Jakby kogoś interesowała ta produkcja, nazywana przez niektórych (ironicznie) polską "Grą o tron" .
https://www.youtube.com/watch?v=UwKeSBxCQ5Y
Jakby kogoś interesowała ta produkcja, nazywana przez niektórych (ironicznie) polską "Grą o tron" .
https://www.youtube.com/watch?v=UwKeSBxCQ5Y
Spot jest, powiedzmy, poprawny. Z pewnością nie wieje z tego takim paździerzem jak ze zdjęć, które pojawiły się parę miesięcy temu. Oczywiście trudno się spodziewać, że dostaniemy jakiś ambitny serial, bo już po tych kilku scenach widać u niektórych niedobór kunsztu aktorskiego, no i ma to być telenowela, więc... no.
Ale jak na rodzimą produkcję wygląda i tak znośnie, poza tym będą jakieś sceny poza wnętrzami w studiu, więc szanuję.
Jeśli nie okaże się to absolutnym dnem, to może da to jakiś impuls do tworzenia historycznych produkcji o czasach innych niż II wojna światowa, a z tym u nas od kilkudziesięciu lat straszna bida.
Natomiast cała ta ironia odnośnie polskiej "Gry o tron" jest niezbyt celna, bo od początku chodziło raczej o polskie "Wspaniałe stulecie" i pojechanie na popularności Turków.
Obejrzę z ciekawości
Soundtrack mi bardziej zaśmierdział Wiedźminem.
Jeszcze nie wiem, czy chcę oglądać telenowelę o Piastach, ale postaram się zerknąć. A nuż będzie w miarę dobre.
Kiedy będzie można obejrzeć?
Premiera miała być na jesień 2017 r., ale przełożyli na styczeń 2018 r. Powodem była między innymi chęć dopieszczenia całości, aby efekt końcowy był jeszcze lepszy.
Zwiastun wygląda fajnie, a ja się już tak na wyrost zapytam, czy będzie na BD, bo chyba (?) będą kręcić kamerą HD.
Oglądałbym, gdyby trafiło na Netfixa czy Amazona.
Nie wiem czy to będzie można uznać za serial. Chyba bardziej się to do Wioski nadaje.
Będę oglądał! Ucieszyłem się na wieść, że taki serial powstaje. Idzie już zwymiotować od natłoku produkcji w klimatach II wojny światowej, podczas gdy w naszej polskiej historii jest tyle świetnych motywów do wyeksploatowania czy to w filmie pełnometrażowym, czy w serialu.
Cieszy mnie też tematyka, która będzie orbitować wokół ostatnich piastowskich władców na tronie polskim, choć czytałem, że serial będzie głównie o panowaniu Kazimierza Wielkiego. Jest to mój ulubiony polski władca oraz uważam go za najwybitniejszego spośród naszych królów, stąd mam nadzieję, że serial pokaże jego losy w sposób rzetelny, prawdziwy, ale okraszony też uwypukleniem geniuszu, jaki on podczas swego panowania reprezentował.
Martwi mnie tylko to, czy aby serial nie będzie przypominał za bardzo "Wspaniałe stulecie". Bardzo lubiłem serial o sułtanie Sulejmanie Wspaniałym i Hurrem, ba! nadal mi się zdarza go oglądać po raz któryś. Z tym, że pierwsze dwa sezony to piękne pokazanie haremu z trochę małą (nie licząc wątku bitwy pod Mohaczem z 1526 r.) dynamiką. Najlepiej oceniam drugą połowę sezonu trzeciego i cały sezon czwarty. Co się tyczy "Wspaniałego stulecia: Sułtanki Kosem", to już oba sezony były bardzo dynamiczne i bogate w wiele wątków: mieliśmy miłość, politykę, wojnę, intrygi, zdrady, humor. Coś takiego chciałbym zobaczyć w "Koronie Królów".
I chciałbym fajnej produkcji, nie ważne czy się nazywa serialem kostiumowym, czy telenowelą historyczną. Mam tylko nadzieję, że scenariusz (przypominam, że nad serialem czuwa Ilona Łepkowska jako opiekun literacki; patrz: http://www.tvp.pl/seriale/aktualnosci/korona-krolow-padl-pierwszy-klaps-na-planie/33204575) będzie właściwy do tego typu produkcji. Nie chciałbym widzieć tasiemca jak "M jak Miłość", z tym, że w klimatach XIV wieku.
Sam zwiastun bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Cieszę się, że te nieszczęsne pierwsze zdjęcia z planu, które przypominały nieco "Świat według Kiepskich" w edycji piastowskiej, były wypadkiem przy pracy, a wszystko prezentuje się bardzo fajnie na zwiastunie. No i mamy także piękne plenery. Z pewnością będzie co podziwiać patrząc na malownicze krajobrazy Jury Krakowsko-Częstochowskiej, która jest "domem" tak wielu zamków.
Jeśli chodzi o nazywanie "Korony Królów" polskim odpowiednikiem "Gry o Tron" to nie wiem jakim trzeba być ignorantem, żeby te dwa seriale do siebie porównywać. Telenowelę historyczną z serialem fantasy, na dodatek robionych w różnych konwencjach. Rozumiem, że osoby wygadujące podobne brednie w każdej produkcji, w której widzą wyraz "intryga" automatycznie łączą to z rzekomym jakimś odpowiednikiem "Gry o Tron"? "Korona Królów" była głównie i wielokrotnie zapowiadana na polską odpowiedź na wspomniane tureckie "Wspaniałe stulecie" oraz powrót do wysokobudżetowych seriali. Nikt na poważnie nie mówił o żadnej "polskiej Grze o Tron".
Mogę się podpisać pod tym postem obiema rękami.
XX w. jest już tak przejedzony, że oczy odpadają, innych epok jakoś się nie eksponuje, więc pomysł na XIV wiek jak najbardziej trafiony (choć nie ukrywam - czekam na coś podobnego, tyle że w epoce rozbiorów ).
zekranizować Cherezińską, jak już tak bardzo chcą Piastów
Też telenowela ale jaka dynamiczna i trochę z magią i ze starą wiarą i z całkiem fajnymi Krzyżakami (no, jednym XD) i z wkurzającym Łokietkiem, ale świetną Jadwigą.
Z ogromną wiedzą o Piastach i o polityce i zawirowaniach różnych tamtych czasów.
Ta Korona jednak nie wydaje się być dla mnie. Ale pewnie zobaczę jeden odcinek z ciekawości...
Ja wolałbym wierny historii serial, którego historia mogłaby być umiarkowanie ubarwiona (np. wątek z jakąś fikcyjną postacią, który wzmógłby, ale nie zdominowałby głównego wątku) tylko jeśli miałoby to pomóc dynamice serialu.
Jeśli chodzi o magię to jestem na nie. W filmach pełnometrażowych drobne elementy magiczne w filmach quasihistorycznych mogą mieć sens, bo 1) film nie jest mocno historyczny, 2) jego celem jest historia nie wielkiej postaci, ale jakiegoś świeżaka. Stąd motyw "trenowania we śnie" czy co tam główny bohater filmu "Rok 1612" robił z tym Hiszpanem w nocy, jest w tym przypadku przeze mnie do zaakceptowania.
Ale czytałeś Korony Cherezińskiej? Tam ta magia moim zdaniem fajnie pasuje, bo jest taka... naturalna. Zwierzęta herbowe, a poza tym Stara Wiara i jej wyznawcy. W jednym wypadku fakt, popłynęła strasznie, ale wynagradzają to pełnokrwiste postaci.
Korona Królów wydaje mi się bardziej serialem na motywach historycznych niż faktycznie historycznym, ale zobaczymy.
Nie czytałem pozycji, o której mówisz (w każdym razie jeszcze nie czytałem bo kolejny raz zdarza mi się czytać dobre słowa o tym cyklu, toteż warto się by nim kiedyś zainteresować, heh), więc opieram się na swoich domysłach oraz na tym, co widziałem już podczas oglądania filmów czy seriali historycznych, które zawierają jakieś bardziej wyróżniające się wątki magiczne.
Jeśli chodzi o ilość historii w "Koronie Królów" to czytałem, że nie być telenowelą historyczną czerpiącą dużo z historii, ale nie w takim stopniu jak robią to jakieś seriale dokumentalne czy stricte historyczne, jak np. rozpoczęty w 2014 r. serial o carycy Katarzynie Wielkiej. Stąd obstawiam, że "Korona Królów" będzie bardziej historyczna od "Wspaniałego stulecia", ale pod względem elementów pozahistorycznych będzie bliższa jednak do "Wspaniałego stulecia" niż do serialu "Katarzyna Wielka".
