22 czerwca 2018 w kinach pojawi się kontynuacja filmu "Jurassic World" o tytule jak wyżej. Ponownie wystąpią Chris Pratt i Bryce Dallas Howard.
Dziś pojawił się trailer:
https://www.youtube.com/watch?v=nqzPHzREg4k
22 czerwca 2018 w kinach pojawi się kontynuacja filmu "Jurassic World" o tytule jak wyżej. Ponownie wystąpią Chris Pratt i Bryce Dallas Howard.
Dziś pojawił się trailer:
https://www.youtube.com/watch?v=nqzPHzREg4k
Oczywiście Jurassic World ma być, z rozpędu jest park
Waham się pomiędzy: nie oglądać i zaoszczędzić walenia czołem w biurko czy obejrzeć, jak najdzie ochota na zły film i może nawet nieźle się bawić
Troche nie czaję po co oni tam wracają.
Żeby ocalić Dinozaury przed wybuchem wulkanu.
Zwiastun taki sobie niestety.
No ok, ale w takim razie co z Isla Sorna? Tam też są dinozaury. Czy The Lost World jest już "niekanoniczny"?
przed chwilą pojawił się opis fabuły.
It’s been four years since theme park and luxury resort Jurassic World was destroyed by dinosaurs out of containment. Isla Nublar now sits abandoned by humans while the surviving dinosaurs fend for themselves in the jungles.
When the island’s dormant volcano begins roaring to life, Owen (Chris Pratt) and Claire (Bryce Dallas Howard) mount a campaign to rescue the remaining dinosaurs from this extinction-level event. Owen is driven to find Blue, his lead raptor who’s still missing in the wild, and Claire has grown a respect for these creatures she now makes her mission. Arriving on the unstable island as lava begins raining down, their expedition uncovers a conspiracy that could return our entire planet to a perilous order not seen since prehistoric times.
With all of the wonder, adventure and thrills synonymous with one of the most popular and successful series in cinema history, this all-new motion-picture event sees the return of favorite characters and dinosaurs—along with new breeds more awe-inspiring and terrifying than ever before. Welcome to Jurassic World: Fallen Kingdom.
A podobno jeszcze dzisiaj nowy trailer.
https://pbs.twimg.com/media/Da_-zNcUwAA1Eh5.jpg:orig
zapowiadany wyżej ostateczny trailer już jest.
https://www.youtube.com/watch?v=cBYF1N6ZJaY
Nic ciekawego nie pokazali, ale nie wygląda to AŻ tak tragicznie jak pierwszy.
Chris Pratt jest straszliwie drażniący.
Przecież nie dla niego się to ogląda.
(znaczy można, oczywiście)
Przyjemny blockbuster z kilkoma scenami perełkami (np. Indoraptor nocą w deszczu). Warto sobie obejrzeć, zwłaszcza, że choć do oryginalnych filmów te nowe nie mają startu, to jednak marka JP nie jest tak bezwzględnie niszczona, jak SW.
Do JP 1 i 2 na pewno nie ma startu, ale jak się ma do JW1? Lepsze, gorsze?
Lubsok napisał:
marka JP nie jest tak bezwzględnie niszczona, jak SW.
-----------------------
"Niszczona"... przez bandę frustratów, nie wiedzieć czemu uchodzących za fanów. Zrobiłeś się Lubsok cholernie monotematyczny.
Po prostu jest fanem MCU zaklinającym rzeczywistość xD
A, znów wspominasz MCU. xD Masz obsesję, idź do specjalisty.
Ale masz świadomość, że sam co i rusz wspominasz SW?
Bo to forum SW.
Na którym nieustająco porównujesz do MCU. xD
Gdzie porównuję? Znajdź chociaż jeden taki post.
https://star-wars.pl/News/23037#253869
(bo komentarze łatwiej się przegląda)
-bandę frustratów, nie wiedzieć czemu uchodzących za fanów
To jest akurat całkiem trafne określanie dla KK & co. Nieźle, a myślałem, że jesteś jednym z tych pelikanów, co to wszystko łykają
Alex napisał:
wszystko łykają
-----------------------
Ech nie... musiałeś pomylić mnie z TWOJĄ STARĄ!!!
Sorry nie mogłem się powstrzymać.
Poważnie co do pelikanienia - "produktów" gwiezdnowojennych jest DUŻO. Zawsze uważałem, że każdy może znaleźć w tym gąszczu coś dla siebie. Książki, komiksy, gry - życia by nie starczyło na to. Samych filmów kinowych jest 11! Plus ileś telewizyjnych plus seriale. A zabawki, modele? Przecież to cały wszechświat.
