Tak jak w temacie typujcie kim jest Snooke. Do premiery zostało 2 tygodnie a prapremiera tylko 1 dzień. Jestem ciekaw kogo typujecie na Snooka? Czy to postać znana, czy może nowa?
Tak jak w temacie typujcie kim jest Snooke. Do premiery zostało 2 tygodnie a prapremiera tylko 1 dzień. Jestem ciekaw kogo typujecie na Snooka? Czy to postać znana, czy może nowa?
Nie bedzie tej informacji w TLJ moim zdaniem. Jedyne czego się dowiemy to to, że Snoke jest jakimś pradawnym posiadaczem mocy z odległych regionów.
Nie dowiemy się dokładnie kim jest, przynajmniej tak Rian Johnson twierdzi. On ma być dla tej trylogii kimś takim, jak Imperator w Ep.5. Tak twierdzi Rian Johnson. Ale, bardzo ciekawe jest to, co o nim mówi Andy Serkis, który sugeruje, że Snoke jest potężniejszy od Vadera, a nawet samego Imperatora !. Ciekawiej jest dalej, cytuję :
- "He has unlimited resources”. Now that is still an ambiguous comment that could mean anything from the possibility that he commands more troops than his Imperial predecessors or that he can draw on the dark side even more than the chosen one himself. The combination of that comment with his remark that Snoke “is the dark end of the force” would lead one to believe that his comments are in relation to his force-related abilities".
Linkuje : https://www.starwarsnewsnet.com/2017/12/andy-serkis-alludes-to-snokes-limitless-resources.html
Ja jednak uważam że to Darth Plagueis, albo jego mentor, Wątpię żeby to był Palpatine bo jego los już został przesądzony. To tylko jedna z teorii. Druga to taka że to jakiś zbuntowany Jedi, który silnie zgłębił tajniki obu stron mocy. Jednak podobnie jak w Epizodzie 5 z Palpatinem, wszyscy się domyślali że to sith tak w TLJ też będzie można drogą dedukcji zorientować się kim jest Snooke, przynajmniej mam taką nadzieje...
Myślę, że Snoke to zupełnie nowa postać. Były plotki o tym, że to starożytny Sith, zamrożony na kilka tysiącleci. Myślę, że z tych wszystkich teorii to jest zdecydowanie najrozsądniejsza i najbardziej prawdopodobna. Mówiło się też, że został wybudzony z tej śpiączki przez rozkaz 66. I że to on był tym zaburzeniem Mocy i zagrożeniem ukrywającym się w Nieznanych Rejonach, które wyczuwał Sheev.
Niech Moc będzie z Wami.
Też nie sądzę, byśmy się tego dowiedzieli już teraz. Przyjdzie nam raczej poczekać do epizodu IX.
A kim? Plagueis to trochę zgrana karta, nie byłoby tu już żadnego zaskoczenia, ale... chciałbym. Jakoś tak najbardziej mi to pasuje. W każdym razie musi być kimś, kto wystąpił, lub o kim była chociaż mowa w poprzednich częściach. Jeśli to będzie ktoś całkiem nowy, to będzie trochę słabe. Dobrze by jednak było te nowe epizody związać ze starymi jakąś znaną postacią.
Według mnie Snoke to poprostu Snoke. Ale myślę że na jego backstory będziemy musieli poczekać do epizodu IX.
Nie oglądałem jeszcze TLJ, ale ruszam na podbój kina pomiędzy świętami a nowym rokiem. Nie czytam recenzji bo nie chcę sobie psuć smaku, ale uważam że Snoke to jednak żywa manifestacja ciemnej strony mocy. Zobaczymy czy w ogóle w tej części dowiemy się czegoś o tym dziwolągu...
Zatem jestem ciekaw jaką będziesz miał minę jak się dowiesz kim jest. xDDD
No to w takim razie oświeć mnie kim jest ten Snook i czy to się w ogóle dowiem skąd pochodzi. Mogą być spoilery. Do kina idę za 2 tyg więc mogę nie wytrzymać takie emocje...
No właśnie o to chodzi, że Snoke jest nikim. xD W TLJ nic w jego kwestii nie wyjaśnili.
Czyli jednak w IX części wyjaśni nam to Abrams najlepszy uczeń Spilberga No to nie pozostaje mi nic innego jak iść do kina i czekać na część IX
To był taki Snoke jak z filmów Stanisława Barei, na miarę możliwości twórców TLJ. xD
Ale Ty wiesz co oni tym Snoke`iem zrobili?! Oni otworzyli oczy niedowiarkom! I to nie jest ich ostatnie słowo;p
Nie wnikam w globalne efekty ujawnienia, że Snoke nie był nikim specjalny. Po prostu skojarzył mi się z misiem z filmu "Miś"...
