm daje wolną rękę twórcom "A niech se robio!". Może aż tak nie jest, ale mam spore obawy... I have a bad feeling about...
Mówisz, że LFL daje twórcą wolną rękę? Lord i Miller chyba nie mieli tego szczęścia.
Hmm. Może odpierdzielili po prostu złą robotę? Jak będziesz szefem i Twój pracownik będzie działał na szkodę firmy to go będziesz trzymał?
Nie wiemy co było bezpośrednim powodem zmiany reżysera, ale widzę, że jest część osób, którzy Lorda i Millera stawiają za wzór oryginalności i dobrej zmiany, którą zły Disney powstrzymał. Skąd macie takie info?
Piszesz z jakimś wyrzutem do mnie. Nie napisałem nigdzie że to źle że zostali zwolnieni.
Bollywood robi bodajże 850 filmów rocznie (teraz może to jeszcze zwiększyli) i choć o prawie żadnym z nich nie słyszałem, to raczej ilość nie przekłada się na jakość pozytywnie.
ponad 1000 w dobrych latach, ale średni budżet takiego "filmu" to ok. 1.5 mln $.
Tego z Hollywood - ok. 50 mln, ale podobno ostatnio wzrosło to nawet do 70.
Jak to mówią, hehehue, żeby wyjąć trzeba najpierw włożyć
Ja znam może z 2 filmy rodem z Bollywood. Generalnie nie lubię bollywoodzkiego stylu... ale! Te filmy są chętnie oglądane w Indiach, wielokrotnie przebijając zagraniczne produkcje.
To co dla nas jest słabe czy kiepsko wyglądające, dla nich wcale może takim czymś nie być.
Już jakiś czas temu sobie pomyślałem, że może dojść i to w nie tak dalekiej przyszłości do sytuacji, że będziemy mieli starwarsowe filmy co pół roku.
Raz, że są dochodowe. Dwa - premiera "Solo" pewnie nie jest przypadkowa i sądzę, że jest swego rodzaju "wybadaniem", czy pomysł premier wiosennych wypali, tak samo jak udał się pomysł na premiery zimowe nowych Epizodów czy "Łotra 1".
Nowe filmy... OK, ale każdy kolejny rok oddala nas od tego znanego nam starego uniwersum. Inna era, rozumiem i właściwie można było się tego spodziewać. Byle tylko zachowywali jak największą spójność ze starymi filmami, tego tylko oczekuję.
Gdyby chociaż chcieli nas fanów w Lucasfilmie wysłuchać.
bo tylko z tym mi się GoT kojarzy
(cycków i krwawej masakry się bowiem jakoś nie spodziewam)
Może będą jeszcze słabe dialogi.. ale w sumie to nie nowość w SW xD
No słabszych dialogów niż w AOTC raczej nie zrobią... chociaż kto wie, o sequelach też tak myślałem, że gorzej być nie może...
Jak pójdą w Dark Times to przynajmniej krwawe masakry masz zapewnione. A jak coś z Legacy, to i to pierwsze się w to wpisuje.
Dumb&Dumber i Star Warsy? Brzmi tak samo zachęcająco jak sezon 8 Gry o Tron
na ten wpis
Cóż mogę rzec? Darzę obu Panów niezwykłą sympatią
Nie ważne czy seria filmów czy serial - ważne, że będzie więcej nowych SW! Jaram się!!!
A na Bastionie oczywiście już marudzenie, że bez sensu, że za dużo tego, że zajadą markę, że ostatnie sezony GoT to g..no itd.
No właśnie !, też to zauważyłem - ludzie, co z wami ?, cieszmy się z tych zapowiedzi, a nie tylko smuty
Hura zamiast skupić się na książkach, komiksach czy grach di$n€¥ będzie zatrudniał przypadkowych reżyserów, scenarzystów, aktorów itd., robił kiepski film i nazywał go spin-offem/epizodem/serialem.
Jaka jest przewaga zatrudniania przypadkowych pisarzy piszących słabe książki czy przypadkowych deweloperów piszących słabe gry nad kręceniem kolejnych filmów lepszych od prequeli?
Po pierwsze, jeśli to mają być takie filmy jak TFA i TLJ to wcale nie będą lepsze od prequeli. A filmy są podstawą kanonu i inne elementy są od nich zależne (a dla mnie to ma znaczenie, bo np. za kanoniczną kradzież planów DS uważam tę przedstawioną w RO). Na razie dają jeden film co rok i i tak nic dobrego z tego nie wychodzi, ale zarabiają, przy RO coś do powiedzenia miały na szczęście osoby wiedzące czego oczekują fani, a przy TLJ niektórzy starali się na tyle, na ile się dało ratować szkody po TFA. A teraz głównym elementem kanonu będą produkcje wypuszczane co sześć miesięcy olewające inne już tworzone, a wierzę, że di$n€¥a stać na zrobienie jeszcze jakiegoś dobrego filmu w uniwersum, obyśmy za kilka lat dostali film lub serial do którego dobiorą się jacyś kompetentni twórcy.
A Was i tak kupią samym "A long time ago in a galaxy far, far away..."
Żaden z prequeli nie był lepszy od TFA, nie mówiąc o TLJ.
I nadal nie wyjaśniłeś w czym słabe książki czy gry są takie korzystne...