Pelikanem, czy fanem bezkrytycznym, można by nazwać kogoś, kto wszystkie te produkty konsumuje, czy to z fascynacji, czy z zamiłowań kolekcjonerskich, czy z braku innego zajęcia. Ja, jak mi się wydaje, jestem raczej każualem. Interesują mnie tylko filmy, z czego 5/11 czyli (uwaga uwaga termin ściśle matematyczny) mniejsza połowa jest dla mnie niezbyt strawna. Nie interesuje mnie to tzw "uniwersum" (z braku lepszego terminu, ale to nie uniwersum, jak już wielokrotnie pisałem). Z tego, co widzę tu na forum, to termin "pelikan" najczęściej rzucany jest przez fanów ś.p. EU w stronę ludzi, którym się podobają nowe filmy. A to nie jest do końca prawda, ponieważ mam wrażenie, że fani najnowszych filmów "skonsumowali" znacznie mniej starwarsów, niż dajmy na to znawcy EU.
Głupia sprawa z tym podziałem w fandomie, ale to było nieuniknione. To jest po prostu pewna odmiana "konfliktu pokoleniowego", chociaż nie wprost, ale pośrednio - ludzie z większym "stażem" gwiezdnowojennym nie trawią "młodszej" ekipy, która te nowe produkty zaakceptowała. Przy czym to nie jest kwestia wieku, powtarzam z uporem maniaka, a raczej kwestii obycia w świecie SW. Uważam, że im kto mniej wiedział o sprawach zakulisowych-pozakinowych, tym łatwiej komuś takiemu było "kupić" nowe SW. Takie jest moje subiektywne wrażenie. Podobną korelację sugerują również wyniki ankiety, którą przeprowadziłem na (bardzo małej) próbce fanów z Rzeszowa.
W sumie można powiedzieć, że niechęć wobec nowych filmów najczęściej jest spowodowana poczuciem zdrady. Disney olał ludzi, którzy zainwestowali dużo swojego czasu w SW. Ci, którzy niczego nie zainwestowali, poczucia zdrady nie mogą mieć, więc do nowych filmów podchodzą neutralnie. Ich ocena nie jest podszyta emocjonalnym związkiem ze światem, który uległ "kasacji", a który poznawali przez lata.
Ech ale popłynąłem - ale "pelikanienie" jest bardzo szkodliwe. Ludzie, którzy skonsumowali za dużo SW, sami sobie odcięli przyszłość w tym świecie. Dlatego nie ma się co za bardzo fascynować - za 20 lat będzie następny reboot, kolejne pokolenie będzie się wściekać, a Lucas i Spielberg, czyli główni sprawcy całego zamieszania (twórcy nowoczesnych, wiecznie kontynuowanych blockbusterów) będą się z nas śmiać zza grobu.
przekażę znajomej fance, że istnieją ludzie którzy twierdzą że nowe Jurassici nie rujnują franszyzy
Spoko, niech ludzie znają prawdę. xD
nie sądzę by to potraktowano jako `prawdę` ;P
A jako co? Herezję, czy wymysł jakiegoś spamera?
zdecydowanie do zobaczenia w kinie, bo stworzony do trzymania w napięciu. Jest to jednak to jednorazowe kinowe napięcie, którego nie da się odtworzyć przy kolejnym oglądaniu.
Poprzednie Jurassici znam na pamięć a ostatnio nawet kupiłem na wyprzedarzy na bluray`ach, nie sądzę żebym wracał zbyt często do "piątki". Brak w niej klimatu Parku Jurajskiego, jest w nim za to kilka pięknych i widowiskowych scen z dinozaurami i choćby po to można zobaczyć.
Najpierw odnośnie zachowania w kinie - kilka miejsc ode mnie jeden człowiek tak głośno wpieprzał nachosy, że w spokojniejszych momentach ciężko było się skupić na historii. Niżej ktoś śmiał się bardzo głośno nawet na takich lekkich żartach. No proszę! Jak już się idzie do kina, to nie trzeba być cały czas poważnym, jeść też można, ale proszę uszanować osoby, które chciałby obejrzeć w spokoju film.
Samo Upadłe królestwo bardzo mi się podobało, choć w TV efekt z całą pewnością nie będzie taki sam. Wydaje mi się, że warto iść na 3D.
Reżyserowi udało się utrzymać napięcie, tak że w niektórych scenach sytuacja wydawała się na tyle beznadziejna, że ciężko było się domyśleć, co dalej.
Nazwa Jurrasic World nabrała zupełnie nowego znaczenia w końcówce. Cieszę się, że twórcy nie stoją w miejscu i wprowadzają wątki dające inaczej spojrzeć na całą serię.
Michael Giacchino, podobnie jak przy "czwórce", ponownie stworzył niesamowitą muzykę, przejmującą i emocjonującą. Szkoda, że przy Łotrze wyszło tak przeciętnie.
Nowy Jurrasic World, można powiedzieć, że jest filmem prawie idealnym. J.A. Bayona świetnie i w ciekawy sposób przedstawia historię dinozaurów. Czasami trochę ma problem z szerokimi kadrami, zdarzają się też takie niedopatrzenia jak w TLJ - Owen stoi obok żyrosfery, po chwili jest już za nią. Niedoróbki, ale myślę, że w przyszłości Bayona może być jednym z lepszych reżyserów.