To wszystko każe nam powiedzieć mocno i stanowczo: Snoke`owym skrytobójcom mówimy NIE!
Może nie na temat, ale zawsze jak patrzę na twojego avka, to wydaje mi się, że Starkiller pokazuje środkowy palec. xD
Niee, on po prostu ma zaciśniętą pięść, a elementem jego pancerza są m.in. takie specyficzne, długie pazury przy palcach. Specyficzne, bo nawet jak Darth Starkiller zaciskał pięść, to ponad nią wychodziły te pazurzyska.
Brawa i wyrazy uznania dla Kathi za ogólny wygląd obrazka, ale również za niezwykłą dbałość o szczegóły: http://www.star-wars.pl/Forum/Temat/21819#695872
Nic nie zostało naruszone, wszystko jest jak w najnormalniejszej normie. Starkiller nie pokazuje środkowego palca, a avek był nagrodą za post miesiąca w forumowym konkursie Kathi Langley ( http://www.star-wars.pl/Forum/Temat/21819#695872 link do posta). Kathi jest moderatorką forum, więc na milion procent nagroda w jej własnym forumowym konkursie, moja czy innych użytkowników, nie łamie bastionowego regulaminu.
Ja tam widzę błyskawice wychodzące z całej pięści, które odpryskują na boki, między innymi na środkowy pazur. Bo to nie palec, a wspomniany specyficzny pazur.
Jestem świeżo po premierze i mam mieszane uczucia. Widowiskowo fajny film, ale Johnson jedyne co zrobił to stworzył wielki problem interpretacyjny dla Abramsa, ponieważ będzie miał chłopak kłopoty w cześci IX żeby to wszystko do kupy poskładać. Snooke to pan nikt, Rey to Pani nikt, więc w IX epizodzie będzie trzeba wszystko sprostować. Ale jak to mówią wszystko się da wyklepać więc jeszcze Snooke stanie się Plegiusem a Rey prawdziwym wybrańcem co z kolei wyjaśni że przepowiednia z Anakinem faktycznie została źle zinterpretowana. Co mnie boli w filmie to to że śmierdzi feminizmem na odległość...
-Abrams podobno oddał już scenariusz Kennedy i Igerowi.
-Jak dobrze wiemy, Disney idzie bezpieczną ścieżką ściągania wszystkiego ze Starej Trylogii i podobnie jak Imperator, Snoke może być panem nikim w tej trylogii, a jego tożsamość zostanie ukazana w jakiejś kniżce.
-Wg. Lucasa, Anakin był wybrańcem. Koniec. Oczywiście, Disney może to olać, ale moim zdaniem straci to trochę sensu i cała akcja ST pójdzie się je&ać, no bo po co to wszystko było?
-A no niestety, tak to jest jak baba przejmuje stery w LucasFilmie . Szczerze to wiele takich uwag słyszałem od nie-fanów, że główna postać powinna być mężczyzną. Pewnie z uwagi na to, żę w obu poprzednich trylogiach tak było. Co by tu za dużo nie mówić, poprawność polityczna wylewa się z nowych filmów SW .
Faktycznie coś się wylewa, ale to raczej głupota tych, co mają problem, że roli głównej nie gra facet (rety, co trzeba mieć w głowie, żeby mieć z tym problem...)
Nie wiem, mi to nie przeszkadza to są opinie pewnych osób. Jednak co do poprawności politycznej ogólnie, to owszem, jest jej pełno w nowych SW. Weźmy taką Rose, Azjatka dana na siłę tylko po to, aby było poprawnie.
Feminizm śmierdzi? Przecież feministki się myją.
Może właśnie dlatego afeminiści mają problem z zapachami, bo nienawykli?
No nie powiedziałbym. Byłem kiedyś z ciekawości na jakiejś manifestacji.
Pewnie nie wszystkie. Usłyszałem kiedyś, jak jedna feministka powiedziała, że wszyscy faceci to śmierdzące flejtuchy. Już mniejsza, że obraziła tym mnie i wielu mężczyzn. Sama nie pachniała choćby neutralnie, miast tego w powietrzu czuć było woń smażonej cebulki i kotleta, chyba schabowczaka.
Teoretycznie tak, ale w praktyce nie pachniało to ładnie, a zapach potu u tej osoby wcale nie poprawiał sytuacji.