Jakiś entuzjasta, który musi odpowiedzieć na każdy hejt, ma w sygnaturce, że "STARWARSY SIĘ SKOŃCZYŁY NA TESB." do tego trzebaby doliczyć ROTJ i patrząc na filmy chronologicznie ma rację. A np. takim Aftermathem mało kto się przejmuje, a gdyby zrobili z niego trylogię spin-offów hejt byłby zdecydowanie większy. I jednak zwykle pozostaje w nich coś pisane z myślą o fanach, a nie jak w TFA "zrobimy kalkę ANH i damy kilka nawiązań". A di$n€¥o₩i też bardziej opłaca się beznadziejny film dla wszystkich niż beznadziejna książka dla (prawie tylko) fanów.
Zdecyduj się: albo przyznajesz mi rację, albo bronisz ROTJ, które było poważnym obniżeniem poziomu
Fani SW są z filmów zadowoleni. Fani fanfików, cóż, nie da się zadowolić wszystkich 136.
Chyba dość wyraźnie jest napisane, że ma rację, jeśli doliczyć ROTJ (i choć wcześniej to pominąłem to część EU np. Trylogię Thrawna). Fani SW są z filmów zadowoleni? Może jacyś rzeczywiście, ale tak samo inni są zadowoleni z ROTJ i PT
Zapowiadany jest nowy content do uniwersum, które lubię, content w postaci seriali aktorskich i filmow, cos, czego nie miałam w ciągu wielu lat, gdzie były komiksy, książki i kreskówki. I źle xD I wiadomo, że będzie złe xD Weź zrozum, ja nie rozumiem xD
Ja już powoli przestaję patrzeć na takie pierdzielenie. Każdy ma do tego prawo, żeby się czymś nie jarać bądź uważać, że tego wszystkiego będzie za dużo. Ale co ja poradzę, że mi się podoba Nowy Kanon? Cieszą mnie nowe filmy, komiksy, książki, generalnie to, że całe uniwersum żyje. Nie będę na siłę przekonywał siebie, że mi się to nie podoba.
Może niech lepiej tylko produkują, a nie piszą, bo się skończy "jakością" 7 sezonu got. Poza tym to no fajnie, tylko tak bez wiedzy o czym to będzie to trudno się mi nakręcić, tak samo jak trylogią Johnsona.
Ale dobrze, że mocno doją już od startu. Podoba mi się ten marvelowy kierunek, bo oznacza stały dopływ rozrywki. Nawet, jeśli nie wszystko będzie udane czy nie wszystko będzie interesujące to będzie tego tyle, że każdy coś powinien dla siebie znaleźć. I fajnie.
Evening Star napisał:
Nawet, jeśli nie wszystko będzie udane czy nie wszystko będzie interesujące to będzie tego tyle, że każdy coś powinien dla siebie znaleźć. I fajnie.
-----------------------
<3
Więcej. Jeśli ludzie będą znudzeni nadmiarem treści gwiezdnowojennej, będą musieli pracować nad jakością.
Nie mogą pracować już teraz? Nienawidzę podejścia, że najpierw trzeba coś spaprać, żeby zacząć pracować o niebo lepiej.
Patrząc na dotychczasowe losy spinoffów to jest to już jakaś tradycja, że najpierw spieprzą a potem poprawiają...
Gdyby tak jeszcze to poprawianie im się udawało...
Nie no, R1 im się udało, a cyrk wokół niego był niemiłosierny.
Udał im się kawałek R1 - końcówka. Jako pełnoprawny produkt filmowy nie nadaje się do oglądania.
R1 ma jedynie słaby wątek Galena, Eadu i Stardust. Reszta jest znakomita.
Przede wszystkim wszystko poza epizodami powinni traktować z taką samą uwagą, jakby to były epizody. Takie same budżety, poważni reżyserzy i poważne podejscie, bez takich cyrków jak przy Solo i mniejszych jak przy R1. Bo trochę po macoszemu je traktują, jak "dzieci gorszego sortu". I będzie dobrze.
Ilość przeradzająca się w jakość pod wpływem nadmiaru.
Od razu przypomina mi się dialog Potejto
https://youtu.be/GSPqHVKwzvM?t=29m27s
No, ale nie zawsze ilość znaczy jakość. Lepiej zrobić mniej, a porządnie niż dużo, a materiał gorszy niż HS.
Kolejna seria filmów? A ja już przy dwóch spin offach czuję cholerny przesyt... Jak nowe epizody uwielbiam, tak R1 i Solo to dla mnie twory zbędne, prezentujące (po trailerze Solo jestem pewny że i w jego wypadku) mierny poziom. W wizję Riana po TLJ ufam i oczekuję z umiarkowanym entuzjazmem, chociaż zdecydowanie wolałbym żeby zajął się Ep9. Ale tych dwóch panów? Zrobili serial początkowo dobry, ale tylko dlatego, że mieli świetny materiał do adaptacji. Obstawiam, że ich przygoda z SW skończy się podobnie jak tej dwójki od Solo.
Właściwie to chyba na to czekałem, może w końcu strzelą się w moje gusta. Trzy niewiadome: trylogia Johnsona, serial aktorski i filmy Benioffa i Weissa. No któremuś musi się udać .
Chciałbym zobaczyć coś w stylu cinematicu do "The Old Republic - Knights of the Eternal Throne".
https://www.youtube.com/watch?v=LbpDxrew4A0
Taki kierunek rozwoju marki by mnie satysfakcjonował, a nic cofanie się i robienie powtórek z rozrywki.
