Aha, no tak. Wiesz, często się zastanawiałem jakie może być logiczne wytłumaczenie małych rozmiarów Bitwy o Yavin, okazuje się że jak zawsze w grę wchodzi nadmierna pewność siebie bad guy`ów...
Pomijając fakt że to dosyć powtarzalny i nieco żałosny motyw, to Bitwa o Yavin dla mnie osobiście nadal nie ma sensu.
Po pierwsze, Imperium mogło wystawić do tej bitwy takie siły jakie by sobie zachciało, nawet owe 7000 TIE, a następnie powiedzieć całej galaktyce co żywnie im się podobało, myślisz że prawdziwe, ziemskie reżimy na których wzorowane jest Imperium, tj. III Rzesza i Związek Sowiecki były w pełni uczciwe z opinią publiczną?
Po drugie, Jak wiemy z Rogue One, Rebelia straciła większość swojej floty w bitwie nad Scarif, ale nie całą. Bez wątpienia Rebelia również powinna wystawić większe siły niż tylko dwie eskadry. W ogóle to w jak marnym świetle stawia to Dodonnę i innych strategów Sojuszu? Przecież doskonale zdają sobie sprawę z tego jaką siłą Imperium dysponuje, czyli co? Liczyli na to że dadzą im fory?
Według mnie prawda jest taka że Lucas nie nie miał więcej kasy by nakręcić porządną bitwę w kosmosie, ale za to miał chęć nagiąć nieco logikę by ta biedna, maleńka Rebelia miała jakieś szanse w walce z tym wielkim i okropnym Imperium, czyli cytując klasyka "bo to baja jest" .