Aktorsko - chyba lepiej i naturalniej niż w jedynce. Przeszkadzał mi trochę Franklin, bo żarty dotyczące tej postaci były zazwyczaj niepotrzebne i nachalne.
Podsumowując, Jurrasic World: Upadłe królestwo stoi poziom wyżej, niż początek nowej trylogii. Fabuła płynnie przechodzi z jednego miejsca do drugiego i nie jest tak poszarpana, jak chociażby ten Ostatni Jedi. Jeżeli kolejny film utrzyma poziom, to będzie naprawdę fajnie.
adam1210leg napisał:
Podsumowując, Jurrasic World: Upadłe królestwo stoi poziom wyżej, niż początek nowej trylogii. Fabuła płynnie przechodzi z jednego miejsca do drugiego i nie jest tak poszarpana, jak chociażby ten Ostatni Jedi. Jeżeli kolejny film utrzyma poziom, to będzie naprawdę fajnie.
-----------------------
Ale że co?
Ten film fabularnie jest tak głupi, że nie mam nawet siły wybierać wszystkich rodzynek. Jeśli następny pod tym względem utrzyma ten poziom to zaryje "dziobem" w metr mułu. Ale żeby nie być gołosłownym, tylko największe pierdoły:
początek spoilera
-transfuzja krwi z tyranozaura do raptora
-dinozaur rzucający się w pogoń za uciekającą ofiarą mimo, że ma pod nosem dwie unieruchomione
-dinozaur wodzący za wiązką lasera niczym mój kot
-dinozaur bojowy o super-mega-hiper wyczulonym węchu nie czuje naszych brudnych, spoconych i rannych bohaterów schowanym 30cm od niego za podestem
-na koniec mowa o "Jurrasic World" w nowym ujęciu -serio? Uciekło jakieś 20 dinozaurów, na dodatek nie mogących się rozmnażać i to jest taki problem nie do ogarnięcia?
-do tego mamy leżenie 5cm, od płynącej lawy, klonowanie ludzi i pozbawionego instynktu samozachowawczego łowcę-weterana. Mam szukać dalej?
koniec spoilera
Nie mówie, że ten film nie sprawił mi przyjemności, ale stawianie go powyżej TLJ w kontekscie spójności, realizacji, czy scenariusza to czysta parodia
Argumenty w większości nie przeczą płynności fabuły. Jak ktoś od początku był nastawiony na to, że film będzie gorszy od wcześniejszych, to będzie szukał na to dowodów. Mnie wiele z serią Jurrasic nie łączy, dlatego patrzę na ten film z góry. Tak na prawdę wszystkie filmy mają takie różne dziwne sytuacje, ale one są konieczne, aby fabuła poszła do przodu.
Możliwe że będzie to pierwszy blockbuster na który pójdę 2 razy... Od czasów Zemsty Sithów.
A nie, sorry - na Przebudzeniu Mocy też byłem 2 razy. Ale to dlatego że oba za darmo. xP I drugi seans mnie już wymęczył.
Ale ja nie o tym.
2 razy, bynajmniej nie dlatego że film taki dobry. Wręcz przeciwnie. O ile pierwszy WORLD miał jeszcze odrobinę magii oryginału, tak drugiemu już jej zabrakło. Było mu bliżej do robionych pod jedno kopyto produkcji Marvela - popcornowy odmozdzacz, może i nie jakiś zły, ale jednak.
W sumie najgorszy Park do spółki z 3ką.
Dodatkowo mam wrażenie że to film "przejściowy". Pomiędzy "odrodzonym" parkiem a "inwazją" dinozurow do naszego świata. Końcówka to w zasadzie potwierdza.
I dobrze. Film, choć stara się być świeży i bawić widza, to jednak czuć od serii stechliznę. Zresztą zżyna i od poprzedniczki (genetyczne monstrum - coś co działało w poprzednim filmie, tak tutaj czuć odgrzewnym kotletem, choć fabularnie w sumie jest to uzasadnione). Nowe wątki natomiast (przyjaciel Hammonda i ta sklonowana dziewczynka) wydają się być nieco z czapy.
Jednak, pomimo wszystko, wyłączyłem banię i bawiłem się przednio. Dinozaury to mój prywatny blockbusterowy guilty pleasure. Chętnie znów popatrzę na wielkim ekranie jak biegajo&zjadajo.
Mam jednak nadzieję że skoro Park stał się kolejną serią którą odgrzebano po latach i zamieniono w serię do tasmowego zarabiania pieniędzy, to twórcy obiorą przynajmniej nowy kierunek.
Jakie. To. Było. Złe.
Nie żeby nie miało paru dobrych momentów, jak scena pobierania krwi czy jajogłowy dino, ale generalnie bez ładu i składu.
Still better than TROS.
Bo nie zawierało sklonowanego Palpka?
#elementwspólny