Kolejna seria Star Wars?! Koniec! Staję się znów przesadnym entuzjastą i pelikanem! 😂
Eeeee, no tego, ta pozycja jest już zajęta
Czyli mamy tak:
2018: Solo
2019: IX epizod
2020: 3 spin-off
2021: 1 Epizod Trylogii Riana Johnsona
2022: 2 epizod
2023: 3 epizod
2024: film twórców GoT
po drodze pewnie jeszcze jakieś spinoffy, więc być może ta trylogia byłaby na 2028... a raczej na 10 lat wprzód by nie zapowiadali, więc wszystko wskazuje na to, że rozkręcają universum jak marvela i będziemy mieć więcej niż jeden film rocznie <3 <3 <3 <3
Rian się nie wyrobi z filmem co roku. Raczej na zamianę z tymi nowymi.
Jakie to ma znaczenie? Rozpiska jest przykładowa, możesz sobie dowolnie pozamieniać kolejność filmów, ale ich ilość pozostanie niezmienna.
Podobno części trylogii Riana nie będą epizodami. Przynajmniej z nazwy.
Wolałbym, szczerze mówiąc, jakiś gwiezdnowojenny serial zamiast serii filmowej. Tego najbardziej brakuje Star Warsom, bo jeszcze serialu aktorskiego nie było.
Dużo ogólnie tych serii filmowych narobiło... Nie to, żeby był to problem, wprost przeciwnie. Ale jakby sobie tak to poukładać to wychodzi, że mamy obecnie tworzone lub zapowiedziane aż cztery serie:
- trylogię sequeli
- antologię (spin-offy)
- trylogię Riana Johnsona
- tę nowo zapowiedzianą serię filmów
Ciekawe, jakiego okresu będzie dotyczyła. Może Starej Republiki, setki czy tysiące lat przed Epizodem I ?
Nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem, że będą nowe filmy Star Wars. Nie ma czegoś takiego jak za dużo Star Wars, jeżeli tylko będzie dobre, to będzie się sprzedawało. Co do namaszczonych autorów, to mam mieszane uczucia. Benioff i Weiss to nieźli scenarzyści, nienajgorsi. Ale ostatni sezon Gry o Tron daje sygnały, że mogą wcale nie być tacy znowu genialni, jak się to początkowo wszystkim wydawało. Mam takie podejrzenie, że Ci panowie najbardziej są zdolni na spotkaniach z producentami, tak samo Collin Trevorow, dlatego dostają dużo projektów. Pozostaje pytanie czy realizacja tych projektów nie zacznie się sypać. Ale tutaj możemy zostać spokojni, jeżeli zaczną pisać słabe opowieści to mogą tę pracę też stracić tak samo jak Trevorrow (i Trank, i panowie od Lego Movie).
Jak na mój gust gdyby przygotowali Opowieści ze Starej Republiki to wszyscy w całej galaktyce byliby zadowoleni.
Swoją drogą, ciekawe czy poradzą sobie z marketingowym nazwaniem tych filmów. Bo mamy Epizody i mamy opowieści. Ale teraz przychodzi trylogia Riana (Chronicles of the Jedi?), filmy Benioffów (Tales of the Old Republic?), ciekawe jak to zrobią, żeby nikomu się to nigdy nie myliło (*większości niewtajemniczonej widowni i tak się to będzie myliło).
Fabuła ostatnich sezonów GoT, od kiedy skończył im się materiał książkowy, to festiwal idiotyzmów.
Ponadto mają tendencję do pakowania gwałtów tam, gdzie w książce ich nie było i niwelowania wcześniejszego rozwoju postaci w kompletnie nielogiczny sposób.
Więc o ile panowie nie dostaną materiału do adaptacji i ktoś im nie będzie stał nad głowami pilnując, żeby z niego nie zbaczali, to czarno to widzę.
No i fajnie. GoT nigdy nie oglądałam, sądząc z opisów, nie mój styl, ale kosmiczne smoki to obejrzałabym chętnie
Cieszę się z nowych filmów i nie powiem, ciekawa jestem, jak one wyjdą, gdy zabraknie Skywalkerów i ich ziomków.
Tylko mogliby ujawnić o tych filmach coś więcej ^^
Zabawne, że wszyscy krytykują kolejne odsłony różnorakich blockbusterów, rebooty i kontynuacje klasyków, a gdy to się dzieje z SW to wszyscy pieją z zachwytu. SW ma jakąś taryfę ulgową? Owszem te filmy były swego rodzaju wydarzeniem, ale to było dawno. Teraz to czysta komercha i jechanie na sentymentach i nawiązaniach. Kiedyś to musi pier****ć i wtedy może coś do ludzi dotrze.
Pier***nie to pier***nie. Wtedy przestanę oglądać i tyle. Teraz, poza grami i częścią komiksów, wszystko mi się podoba mniej lub bardziej więc nie widzę problemu.
Legendy pokazały że ten świat można rozwijać na milion sposobów. Jeśli to będzie zrobione z pomysłem to nic nie pier***nie.
Ale:
1. Filmy SW nie były rebootowane
2. Kontynuacje klasyków są krytykowane gdy są kiepskie? Nad takim Blade Runner czy Mad Max ludzie też generalnie pieją z zachwytu?
?
To znak naszych czasów, niestety. Z czasem głosy krytyki będą coraz mniej słyszalne, bo każualowa widownia łyknie wszystko co poleci w kinach. Dadzą jakiegoś Yodę czy miecz świetlny do Marvela w postaci cross-overowego filmu i będziemy czytali, że powstał świetny film. Niezależnie od tego, czy naprawdę był świetny, czy był kupą.
Ciekawi mnie jaki okres czasowy wybiorą twórcy . Mam nadzieje, że zostawią w spokoju III-IV .
Na moje oko będzie tak :
- zamiast jednego świata cała galaktyka
- valyriańska stal zamieniona na miecze świetlne - Coruscant już od dawna mi się kojarzyła z Królewską Przystanią.
