Ave. Krótko i na temat: czy wg Was jest odczuwalne, że Epizody I-VIII (spin-offy na razie zostawmy) mają akcję umieszczoną w tej samej galaktyce? Że to ten sam świat, to samo uniwersum? A może coś Wam zgrzyta i nie do końca to widzicie?
Od siebie powiem, że już przy Prequelach był pewien zgrzyt, bo wyglądają i klimat mają zupełnie inny, niż OT, ale udało się ten dysonans zminimalizować dzięki wrzucaniu wszędzie starych ras, a także np. Tatooine. ROTS też całkiem nieźle to wszystko łączy, więc ogólne wrażenie jest ok.
Z Sequelami mam gorzej. Żadnych starych planet, stare rasy tylko jako konkretne postacie (Chewie, Ackbar, Nien Nunb, Yoda), a nie randomy w tle. Klimat jest kompletnie inny, co samo w sobie nie jest złe, bo w Prequelach też tak było, ale ogólnie właśnie brak klasycznych elementów sprawia, że jest to jakieś takie "nie moje". Niby jest dużo statków z OT, ale jakoś mi to nie wystarcza.
Naprawdę liczę, że Abrams, który ponoć ma w Ep. IX łączyć wszystkie trzy trylogie, zrobi coś dobrego w tym kierunku i może podrzuci jakąś planetę z Epizodów I-VI. I te nieszczęsne stare rasy, pliz.
) nie szedł do władzy z transparentem "niosę dobrobyt i pokój galaktyce". To nie był zwykły senator z Naboo, ale Lord Sithów, który kłamstwem, oszustwem i intrygą przejął władzę w galaktyce. Jego jedynym celem była władza absolutna, zniszczenie wszystkich przeciwników. Dlatego wszechobecna była armia, wszystko podporządkowane było budowie potęgi militarnej. Planety wyniszczone po wojnach klonów, musiały oddawać swoje bogactwa naturalne dla Imperium, aby było ono jeszcze potężniejsze... dlatego nie były w stanie wrócić do poziomu rozwoju jaki miały w PT... i dlatego właśnie tak wyglądają w OT, są jak napisałeś skromniejsze i brzydsze... wiesz, nie kupuje się farby do malowania domu jak się nie ma za co kupić chleba...
Jesteś mistrzem racjonalizowania wszystkiego w SW i szukania analogii do naszego świata, razem z Finsterem wytłumaczycie wszystko
Ja cenię sobie tę umiejętność, bo fajnie się w Wami gada i pomagacie czasem zaakceptować pewne niedoróbki, ale...