Tak jak podoba mi się pomysł na kontynuację wątku Luke`a Skywalkera, relacja Kylo i Rey, postać Poe i jego rola w Ruchu Oporu to mam bardzo mieszane, a nawet negatywne odczucie co do pomysłu na Ruch Oporu.
Aktualnie książki i komiksy (szczególnie Bloodline) w naprawdę niezły sposób wyjaśniają w jaki sposób doszło do powstania NP i RO. Ale odłóżmy to na chwilę na bok i skupmy się na Ruchu Oporu jako takim. Po tym co zaserwowały nam filmy (TFA i TLJ) oraz słowniki ilustrowane (szczególnie ten najnowszy do TLJ) widzimy, że pomysł na Ruch Oporu był taki - grupa przypominająca trochę Rebelię, ale jeszcze mniejsza, w której skład wchodzi niewielka liczba członków, posiadają bardzo mało statków, brakuje im ludzi na poszczególne stanowiska, więc wszyscy robią wszystko. Generalnie chcieli stworzyć niewielką ekipę przeciwników Najwyższego Porządku, którzy są takim ostatnim bastionem sprzeciwu względem NP. Tylko, że taki pomysł dość mocno ogranicza rozwijanie tego tematu w komiksach, książkach, ale też filmach. Czytając komiks o Poe (notabene im dalej w las tym ciekawszy, polecam szczególnie to co jeszcze nie jest wydane w Polsce) ma się wrażenie, że to wszystko zaraz upadnie, że NP zniszczy eskadrę Poe i tyle będzie z Ruchu Oporu. W ogóle wszystko jest dosyć groteskowe - Najwyższy Porządek ma coraz większe wpływy, gromadzi flotę i uzbrojenie, a po stronie Ruchu Oporu mamy praktycznie Eskadrę Czarnych. I tylko oni przez ten cały czas coś w ogóle robią. Nie wiem jaka była rola Eskadry Kobaltowej i Karmazynowej, może kolejne pozycje NK trochę poprawią to wrażenie, ale mówię o tym co jest teraz. Czytając Poe moje wrażenia są takie, że jeśli Czarni polegną podczas którejś z potyczek z NP to w sumie zostaje sama Leia xD Wiem, że tak do końca nie jest, ale takie ma się wrażenie. I podobne wrażenie można mieć w czasie seansu TLJ. I nie jest to tylko wrażenie, bo film kończy się tak, że w Ruchu Oporu zostaje tylko parę osób.
W tym momencie wszystko zależy od Abramsa. Moim zdaniem jedyne sensowne rozwiązanie to przeskok czasowy w epizodzie 9 i pokazanie Ruchu Oporu jako zdecydowanie większej grupy, do której stworzenia doszło dzięki legendarnej akcji Luke`a na Crait i wysiłkom RO w propagowaniu zła wyrządzanego przez Najwyższy Porządek (świetnie jest to przedstawione w komiksie o Poe za pomocą działań dziennikarki Suralindy). Jeśli Abrams będzie kontynuował Ruch Oporu jako niewielką grupę szaleńców próbującą pokonać Najwyższy Porządek to dalej będzie to groteskowe i niepoważne, a chciałbym, żeby to co stało się w TLJ jednak miało jakiś rzeczywisty wpływ na epizod 9. Poe i Leia ciągle trąbili o byciu tą iskierką rebelii, która wznieci coś większego. I niech tak rzeczywiście będzie, epizod 9 i ST może tylko na tym zyskać. Cały konflikt dzięki temu będzie ciekawszy i bardziej zróżnicowany jako całość.