- smoki w SW już są, tym lepsze, że są powiązane z CSM. ( Krayty mam na myśli ).
- Ciekawi tym bardziej postać grana w Solo przez Emilię Clarke, czyżby miała i tu odegrać jakąś rolę?
A tak na poważnie, myślę, że ta dwójka została do SW sprowadzona po to, aby pokazać najważniejszy wątek GOT - inwazji tajemniczej złej rasy na świat przedstawiony. Dziwnym trafem coś takiego miało już w SW miejsce a o ile mi wiadomo, nikt w Disneyu nie mówił o tym złego słowa.
Co za tym idzie, mamy 70-80 % szans na ukanonicznienie wojny z Yuuzhan Vongami. .
Łeee, nie lubię zbytnio Yuuzhanów. Ale zobaczenie ich w nowym kanonie byłoby ciekawe, to prawda.
Idzcie sobie gdzieś z takimi pomysłami... Jeden Szedał na Bstionie jest OK , ale tyle wystarczy.
O ile sam za yuuzkami średnio przepadam, o tyle mają oni jedną, ale za to bardzo dużą zaletę;p
Mianowicie yuuzki świetnie tłumaczą że twarda ręka Imperium miała na celu większe dobro - ochronę przed niebezpieczeństwem z zewnątrz, które już w NK wyczuwał Palpatine i o którym mówił Thrawn.
Ciekawi mnie natomiast jak miałyby wyglądać nowokanoniczne yuuzki. Bo w sumie Disney zgodnie z oryginalną wizją Lucasa twierdzi że życie nie może istnieć bez Mocy (i dlatego yslamiry Thrawna są jakie są) więc yuuzki z Legend nie mają tutaj prawa bytu...
Co innego gdyby yuuzki były umarlakami;p
Idąc dalej w GoT możemy mieć małżeństwo Lodu i Ognia Ciemności i Światła które zjednoczy się w walce przeciwko umarlakom;p W sumie jest to jakieś wyjście dla Reylo;p
Idzcie sobie gdzieś z takimi pomysłami [2].
Miejsce Vongów jest w Legendach. Błagam, tylko nie wpychać ich do NK!
Disney nie ma żadnych własnych pomysłów, więc pojawienie się Vongów to tylko kwestia czasu.
Nie dość, że Disney zarżnął okres post ROTJ serwując marną podróbkę i zrzynkę z EU, to jeszcze im mało i chcą zniszczyć taki wspaniały koncept jakim są Vongi? To się nie godzi, przydałaby się jakaś petycja, żeby prawdziwi fani pokazali Dinseyowi gdzie jego miejsce.
Idzcie sobie gdzieś z takimi pomysłami.
Miejsce Vongów jest w Legendach. Błagam, tylko nie wpychać ich do NK! [3]
Vongowie w takiej postaci, w jakiej są w Legendach, są raczej scenariuszem niemożliwym dla nowego kanonu.
Obstawiam, że jeśli powrócą, to elementami wspólnymi może być wygląd czy chęć inwazji na Galaktykę, pomijając to, co w Legendach zostało napisane odnośnie samych Vongów, ich kultury, umiejętności.
Takie nawiązanie by mi się podobało, ale nie chciałbym widzieć kiepskiej podróby Vongów z Legend, którzy w nowym kanonie byliby postaciami z duża liczbą nawiązań, ale stanowiącymi wciąż jakąś dziwną, słabą kalkę.
Zagrożenie z poza galaktyki dałoby powiew świeżości do filmów. Nowa frakcja w SW potrzebna jest na gwałt. Nudna jest ciągła walka ubranych moro żołnierzyków z ubranymi na biało żołnierzykami. Wyobrażam sobie taką scenę, gdzie Rebelsi toczą bitkę z Nowym Porządkiem i nagle jak gdyby nigdy nic z nad przestrzeni wylatują statki "nowych złych". . Nie koniecznie muszą to być Yuuzanie, ale np: powrót Rakatan?
Wojna z potężną rasą z Nienznaych Regionów - jaram się jak Anakin na Mustafarze!
Kanonizacja Vongów - błagam, tylko nie to, zostawcie ich w Legendach [4&5]
KK o tych ziomkach:
"David and Dan are some of the best storytellers working today. Their command of complex characters, depth of story and richness of mythology will break new ground and boldly push Star Wars in ways I find incredibly exciting."
Z głową tej kobiety zdecydowanie jest coś nie tak. Ich też wywali po 2-4 latach pracy??
A podobno to w ogóle to wszystko jest przemyślane i w ogóle. Ta.
Główna trylogia której fabuła jest improwizowana z filmu na film i dwa spin offy które oba zmieniły reżyserów, z czego drugi w trakcie zdjęć i prawie w całości został nakręcony od nowa.
Słabo się rysuje ta przyszłość Gwiezdnych Wojen. Nic tylko wracać do Star Treka.
Hmm, a od kiedy filmy SW były zaplanowane od A do Z? Pomysł na prequele to "Anakin z dobrego dzieciaka ma stać się złym Vaderem" reszta była dopasowywana po drodze, jak np. zmniejszona rola Jar Jara po jego kiepskim przyjęciu po TPM...
I Disney ma taki ogólny plan jak historia ma się zacząć i jak skończyć, a co wydarzy się po drodze i jak to kwestia drugorzędna?
Lubsok napisał:
Słabo się rysuje ta przyszłość Gwiezdnych Wojen. Nic tylko wracać do Star Treka.
-----------------------
A czy ktoś Cię na siłę tu trzyma?