A to teraz się rozumiemy. Jeśli się uda, to może wyjść coś fajnego.
No ja z zainteresowaniem obejrzę ten pierwszy odcinek. Co prawda wolę ciut wcześniejszą historię, nasz lokalny Przemysł, Jakub Świnka itp (tak, tak, Cherezińska XD), ale tu też jestem ciekawa. I nawet nie tyle samego Łokietka, ile właśnie jego Jadwigi.
Ja, powtórzę po raz kolejny, mam szczerą, naprawdę szczerą nadzieję, że losy Kazimierza Wielkiego nie zostaną przedstawione w sposób infantylny, ujmujący temu władcy. Słyszałem, że wątek z Klarą Zach także znajdzie się w serialu. Tutaj upatruję możliwego zgrzytu... bo jest kilka teorii na temat tego, co się stało pewnego dnia między jeszcze księciem Kazimierzem a Klarą. Mam nadzieję, że twórcy w możliwie historyczny sposób przedstawią te wydarzenia (chodzi o to, że rzekomy gwałt księcia Kazimierza na Klarze to plotka z tamtych czasów, a nie twardy fakt) oraz zrezygnują z mało popularnej, acz mogącej być dla widza ciekawą, koncepcji, jakoby Felicjan Zach (ojciec Klary) w przypływie emocji miał dokonać zamachu z tego powodu na węgierskiego władcę Karola Roberta. Po więcej odsyłam do bardzo fajnie napisanego artykułu: https://historia.org.pl/2017/11/01/klara-zach-i-kazimierz-wielki-sprawa-domniemanego-gwaltu-polskiego-krola-na-corce-wegierskiego-magnata/
Ugh, nie znoszę Cherezińskiej -.-
Ale do magii nic nie mam, uwielbiam mitologię słowiańską Chyba równie chętnie obejrzałabym serial historyczny bez magicznych wątków, jak i fantasy z mnóstwem pogańskiej magii.
A nie było coś o tym, że gdy skończy trylogię to HBO ma zrobić serial
Ale trylogia już jest i fajnie się kończy... a w posłowiu, że ups to jednak nie koniec.
No w sumie nie, przed nimi wszystkimi jeszcze kawał historii jest
Ale o serialu HBO pierwsze słyszę, fajnie by było!
Problem z produkcjami robionymi współcześnie w PL to nie brak dobrego scenariusza czy książki na ktorej można bazować. Kto widział polskie Quo Vadis, Starą Baśń czy (choć to nie historyczne) Wiedźmina wie o czy mówię.
A jak już o preferencjach mówimy, to ja bym chciał serial o polskich krzyżowcach na podstawie powieści Kossak-Szczuckiej. Tylko to pewnie by budżet nie uciągnął
Polskie Quo Vadis akurat bardzo mi odpowiada.
znaczy - nie.
Sformatowaniem scenariusza produkcji zajęła się Ilona Łepkowska.
Wybitny dorobek owej scenarzystki można łatwo znaleźć w necie, wygląda tak jak Studium Scenariuszowe - zaocznie.
Znaczy się TVP robiła kiedyś seriale typu "Królowa Bona"... chociaż nie, na tym poziomie i w tych klimatach udał się tylko ten. Ale tam obsadę stanowiła elita aktorka, a tutaj :/
Jest tyle książek Cherezińskiej, Anna Brzezińska napisała kapitalną pozycję ostatnio... wystarczyło zadzwonić do tego Hollywood, co to miało się ustawiać w kolejce po filmowanie wielkiej Polski (pewnie nie stoją, bo nie wiedzą co to) i tyle.
Wyłożyć kasę, w końcu niedawno wpadło 800 mln, teraz dostali miliardzik rekompensaty.
Tylko tyle.
A tymczasem mamy Łepkowską i oprawę godną ambitniejszego teatru osiedlowego.
Dobra, telewizyjna zmiana.
Chyba w TVP ktoś się za dużo naoglądał "wspaniałego stulecia" i uwierzył w to, że taki format jest dobry.
Największa beka z tego, że przez reżimowych dziennikarzy ten twór będzie wychwalany pod niebiosa za wartośc partiortyczną. Artystyczne walory to tam już trzeciorzędną kwestia, wiadomo.
Właściwie to cos mi te seriale przypominają... hm, już wiem. To takie historyczne odpowiedniki Herculesa, Xeny ;D Tyle, że dużo gorsze. Tamte seriale miały duże pokłady poczucia humoru i luzu, przez co tak naprawdę kicz tych produkcji był walorem i dało radę to jeszcze ogląać. Tu jest zadęcie "to jest poważny serial dla poważnych ludzi". Będzie dramat roku XD
Wiesz, równie dobrze można mieć "beke" że przez jasnogrodzkich dziennikarzy z TVN czy GW serial będzie flekowany jeszcze zanim powstanie, a to jaki będzie w rzeczywistości będzie sprawą trzeciorzedną. Nb. Ty już to robisz, piszesz o "dramacie roku" nawet nie na podstawie pilotowego odcinka, tylko kilkuminutowego zwiastuna.
Nb., strasznie mi się podoba określenie "reżimowi dziennikarze". Bo ja jedynych "reżimowych dziennikarzy" widzę na marszach KOD, znajome twarze z mojego dzieciństwa, gdy nie było teleranka a ci panowie nosili w DTW wojskowe mundurki. Tylko nie jestem do końca pewien, czy chodzi Ci o tych samych. I czy znasz definicję pojęcia "reżim".
Napiszę więc dyplomatycznie tak. Dla mnie współczesne koryto polityczne to okrąg zamknięty gdzie z jednej strony jest właśnie KOD, GW, Tvn, z drugiej Pis, TVP i reszta przybocznych tego obozu.
Kaczyński i koledzy z tym swoim pomysłami typu ograniczenia sprzedaży piwa, szczucie bądz olewanie przez media grup strajkujących porkoju lekarz rezydentów jasno określają swoja mentalną przynależnośc do określonego porządku. Dla mnie mentalny czerwony to czerwony, czy z nakładką lewicy "bożej" czy bardziej "nowoczesnej" to już tylko niuanse. Ja nie mam zamiaru tego kontynuować, poczułem się tylko wywołany do tablicy to odpowiedziałem. EOT.
- ja jedynych "reżimowych dziennikarzy" widzę na marszach KOD, znajome twarze z mojego dzieciństwa, gdy nie było teleranka a ci panowie nosili w DTW wojskowe mundurki.
Wiesz, z daleka możesz nie widzieć, ale gdybyś posłuchał co mówią w publicznej TV (a gdybyś zobaczył zwłaszcza co piszą na paskach), to poczułbyś znajomy klimat stanu wojennego.
Proponuję poczytać co o tym sądzi Krzysztof Leski (powinieneś pamiętać nazwisko), którego ciężko podejrzewać o bycie tefałenowsko-agorowym. #koniecofftopa
Ależ ja widzę (nb. "odzyskana TV" nie różni się niczym od antyrzadowych TV, i najlepiej odstawić wszystkie) bo czasami bywam. Tylko, niezależnie od tego jak mogą mi się poszczególne aspakty władzy nie podobać, mówienie o "reżimie" w sytuacji gdy na lotnisku sobie spokojnie kupię gazetę walacą w rzad jak do tarczy, a w TV bez problemu znajdę programy o tej samej antyrzadowej treści, to jaki to "reżim". Do d... z takim PiSem...
I, najważniejsze. Co będzie jak zły Kaczafi odwoła wybory, ogłosi prawdziwą dyktaturę, pozamyka niewygodne gazety i TV? Krzykniecie "reżim"? No to jaka różnica, przecież tak samo mówicie już teraz.
wątek o serialu, i nie zamierzam go dalej offotopować, podobnie jak zresztą mam umiarkowaną ochotę na dyskusję o polityce w zakresie wykraczającym poza to, co napisałem o poziomie TV (przy czym jeśli nawet, to w Senacie)
Pojawiam się dość często na manifestacjach i marszach KOD-u - ale jakoś dopiero po przeczytaniu twojego wpisu ze zdumieniem stwierdziłem, że rzekomo pojawiają się na nich dziennikarze z czasów stanu wojennego.
Kij, że żadnego nie widziałem - ale niejaki Finster twierdzi, że pojawiają się w mundurach dziennikarze z jego dzieciństwa z czasów, gdy przysłowiowo teleranka nie było.
Już nawet ch**, że sam jestem rocznik `91 - ale według ciebie skoro jestem na marszach KOD, to wyciągam mój stary mundur LWP z lat 80-tych.