Co by nie pisać o nowym TLJ to chyba najlepiej im wyszła lokacja wyspy Skellig Michael 16 km na zachód od Irlandii. Już widzę te wycieczki tegorocznego lata na te piękne wyspy. Sam mam dużą ochotę na nie pojechać tym bardziej że to w cale nie jest daleko. Przyciągnie jak północna California z ROJ (Powrotu Jedi - zalesiony księżyc Endora) Turyści będą walić drzwiami i oknami... Co do babskiego akcentu to w kinie (niestety i nie tylko w kinie) od jakieś dobrej dekady to plaga. Ale to też sprytny zabieg producentów bo, które wcześniej chciały iść na Sci-Fi? A teraz jak słyszą że kobiety "rządzą" w SW to jak to... Trzeba to zobaczyć i bileciki sprzedają się podwójnie. Taki zabieg na słabe mózgi podatne na moc (bo tylko silne męskie umysły nie są podatne na triki jasnej i ciemnej strony, czyż nie?) Oj to im przywaliłem, posypią się gromy z siłą niesamowitych umiejętności Snook`a (a on to chyba był facet - no bo zły do szpiku kości - to musiał być facet...) Takie współczesne myślenie zniewiaściałego pokolenia lemingów. Ale reasumując to przyszły reżyser, (kim by on nie był) będzie miał kłopot ponieważ IX-ka ma dopiąć serię a po TLJ nie da się jej dopiąć w 3 godziny i będzie potrzebne jeszcze raz tyle jeśli nie chcemy żeby wyszła kicha...
Mnie się kobiece postacie podobały w tym filmie. Zarzut, że kobiety przedstawia się w samych superlatywach, a mężczyzn wprost przeciwnie jest zasadny z jednego punktu widzenia, ale z innego napotyka na przeszkodę. Jasne, męskie postacie w TLJ są w większości przedstawiane z cechami uchodzącymi za niezbyt heroiczne. Ciamajdowaty Hux, zagubiony Kylo, Luke "po przejściach", Snoke jako chytry i zaślepiony szaleniec, Finn jako tchórz, Poe jako impulsywny "pistolecik". Jednakże nie nazwałbym tej sytuacji jako ogólnej. W pewnych momentach owszem, można odnieść wrażenie, że faceci są przedstawiani jako nieudacznicy. Ale czy na pewno?
W końcu Hux sprawnie kieruje armią, Poe wyrasta właściwie na nowego przywódcę, Finn staje się bojownikiem Ruchu Oporu i przestaje uciekać, Luke ma epicki moment, w którym ratuje Ruch Oporu i rozpala swym działaniem iskrę nadziei... Innymi słowy, widać ewolucję postaci, których obraz nie został przedstawiony w sposób wyidealizowany, ale raczej w sposób realistyczny. Czy nie byłoby naciągane, gdyby Poe był kolejnym pilotem-geniuszem, któremu mogła nie odbić szajba od bycia bohaterem? Albo gdyby Luke był bardziej krystaliczny od niejednego Jedi, mimo że nie został poddany (jak padawani z okresu Starej Republiki) tradycyjnemu szkoleniu w Świątyni Jedi?
Wracając do tego, co nakreśliłem wcześniej: mężczyźni są przedstawieni i pozytywnie, i negatywnie. Kobiety też. Wielu zwolenników teorii o feminizacji Gwiezdnych Wojen podkreśla, że są przedstawione jako wszechwiedzące spece od wszystkiego. Tylko, że według mnie to nieprawda. Jasne, wiceadmirał Holdo umiejętnie prowadzi całą akcję, ale w pewnym momencie przestaje sobie dobrze radzić i musi posunąć się do samobójczego, ale efektownego, ataku na Najwyższy Porządek. Leia? Tak kierowała ewakuacją Ruchu Oporu, że w kilka chwil sytuacja była jasna, a niedobitki uciekały, topniejąc po drodze, aż z Ruchu Oporu została garstka osób chowających się w bazie na Crait. Rose? Normalna mechaniczka, z werwą właściwą do swojego wieku. Paige? Starała się wykonać zadanie tak dobrze jak potrafi. Finn także. Za zasadny zarzut mogę uznać ten dotyczący Rey jako Mary Sue. Jednak to tylko jeden wyraźny element, który trudno wiązać z całością filmu czy trylogii sequeli. Mnie się on nie podoba, tj. Rey jako szybko uczącego się użytkownika Mocy, ale nie wiążę tego z płcią czy rozkładem procentowym reprezentantów poszczególnych płci w tym filmie. To samo mówiłbym, gdyby Rey była mężczyzną. ;p
Jak widzimy, "feminizacja Gwiezdnych Wojen", chociaż zauważalna w pewnym sensie jeśli chce się ją zauważyć, nie jest jako takim wyraźnym zjawiskiem. Jasne, można połączyć z filmem wypowiedzi Kathleen Kennedy czy zainteresowanie postaciami kobiecymi w nowych źródłach nowego kanonu, np. w serialu animowanym "Forces of Destiny". Tylko oceniając film jako film, nawet już nie jako kolejną część Gwiezdnych Wojen, nie widać jednoznacznego związku między teorią o "facetach przegrywach i superkobietach" a samym "Ostatnim Jedi".