Proszę, nawet znalazłem dla Ciebie Forum: http://www.startrek.pl/forum/
Ja się nawet o Star Treka obawiam jak usłyszałem, że Tarantino ma reżyserować następną część...
Jeśli chodzi o wypowiedź Kathleen Kennedy, to w sumie beka, jak w większości przypadków gdy gada o czymś nowym z Gwiezdnych Wojen. xD
To wracaj, i obyś już nie wrócił
To mam wrócić, czy nie? Zdecyduj się wreszcie!
PS. Tak, wiem o co chodzi, ale konstrukcja tego zdania to padaka.
Zaczynasz wprawiać w silny stan wkurzenia dużą część Bastionu.
Przygotowuje Bastion na powrót Princess
nie ma na co przygotowywać, jak Śnieżynka cokolwiek zbroi to kolejny ban będzie na 6 miesięcy. Ale jak Lubsok się chce z nią wybrać na wycieczkę to przecież nie zabronię :>
Tak zupełnie "cokolwiek cokolwiek" czy jednak będzie jakiś "próg bólu"
Leżąc i korzystając z wolnej chwili doszedłem do wniosku, że... co jeśli Bastion sam tworzy swoje najgorsze potwory, topowe trolle z Internetu? Może te bany są dla nich tak wielkim przejawem niesprawiedliwości, że aż niszczą ich psychicznie? Jeśli to prawda, to wynika z tego, że np. taki Lubsok to postać tragiczna, skrzywdzona.
Ringwraith napisał:
Leżąc i korzystając z wolnej chwili doszedłem [...]
-----------------------
Mała liczba godzin snu w ostatnich 48h i czytanie zaległych postów Lorda Barta odnośnie "Ostatniego Jedi" w wersji porno sprawiła, że początek tego posta jakoś mnie zniesmaczył... xD
-"You can tell your Master... that the Last Jedi has returned" Wciąż nie widziałem tego filmu, ale zgodnie z obietnicą - kiedyś zobaczę.
początek spoilera dzie Bartu i Aaylu Securu koniec spoilera
Wracaj do Star Treka i nie wracaj do Gwiezdnych Wojen
Lepiej ?
Za klasykiem: chciałbym powiedzieć że jest mi przykro, ale obwody etyczne nie pozwalają mi kłamać.
ciężko coś powiedzieć, tak jak o serii Johnsona, nie wiedząc nic o założeniach tych filmów. Kiedy, o kim, jaki klimat, itd. Co wiemy? D&D to duet który przekuł dobrą serię fantasy na chyba największy hit telewizyjny XXI wieku. I to wróży dobrze. Byleby nie było to osadzone post-RotJ, a jeśli tak, to z dala od głównych wydarzeń fabularnych. Innymi słowy, wysiadam z karuzeli w momencie kiedy usłyszę "First Order", "Resistance", "Snoke" czy "Ben Solo" Ale więcej nie ma sensu się rozpisywać, bo i nie ma o czym. To, że będą ładować filmy w ilości hurtowej nie powinno nikogo dziwić; wybadali już rynek wypuszczając trzy filmy w trzy lata, z których każdy przyniósł im spore kokosy i rekordy box office, teraz czas przykręcić tempo i robić więcej. Szał marki SW z czasem się rozejdzie, pewnie, ale jestem pewien, że dwa filmy rocznie po 700 mln przychodu każdy sprawią Bobowi i Kathleen więcej frajdy niż jeden za 1 mld
W duet D&D wierzę mocno, ze strony personalnej trzeba im pogratulować znalezienia solidnego spadochronu dla swoich karier po zakończeniu GoT (pomyślcie sami - własna seria SW, kto by tego nie chciał? Da się lepiej? Nie sądzę). Jeśli Kathleen nie wjedzie im za mocno ze swoimi błyskotliwymi pomysłami, to myślę że jest szansa na coś dobrego. Zobaczymy. Jedyna na razie informacja - o twórcach - daje powody do ostrożnego optymizmu.
Póki co patrzyłem na SW dosyć krótkoterminowo - traktowałem TFA jako próbę i oczekiwałem, że następne filmy już pociągną to uniwersum dalej. Okazuje się, że te "okres bezpieczeństwa" Disney przedłużył sobie pewnie gdzieś do ~2020 roku. TFA, TLJ, E9, R1, Solo, Kenobi - to są filmy bezpieczne, badające grunt. Mam wrażenie, że te trzy zapowiedzi
1. Trylogia Johnsona
2. Seria Benioffa i Weissa
3. Seriale SW
to właśnie pociągnięcie uniwersum dalej. I to będzie dopiero taki rzeczywisty sprawdzian. Czy przy takiej ilości contentu masowy widz będzie chciał oglądać SW? Czy poradzą sobie pod względem spójności i fabuły? Czy będą ostro lecieć z Legend czy jednak będą to zupełnie świeże pomysły? Czy da się w ogóle stworzyć historię, która nie wykorzystuje jakiś elementów Legend?
Ja się z tego wszystkiego bardzo cieszę, bo wolę, żeby Disney ryzykował, próbował różnych rzeczy i nawet czasem coś spieprzył niż kisił się w filmach pomiędzy ROTS i ANH. Osobiście jestem bardzo pozytywnie nastawiony do filmu o Solo, ale i Solo i Rogue 1 to były filmy, które zostały stworzone trochę w celu wybadania gruntu, trochę asekuracyjnie, żeby zapewnić sobie widownię i trochę też dlatego, że te filmy raczej nie mogą być totalną klapą. Nawet jeśli to nie będą filmy wybitne to hej, jest Sokół Millenium, jest Lando, będzie sporo nawiązań cieszących oko i ucho fana.