Wiesz, jak tam nie mam nic przeciwko, by w obronie PiS-u klepać niektóre bzdury - nie moja sprawa, interweniuję tylko w niektórych przypadkach. Chciałbym tylko ostrzec, żebyś nie zapędził się jak Krzysztof Czabański w latach 2005-2007, który chciał wywalać z pracy Tadeusza Sznuka z "1 z 10" tylko za to, że ten był dziennikarzem w czasach stanu wojennego
To, że o czymś nie wiesz, nie znaczy że tego nie ma. Fakty są takie a nie inne i nie masz co negować rzeczywistości, ona od negowania się nie zmieni.
To, że nie potrafisz przeczytać zdania ze zrozumieniem (choćby o mundurach), to już na szczęście nie mój problem.
To, że widzisz coś czego nie ma (jak "obrona PiS-u), to też na szczęście nie jest mój problem.
Natomiast to, że po prostu kłamiesz wkładając mi w usta słowa jakich nie wypowiedziałem, świadczy tylko o Tobie.
Ale to nie ja o czymś nie wiem - to ty wymyślasz fakty, których nie ma i powtarzasz je jak mantrę. To ty się rzucasz do Milego i bartoszczego o to, że wyśmiewają Publiczną i serialik propagandowej telewizji, wyskakując nie wiadomo skąd o dziennikarzach stanu wojennego ma pochodach KOD-u. Ciekawe tylko, że jakoś takich nie widzę, a sam w tych pochodach biorę udział.
Możesz mi zarzucać kłamstwa - co też wziąłeś nie wiem skąd - jednak ja nie zamierzam niczego takiego ci zarzucać. Bo kłamie to się intencjonalnie, a Ty po prostu naiwnie wierzysz w propagandę rządu i różne bzdury o "zuyyych kodziarzach podważających legalny rząd" czy jak to jest przez PiS obecnie nazywane. To zrozumiałe, zza granicy wielu rzeczy nie widać.
Zrobimy tak.
Ja ci podam nazwisko - Marek Barański, powiem Ci też ze ów pan stał się "bohaterem" czołówki "Dziennika Trybuna", i zdjęcia z marszu KOD z napisem "Razem młodzi przyjaciele"
Tyle faktów. Możesz sobie sprawdzić, może obrazić się na rzeczywistość - Twoj wybór.
Natomist, dopóki nie wskażesz fragmentu mojej wypowiedzi gdzie "twierdzę iż pojawiają się dziennikarze w mundurach", będę Cię uważał za kłamcę.
I nie "rzucam się" tylko wskazuję na nadużywanie wielkich słów tam, gdzie gdzie nie ma ku temu podstaw. Bo potem, gdy będzie podstawa, może takich słów zabraknąć.
I z powodu jednego no-name`a będziesz mówić o dziennikarzach stanu wojennego na marszach KOD? Ja mogę podać ci inne nazwiska - Andrzej Kryże i Stanisław Piotrowicz, obaj w szeregach rzekomo "antykomunistycznego" PiS. Dalej chcesz się bezcelowo przerzucać nazwiskami i klepać bzdury o tym, jacy to źli ludzie nie pojawiają się na manifestacjach?
A na fragment twojej wypowiedzi o dziennikarzach stanu wojennego na marszach KOD musisz sobie rzucić okiem na własne posty - ja mam dawać linki do Twoich własnych postów? Kto tu kogo mógłby uznać za kłamcę?
Dalej nic nie rozumiesz. No ale jak pisałem wyżej, nie mój problem.
Muszę przyznać że jestem zaciekawiona. Nie wygląda to tak żle...pilota obejrzę na pewno, a nuż widelec.
Jak zwykle śmieszą mnie amebie komentarze na YT. Masie się uwidziało że to jest `polska Gra o Tron` bo kostiumowe, bo pojedynki, bo królowe i króle. XD
WIADOMO że będą mieć do dyspozycji ułamek budżetu HBO. Wiadomo że wulgarków, seksów, cyców i flaków specjalnie zabraknie.
No, GoT to nie będzie, nie wiem jak można w ogóle dojść do takiego wniosku.
"Najlepsze" są żale w stylu:
#jaki kraj taka Gra o Tron
#jaki brzyyydki ten Jaime Lannister, aa!
Chyba zacznę kobicować tej produkcji.
W każdym razie życzę im żeby wyszło znacznie lepiej niż większość zakłada.
Już abstrahując od tego serialu, ale w ogóle jak kolejny raz widzę rozradowanego głupka i wpis o czymkolwiek, zaczynający się od "jaki kraj, taki...", to już mam ochotę tłuc w pysk, bo to może było śmieszne przez tydzień, a obecnie trzeba być już naprawdę ograniczonym, myśląc że się tym sposobem napisało coś śmiesznego.
Ale nadziei co do serialu raczej nie mam. Telenowela, Łepkowska, polska produkcja...
Nie skreślam z góry, ale no niestety, rzadko trafia się u nas przynajmniej średni serial, a nawet te, które się dobrze ogląda (jak mnie np. Czas Honoru) po pewnym czasie robią się coraz gorsze i nieznośne. Dziś maksimum co potrafi polska szkoła wyciągnąć do sztuczne i sztywne Belle Epoque, a telenowela o Piastach też raczej nie nawiąże do czasów świetności.
Wiesz, dałam radę prześledzić kilkanaście odcinków takich pierdołkowatych harlequinów z epoki jak "Nastoletnia Maria Stuart" czy "Outlander", więc i polska odpowiedż na "Wspaniałe Stulecie" mi niestraszna.
Oczywiście, opcja żeby mnie to zachwyciło znikoma, w końcu nie reklamują tego jako "Bagiński robi Piastów"...
Jednak ze spokojem sobie poczekam, bo obecnie nie ogladam niczego, także jakiś kostiumowy tasiemczyk będzie w sam raz.
Zabawne że właśnie na Belle Epoque się mocno nakręciłam przez zdolne trailery, a wyszło jak wyszło...
-----
Czerwony Waldku, jeśli się coś kocha to się przykro patrzy gdy Ono się czołga po kolanach. Gdyż od "kochania" wymaga się więcej. Oczywiście ty nie masz bladego pojęcia o czym mówię, także ten.
coś prasłowiańskiego, z pogańskimi niewiastami w luźnym przyodziewku, tu wyglądają na krześcijańsko pozapinane
poza tym te zakute w zbroje łby są nieekologiczne, nie to co tradycja
2 odcinki dzisiaj poszły podobno. Podobno też Turcy są zachwyceni, lepsze niż ich `Wspaniałe stulecie`, biorą od Kurskiego za każdą kasę.
Nieźle, może i Amerykanom sprzedamy... no, no.
Standardowo w Polsce w Internecie "tak się składa, że" teraz każdy jest zawodowym historykiem mediewistą i ekspertem przemysłu filmowego. xD
W Turcji z tego co czytałem to widzowie czepiali się różnych rzeczy, ale nie bili piany z ust, jeśli konwencja serialu przewidziała stroje inne niż noszono za Sulejmana, albo gdy jakiś wątek został ubarwiony na potrzeby serialu.
pod przemysł filmowy to bym się podczepił, ale jak czytam że film otwiera scena z modlitwą, która powstała 200 lat później...
Zresztą tu nie chodzi mi o zgodność, tylko o paździerz. Zamiast zrobić porządny serial, o którym pisałem, że można i są warunki, to robi się takiego `Wiedźmina` tylko nie w kinie, a serialowo.
Wiesz... budowanie "dumy narodowej" przez jakieś produkcje niech sobie będzie, ale budowanie jej na produkcjach w stylu "Kiepskich", tylko po to żeby zapchać dziurę...
A w Turcji (racze z Turcji) ich serial poszedł na sprzedaż do ponad 50 krajów i to wcale nie do muzułmańskich.
Lord Bart napisał:
na produkcjach w stylu "Kiepskich", tylko po to żeby zapchać dziurę...
-----------------------
Ale Kiepskich to ty szanuj.
Dzisiaj były dwa premierowe odcinki. Potem rozwinę post, bo siedzę na telefonie, ale jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Muzyka, fabuła, postacie, kostiumy, scenerie... z pewnością będę oglądał następne odcinki. Mam nadzieję, że poziom następnych odcinków będzie równie wysoki.
Dowiedziałam się co prawda dopiero parę dni temu (rzadko oglądam telewizję) i liczyłam na coś podobnego do "Potopu" Sienkiewicza tyle ,by główni bohaterowie nie bili się za wszystkimi Bogusławami Radziwiłami, Kmicicami, nie byli wzorami wszelkich cnót szlacheckich i nie oglądali króla szwedzkiego.
