Zastanawia mnie czy to zniknięcie Luke`a na koniec filmu naprawdę oznacza jego faktyczne odejście. Szczerze w to wątpię i chociaż jako oddany fan Skywalkera mogę to mówić z powodu trudności pogodzenia się z odejściem ulubionej postaci, to jednak weźmy obiektywnie pod uwagę kilka faktów:
1. Przeznaczeniem Luke`a było odtworzenie Zakonu Jedi, czego ten jeszcze nie dokonał, a obecnie jedyną możliwością wypełnienia tego obowiązku jest wyszkolenie Rey, która miałaby przekazać wiedzę o Mocy dalej. On nadal ma jeszcze coś do zrobienia.
2. Jeśli Luke teraz by odszedł to kto wyszkoli Rey na Jedi? Bo raczej sama się nie nauczy.
Zwróćmy teraz uwagę na umiejętności zaprezentowane przez Skywalkera w filmie. Konkretnie chodzi mi o jego "iluzję" w walce z Kylo Renem. A co jeśli to nie była projekcja tylko Duch Mocy? Przypomnijmy sobie, że w Legendach Luke potrafił stawać się Duchem Mocy jeszcze za życia, więc może po prostu ukanonizowano ten fakt? A jeśli chodzi o umiejętności Duchów Mocy. Dotąd myśleliśmy, że one potrafią tylko objawiać się i rozmawiać z żywymi, ale Yoda pokazał, iż nadal mogą używać Mocy i wpływać na rzeczywistość (w końcu to on wywołał ten piorun, który spalił drzewo). Zwróćmy teraz uwagę na samą "projekcję" Luke`a na Crait. Co prawda w walce z Kylo okazał się on być niematerialny, ale zauważmy, że kiedy łapał za rękę Leię i całował ją w czoło to było to jak najbardziej odczuwalne i namacalne. No i na koniec moment samego "zniknięcia" prawdziwego Skywalkera. Najpierw przypomnijmy sobie jak Obi-Wan, Yoda i Anakin stali się Duchami Mocy. Oni wszyscy musieli NAPRAWDĘ umrzeć - czy to dać się zabić czy z powodu wyczerpania ciała. Natomiast Luke z WŁASNEJ WOLI połączył się z Mocą. Miał 53 lata, więc to za wcześnie na śmierć ze starości, natomiast jego ciało co prawda było zmęczone po skończeniu rytuału z projekcją na Crait, ale szybko odpoczął i po chwili znów mógł się swobodnie ruszać. A jeśli chodzi o wyczucie jego odejścia przez Rey i Leię. Nie zapominajmy, że już wcześniej Rey podczas pierwszej lekcji na Ahch-To gdy uczyła się wyczuwać wszelkie obecności w Mocy to nie wyczuła Luke`a. To świadczy o tym, iż Skywalker mógł do woli ukrywać i ujawniać swoją obecność w Mocy, więc być może to odejście było po prostu kolejnym odcięciem się od Mocy.
Do jakich wniosków doszedłem? Wydaje mi się, że skoro Luke mógł połączyć się z Mocą gdy chciał to będzie potrafił również ponownie się zmaterializować. A jeśli nawet nie to jestem pewien, iż w części IX powróci jako Duch Mocy, tylko bardziej zaawansowany niż Obi-Wan, Yoda czy Anakin, tzn. będzie się potrafił materializować, dzięki czemu będzie mógł dzierżyć miecz świetlny i wpływać na otoczenie, ale jego samego już nie będzie można tknąć. No bo jeśli Rey sama się wyszkoli w Mocy i odtworzy Zakon Jedi to wtedy udział Luke`a w tym wszystkim stanie się nijaki. Odejdzie jedynie jako legenda, która pokonała Vadera i Palpatine`a, ale żadnych konkretnych dokonań dla Zakonu Jedi.
Dlatego sądzę, że Luke Skywalker osiągnął PRAWDZIWĄ NIEŚMIERTELNOŚĆ.