Gwoli dopięcia moich poprzednich wypowiedzi: nie znałem tej pani, bo stała przede mną w kolejce w markecie. Z jej rozmowy z koleżanką wywnioskowałem, że była feministką, i nie chodzi tutaj tylko o tekst generalizujący zachowania mężczyzn, który przytoczyłem wcześniej.
W pewnych aspektach można się z Tobą zgodzić bo przecież kobiety, które pisały scenariusz (7 nazwisk) do TLJ nie chciały by być przecież posądzone o feminizm - czyż nie? Reasumując mam tylko nadzieje że postać jak sądzę "chłopca" (żeby nie okazało się że to była dziewczynka) na końcu filmu to symbol tego że wyrasta nowe pokolenie JEDI...
Pewnie się nie dowiemy, ale zgaduję, że zostanie zabity przez Kylo.
A może jednak...Snooke to był Sifo-Dyas, albo ojciec Anakina ale nie koniecznie Plegius...?
Co Wy na to? Bo jakoś nie wierzę że to postać z kosmosu, gdzieś z dalekich zakątków innej galaktyki... To by nie miało sensu, trzeba to jakoś domknąć... Jedyna możliwość że ta postać nie jest związana z przeszłością bohaterów i poprzednich sag jest taka że to początek wątku dla nowej sagi, która ponoć powstaje w wielkiej tajemnicy, czyli nie ma Jedi, nie ma Sithów ale są inni wrażliwi na MOC
Sensu by nie miało gdyby było tak jak mówisz. Galaktyka jest ogromna, więc tłumaczenie, że Snoke jest nową postacią jest jak najbardziej wiarygodne. Ile wam można wbijać do łba informację, że "SNOKE TO NOWA POSTAĆ?" Ile trzeba publicznie wyznać, że Snoke ma ponad kilkaset lat, widział upadek zarówno Republiki jak i Imperium.
Ma kilkaset lat, widział jak upada Republika i Imperium, ale dopiero te kilkaset lat później postanawia rozwinąć swoje pasje dyktatorskie? Snoke może i jest nową postacią, ale na bank pojawi się gdzieś wcześniej np. w czasach Starej Republiki, gdzie przegra i będzie musiał się regenerować. Oczywiście to jedna z wielu już przedstawionych możliwości, ale mówię Wam, że już kiedyś miał duże wpływy na losy galaktyki.
Żaden Dyas, Plegius, Sidious, i nie wiem co tam jeszcze ... Snoke, to Snoke. Przynajmniej tako rzecze Rian Johnson w niezliczonych już wywiadach.
Wszystkie te wielopiętrowe teorie fanowskie można już wyrzucić do kosza. W sieci znajdziesz mnóstwo wypowiedzi Johnsona o tej postaci, i jakie pomysły miał reżyser na tą postać.
Inną sprawą jest - i tu już wkraczamy na "grząski grunt", czy pomysł na tą postać, tak jak ją przedstawił Johnson, jest taki sam, jaki miał w głowie J.J.
I od razu druga myśl - czy jeszcze go (Snoke) zobaczymy w ostatniej części, lub ... (TADAM !) w nowej trylogii ?
AJ73 napisał:
Żaden Dyas, Plegius, Sidious, i nie wiem co tam jeszcze ... Snoke, to Snoke. Przynajmniej tako rzecze Rian Johnson w niezliczonych już wywiadach.
Wszystkie te wielopiętrowe teorie fanowskie można już wyrzucić do kosza. W sieci znajdziesz mnóstwo wypowiedzi Johnsona o tej postaci, i jakie pomysły miał reżyser na tą postać.
Inną sprawą jest - i tu już wkraczamy na "grząski grunt", czy pomysł na tą postać, tak jak ją przedstawił Johnson, jest taki sam, jaki miał w głowie J.J.