Ale dostałam to co chciałam nawet było o wiele lepiej niż można było myśleć ,ani trochę nie zalatywało "Wspaniałym stuleciem". Możliwe też, ze w końcu robi się jakiś przełom filmowy, bo ja nie mogą zrozumieć tego, że wszędzie idą tureckie seriale (niekoniecznie historyczne), a Polacy nie są w stanie wyeksponować swojej historii, która w wielu przypadkach bije historie takich Niemców czy Francuzów łeb na szyje.
A wracając do konkretów początkowo uznałam, ze zobaczę jeden góra dwa odcinki, ale po tym co dziś zobaczyłam zmieniłam zdanie.
Ogólnie świetna gra autorska, stroje, wystrój wnętrz dużo drobnych rzeczy z historii świetny Łokietek, Kazimierz (może trochę mniej, ale może się rozwinie) i oczywiście sama żona Łokietka Jadwiga również świetna Pelko i ten drugi rycerz chyba Niemcza ? też całkiem fajni, sceny na Litwie z Giedyminem też super i przyszłą żoną Kazimierza też świetne.
Jedyne co mogę zarzucić to serial mógł, by się zacząć trochę wcześniej na przykład od koronacji Władysława Łokietka na króla Polski i mogłoby się pojawić parę scen z bitwy pod Płowcami i samej wyprawy.
Więc pewnie będę w miarę możliwości oglądać.
I jeszcze ocena (zapomniało mi się ) dwóch pierwszych odcinków: 8.5/10.
nie wierzę. Muszę to sam zobaczyć
kolejność, najpierw TLJ
strimuje już to ktoś? Niektórym rzeczom nie warto poświęcać cennych megabajtów downloadu
No TLJ jeszcze grają w kinach, co za problem bo nie rozumiem.
Czyba że kolega obłożnie chory i do łóżka przykuty, to rozumiem.
Czyli, ta opinia tam wyżej to bez oglądania, na podst. zmiennych sufitowych?
Ja się dowiedziałem właściwie 31 grudnia, przypadkowo, że 1 stycznia będzie premiera serialu. Coś mi świtało, że premiera została przełożona na wiosnę 2018 r., ale nie wiem czy mi się to przyśniło czy gdzieś jakieś plotki przeczytałem. ;D
W każdym razie ucieszyłem się z premiery, a jeszcze bardziej ucieszyła mnie informacja, że od 2 stycznia będą regularnie puszczane kolejne odcinki. Co prawda pojedynczo, ale to dla mnie nie problem.
Jeśli chodzi o króla Władysława Łokietka, to na pewno dzieło jednoczenia Polski zakończone koronacją w 1320 r. byłoby świetne do zobaczenia w serialu, ale raczej w innym niż "Korona Królów". Dużo wątków związanych z samym jednoczeniem ziem polskich w jedno królestwo, potem utrzymanie korony, problem krzyżacki, albo bunt wójta Alberta na kilka dni przed koronacją...
Jednak w "Koronie Królów" mieliśmy coś, czego się nie spodziewałem. W opisach serialu, które czytałem, było napisane o tym, że akcja rozpoczyna się w 1333 roku, kiedy król Władysław Łokietek ma przed sobą ostatnie dni życia i tak dalej. Tymczasem w serialu mamy rok 1325, następnie z tego co zauważyłem mamy przeskok do 1332 r., potem wreszcie do 1333 r. Rozumiem, że zapewne względy finansowe sprawiły, że nie widzieliśmy takiej bitwy pod Płowcami czy samej wyprawy, zamiast tego otrzymując kilka dialogów oraz ścianę tekstu czytanego przez lektora zanim rozpoczął się drugi odcinek. Rozwiązanie kompromisowe, według mnie poprawne. Nie jest wspaniale, ale nie jest też źle jeśli chodzi o ten wątek.
Co się tyczy "Wspaniałego stulecia", to też mnie cieszy odmienność "Korony Królów". W sensie, nie powiela ona schematów (przynajmniej porównując dwa pierwsze odcinki obu seriali, zdając sobie sprawę z różnej ich długości) "Wspaniałego stulecia" przemalowując je jedynie na barwy polskie pod rządami ostatnich Piastów na tronie polskim. Jako gorliwy fan "Wspaniałego stulecia" nie chciałem widzieć kopii. Pierwowzór jest zazwyczaj najlepszy, jednak nie tylko o tym mowa. Realia polskiego średniowiecza z XIV w. to inna sytuacja niż reformy i podboje sułtana Sulejmana z XVI w., tak samo jak życie dworskie w Królestwie Polskim różniło się od rzeczywistości haremowej (z całym jasyrem albo owianym całunem tajemnic, niedostępnym haremie).
Wyszedł, patrząc na dwa pierwsze odcinki, bardzo dobry serial; mam nadzieję, że poziom zostanie utrzymany.
Do zarzutów, które były (bo są zawsze) odniosę się później w innym poście, może nawet w późniejszym czasie, bo dzisiaj jakoś tak mi się nie chce. ;p Chciałbym tylko przypomnieć, że "Wspaniałe stulecie" też cierpiało na pewne nieścisłości historyczne, począwszy od stosowanych strojów (w tamtych czasach na 100% nie było tego typu kreacji, szczególnie wśród sułtanek), a skończywszy na jakichś ahistorycznych zdarzeniach (Ludwik Jagiellończyk jako facet wyglądający jakby miał 40 lat na karku; jakaś samowola księcia Selima wykupującego księcia Bajazyda od szacha perskiego i inne). Tam też można się dopatrzyć podejrzanie czystych ubrań u biedoty.
W "Koronie Królów" także można się dopatrzyć nieścisłości, które mogę stwierdzić jako nie tylko pasjonata historii, ale także jako człowiek, który zawodowo jednak zajmuje się innym niż średniowieczna historia Polski okresem. Nie napinam jednak z tego powodu żyłek na skroniach.
Zabawne, że kiedy wytykałem błędy we "Wspaniałym stuleciu", to narażałem się na czepialstwo i ostracyzm, mimo że mówiłem to jako fan serialu i bardziej w charakterze ciekawostki, bo mi samemu to nie przeszkadzało. Jak wskazywałem na błędy w "Sułtance Kosem", których było o wiele, wiele więcej niż w oryginalnym "Wspaniałym stuleciu", to wielu ludzi co nie oglądało tego serialu przytakiwało z radością, że "hurr znawca mówi, że serial to kłamstwo, dobrze żem nie oglądałem/am". Teraz przy okazji "Korony Królów" zauważam, że te same osoby, co wzburzały się na drobne ciekawostki dotyczące błędów we "Wspaniałym stuleciu", nagle z dziką werwą atakują serial. A że to błąd, a ta brzydka, a ten nieciekawy, a tu ubranie wyprasowane, a ten za mało plamek ma na bucie. Tylko czemu? Czyżby działało zaściankowe zaklęcie "cudze chwalicie, swoje palicie"? Bo inaczej takiej hipokryzji widzów nie potrafię sobie tłumaczyć.
Czepiamy się produkcji własnej, ale chwalimy za dokładnie te same niedociągnięcia produkcję zagraniczną. Mówię "my", bo nie robię z siebie jakiegoś pomnika na kolumnie ponad tłumem. Też jestem widzem. Fakt, że wiem więcej na temat historii niż szary obywatel nie zmienia faktu istnienia pewnych mechanizmów społecznych wśród widzów. Tak jak pobłażliwy byłem odnośnie "Wspaniałego stulecia" i jego niedociągnięć historycznych, tak jestem przy okazji "Korony Królów" i będę przy okazji innego serialu, bo szukam rozrywki, dobrej historii, a oba seriale nie miały być serią dokumentalną dokładnie odtwarzającą realia swych czasów (jak np. czyniła seria o władcach Chorwacji, bodajże zwała się "Chorwaccy królowie"). Sami twórcy to nawet podkreślali z tego co pamiętam. Zatem dlaczego pewni widzowie stosują takie podwójne standardy, tego nie wiem. Jakbym uważał jednak jakiś serial za gniot, to za gniot uważałbym także podobny pod względem konwencji jego odpowiednik.
nedz123 napisał:
Ogólnie świetna gra autorska,
-----------------------
Obejrzałem połowę pierwszego odcinka... powiedz mi uczciwie, może w drugim to jest, który moment "a(u)torskiej gry" to taki... świetny kawałek roboty?
Bo ja już nie wiem czy to trolling, czy poziom rzeczywiście się tak obniżył...
PS. http://cdn28.se.smcloud.net/t/photos/t/629088/korona-krolow-memy_28124389.jpg
PS2. Miałem przemożne wrażenie, że czołówka zerżnięta wzorowana jest na Grze...