Natomiast nowe zupełnie odrębne serie to już dużo odważniejsze przedsięwzięcie. To jest budowanie historii od zera, bez wsparcia TIE Fighterów, Destroyerów, wielkiej trójki czy Sokoła Millenium. Te filmy można koncertowo spierdzielić, ale można też otworzyć Nowy Kanon na zupełnie nowe, interesujące czasy i historie. Wolę, żeby Disney spieprzył parę filmów niż nie próbował w ogóle.
Zgadzam się. Świat SW jest ogromny i mało wyeksploatowany. Niech próbują, niech odważnie wymyślają nowe wątki. Nie musi być nic o Skywalkerach i Imperium - znaczy, chętnie bym coś jeszcze o nich obejrzała, ale chcę też, żeby próbowali czegoś nowego. Inne rasy, planety, przygody.
Naprawdę czekam niecierpliwie na konkrety
Mossar napisał:
Czy będą ostro lecieć z Legend czy jednak będą to zupełnie świeże pomysły? Czy da się w ogóle stworzyć historię, która nie wykorzystuje jakiś elementów Legend?
-----------------------
Jeśli w końcu ruszą czasy dawne, to z pewnością będą opierać się w pewnym stopniu na Legendach. Już teraz w kanonie jest Bane i Rule of Two czy Hunder-Year Darkness.
Też się cieszę, że zapowiedzi są odważne i oderwane od głównej sagi. Obyśmy w przyszłości dostali jak najwięcej różnych epok i różnych miejsc (Unknown Regions, please!)
Zobaczymy. Ciekawe co by na ten temat powiedziała Kiri Hart?
Mam nadzieję że dojdziemy kiedyś do sytuacji w której będzie można zobaczyć 3 nowe filmy SW rocznie.
Liczę na to i już mrożę szampana, żeby to uczcić.
PS
Zastanawia mnie logika osób, które nie chcą filmów kinowych a domagają się seriali
Jedyne wytłumaczenie jakie mi w tej chwili przychodzi do głowy to takie, że za bilet do kina trzeba zapłacić a serial to będzie za darmo do ściągnięcia w sieci.
Oczywisty będzie lament gdy jednak za serial też trzeba będzie zapłacić.
Już tłumaczę: na aktorski serial SW czekamy już… dekadę? Dwie? Fajnie by było jakiś w końcu otrzymać. Z kolei część tych osób boi się, że jak będzie tyle filmów to znacząco stracą na jakości i będziemy mieć trzy w roku, ale każdy na poziomie pilota Rebelsów. Osobiście wolę iść w jakoś, nie ilość, i jeden dobry film SW rocznie wystarczy. Zwłaszcza przy wsparciu dwóch dobrych seriali…
To wytłumacz jeszcze, w jaki to magiczny sposób Disney, który nie będzie w stanie zapewnić dobrej jakości 3 filmów rocznie, da radę zapewnić dobrą jakość 10-20 filmów rocznie?
No chyba, że to będzię serial z jednym odcinkiem na trzy lata.
Albo...
Chodzi o to, żeby taki film jak np. R1 rozwlec na 10-20 godzin:
1 odcinek - mała Jyn szuka w trawie szturmusia, którego zgubiła, w połowie odcinka mama woła ją na obiad, co zrobi Jyn? Dalej będzie szukać, czy głodek zwycięży?
itd.
Lucas jasno powiedział o serialu, że potrzebuje co najmniej 50 mln na odcinek żeby zapewnić minimum jakości, a to było dekadę temu, więc teraz potrzeba ze 100.
Jakoś nie wierzę że Disney wyłoży 1 mld $ na serial z 10 odcinkami.
Seriale robi się trochę inaczej niż filmy. Trochę.
-Jedyne wytłumaczenie jakie mi w tej chwili przychodzi do głowy to takie, że za bilet do kina trzeba zapłacić a serial to będzie za darmo do ściągnięcia w sieci.
A film nie będzie?
HAL 9000 napisał:
Mam nadzieję że dojdziemy kiedyś do sytuacji w której będzie można zobaczyć 3 nowe filmy SW rocznie.
Liczę na to i już mrożę szampana, żeby to uczcić.
-----------------------
Też wtedy otworzę szampana.
2-3 filmy/rok to podstawa + do tego 2-3 seriale/rok + 1-2 gry/rok + 1 książka/miesiąc + 3-4 komiksy/tydzień. Takie tempo byłoby dla mnie ok, bo w tej chwili za mało tego jest.
Wolałbym nie. Może to doprowadzić do stopniowego przejścia z jakości na ilość, tudzież liczbę, filmów.
Nie musi, rzecz jasna, ale może. Nikt chyba nie chciałby oglądać słabych seriali czy filmowych średniaków, które z czasem będą skrywały się w cieniu rzucanym przez filmy należące do poprzednich trylogii?
mkn napisał:
2-3 filmy/rok to podstawa + do tego 2-3 seriale/rok + 1-2 gry/rok + 1 książka/miesiąc + 3-4 komiksy/tydzień. Takie tempo byłoby dla mnie ok, bo w tej chwili za mało tego jest.
-----------------------
Dobry towar, podziel się z ziomusiem
Wydaje mi się, że to właśnie serial mógłby dać fanom właśnie to, na co chyba wszyscy czekamy - 100% Star Wars w Star Wars
Po prostu forma serialu jak najbardziej jest stworzona do tak dużego i różnorodnego uniwersum jakim są Gwiezdne Wojny.
