Luke Skywalker - "Legenda"
Zapewne wielu z Was (nie wyłączając mnie) miała zupełnie inne wyobrażenie Luke, niż to które przedstawił nam Rian Johnson w TLJ.
Dla zdecydowanej większości Luke powinien być znanym z EU hiper-mega wymiataczem - Wielkim Mistrzem Zakonu Jedi, w końcu pokonał Vadera i niektórzy to w nim wypatrywali Wybrańca z przepowiedni, szczególnie że jego potęga w EU zdawała się być nieograniczona i np. bez problemu pokonywał kolejne wcielenia Imperatora czy dokonywał innych "cudów".
Osobiście nigdy nie rozumiałem takiego podejścia, dla mnie potęga Luke`a polegała nie na potędze w Mocy, a na odwadze i sile ducha. W końcu w filmach nigdy nic specjalnie imponującego nie pokazał... Prawdziwy pojedynek w ROTJ toczył się pomiędzy Anakinem i Vaderem, Luke wiele by nie wskórał swoim gniewnym machaniem mieczem jak cepem, gdyby nie wewnętrzny konflikt Vadera. Zwycięstwo Luke`a polegało na tym, że w krytycznym momencie potrafił odrzucić walkę, wyrzec się Ciemnej Strony. To postępowanie zgodnie z "Jedi way" pozwoliło wygrać Anakinowi i przywrócić Równowagę Mocy.
"Moim" Luke`iem jest własnie niekoniecznie najpotężniejszy Mocą ale silny duchem PRAWDZIWY Jedi. Najbardziej odpowiada mi jego ukazanie w najnowszym Battlefroncie lub w Jedi Outcast, w którym jest mentorem, ale to nie on rozprawia się ostatecznie z Desannem (Luke walkę z nim jako tako co najwyżej remisuje).
A jakiego Luke`a otrzymaliśmy w TLJ? Całkowicie innego...
Ucieczka, próba morderstwa siostrzeńca, odcięcie się od Mocy wątpię by ktokolwiek z nas tak wyobrażał sobie dalsze losy "młodego Skywalkera".
Czy Rian Johnson zniszczył tę postać, jak zarzuca mu to wiele osób? W mojej ocenie, biorąc poprawkę na rzeczy które przytrafiły się Luke`owi w Nowym Kanonie absolutnie nie...
Wizje są ważną częścią SW, czasem mają tendencję do bycia samospełniającą się przepowiednią... Tak było w przypadku wizji Anakina o Padme.
Z nowokanonicznych źródeł wiemy, że Snoke dość szybko zainteresował się młodym Benem Solo, Leia odesłała więc syna na nauki do Luke`a. Bez dwóch zdań Snoke był potężnym użytkownikiem Mocy, a co jeśli poza wpływaniem na Bena, podsuwał Luke`owi wizje przyszłosci w których Ben podobnie jak jego dziadek przechodzi na CSM i niszczy Zakon Jedi? Już od TESB ze słów Yody o Luke`u wiemy że "much anger in him, like his father". Ten gniew przejawiał się przede wszystkim wtedy gdy osoby bliskie młodemu Skywalkerowi były zagrożone - tak próbował zabić Imperatora w sali tronowej gdy ten wyjawił mu pułapkę zastawioną na rebeliantów, a później w szale zaczął atakować Vadera gdy ten zagroził przeciągnięciem na CSM Lei. Jak już wyżej pisałem potęga Luke`a polegała na tym, że pomimo temperamentu po ojcu nie dawał się temu gniewowi zatracić - najpierw wyłączył miecz i nie chciał dalej walczyć z Vaderem, za drugim razem wyrzucił miecz całkowicie i odmówił zabicia ojca.
Biorąc poprawkę na powyższe, jest możliwe, iż Luke`owi bojącemu się o los swoich uczniów (ale i całej galaktyki, mając w pamięci porażkę Kenobiego) przeszło przez myśl "profilaktyczne" pozbycie się Bena...
Oczywiście szybko się opamiętał, ale było już za późno...
Benowi nie ma się co dziwić że pomyślał że wujek chce go zabić i postanowił się bronić...
Wizja niejako na życzenie Luke`a staje się prawdą - jego akademii już nie ma, popierający go uczniowie nie żyją, a oddany pod jego opiekę siostrzeniec dołącza do Snoke`a i przechodzi na CSM myśląc że wuj chciał go zabić... Po czyms takim nie dziwię się że bał się / nie chciał spojrzeć w oczy Lei...
Co do samej potęgi Luke`a w Mocy, tutaj jest potężnym Mistrzem Jedi. Z racji jego doświadczenia i wieku w filmie nie mam co do tego żadnych zastrzeżeń. A jego walka na Crait? Tak powinny wyglądać pojedynki Mistrzów, a nie jakieś skakania po ścianach;p
Podsumowując:
Luke w TLJ to nie była moja bajka, ale jak najbardziej kupuję wersję Riana, mimo wszystko ma to ręce i nogi, a jakie jest Wasze zdanie?