Mnie bardziej przypomina The Crown Netflixa
Jako nostalgiczny fan starych polskich produkcji kostiumowych ("Czarne chmury", "Rycerze i rabusie", "Przyłbice i kaptury", "Znak orła") po prostu musiałem dać "Koronie..." szansę. Zarazem mając nadzieję, że to będzie strawne, jak i obawiając się szajsu. Na razie tragedii nie ma, ale poziomu zachodnich produkcji też nie.
Wizualnie i technicznie, a także pod kątem jakości dialogów, ten serial póki co wygląda, jakby ktoś wziął dokładnie "Znak orła" na przykład i... nakręcił go jeszcze raz, ale w HD. Czyli sztuczność bije momentami straszna, kostiumy są za nowe i czyste (nieużywane, że tak powiem), dialogi drętwe.
Ale!
Są plusy. Bo na przykład spodziewałem się nachalnej propagandy pro-chrześcijańskiej, a tymczasem pogańskie wierzenia są ukazane jakby... fair? No i niektóre postacie rokują do bycia interesującymi, tzn. Kazimierz, Aldona/Anna, Jadwiga (choć to straszna c!p@), Pełka, Litwini.
Oczywiście ówczesna sytuacja polski idealnie pasuje do tego, co ciśnie nam dziś ekipa rządząca, tzn. że Polska to oblężona twierdza, wszyscy czyhają, sojuszników trzeba itp. (Węgry, heh). Więc bohaterowie ciągle tu o tym mówią, co na pewno zachwyca Kurskiego i spółkę, ale z drugiej strony - takie były realia wtedy chyba? Więc się nie czepiam zbytnio.
Luźne myśli poza tym:
- gołe dupy w polskich produkcjach kostiumowych to tradycja, dobrze, że ją podtrzymują;
- ten, pożal się Boże, sparring Kazimierza w pierwszym odcinku to był straszny żal;
- litewska pomoc kuchenna (imię?) rządzi i jest najbardziej w moim typie <3
- Aldona takie niby opory miała przed małżeństwem i chrztem, a potem nagle pyk, i już jest przekabacona tak po prostu;
- 30 minut to jednak mało trochę, żeby rozkręcić akcję;
- skrótowe to strasznie momentami, ten skok o 2 lata między odcinkiem pierwszym i drugim mnie zaskoczył;
- Władysław był beznadziejny, taki dobry wujek sypiący banałami - oby synek był ciekawszy;
- Jadwiga jest ciekawsza, ale jej nie cierpię;
- czołówka byłaby spoko, gdyby ta korona tak się cholernie nie błyszczała, słabe CGI i kicz okropny;
- muzyka i zaśpiewy całkiem ok, tylko czy kawałek z uczty w drugim odcinku (taniec Saltarello) to coś znanego od stuleci, czy też zrobiono kopię utworu Dead Can Dance, który brzmi niemal identycznie?
- jak Władek z Kazkiem wracali z wojny, to witało ich tak z dziesięciu statystów i podłożony dźwięk wiwatów tłumu
- na turnieju rycerskim miałem wrażenie, że oglądam ekipę od cosplayu tudzież rekonstrukcji historycznej
- ogólnie chwilami czuć biedę i brak budżetu, ale i tak jest lepiej, niż myślałem.
Ogólnie na razie oglądam dalej, licząc na mało mesjanizmu i chrześcijańskiej propagandy, a za to na ciekawe postacie, gołe dupy i ładne widoczki.
ten skok o 2 lata między odcinkiem pierwszym i drugim
O dwa? na twitterze wszyscy pisali że o siedem
A możliwe. Gdzieś tam było, że coś tam zajęło dwa lata, to może się zasugerowałem.
Siedem lat, a w tym czasie Kazek z ojcem byli przez dwa lata na wojnie.
Gunfan napisał:
- gołe dupy w polskich produkcjach kostiumowych to tradycja, dobrze, że ją podtrzymują;
-----------------------
Musiałem przegapić coś w kinematografii polskiej ostatnich lat... przybliżysz temat?
Jakich ostatnich lat? Ja piję do lat 70-tych i 80-tych. Gdzie ostatnio miałeś coś w stylu starych polskich produkcji kostiumowych? Bo od razu mówię, że "Bitwy o Wiedeń" nie liczę, bo polska nie była zbytnio, a "Bitwa warszawska" jest za mało kostiumowa (w sensie zbyt nieodległa historia, żebym ją liczył).
Z rzeczy, do których tu można porównać, to chyba tylko Wiedźmin, "Pan Tadeusz", "Zemsta", "Śluby panieńskie". Połowa z tych produkcji gołe dupy posiadała.
bardziej podaj mi tytuły z lat 70/80 w Polsce z golizną?
I w `Panu Tadeuszu` są jakieś "dupy"? Serio? U Wajdy?
Definicja czterech nagich liter musiała się ostatnio zmienić
Bart napisał:
bardziej podaj mi tytuły z lat 70/80 w Polsce z golizną?
-----------------------
Żartujesz? Golizna w polskim kinie pojawiała się w kinie od lat 60-tych, w 70-tych już było jej niemało, nawet u tuzów i poważanych twórców coś czasem mignęło. Shit, nawet w "Potopie" Małgosia Braunek cyckiem zaświeciła, a co dopiero w mniej ambitnych produkcjach. Wpisz sobie w Google`a "nagość w polskim kinie" i przykładów z PRLu będzie multum, sam sprawdziłem.
I w `Panu Tadeuszu` są jakieś "dupy"? Serio? U Wajdy?
-----------------------
Lolz. A taki z Ciebie orędownik czytania ze zrozumieniem był. Podałem cztery tytuły i napisałem, że w połowie z nich jest golizna. Skąd pomysł, że akurat u Wajdy? No więc nie, skoro potrzebujesz konkretnie, to z tych czterech gołe dupy są w Wiedźminie (dużo i wyraźnie) oraz w "Ślubach panieńskich" (krótko i z daleka).
Trochę zbaczając z tematu, ale przypomniał mi się mój polonista w liceum, który opowiadał, jak to z kolegami gremialnie na Nad Niemnem do kina poszli, bo panna Justyna miała się kąpać, co też ktoś bardzo przewidująco do "trailera" wrzucił
I dlatego kino ponoć pękało w szwach, z zaskakującą jak na taki film liczbą nastoletnich młodzieńców na widowni
Ojezu, pamiętam tę scenę.
Panna Justyna w mokrej, rozpiętej koszuli, pod którą wszystko widać... Przykład kompletnie niepotrzebnej filmowej nagości :/
Faktycznie, sporo tej golizny w polskim kinie, jakby się zastanowić. W Misiu też były jakieś figle w wannie.
scenę z polskiego filmu o kręceniu polskiego filmu, że ktoś pyta reżysera, czy film jest dla publiczności, czy na festiwal - bo w jednym wariancie "trzeba dać więcej gołych bab"
no... na takiej zasadzie to "gołe dupy" były i są wszędzie, a już taki GoT to w takim razie pornografia
Mamy inną definicję tego zjawiska (scena z zaślubin w `Potopie` plz ), inaczej na to patrzymy, chociaż pewnie obydwaj z zainteresowaniem
A co do czytania... tak to napisałeś, że wybrałem tą złą połówkę. Tak to jest, żyjąc na trzeźwo.
PS. Polecam ci http://nudografia.pl/Nudografia
Gunfan napisał:
- muzyka i zaśpiewy całkiem ok, tylko czy kawałek z uczty w drugim odcinku (taniec Saltarello) to coś znanego od stuleci, czy też zrobiono kopię utworu Dead Can Dance, który brzmi niemal identycznie?
-----------------------
https://pl.wikipedia.org/wiki/Saltarello
A wiem, tylko pytanie nieprecyzyjnie zadałem. Chodziło mi o to, czy ten kawałek od DCD to dokładnie muzycznie ten oryginalny średniowieczny taniec (bo wtedy też w Koronie królów można spokojnie go wykorzystać), czy też ich własna twórczość na podstawie jakichś średniowiecznych zapisków. Wychodzi, że to pierwsze, już sprawdziłem.
Inna rzecz, że ów taniec nie powinien być znany na polskim dworze w czasie akcji serialu...
Dobra, obejrzałam.
Nie jest tragicznie, ale dobrze też nie jest. Przede wszystkim drętwo i nudno.
Gra aktorska jest słaba, a naprawdę rzadko na to zwracam uwagę, bo się nie znam. A tutaj... ech, Kazimierz i Aldona grają jak w licealnym przedstawieniu.
Dialogi są po prostu drewniane. Postaci tylko wygłaszają kwestie. Charakteru też specjalnie u niech nie widać, choć może jeszcze się rozwiną.
Aldonę w miarę polubiłam, ma przynajmniej trochę osobowości, Jadwiga jest wnerwiająca, no ale taka miała być.
