Ostatnio internet zalewają informacje o tym, że Audience Score na RT (wynoszący obecnie 54%) i ocena userów na Metacriticu (48%) została wygenerowana przez boty. Na początku czytałem to z pobłażaniem myśląc sobie, że po prostu zwolennicy tego filmu nie chcą uwierzyć w to, że jest spora liczba ludzi, którym się ten film nie podoba. Ale ostatnio zacząłem mieć spore wątpliwości.
1. Bastion. Prawda jest taka, że, uśredniając, Bastion jest wymagającym widzem. Podczas gdy za granicą zdecydowana większość wychwalała TFA, na Bastionie była od samego początku naprawdę masa negatywnego odbioru tego filmu. Bastionowicze nie dają sobie w kaszę dmuchać, coś im się nie podoba to się nie podoba, nie ma przebacz xD Mimo tego, jakby próbować uśrednić nasze oceny z tematu recenzenckiego to średnia byłaby zdecydowanie wyższa od Metacriticowego 48%. Ciężko byłoby to zrobić bo mało osób wystawiło konkretne oceny, ale myślę, że średnia ocena mogłaby być w okolicy 70%.
2. Social media. Mam polubione jakieś konto instagramowe, które wrzuca regularnie content Star Warsowy. Ostatnio wrzucili ankietę wg której ponad 80% ludzi kliknęło "I like TLJ" czy coś w ten deseń. HelloGreedo na Twitterze zrobił podobną ankietę i wg niej 87% lubi TLJ (ok. 3000 głosów). W przypadku StarWarsNewsNet wygląda to tak: 63% ludzi ocenia TLJ na 8-10, 25% na 6-8, 8% 3-5 i 4% 0-2. W dalszym ciągu to daje wyniki na poziomie o wiele wyższym niż 48%. Dobra dobra, powiedziecie, że to są ludzie, wokół których skupiają się tylko fani Star Wars, a oceniać na Metacritic mogą też casuale. Ale to właśnie casuale odbierają ten film najlepiej. Przynajmniej na to wygląda z moich obserwacji, ale myślę, że zgodzicie się tu ze mną.
3. Filmweb i IMDB. Jeśli film jest słaby to na Filmwebie też potrafią zrównać film z ziemią. Aktualnie Ostatni Jedi ma średnią ocen 7.4, czyli ocenę, którą zwykle mają filmy, które się spodobały.
Ja wiem, oceny, ocenami, po co w ogóle się nimi przejmować skoro praktycznie nic sensownego nie oddają. Ale ciekawi mnie czy rzeczywiście taka akcja miała miejsce - masowane niszczenie Disneyowskiego giganta przez jednego bądź wielu "Master Codebreakerów". Jak sądzicie?
Dodam jeszcze, że tak sytuacja pozwoliła mi zauważyć pewną moją cechę. Podatność na opinie innych. W przypadku TFA przez kilka miesięcy byłem mega zauroczony filmem i dopiero po jakimś czasie zaczęły mi pewne elementy doskwierać. W przypadku TLJ medialna atak na ten film + w rezultacie niskie wyniki na MC i RT spowodowały, że te rozważania zaczęły mi się zaraz po premierze. Myślę, że gdyby nie ta sytuacja to jeszcze sporo czasu bezkrytycznie cieszyłbym się tym filmem. Wydaje mi się też, że jest sporo osób, które mogą mieć podobne "objawy". Możliwe, że gdyby nie ten "atak botów" czy po prostu "atak rzeczywistych ludzi, którzy chcieli wyrazić swoje niezadowolenie" to w ogóle nie było tej całej spiny ze zniszczeniem dorobku Star Wars. Inaczej mówiąc: w przypadku TFA ilość niezadowolonych była pewnie taka sama, ale skala tego zjawiska w internecie nie była aż tak zauważalna. Teraz, w przypadku TLJ, niezadowoleni z większą zawziętością wyrażają swoje niezadowolenie w internecie i wydaje się jakby problem był wielokrotnie większy niz przy TFA.