Już od kilku miesięcy jest o tym dosyć głośno. Oczywiście podzielam Twój pogląd. Kolejny biznes w którym jesteśmy w czołówce świata, zostanie zlikwidowany, ludzie stracą pracę, a goście którzy zainwestowali w ten biznes dawno temu będą musieli się przebranżowić, choć wielu z nich ma po 50 i więcej lat i rodzinę na karku. A to wszystko dlatego że ponoć zwierzątka bardzo cierpią. Nasuwają mi się analogie z innymi biznesami z których Polska zrezygnowała choć czerpała z nich wysokie profity, jak choćby przemysł stoczniowy. Krótko mówiąc scenariusz wygląda tak że jakiś dochodowy biznes nagle okazuje się rzekomo nieopłacalny/niemoralny/whatever i Polska z niego rezygnuje, po czym jakiś czas później interes przejmują Niemcy/Rosjanie/Ukraińcy czy kto tam się trafi i tak samo nagle okazuje się że właściwie te powody dla których Polska z owego interesu zrezygnowała to wcale nie są takie ważne, albo aktualne, i inne tego typu wymówki się pojawiają. Tylko że wtedy jest już za późno, szach mat cebulandio.
Tak samo teraz Polska zrezygnuje z przemysłu futerkowego jak to sobie Czabański wymarzył, po czym biznes przejmie ktoś inny, żeby było śmieszniej, kto jeszcze bardziej nie będzie się przejmował cierpieniami zwierzątek. Brawo "Dobra zmiano", w takich chwilach naprawdę zastanawiam się po kiego grzyba te wszystkie cyrki kodziarzy i obywateli PRL. Ponoć chcą żeby było tak jak było, czy naprawdę są na tyle ślepi że nie widzą że właśnie jest tak jak było, PiS jest bardziej socjalistyczny niż SLD, a branże przemysłowe ważne dla całego kraju dalej są zamykane, bo paru gościom tak się zachciało. Po co więc narzekać i błaznować na ulicach tak jak niegdyś moherowi? You should be happy.