Hmm. Jak będę miał po ślubie w końcu trochę więcej czasu to chyba wrócę do "Ziemiomorza". Mam w głowie taki rozmyty obraz historii, która mnie strasznie wciągnęła. I mimo, że potem jakoś o "Ziemiomorzu" nie pamiętałem to właśnie gdzieś w dalekich zakamarkach umysłu miałem to poczucie, że to były świetne książki.
Tak jak wciągnięcie się w SW było głównie zasługą mojej narzeczonej, tak "Ziemiomorze" to zasługa mojej mamy. Pewnego dnia przyniosła mi "Czarnoksiężnika z Archipelagu". Poszła specjalnie do biblioteki i spytała panią bibliotekarkę o dobrą książkę dla fana Harry`ego Pottera i Władcy Pierścieni. Pamiętam, że byłem bardzo sceptycznie nastawiony i przez jakiś czas miałem gdzieś tą książkę. Ale potem, zupełnie przypadkiem, zobaczyłem kawałek ekranizacji i postanowiłem jednak przeczytać. No i poszło Nie wiem czy dotarłem do samego końca sagi, ale z 3, może 4 książki na pewno przeczytałem.