Bunt niewolników rodzi u nich poczucie pewnej wolności, której nie mieli będąc niewolnikami. Uwalniając koniki dopuścili się zaniedbania, a patrząc na infrastrukturę Canto Bight można się domyślić, że ewentualne śledztwo wykryje fakt dywersji, zbuntowania.
Bezpośredni sprawcy faktycznie zostali na miejscu, przynajmniej tak mi się wydaje (w tym jeden ze wspomnianym przez Ciebie sygnetem z możliwością maskowania "rebelianckiego znaczka"), ale nie wiemy czy ktoś nie uciekł przy okazji zamieszania z konikami. Uważam to za bardzo prawdopodobne, ta placówka do wyścigów była dość konkretnych rozmiarów, stąd pewnie do jej obsługi potrzebowano więcej niż kilku dzieciaków. Zamieszanie było srogie i nie wierzę, że nikt z niego nie skorzystał. Do wypowiedzi Asfo dodam, że możemy przyjąć, iż: 1) nie uwolnili nikogo; 2) uwolnili przy okazji jakichś niewolników; 3) sprawa uwolnienia niewolników to luka fabularna. Według mnie od indywidualnej oceny każdego widza zależy jak interpretuje tę scenę. Jeden będzie widział w niej uwalnianie koników i przy okazji niewolników (jak np. ja i Asfo), inny zinterpretuje tę scenę jako pomoc niewolników dla Rose i Finn poprzez uwolnienie fathierów, ale bez ucieczki pomocników (jak np. Ty).
To co widzimy daje tak naprawdę duże pole do interpretacji i teoretyzowania, stąd to, co się zdarzyło na Canto Bight w szczegółach jest bardzo otwarte. Jasne, możemy pisać i pisać, i pisać o tym, ale skończy się na tym, że każdy przytoczy wygląd tej sceny, a dyskusja będzie odczuciami poszczególnych osób połączonymi z ich oczekiwaniami wytworzonymi podczas filmu oraz z interpretacją wyżej wymienionych scen już po obejrzeniu filmu.
Finn i Rose, zwłaszcza Rose, byli wzburzeni losem nie tylko fathierów, ale też wyzyskiwanych niewolników. Jeśli przyjąć, że niewolnicy bezinteresownie wywołali zamieszanie i ryzykowali bardzo prawdopodobną karę za swoje nieposłuszeństwo, to założenie takie jest bardzo dziecinne. Samo pokazanie pierścienia z odpowiednim znakiem i jakieś frazesy to naiwna historyjka, już by przekupienie ich cukierkiem było bardziej realne.
Zakładam, że wiedzieli co nieco o Ruchu Oporu, bo na Cantonice zbierało się dużo osobistości. Jak na swój wiek jednak wiedzieli bardzo dużo i byli bardzo chętni do sprzeciwu. ;p Jako niewolnicy powinni być raczej niszczeni psychicznie, aby nie wykazywać żadnego przejawu oporu, no ale dobra - przyjmijmy, że na Cantonice były inne standardy niż na przykład na takim Tatooine.