"Lucasfilm Ltd." a nie żadne Disney, bo to jest wciąż gigantyczna franczyza pod kierownictwem większej marki, przymierza się do realizacji serialowego marzenia ,,stwórcy": "Star Wars - Underworld". Produkcja będzie skupiała się na ukazaniu życia ,,podziemia" Coruscant w czasach prequeli - okres "Zemsty Sithów" i tuż po tym epizodzie, lub w okresie "Wojen Klonów", bądź między "Atakiem Klonów" a "Zemstą Sithów". Taki był pierwotny zamysł George`a Lucasa, lecz nie zdziwiłbym się gdyby serial osadzono w trochę późniejszych czasach, np. tak jak w "Gwiezdnych Wojnach - Rebelianci", który wchodzi lekko w zasięg Imperialnej Okupacji i inkwizytorskiej wszechkontroli. Dystopia społeczeństwa, subkultury mieszkające w skleconych z blach, betonowo-ceglanej papki pomieszczeniach. Nędza i ubóstwo. Zgnilizna zżerająca Coruscant już od przedmieści. Beznadziejna jednostajność. Postacie scalające się z przygnębiającą rozmazaną, czerniejącą atmosferą. Ten kto chce się stąd wydostać, odciąć od wyrywającego korzenie metropolii rozkładu zostaje łowcą nagród, przemytnikiem, pośrednikiem na czarnym rynku. I taki powinien być ten serial, o takim innym nie powiązanym bezpośrednio z Mocą świecie. Gatunkowo powiniem być thrillerem, z elementami kryminału - z aurą w stylu "Łowcy Androidów" z 1982r., gdzie większość wydarzeń rozgrywała się w nieskończonej, deszczowej nocy. Krążą plotki, że jeśli produkcja ruszy, to pojawi się w niej Boba Fett, Cad Bane, C3PO i R2D2. Propozycje reszty obsady wciąż się pojawiają, a kto wie czy czasami taka Asajj Ventress nie zagości w rzeczywistości "Underworld" Star Wars. Koszt jednego odcinka to ponoć ponad 10 mln dolarów. Teraz pozostaje tylko cierpliwie czekać na decyzję, co do przyszłości tego obrazu. To będzie największe wydarzenie w kwestii: filmowej adaptacji na serial, w historii.

A Wy kogo byście chętnie widzieli w tym jakże wyczekiwanym serialu?