Każdy z nas miał "ten" moment, w którym zetknął się z Gwiezdnymi Wojnami po raz pierwszy i zainteresował się nimi bardziej lub mniej. Czas upływający od pierwszego zetknięcia się z Gwiezdnymi Wojnami aż do zostania fanem u wielu osób różnił się. U jednych przejście od luźnej wiedzy do fanostwa zajęło kilka lat, a u niektórych była to "miłość od pierwszego wejrzenia", od momentu pierwszego zetknięcia się z filmem czy nawet zabawkami związanymi z gwiezdnowojenną franczyzą.
Przez, nie ukrywajmy, szerokie pojęcie słowa "fan Gwiezdnych Wojen" rozumiem osobę, która zainteresowała się tym uniwersum, nie poprzestając tylko na zabawce (np. traktując ją tylko jako jedną z wielu figurek), obejrzeniu filmu (traktując go jako jeden z wielu filmów przygodowych) czy zetknięciu się z jakimiś motywami, które wsiąkły w popkulturę (np. cytowaną, często błędnie, dla zabawy kwestię Vadera z TESB odnośnie ojcostwa wobec Luke`a).
Jednak nie chciałbym, aby ten temat dotyczył ogólnej rozmowy o fanostwie czy (będącego rzeczą niemożliwą) wytyczenia uniwersalnej i "twardej" granicy między fanami a nie-fanami. Chciałbym natomiast zapytać się Was o jedną rzecz... rzecz, która w formie pytania zostanie skonkretyzowana na końcu tego posta.
Już teraz zasygnalizuję, że temat powracał do mojej głowy od czasu do czasu, a takim "natchnieniem" było przeczytanie przeze mnie pewnej wypowiedzi czy tam podpisanego obrazka w Internecie jeszcze przed premierą "Przebudzenia Mocy". Tak, to była podpisana ilustracja. Było na niej zdjęcie dzieciaka z podpisem w stylu: "Przebudzenie Mocy" to jego "Nowa nadzieja". Wzruszające czy nie, było to stwierdzenie prawdziwe, miało pewne ukryte znaczenie. Znacznie łatwiej zostać fanem czegokolwiek, jeśli tworzy się nowe rzeczy spod znaku przedmiotu fanostwa. Toteż przy okazji premiery wiedźmińskich gier wiele osób sięgnęło po książki, dlatego łatwiej będzie młodszemu pokoleniu wgłębić się w uniwersum Gwiezdnych Wojen, jeśli spodoba im się to, co zobaczą na przykład w kinie w ramach trylogii sequeli czy jakiegoś spin-offa.
Pytanie wydaje się być banalne i pewnie częstą odpowiedzią jest: "tej trylogii, od której zacząłem/zaczęłam oglądać Star Wars". Nie zawsze jednak tak to wygląda w ten sposób. Niektórzy mogli zacząć oglądać oglądanie od na przykład trylogii prequeli, podczas gdy dopiero po poznaniu oryginalnej trylogii w ich sercach rozbudził się płomień fanostwa.
Ja zacząłem Star Warsy od nietypowej strony, bo od TESB jako dzieciak. Kaseta VHS, na której oglądałem za dzieciaka film, popsuła się. Byłem wkurzony, jak to dzieciak, na film, na odtwarzacz i w ogóle na to, że po klikaniu w pilota Yoda nadal jest jakoś rozmazany, a film się kończy w losowym momencie. Chyba kiedyś pisałem na jakim dokładnie, ale nie pamiętam już. Dawno temu to było, więc mogło mi się pomylić czy było to przed finałową sceną pojedynku Luke`a z Vaderem, czy może podczas treningu u Yody.
Kilka lat później obejrzałem "Mroczne Widmo". Spodobało mi się jako film. Nie wsiąkłem jakoś w uniwersum, chociaż - mimo nieobejrzenia "Ataku klonów" - zdarzało mi się oglądać "Wojny klonów" Genndy`ego Tartakovsky`ego na Cartoon Network bodajże. Wreszcie jakoś chyba w 2008 roku powolna ewolucja z luźno zainteresowanego widza do fana gwałtownie przyspieszyła. Zaczęło się od nadrabiania zaległości filmowych, potem gier, czytało się różne artykuły na temat Gwiezdnych Wojen, potem czytałem książki, komiksy itd.
Zatem, mimo tego, że pierwsze moje zetknięcie się z Gwiezdnymi Wojnami miało miejsce "pod rządami" oryginalnej trylogii (nie tylko jednego z wchodzących w jej skład filmów i faktu obejrzenia jego części jeszcze przed "Mrocznym widmem"; mam tutaj też na myśli jakieś zabawki, gadżety, wątki popkulturowe itp.), tak uważam się za fana wychowanego przez prequele. To one sprawiły, że uniwersum zyskało moją uwagę, nawet jeśli "dojrzewanie" do fanostwa miało się momentami posuwać w żółwim tempie. Niemniej ewolucja zakończyła się w tym pamiętnym 2008 roku, stąd tę datę uważam jako coś datę graniczną między nie-fanostwem a fanostwem w moim przypadku.
I teraz pytanie do Was: przez którą trylogię filmową Gwiezdnych Wojen zostaliście wychowani jako fani? Nie jest to pytanie absolutne, niemogące być rozwijane. Wszak niektórzy nie rozpoczęli fanostwa przez jakąkolwiek trylogię, ale np. przez serial animowany. "Wojny klonów" w 3D były jednym z większych boomów na Gwiezdne Wojny. Nie porównywałbym go oczywiście z czasami jakiejkolwiek trylogii, ale masa osób zaczęła oglądać serial, zachęcona (bądź nie) filmem kinowym.
Dlatego powinienem zadać nieco inaczej brzmiące pytanie: Który gwiezdnowojenny okres filmowy Was wychował? Tak też zostanie zatytułowany ten temat.
Oczywiście zachęcam też do podzielenia się swoimi historiami na temat tego, jak, kiedy i po jakim czasie zostaliście fanami. Prosiłbym tylko o potraktowanie tych pytań jako spraw drugorzędnych, gdyż pierwszorzędne jest ustosunkowanie się do pytania zawartego w tytule tematu.
Ja, jak już wspomniałem, czuję się jako wychowany przez prequele, i ma to także odbicie w rzeczywistości, co zresztą napisałem powyżej.