Po obejrzeniu "Ostatniego Jedi", wpadła mi do głowy pewna teoria odnośnie Snoke`a i tego jak zginał i dlaczego zginął.
Otóż, w tym filmie widzimy jak Snoke potrafi oddziaływać mocą mimo ogromnych odległości i bez wysiłku ciskać innymi o podłogę... czytać w myślach jak w otwartej księdze i tworzyć między użytkownikami mocy trwałe psychiczne więzi...
Ktoś tak potężny, kto w dodatku bezczelnie podkreśla iż nie może być zdradzony, nie może zginąć w taki sposób...
Jeśli Snoke potrafi czytać myśli Kylo, dzięki którym mógł stworzyć jego więź z Rey, a następnie ją sprowadzić do siebie... nie mógłby nie zobaczyć iż intencja Kylo dotycząca zabicia jego wroga, tyczy się jego.
I tutaj rozpoczyna się moja teoria.
Jak wiemy, w całej sadze Gwiezdnych Wojen, zobaczyliśmy tylko i wyłącznie jednego Sitha który przeszedł całą drogę od ucznia, do mistrza. Tylko jeden Sith zabił swojego mistrza i był nim Palpatine.
Palpatine przez dziesiątki lat knuł intrygi i manipulował wszystkimi i zawsze udawało mu się postawić na swoim.
Tylko raz i to jedyny i ostateczny raz, poległ gdy próbował napuścić na siebie Vadera i Luke`a, chcąc by ten drugi został jego uczniem.
Luke nie przeszedł na ciemną stronę wyłącznie dlatego, że nikogo tam nie zabił. Nie mógł zabić ojca, ale co innego Imperatora.
Jednak Imperator na to nie pozwolił, bo to miał być na samym szczycie... i na ironię losu, to był jego błąd. Gdyby "zginął" dlatego iż sprowokował Luke`a do zaatakowania go w gniewie i strachu dotyczącego jego przyjaciół i ich losu... możliwe iż coś by się w nim złamało.
Jednakże Imperator nie mógł dopuścić do tego by zginął, gdyby zginął, Luke mógłby zbliżyć się do ciemnej strony, ale jego by nie było...
ale co jeśli Imperator przeżył? co jeśli udało mu się przenieść swoją jaźń do innego ciała i przez dziesiątki lat cierpliwie czekał na to by od powtórzyć plan który zawiódł go na szczyt, studiując jednocześnie moc i dedukując, że kluczem do złamania Skywalkera nie jest ciemna strona, ale balans między ciemną i jasną stroną?
Krótko i na temat. W "Ostatnim Jedi", widzimy jak Luke tworzy swojego "awatara" który walczy z Kylo. Możliwe iż nie pokazano nam tego bez powodu i to samo zrobił Snoke/Palpatine?
W jakim celu?
Widzimy w filmie jak potężny jest i jak bardzo prowokował i kpił z Kylo, mówiąc, że jest nikim, że nigdy go nie zdradzi, że jest za słaby.
Może Snoke/Palpatine tego właśnie chciał?
By stworzyć kogoś podobnego do siebie, musiał pozwolić swojemu uczniowi "zabić" go, by ten wszedł na sam szczyt i odciął się od wszystkiego i wszystkich.
Snoke mógł stworzyć swojego awatara, pozwolić Kylo go zabić, a samemu dalej z daleka obserwować wydarzenia.
Po co?
Co jeśli Snoke/Palpatine potrzebuje ciała mogącego pomieścić jego moc i do tego "przygotowywał" Kylo, ale musiał sprawić by ten rzeczywiście oddał się całkowicie ciemnej stronie i jedyną drogą ku temu było umiejscowienie go na swoim miejscu czyli "mistrza"?
Wiem, że ta teoria może wydawać się zbyt naciągana i naiwna, ale mimo wszytko uważam, że coś może być na rzeczy, niekoniecznie z Palpatinem, ale...
to jest moja teoria.
Co o tym myślicie, może być w niej ziarenko prawdy?