Asfo napisał:
Przewidujesz, że w kolejnej części Kylo dalej będzie biegał z pianą i wrzeszczał, żeby zabić, wszystkich zabić, grrr, w związku z czym czyn Luka Skywalkera nie będzie skuteczny.
Nie widziałem w filmach Kylo Rena wrzeszczącego, aby "wszystkich zabić". Widziałem Kylo Rena, którego kompletnie zaślepiła potęga Ciemnej Strony i liczy się dla niego tylko umacnianie swojej władzy, nawet jeśli cała jego rodzina znajduje się po przeciwnej stronie barykady - wliczając w to samego Luke`a, do którego czuje absolutnie największą odrazę.
Ja twierdzę, że taki przebieg zdarzeń jest wątpliwy, ponieważ postać Rena póki co grzecznie zalicza wszystkie standardowe punkty filmowej drogi do odkupienia, zostało mu do finału jeszcze trochę cierpienia i akt szlachetnego poświęcenia.
Powtórzę się, jakie Kylo zaliczył póki co punkty drogi do odkupienia? Nie twierdzę, że pod koniec się nie nawróci, bo tego nie wiem - choć prawie równie prawdopodobne jest to, że nie nawróci się nigdy i skończy jak Jacen Solo w RW.
Domyślam się, że piszesz o próbie przeciągnięcia Rey na swoją stronę, przypominającej Vadera w E5. To świadczy o tym, że czuje jakąś specjalną więź ich łączącą (pomimo iż to tylko manipulacja Snoke`a) i w ostateczności to Rey mogłaby stanowić dźwignię wyciągającą go z czeluści Ciemnej Strony. Tylko, że wtedy jaka jest rola Luke`a w tym wszystkim? Bardzo nikła, tak naprawdę nauczył Rey jedną rzecz o Mocy, ale poza tym prawie cały czas ją (Rey) odrzucał, widząc w niej niesamowitą ciemność, a już na pewno nie zrobił z niej Jedi (którzy są przeżytkiem). To Rey nawróci Kylo, i to tylko i wyłącznie siłą własnej, niepomiernej Dobroci.
To prawda, że przeskok jest za duży, ale co zrobić, nie mógł być mniejszy z uwagi na wiek aktorów.
-----------------------
Oczywiście, że mógł być. Po prostu inaczej trzeba było zbudować fabułę, wątki i lepiej przedstawić ogólną sytuację w Galaktyce. Nie czyta się Dziedzictwa Mocy przed Nową Erą Jedi ;_;