Tak jak SW tytule. Którą cześć naszych ukochanych Gwiezdnych Wojen widzieliście najwięcej razy? Opiszcie proszę krótko w jednym zdaniu dlaczego.
——————————————————————
To może ja zacznę.
Najwiecej razy widziałem: Powrót Jedi
Dlaczego: Strasznie wciągająca fabuła i trzymająca w napięciu do samego końca - uwielbiana przeze mnie Bitwa o Endor.
W sumie ciekawe pytanie.
Ja najwięcej razy (chyba) widziałem Nową Nadzieję, tak mi się wydaje. Wszystko w miarę po równo widziałem, ale na Nową Nadzieję trafiałem chyba najczęściej w TV.
Dużo łatwiej mi powiedzieć, którą część najmniej razy widziałem. I (nie licząc TLJ) jest to ROTJ. Po pierwsze uważam tą część za najgorszą z OT, nie lubię fragmentu u Jabby (dość długiego fragmentu) i jaram się dopiero ostatnim aktem filmu.
A może być część SW oglądana najrzadziej/najmniej?
Napisy końcowe. Leci muzyka, ale nie czytam i nie oglądam, bo nuda.
Od razu widać że jesteś nie-fanem.
Prawdziwy fan ogląda do końca i czeka na sceny po napisach (bo sceny po napisach są najlepsze).
Dawno temu, na premierze TPM wkręciłem MZLP, że czekamy bo będą sceny po napisach. I faktycznie później były sceny 
No i o takie sceny mi właśnie chodziło:
PROSZĘ WYJŚĆ!!!
Najlepsze sceny to były potem w drodze do domu 
Ja ostatnio celowo oglądałem napisy!
(bo na pierwszym seansie TLJ przegapiłem dedykację dla Carrie)
Ja na TLJ byłem raz, ale zostałem specjalnie na napisy, kiedy większość ludzi z sali już wyszła. Byłem ciekawy, czy będzie dedykacja jakaś, czy też hołd, dla Carrie Fisher. I istotnie była. ).gif)
Drugie podejście do tematu. ~
Najwięcej razy: "Gwiezdne Wojny" zwane później "Nową nadzieją", EIV.
Dlaczego: Bo początkowych 20 razy w kinie żaden inny E i nie-E nie miał szans pobić. Z nośników oglądałem wszystko co akurat miałem i to też promowało "Star Wars". ~.gif)
Najmniej: TLJ - 3 i TFA - 3.5 (3 w kinie i raz w TV, ale patrzyłem tylko jednym okiem; mam nośnik, ale to kolekcjonerka, znaczy się w folii ~)
W ciągu ostatnich trzech i pół roku, gdy wróciłem do "Gwiezdnych Wojen" po kilkuletniej przerwie części 1-6 widziałem jakieś 25 razy, "Przebudzenie Mocy" 26-27, "Łotra 1" 16, a "Ostatniego Jedi" 15 razy. Po prostu, gdy oglądam "Gwiezdne Wojny", to oglądam wszystkie filmy od początku do końca (chyba, że jest premiera nowego filmu), żadnych starszych filmów nie oglądam na wyrywki.
Ahsoka <3 
))) 
Slava Ukraini!
To samo, nawet jak mam mega ochotę obejrzeć np. TESB to choćbym niewiadomo jak chciał to obejrzeć muszę zacząć od początku czyli od TPM poprzez PT, R1, ANH, a jak już obejrzę TESB, to nie wypada lecieć dalej. Już za niedługo TLJ dojdzie do domowych maratonów 
Naprawdę taki wewnętrzny przymus masz? Troszkę mnie to śmieszy, ale jak czytam to widzę, że jest Was więcej 
Mi się bez problemu zdarzało oglądać wyrwany z serii epizod (np. jak była okrągła rocznica jego premiery).
Cała OT Przynajmniej raz w roku oglądam po kolei, nigdy na wyrywki. Już nie liczę, ile razy.
ROTS - niewiele mniej.
R1 - ok 10 razy, bardzo udany wstęp do OT.
Ostatnio mam zwyczaj oglądać ROTS, R1, potem 4-6.
TFA - 10 razy, TLJ - 5 razy, też chyba będę często do nich wracać. Na ten moment lubię je podobnie, ale sporo zależy od tego, jaki będzie Ep.9.