I od razu druga myśl - czy jeszcze go (Snoke) zobaczymy w ostatniej części, lub ... (TADAM !) w nowej trylogii ?
-----------------------
Johnson może miał swoją wizję ale widzę że J.J. ma jednak nieco inną. Jednak nie wierzę w to że Snooke to postać z tzw. "tyłka" W 77 r. też nikt nie wiedział że Vader będzie ojcem Luke`a. Nawet nie wiedzieli że tytuł będzie później nazywać się Nowa Nadzieja. Myślę że postać Snooka nadal jest rozwojowa i wróci jako ten, który dał życie Anakinowi (niepokalane poczęcie) w pełni kontrolował midichloriany ale nie koniecznie był Plegiusem (może mistrzem Plegiusa) Ludzie to się musi jakoś domknąć bo inaczej film będzie do d...
Krótko - nie ma Serkisa, jak na razie w obsadzie ostatniego epizodu. A więc Snoke`a też nie ma.
To wiemy na dzisiaj. A co wymyśli(ł) J.J ?, ehh, każdy by chciał wiedzieć
"For now, Supreme Leader Snoke is no more" - tak mówi Serkis w ostatnim wywiadzie.
A tu masz ostatni link do poczytania : https://www.starwarsnewsnet.com/2018/03/andy-serkis-talks-about-bringing-snoke-to-life-with-ew.html
AJ73 napisał:
Krótko - nie ma Serkisa, jak na razie w obsadzie ostatniego epizodu. A więc Snoke`a też nie ma.
To wiemy na dzisiaj. A co wymyśli(ł) J.J ?, ehh, każdy by chciał wiedzieć
"For now, Supreme Leader Snoke is no more" - tak mówi Serkis w ostatnim wywiadzie.
A tu masz ostatni link do poczytania : https://www.starwarsnewsnet.com/2018/03/andy-serkis-talks-about-bringing-snoke-to-life-with-ew.html
-----------------------
Coś w tym jest - zobaczymy jak to będzie w IX
Taki mocny w mocy i nie było go przez te wszystkie lata. Ktoś go zamroził w karbonicie jak Hana. A potem go odmroził i Powrócił...
Snoke.Tajemniczy przywódca "Najwyższego Porządku". ,,Nie ma go wśród nas", to fakt. Ale czy do końca jest to prawda? Czy w "Ostatnim Jedi" zginął klon lub potężna manifestacja proto-materialna cielesności Snoke`a, którą gdzieś, nie wiadomo gdzie, być może w komorze medytacyjnej przesyła sam Snoke swoim umysłem w tkankę Mocy? Teorie o Snoke`u i sam Snoke, to jedna z najlepszych rzeczy jakie spotkały "Nowy Kanon" Star Wars. Każda z takowych zagwozdek typu ,,co by było gdyby", owijających się wokół Wodza "Najwyższego Porządku" może być realna: jedna mniej inna bardziej, bądź z drugiej strony być absolutną paplaniną, gdyby okazało się, że Snoke to po prostu... Snoke - przedstawiciel nieznanej rasy humanoidalnych Istot, pochodzących z lub zza Nieznanych Regionów Galaktyki, która Moc rozumie inaczej niż różni akolici ze znanej Galaktyki. Mam kilka nowych koncepcji - jeśli tak to można nazwać - odnośnie tego, kto lub co kryje się za wizerunkiem potężnego, moim zdaniem zdeformowanego przez eksperymentowanie na bardziej zaawansowanym skupianiu Mocy, Snoke`a. Oto one:
- Snoke to: postać, która pojawiła się w drugim tomie trylogii Chucka Wendiga "Koniec i Początek". Była ona wysoka, zwalista i z opisu znalezionego w książce wynika, że nosiła tkaninę czy też płaszcz podobnego kroju i barwy co Snoke w "Epizodzie VIII" Star Wars.
- Snoke to: ojciec Anakina, którego Anakin Skywalker mógł rzeczywiście mieć, a wtedy ,,zrodzenie" jego samego przez Moc (przepowiednia wybrańca) nie miałaby już sensu.
- Snoke to: Jax Pavan - postać z "Legend" Star Wars - jeden z Rycerzy Jedi, który przeżył ,,rozkaz 66". Pojawił się w powieści, i tu, uwaga... "Ostatni Jedi". Za ,,Chiny Ludowe" nie wiem, jakie Jax mógłby mieć motywy aby upaść, odrodzić się i stać się Snoke`em. Ot, kolejny pomysł.