Dobry scenariusz na powiedzmy 20 odcinków po godzinie każdy, i myślę że każdy byłby happy.
No kurczę, LotR zaraz będzie w formie serialu, a SW nie ???.
Nie może być
W sieci można znaleźć dodatkowe info. Iger ujawnił, że rozmowy z twórcami trwały długi czas i nie byli oni zainteresowani stworzeniem serialu tylko serią filmów opartych na ważnym punkcie/wydarzeniu/okresie.
Iger made the announcement during an investor call when asked about Game of Thrones creators David Benioff and D.B. Weiss’ involvement in a new series of Star Wars films. Iger said Benioff and Weiss did not express an interest in working on a Star Wars television series, but instead wanted to develop multiple films based on a moment in Star Wars mythology.
“Their interest was in creating a series of films that are Star Wars-based, and we’ve actually been talking to them for a long time,” Iger said. “They’re focused on a point in time in Star Wars mythology, and we’re taking it from there.
O jaki point/moment in Star Wars mythology może chodzić?
Z tego co mamy na razie w kanonie, to obstawiam: 100letnia Ciemność, Wojny Mandaloriańskie, albo koniec wojny Jedi vs Sith (nowa wersja bitwy o Ruusan).
Z Legend chętnie bym zobaczył któryś z konfliktów opisanych w TotJ, KotOR lub TOR.
Zawsze też jest opcja, że będzie to coś nowego o czym jeszcze nie było nic wspominane.
Z nowych pomysłów to ciekawym do pokazania byłoby wynalezienie hipernapędu, pierwsze eksploracje galaktyki i założenie Republiki.
Ogólnie zakładam odkrywanie przeszłości niż wyruszenie w przyszłość.
Oczywiście nie wiem jak nowe filmy wyjdą i czy będą udane, ale nie widzę powodu dlaczego nie miałbym się cieszyć z rozrastania się uniwersum, co świadczy o tym, że ono żyje.
Pewnie będzie jak ze starym EU, czyli część lepsza, część gorsza, ale czy ktoś wtedy narzekał, że powstawało za dużo nowych książek?
Znaczy cóż, to dość subiektywny punkt widzenia, bo to co dla ciebie jest niefajnie, dla innego może być ciekawe.
Jasna sprawa! Bo o to, że nie ma szans, by powstał film, który spodoba się każdemu fanowi SW jestem spokojny Myślę, że każdy miał swoje ulubione pozycje książkowe, czy okres w historii SW i nie zawsze się one pokrywały z opinią innych ludzi. To samo teraz czeka filmy - co ja mówię, nawet mając zaledwie 6 części niektórzy nie uznawali np. prequeli za kanon
W związku z faktem, że Disney ogarnęła tzw. sraczka twórcza i zapowiadają 10 filmów i kilka seriali, postanowiłem dodać kilka moich propozycji. Wszak świat SW trzeba poszerzać na Nieznane Rubieże.
1. Leia: Nastoletnia Rebeliantka (serial, dramat)
Leia (Jennifer Lawrence) jest córką senatora Imperium, Baila Organy. Senator nie popiera tyrańskich rządów Imperatora, jest jednak zwolennikiem pokojowego sprzeciwu. Takie podejście nie podoba się buntowniczej Lei, która zawsze swoim zachowaniem sprawiała rodzicom kłopoty - pisała antyimperialne slogany na ścianach, brała udział w demonstracjach, trzymała nogi na ławce w szkole. Leia postanowiła wziąć czynny udział w Ruchu Oporu gdy zobaczyła, jak oficer Imperium kopie porga sąsiadów.
2. Liceum w Gwiazdach (serial/film, dramat)
Josh (Zac Effron) jest niczym niewyróżniającym się uczniem w liceum Jedi. Serial śledzi jego życiowe drogi, przebieg nauki, rozterki miłosne i przede wszystkim - prześladowanie jego i reszty uczniów przez grupę szkolnych renegatów, którzy nazywają siebie Sith. Gdy jednego dnia najpierw kradną Joshowi tenisówki na zmianę, a potem wsadzają mu głowę do toalety, chłopak postanawia że czas z tym skończyć.
3. Akademia Imperialna (pentalogia, komedia)
Seria filmów śledząca zabawne perypetie trójki przyjaciół w Akademii Imperialnej. Mike (Zach Galifianakis), Jimmy (Andrew Garfield) i Brad (odmłodzony cyfrowo Johnny Depp) prześladują swoich instruktorów i nauczycieli poprzez ciągłe śmieszne gagi, takie jak podkładanie pierdziawek czy pinesek i obrzucanie ścigaczy papierem toaletowym. Przez całą serię filmów ich głównym przeciwnikiem jest oficer Imperium, kapral Ian Badguy (Tom Felton), który za wszelką cenę stara się do wyrzucenia bohaterów z Akademii.
4. Pomimo wszystko (film, komedia romantyczna)
Anna (Emily Blunt) tkwi w nieszczęśliwym związku z jednym z dowódców Rebeliantów, Kevinem (Josh Brolin). Całym sercem popiera Rebelię, jednak nie może dłużej wytrzymać z partnerem. Pewnego dnia poznaje czarującego i przystojnego Armanda (Jim Carrey). Szybko zostają kochankami, jednak okazuje się, że Armand jest oficerem Marynarki Imperialnej.
Myślicie, że któreś chwyci?
Ja wiem, że to żart, ale serio myśli tu ktoś, że SW może pójść w takim kierunku?
Patrząc po spin-offach.. Brudny i wojenny Rogue One. Film o Hanie, który mógłby być luźną komedyjką jest utrzymany w ciemnej, mrocznej i brudnej kolorystyce.
