Czy to serial, czy to Prequele filmowe "Star Wars" bądź beletrystyka i komiksy zamkniętego zbioru starwarsowych treści (moim zdaniem niepotrzebnie): od 2014 roku jest to "Uniwersum Legend", błędy, które w okresie panowania Republiki popełniał jakże ,,święty" i ,,nieskalany" - o ironio! - Zakon Rycerzy Jedi i sprzyjająca im Republika, a które w takich formach przekazu wydarzeń z dziejów Galaktyki występują w mniejszym bądź większym stopniu, a czasami są nawet mocno podkreślane, wywołują u mnie skurcz żołądka i prawie że usunięcie własnej osoby z egzystencji. Nic jak widać nie było proste i czytelne, a przypisywanie Jedi - bardziej jako Zakon i szczere,odczuwalne zjednoczenie z Mocą rozumiałem Je`daii z okresu historii starożytnej Galaktyki, czym może nas wspomóc w tym względzie powieść "Świt Jedi: W Nicość" - wartości i cech takich jak: służenie dobru, respektowanie prawa do życia wszystkich istot, obrona niewinnych stworzeń, stanie na straży porządku w Galaktyce i odpychanie zakusów Ciemności, było zbyt pochopne. Jedi, jako Zakon i zarazem Organizacja, a upolityczniającą się Organizacją, w ogóle nigdy, respektujący Jasną Stronę Mocy akolici nie powinni się stać, upadli prawie tak szybko, jak start ich działalności w okresie istnienia Republiki. Nie dziwię się, że Palpatine, Ventress, Dooku, Jabba the Hutt kręcili z niedowierzaniem głową, widząc, jak Zakon Jedi łatwo da się manipulować, jak niepostrzeżenie można sterować nimi, niczym niewidzialną ręką. Dość dobrze przekonał się o tym Sidious, który nazwał popleczników Jasnej Strony Mocy ,,kiepskimi strażnikami Galaktyki", skoro nie potrafili oni z tak rzekomo wyuczonym badaniem aury Mocy i sondowania natury istot w niej zanurzonych, wyczuć w osobie Kanclerza Palpatine`a ukrytego w nim potężnego Sitha. A że Yoda, Windu, czy Obi-Wan nie dostrzegli zbierającego się w Anakinie gniewu; że nie spostrzegli umysłem zaburzeń w aurze jego osobliwej Mocy, wtedy, gdy Anakin poddał aktowi barbarzyńskiej eksterminacji całą wioskę Tuskenów na Tatooine, było karygodnym wykroczeniem z ich strony, choć można by jeszcze nad tym polemizować. Rada Jedi mogłaby uniknąć przejścia Anakina na Ciemną Stronę Mocy, chyba że Wielki Mistrz Yoda chciał, aby krnąbrny, sprzeczny wewnętrznie Anakin sam się wyciszył i do niektórych decyzji dorósł, bo być może wtedy wyzbyłby się z siebie otuliny mroku przykrywającej powoli jego duszę. Coś w tym wszystkim jest, że Ci Jedi wyjątkowi i bezbłędni po prostu nie byli.