Mocno widać, że serial robiony jest po taniości, ale staram się przymykać oczy, nie mieli większego budżetu, to trudno. Szkoda tylko, że jak na razie serial mało nadrabia czymś innym. Brakuje tu jakiejś głębi i pazura.
Wiernym widzem pewnie nie zostanę, ale jeszcze rzucę okiem, jak będę mieć okazję.
Dość na dwie krótkie sceny. Z jednej strony gra aktorska na poziomie „Dlaczego ja?”, przez chwilę nawet myślałem że dobiją do gorszych odcinków „Klanu”. Stroje wyglądają sztucznie, nieprzekonywującą. Tło też takie nijakie, puste. Nie każcie mi oglądać więcej.
Aktorsko jest albo dramatycznie (Aldona; nie wiem skąd wzięli tę babeczkę, ale jakby recytowała z kartki), albo przeciętnie (Kazimierz), albo poprawnie (Jadwiga, Pełka).
Scenariusz średni, jakoś ujdzie, ale to trochę za mało by uratować budżetowe niedobory w scenografii.
Dialogi momentami tragiczne, drętwe i niektóre kwestie kompletnie z dupy, napisane po amatorsku. To nawet nie był poziom różnych różniastych Barw Szczęścia itp. (a może po prostu w historycznej scenerii bardziej raziło?). No i zbyt współczesny język, momentami aż do przesady. W kilku scenach dało się tego słuchać, ale więcej było momentów, gdzie językowo nijak się to nie kleiło.
Wnętrza, stroje i plenery bardzo oszczędne. Wymaga to sporych nakładów i się nie czepiam, że było za czysto, za pusto i zbyt teatralnie (nawet Belle Epoque wypadło w tej kwestii wiarygodniej), ale w takim razie trzeba tu było naprawdę mocnego scenariusza, a póki co jest jak jest. Raczej nudno.
Z faktycznych plusów - podobała mi się muzyka. Nawet nie ta z czołówki, ale to co w odcinku. Bardzo... średniowieczna. No i plus, że nie było pójścia na łatwiznę i Litwini nie gadali po polsku (chociaż czy ich język nie powinien brzmieć bardziej... rusko?).
Ogólnie, taka biedniejsza wersja Wspaniałego stulecia. Niestety wieje scenograficzno-kostiumową biedą i momentami fatalnym aktorstwem, chociaż myślałem, że będzie gorzej.
Aldona sprawia wrażenie drewnianej, niestety... Na początku było dobrze, Litwinka na dworze polskim, to też inne zwyczaje. Jednak nie przekonuje mnie jej gra aktorska, trochę jest jak ten las pogański - "pełna drewna", zwłaszcza w scenie jak rzucała poduszką o drzwi.
Ma za to uroczy akcent stylizowany na ziemie, z których pochodziła, chociaż czasami bardziej to szkodzi niż dodaje waloru. Drewniana gra w połączeniu z kwestiami mówionymi po polsku z akcentem obcym może sprawiać wrażenie (i mi sprawiała) braku realizmu czy profesjonalizmu w wykonywaniu roli.
Ale przynajmniej wiadźma Egle jest fajna, mam nadzieję, że jak najdłużej będzie w serialu.
Obejrzałam trzeci odcinek i to jednak jest gniotowate. Szkoda, mogła wyjść jakaś pasjonująca telenowela.
Już mniejsza o te tańce czy modlitwy, co to powstały setki lat później, w końcu to telenowela, nie musi zawierać za dużo prawdy historycznej. Ale brak scenografii, statystów, a przede wszystkim dobrego aktorstwa, ciekawie napisanych postaci, konfliktów, intryg, to już rzecz niewybaczalna.
No i ta Łepkowska za sterami, ja pierdzielę, czy naprawdę nie ma innych scenarzystów w Polsce?
Czy ten dialog:
- Synu, to jest szczerbiec.
- Nie no co ty tato!
- Będziesz królem.
- Weź się tato!
To prawda, czy internetowy fejk?
No ale prawda czy nie?
Nie oglądałem, ale w jednej recenzji znalazłem takie coś.
Wiesław Wójcik jako Władysław Łokietek jest bezbarwny, natomiast Mateusz Król – jak już sugeruje nazwisko – ma prezencję króla, ale jego bohater to na razie historyczny odpowiednik Sylwusia Miauczyńskiego – „Synu, niedługo zostaniesz królem. / Weź się, tato…”.
więc może i prawda
http://www.telemagazyn.pl/artykuly/korona-krolow-m-jak-milosc-w-historycznych-szatach-jaka-jest-nowa-telenowela-tvp-recenzja-komentarz-62296.html
Się naoglądali Sulejmana i oczekują odpowiednika z polskim wąsem z tego co zauważyłem. xD
Kwestia gustu, jednak nie można zarzucać bezbarwności postaci granej przez Wiesława Wójcika. Władysław Łokietek jest już stary, a ostatnie dekady jego życia to jednoczenie ziem polskich, koronacja i utrzymanie korony, odpieranie ataków zewnętrznych i wewnętrznych. Jako król musi być ponadto statyczny, bo bycie w gorącej wodzie kąpanym pogrążyłoby państwo. To tak jakby zarzucać Halitowi Ergencowi, że sułtan Sulejman w jego wykonaniu był bezbarwny, bo przy okazji scen typowo politycznych czy wojennych uosabiał statyczny majestat państwa.
Gdyby Wiesław Wójcik zaprezentował Łokietka pełnego wigoru, to polska widownia by się doczepiała, że niby stary władca, a bardziej ruchliwy od młodych. Gdyby Władysław Łokietek za bardzo wyraziście okazywał swój kiepski stan zdrowia, to byłyby zarzuty, że "co to za profanacja króla, który okazuje słabość!!1".
Mateusz Król za to dobrze gra Kazimierza. Jeśli zestawienie młodego człowieka o różnych pomysłach z poważną tematyką dotyczącą jego przyszłości wykładaną przez własnego ojca ma przesądzać o "odpowiedniku Sylwusia Miauczyńskiego" to zdecydowana większość jak nie wszyscy faceci w Polsce tacy są. Wymowa "Dnia świra" jest żywa dzisiaj nawet w takich szczególikach. Gawiedź się śmieje, ale z samych siebie, bo nie dostrzegają przywar przedstawionych karykaturalnie we wspomnianym filmie Marka Koterskiego.
No nic, takie "recenzje" były do przewidzenia. Pragnę tylko takiego samego radykalizmu w ocenach innych seriali historycznych czy tam kostiumowych. Chodzi o stosowanie tych samych standardów przy recenzjach. Wiem, że coś może się nie podobać. Ja jednak nie uważam się za profesjonalnego czy nawet hobbystycznego recenzenta, a mimo ogólnej negatywnej oceny o "Ostatnim Jedi" jestem w stanie dostrzec wiele plusów, jakie można dostrzec w tym filmie, czasem nawet niezauważalnych przez osoby go chwalące. Tak samo jak przychodzi mi do oceny czy porównywania różnych seriali historycznych w konwencji telenoweli - albo stosuję te same standardy, albo nie oceniam, bo trudno chwalić za ahistoryczne stroje jedną telenowelę kostiumową, a drugą jechać równo z góry do dołu, bo chustka się nie zgadza czy co tam nowego "komentujący wybitni specjaliści XIV-wiecznej historii Polski" powypisywali w Internecie.
Niee, to bzdura wytworzona przez internautów. Chciałem wcześniej Ci odpisać, ale poczekałem aż na spokojnie poszukam tej sceny we właściwym odcinku na stronie TVP, coby przy okazji dać cytat.
Tak wyglądała ta rozmowa we fragmencie, o który pytasz (miała miejsce w pierwszym odcinku):
Władysław Łokietek: Szczerbiec.
Kazimierz: Miecz polskich królów. Widziałem go na Twojej koronacji.
Władysław Łokietek: Niedługo trafi do Ciebie.
Kazimierz: <pocieszająco> Ojcze, będziesz jeszcze długo panował.
Władysław Łokietek: A czy Ty, chcesz zasiąść na tronie?
Kazimierz: <zmieszany> Będę Ci posłuszny.
Władysław Łokietek: Ja pytam, czy Ty chcesz być królem? Czy chcesz rządzić państwem, które zewsząd otoczone jest niebezpieczeństwem? [...]
Więcej nie chce mi się pisać, ale generalnie ta rozmowa wyglądała o wiele inaczej niż wybitni historycy tego świata objawiający się na pudelkowatych forach czy jakichś "hehe memicznych" stronach objawiają.
Dzięki . Wolę wersję "Weź się tato".