TPM i AoTC - kiedyś oglądałam je wiele razy, teraz wracam do nich najrzadziej (w ciągu ostatnich 8 lat jakieś 2-3 razy), nie są to dla mnie aż tak tragicznie złe filmy, ale po prostu strasznie nierówne. Miałam moment ostrej niechęci do nich, ale mi przeszło.
Stara trylogia, chyba najwięcej razy jako całość. Ale najwięcej razy to obejrzałem TESB, tak, to zdecydowanie mój ulubiony epizod.
A dlaczego ?, hmmm ... nie napiszę tu dlaczego, bo zdaje się, że taki temat tu niedawno był 
, napiszę jednak ZA CO - za magię kina tamtych lat 80-tych, za tamtej okres, rzeczywistość, pewien klimat - nie do opisania słowami, bo to nie przekładalne na słowa ... kto wie, ten się uśmiechnie, a kto tego nie doświadczył, cóż, zostają legendy ... 
1. RotS
2. TESB
3. TFA
Tak wygląda u mnie raking obecnie, chociaż obstawiam, że niedługo zdam sobie sprawę, że obejrzałem więcej razy TFA niż TESB. Kto wie? Może kiedyś i TFA wyprzedzi moje ukochane RotS?
Zazwyczaj całość , po prostu poświęcam sobie kilka dni i lecę z wszystkim po kolei .
A kiedyś jak nie było kasy na DVD ani internetu i się miało tylko VHS lub to co w tv puszczali to chyba najczęściej Powrót Jedi
Stara trylogia, chyba najwięcej razy jako całość. Ale najwięcej razy to obejrzałem TESB, tak, to zdecydowanie mój ulubiony epizod.
A dlaczego ?, hmmm ... nie napiszę tu dlaczego, bo zdaje się, że taki temat tu niedawno był , napiszę jednak ZA CO - za magię kina tamtych lat 80-tych, za tamtej okres, rzeczywistość, pewien klimat - nie do opisania słowami, bo to nie przekładalne na słowa ... kto wie, ten się uśmiechnie, a kto tego nie doświadczył, cóż, zostają legendy ... [2]
Chyba albo TESB albo ROTS, ale stawiam, że jednak TESB. W latach 90-tych jako dzieciak potrafiłem 2 razy w tygodniu oglądać Imperium Kontratakuje czasami, ale jak wychodziła Zemsta Sithów to byłem na niej chyba z 7 razy w kinie, a do tego potem na pewno z 30 razy oglądałem na płycie DVD. Więc stawiam, że to będzie TESB, a na drugim miejscu ROTS. Z kolei najmniej z epizodów oglądałem Nową Nadzieję, ponieważ nie przepadam za klimatem tego epizodu w porównaniu do innych, podobnie rzadko oglądałem też Mroczne Widmo, natomiast Atak Klonów i Powrót Jedi podobnie i dość często. Jeśli chodzi o disnejowskie imitacje to TFA widziałem 2 razy, R1 raz i TLJ raz, nie zamierzam raczej więcej.
Pamiętam jak wiele lat temu oglądałam odcinek X-Files, w którym był ten facet co zmieniał wygląd i płodził dzieci z ogonkami. I jedną znajomą fankę SW uwiódł udając Luke’a. Kiedy ta kobieta rozmawiała z Mulderem i Scully to padło pytanie o to ile razy widziała SW. I ona rzuciła konkretną liczbą, a ja sobie pomyślałam, kurde, jaka szkoda, że nie liczyłam swoich seansów. Ale przepadło.
I choć nigdy tego jakoś nie odnotowywałam, to na pewno najwięcej razy widziałam „Nową nadzieję”. Po prostu, od niej się zaczęło i jakoś tak najczęściej była na tapecie. I jest moim ulubionym epizodem (razem z TESB). I właśnie „Imperium kontratakuje” jest zaraz za nią. I „Powrót Jedi”.
Ogólnie, im starszy epizod to jednak tym więcej razy go widziałam. Najnowsze części to na razie smutnie małe liczby (RO i TLJ tylko po 2 seanse w kinie). Jak na fana, który ich nie hejtuje, to strasznie smutne Ale wszystko jest do nadrobienia :]