Jakoś nie widzę którejkolwiek z tych 4 opcji kiedykolwiek w tym uniwersum. A jakby tak było to proszę przypomnieć mi wtedy moją odpowiedź na ten post xD No dobra.. 4 to takie trochę Lost Stars, ale Lost Stars jest zaje*iste.
-Leia (Jennifer Lawrence) jest córką senatora Imperium, Baila Organy. Senator nie popiera tyrańskich rządów Imperatora, jest jednak zwolennikiem pokojowego sprzeciwu.
Ty chcesz wykończyć moderatora Budziola przez zabicie go śmiechem?
Byłoby super gdyby wszyscy aktorzy nie byli za starzy o dobre kilka lat na swoje role. Co każe mi się zastanowić czy to nie jakaś przeróbka starszego tekstu ;p
Wypraszam sobie, to moja inwencja twórcza. A od kiedy to ludzie pod 30-stke nie mogą grać nastolatków
Nie mogą? Mogą, ale raz, że trend ostatnio się odwraca i castinguje się jednak młodszych aktorów (-> Tom Holland), dwa, wymienieni akurat od dłuższego czasu nie grają już młodszych od siebie (Lawrence to w ogóle gra kobiety starsze niż ona sama). A Brolin i Carrey to już zupełnie przestrzeleni z castingiem. Zamiast Carreya bardziej naturalny byłby Fassbender, szczególnie ze swoją aryjską urodą ;p rebelianckim mężem byłby zaś Javier Bardem ;p Jedyne co leży to Emily Blunt
No i widzisz, zostało wykazane ze nie mam bladego pojęcia kto kogo powinien grać . Wiem ze nastolatkowie jakiś czas temu jarali się np Lawrence i tak mi weszło. A Carrey jest już średnio młody i przystojny, ale czemu nie?
Bo pomijając to że nie jest na topie jako aktor (teraz więcej produkuje i rezyseruje) ma też na karku kilka kontrowersji - nie jest typem aktora w którego dziś inwestowałby Disney.
Kolejny dowód na moja totalna ignorancję w kwestach celebrytów
Mniej kwestia celebrytów, bardziej obserwacja jak działa ostatnio przemysł filmowy.
krzmar napisał:
Leia postanowiła wziąć czynny udział w Ruchu Oporu gdy zobaczyła, jak oficer Imperium kopie porga sąsiadów.
-----------------------
Złoto
W sumie oglądałbym wszystko. Bardzo podoba mi się taka różnorodność gatunkowa, ile można wałkować nudną walkę rebelii z imperium, gdy galaktyka ma tyle innych fajnych rzeczy do zaoferowania.
Zapraszam w takim razie, można napisać do Disneya. Jeśli poczujesz flow to tym lepiej, a jeżeli chodzi o mnie to cóż, pecunia non olet. Sprzedam się, ale za jakie pieniądze!
Dlatego wszystkim wszem i wobec - kiedy będziecie zastanawiać się, dlaczego wasz ziomek z bastionu się sprzedał jak byle ulicznica i produkuje takie cuda, odpowiadam - zrobiłem to dla pieniędzy, dużych pieniędzy.
Zobaczymy jak sprawdzi się oczywiście "Solo", ale patrząc po tym co dostałem od Disneya, póki co zdecydowanie wolę dostawać "Gwiezdne Wojny" od filmowców doświadczonych. Rzemieślników, marzyłby mi się Quentin jak w ST do filmu o Windu, ale doświadczeni rzemieślnicy są ok. Eksperymenty - cóż, na razie dobrze się nie skończyły.
A Benioffa i Weissa widzę właśnie jako sprawnych rzemieślników. I choć uwielbiam twórczość Martina, to jednak serialowy GOT żyje własnym życiem. Owszem, jak brakuje materiału książkowego to czasem pewne rzeczy są naiwne, ale jednocześnie dobrze mi się to ogląda. A jak sobie pomyślę, że oni nadal będą twórcami i producentami, a np. taki film wyreżyseruje np. Miguel Sapochnik (Hardhome, Battle of Bastards) albo Neil Marshall (Blackwater lub Watchers of the Walls) albo David Nutter (The Rains of Castamere, The Dance of Dragons) i do tego Ramin niech robi muzykę, a całość wykonania niech będzie na poziomie GOT... To się rozmarzam i stwierdzam WOW. Jeszcze niech to będzie w czasach Starej Republiki z masą Sithów i Jedi oraz wojną między nimi ciągnącą się filmami. To faktycznie SW poszłoby w nowym kierunku i to takim, że byłbym bardzo usatysfakcjonowany.
Ogólnie to jest dla mnie mega wiadomość. Bardzo cieszę się, że po Tranku, Edwardsie, Millerze & Lordzie, Trevorrorze oraz Johnsonie, filmy dostają już ludzie, których wizję bardzo, ale to bardzo chciałbym zobaczyć. Dajcie jeszcze Tarantino i Denisa Villeneuve`a do spin-offów i będzie super extra mega ultra.
Jeśli ta dwójka poświęci tyle samo czasu, kreatywności i wkładu co w GOT to możemy być spokojni o przyszłość . Zatrudnienie ich było bardzo dobrym rozwiązaniem , a że Disneyowi hajsu nie brakuje to historie przez nich przedstawione czy to będą czasy przed czy po - sukces gwarantowany . Jestem fanem Gry o Tron , dopiero po zobaczeniu pierwszego sezonu przekonałem się do seriali wysokobudżetowych , choć na początku GOT takim nie był , ale obecne sezony są robione za grubą gotówkę .