Na pewno jest zabawniejsza. Sama scena mogłaby być lepiej wykonana, bo Kazimierz jest jakoś tak mało zdziwiony, a Władysław Łokietek momentami nie brzmi przekonująco. Chodzi o fragment, którego nie dopisałem z lenistwa, trzeba usłyszeć i zobaczyć całą scenę, żeby zrozumieć.
Gwoli uzupełnienia mojego posta, te porównanie jest zabawne, ale w dość nietrafny sposób, bo całokształt scenki, chociażby tylko we fragmencie przeze mnie przytoczonym, traktuje o innym motywie. To, że wyszło nieco sztywno i komicznie to wina według mnie scenarzystów i aktora odgrywającego rolę młodego Kazimierza.
To co mnie wzburzyło nie dotyczy dokładnie tej sceny i memów o nią opartych, ale atmosfery jaka narosła wokół historyczności serialu. Tego, jak tłum atakuje każdą nieścisłość, chociażby małych przedmiotów, bo ktoś inny to wytknął - sami by nawet tego nie zauważyli, przynajmniej w zdecydowanej większości. Stąd napisałem o "wybitnych historykach z różnych portali czy stronek z memami", którzy powielają często coś, co ktoś tam kiedyś powiedział.
W żadnym wypadku nie chodziło mi o skierowanie tych słów do kogokolwiek z forum bądź kogokolwiek z osób dyskutujących w tym konkretnym wątku. Jeśli ktoś tak je odebrał to przepraszam, nie było to moją intencją, a mogłem bardziej podkreślić to, że słowa opisywały zjawisko towarzyszące temu serialowi na różnego rodzaju portalach (plotkarskich, "memicznych" itp.).
Chcę tylko coś dodać, bo obejrzałem przed chwilą czwarty odcinek. Król Władysław Łokietek umarł. Scena była przejmująca, z emocjami, okraszona piękną muzyką, grą aktorską, symbolizmem. Scena godna władcy pokroju Władysława Łokietka.
Chwilę potem do pomieszczenia, gdzie leżał nieżywy król otoczony przez najbliższych, weszła Aldona, której Egle powiedziała wcześniej o zgonie króla. Pomyślałem sobie "proszę, niech nic się nie stanie". Aldona nałożyła na otwarte oczy martwego króla monety, starym zwyczajem. Uśmiechnąłem się, że jednak nic nie spartaczyła. Ale jednak spartaczyła. Jej jedno wypowiedziane drętwo zdanie zburzyło wszystko. Cała powaga sceny została poturbowana. Nie chodzi o treść jej kwestii, ale o sposób, w jaki ją wypowiedziała aktorka wcielająca się w Aldonę, a następnie to, jak odegrała swoją rolę. Król, władca, suweren umarł, leży nieżywy, wszyscy potrafią się zachować, a Aldona wyglądała jakby wszystko to było jakimś błahym kabaretem.
Nie wiem kto bardziej zawinił: czy scenarzyści, czy aktorka. Nie obchodzi mnie to, oceniam to co widziałem. Powiem tylko, że odebrałem tę scenę podobnie jak scenę z "Ostatniego Jedi", kiedy Luke wywalił miecz świetlny do wody. W skrócie: negatywnie, bo z poważnej sytuacji zrobiono kisiel.
Nie no, jest źle ale bez przesady
https://krysztopa.dorzeczy.pl/51833/Korona-Krolow.html
Nawet jakby pierwsze "Gwiezdne Wojny" powstały w Polsce to i tak polscy widzowie by narzekali, że wyszło sztuczne guano, aktorzy drętwi, Star Trek lepszy i tak dalej. xD
Poważnie bronisz tego serialu? ^^
Niestety, jest duża szansa, że polskie Gwiezdne Wojny miałyby kiepski scenariusz, drewnianych aktorów i wyglądały sztucznie ^^
Niestety, niektórzy tak mają że z klapkami na oczach staną w obronie "bo polskie" i nawet Wiedźmina TVP będą bronić.
A przecież jakość serialu/filmu zależy tylko od tego czy został dobrze zrobiony... na sceny szarży konnej u Petera Jacksona patrzyłem z politowaniem po "Potopie".
W sensie, że ja jestem zaślepiony czymś z powodu narodowych sentymentów? Dla mnie ostateczny produkt nie ma narodowości, bo liczy się jakość. Od lat zauważam jednak, że niektórzy patrzą odwrotnie - nie lubią danej produkcji, bo stworzono ją w Polsce. Kij z tym jaką ma jakość i na jakim jest poziomie.
Polskie społeczeństwo ma niesamowitą radość w skrajnościach pod względem narodowościowym (nie jesteśmy jedynym społeczeństwem z taką przypadłością, co warto zaznaczyć). Z jednej strony filmy polskie w większości to rzekomo gnioty, ale z drugiej taki Wiedźmin 3 to jest twór boski, którego nie można ruszyć pod żadnym względem. Przez co osoba, co z jednej strony pluje na polską kinematografię jako całość, reaguje gniewem, gdy ja po zachwalaniu gry (którą nota bene traktuję jako jedną z najlepszych, jakie powstały) mam czelność do skrytykowania jakiegoś elementu, który wypadł słabo. Chodziło o znajdźki na północy Skellige, kto grał ten wie, nie chciałbym robić offtopu na ten temat. Wracając, na podstawie skrytykowania zapychacza w postaci znajdziek zostałem w Internecie zalany chyba z 10 komentarzami na temat tego, jak szkaluję Polskę i jak sam powinienem spróbować zrobić taką grę (sic!).
https://youtu.be/vqmNKZY7qak
Byłyby lepsze niż Korona i porównywalne do sequeli.
Nie bronię serialu. Bronię pewnej konsekwencji w ocenie. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób nie przepada za tym, za czym przepadam ja. Jedni wolą seriale wypełnione akcją, inni opere mydlane, a jeszcze inni - tacy jak ja - telenowele kostiumowe. Jak je oceniam to stosuję jednorodne kryteria. Jako fan "Wspaniałego stulecia" mogę, przy całej mojej sympatii do serialu, uwypuklić liczne wady, jakie miał czy to techniczne, czy historyczne. Tak samo przy "Koronie królów" mogę to zrobić. Tylko boli, że w przypadku "Dynastii Tudorów" czy "Wspaniałego stulecia" nie było takiej nagonki ze strony recenzentów w kierunku wpadek czy nieścisłości, jaka jest w "Koronie królów".
obejrzyj `Królową Bonę` (są na cda wszystkie odcinki) i potem chwal `Grę o koronę` Kurskiego
Serial obejrzałem daaaawno temu. Ma swoje lata, ale lubię do niego wracać. Jest pięknie zrobiony pod każdym względem i "Korona królów" na obecnym etapie zdecydowanie z nim przegrywa. Daję jednak "Koronie królów" szansę, bo nie wiedzieć czemu w Polsce od lat powstawały seriale związane z II Wojną Światową, traktując po macoszemu czasy I Rzeczypospolitej ("Ogniem i mieczem" w wersji serialowej nie liczę).
Aaa, i jeszcze coś:
Piractwo do Ciemnej Strony prowadzi
niech prowadzi tam niż do VOD polskie reżimowej, która domaga się użytkowania po opłaceniu abonamentu, a nie ma tam takich klasyków...
I naprawdę sądzisz, że po KK powstaną inne seriale z szerokiej tematyki historii Polski? A jak powstaną to tak samo dobre?
Dawać szansę można każdemu, ale niektóre kwasy trzeba dusić w zarodku właśnie po to żeby następnym nie przyszło produkować tego więcej.
Nie wiem, czy powstaną, ale dobrze, że się coś ruszyło. Złoty okres polskiej kinematografii jest już czymś należącym do przeszłości, a zaliczał się do niego też złoty okres polskiego filmu historycznego.
Jednakże nastąpiła zmiana, zwrot. Nie oszukujmy się, są bardzo małe szanse, bo też i czasy się zmieniły, że polski przemysł serialowy dorówna czy przebije poziomem czasy, w których powstawały legendarne produkcje historyczne o historii Polski. Ale sam fakt, że powrócono do tworzenia czegoś co nie traktuje o II wojnie światowej, napawa optymizmem. Nie od razu Rzym zbudowano, małymi krokami możliwe, że będzie coraz więcej produkcji na przyzwoitym poziomie. Jeśli nie będzie, a "Korona królów" okaże się być jednorazowym eksperymentem, po którym świat serialowy powróci do dawnych wzorców, to też nie będę miał z tego powodu spiny. I tak będę się cieszył, że była przynajmniej próba na zmianę.
Po klęsce oglądalnościowej "Belle Epoque" z pewnością przed "Koroną królów", jej twórcami oraz samymi widzami (wszak publika klaszcze na przedstawieniu, a nie aktorzy) pojawi się trudny test: czy wszystko sprosta oczekiwaniom współczesnego widza, twórcy i rynku? Sukces na tych trzech polach branych łącznie jest kluczowy, aby być może (podkreślam: być może) tematyka seriali historycznych, kostiumowych, powróciła do telewizji w ramach nowych produkcji jako przyzwoitych następców tego, co pojawiło się podczas złotego wieku kilka dekad wstecz.
mieszajmy jednak dwóch spraw, bo "złoty okres polskiej kinematografii" to może i był, ale mówimy o kinematografii, a nie serialach, pod drugie - dla mnie obecnie też jest, biorąc pod uwagę ostatnią liczbę nagród międzynarodowych.
`Belle Epoque`... obejrzałem 2 odcinki i nadal chcę ten serial dokończyć. Nie jest najlepszy, trąci słodyczą i plastikiem jak większość tvnowskich produkcji, a Małaszyński i jego zdolności już mi się opatrzyły.
Nie mniej nadal jest lepszy niż KK.
Co do idei małych kroków to nie bardzo w to wierzę, bo po pierwsze trzeba mieć do tego budżet. Mówi się, że jeden odcinek KK (w ogóle jak zobaczyłem, że on trwa pół h to w ogóle uderzyłem się w czoło) kosztuje ok. 200k PLN.
M jak Miłość ma 300k na 45 minut, Ranczo i Mateusz mają po 600k.
KK zaplanowano na (aż nie chce mi się w to wierzyć) na 68 odcinków. Da to ok. 14 mln PLN.
Serio - czternaście milionów. Gdybyśmy jednak podciągnęli do 20? Gdybyśmy włączyli do tego prywatny kapitał? Może zagraniczny, węgierski chociaż? Zrobili 12 normalnych odcinków, z dobrymi aktorami, dobrą scenografią, PRZEDE WSZYSTKIM dobrym scenariuszem...
A drugim małym kroczkiem byłoby po prostu zgapienie na chama tego co robią na Zachodzie. I wydanie u nas, w pomniejszonej skali.
A potem można by to obrabiać po naszemu, wypracowując odpowiedni styl.
Ale trzeba mieć takie myślenie, a nie że wydamy tandetę, w reżimowych mediach będziemy to wychwalali (chociaż nawet pseudo-prawicowcy jadą po tym) i jakoś pójdzie.
Ten kraj ma duże możliwości, ale zbyt wiele jest w nim myślenia jeszcze z epoki zaborów.
Mam nadzieję, że wybaczysz mi zbiorcze ujęcie pod nazwą "złoty wiek polskiej kinematografii" także seriale, oprócz filmów pełnometrażowych. "Przygody pana Michała" i inne, późniejsze nieco seriale jak wspomniana "Królowa Bona", nie mogą być według mnie pominięte w ogólnej ocenie stanu dzieł w obiektywie polskiej kamery.
Biorąc pod uwagę nagrody międzynarodowe... no racja, ale zmieniły się czasy. Niewątpliwie postępująca począwszy od 1989 r. demokratyzacja życia publicznego poluzowała lejce cenzury, co dało sztuce większą wolność i przez to większe możliwości. Wielu twórców może tworzyć bez martwienia się o to, czy przypadkiem cenzor się czegoś nie przyczepi, a także bez obaw, że jakiś centralny komitet dopuści film do obrotu, ale znacznie utrudni jego rozpropagowanie poza granicami Polski, w tym na prestiżowych serialach.
Jeden ciężar odszedł, ale doszedł inny - biznes. Wolnorynkowe państwo mniej chętnie wspiera produkcje z rozmachem, bo pieniądz dyktuje warunki. Analizy rynku pokazują, że seriale kostiumowe przyciągają zasadniczo mniejszą widownię niż opery mydlane oparte na historii jakiejś współczesnej rodziny.
W ideę "małych kroków" wierzę, w coś trzeba wierzyć. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że może się ziścić pozytywny scenariusz, ale kondycja polskiego świata seriali historycznych może pozostać bez zmian, albo się pogorszyć. Możliwości jest dużo.
Co do budżetu... zanim przeczytałem kilkadziesiąt minut temu Twój post, myślałem dzisiaj o uzupełnieniu poprzedniego posta o przemyślenia na temat kwestii budżetowej, ale od nieco innej strony. "Wspaniałe stulecie" kosztowało niewątpliwie więcej, ale przenieśmy się do pewnych rozwiązań. Tam, zanim scena była w zamkniętym pomieszczeniu (z wyjątkiem ogrodów), to już od pierwszych sezonów można było zobaczyć jakiś pałac, często wytworzony komputerowo, z napisem, że to jest miejsce "X", czasem z dodaniem daty. Dawało to bardzo dobre połączenie: widz nie miał dysonansu i pomieszania epok, za wyjątkiem wspominanych przeze mnie strojów sułtanek, które tak nie wyglądały, ale powiedzmy, że to wina koncepcji i charakteru produkcji jako telenoweli historycznej.
Tutaj przez większość czasu, jeśli nie przez całość, mamy piękny zamek w Bobolicach. Wiem, że trudno byłoby pokazywać współczesny, tak wielokrotnie modyfikowany Wawel, ale Bobolice pokazują według mnie za często. Po pierwsze, zamek odbudowano wzorując się na XVI-wiecznych rozwiązaniach (kontrowersyjną kwestię dotyczącą ogólnego wyglądu odbudowanego zamku w większości pominę, dodam jednak że sam oceniam jego odbudowę pozytywnie, gdyż użyto dawnych metod budowy, a także konsultowano z tego co czytałem z historykami oraz architektami ewentualne "odbudowanie od podstaw" elementów, co do których zachowane źródła milczą, a opierać się można wyłącznie na materiałach archeologicznych). Po drugie, to król Kazimierz go wybudował, więc miło byłoby wpleść go w dzieło budowy Szlaku Orlich Gniazd, jako swoiste zwieńczenie.
Takie ujęcia powodują dysonans u widza. Zdaję sobie sprawę, że jako historyk i ktoś kto był wielokrotnie w Bobolicach bardziej zwracam na to uwagę, ale znajomy zajmujący się całkiem inną dziedziną też był nieco porażony tymi scenami.
No i gdzie budynki, nad którymi Wawel górował...? Ich komputerowe odtworzenie dałoby świetny efekt, a tak to mamy tylko zamek.
Wracając do budżetu, z tego co wiem nie wiadomo ile dokładnie kosztuje jeden odcinek, ale też słyszałem o kwotach rzędu 200 mln zł. To za mało. Mamy do czynienia z serialem kostiumowym. Fakt braku licznych znanych aktorów w czołówce i krótki czas trwania jednego odcinka to żadne usprawiedliwienie. Na takich produkcjach się nie oszczędza jeśli nie robi się ich taśmowo, a chce się stworzyć coś wspaniale wyglądającego. Serial i tak wygląda bardzo dobrze jak na sumę pieniędzy, jaką prawdopodobniej wydaje się na jeden odcinek. "Wspaniałe stulecie" w przedprodukcji miało chyba większy budżet niż wszystkie odcinki "Korony królów" z tego sezonu (bo to chodzi o pierwszy sezon, tak?).
No nic, zobaczymy. Póki co jak na ten budżet wygląda to znośnie, ale smutno, że po ostatnim odcinku znowu będzie ta myśl "no, a mogło być lepiej", albo że "trochę zmarnowano szansę na jeszcze lepszy serial".
Wtrąciłbym jeszcze do tego możliwości krajowych, o których piszesz. Na owe możliwości składa się suma licznych elementów i zwalanie winy na komunę, zabory czy Potop szwedzki jest takim poklepywaniem się po ramieniu. ;p Jestem ostry w swych osądach i też równie ostro oceniam siebie, dlatego nie przepadam za widokiem zwalania klęski na nieurodzaj komuny, blizny po zaborach czy zniszczenia z Potopu. II Rzeczpospolita nie była idealnym czy bogatym państwem, ale wielu Polaków przedstawiało inny obraz wykorzystywania możliwości, niż wspomniałeś. Państwo rozbite na trzy części scalone w jedno państwo, którego nie było na mapie od dekad; zniszczenia po Wielkiej Wojnie; potrzeba reform politycznych, prawnych, ekonomicznych, skarbowych, edukacyjnych. A mimo to można było zrobić wiele podczas tego dwudziestolecia międzywojennego. Nie patrzono, że port w Gdyni, Centralny Okręg Przemysłowy czy reforma edukacyjna (jej wdrażanie przerwał wybuch II wojny światowej, należała jednak do najlepszych w swych założeniach edukacyjnych, sprawdzających się wśród licznych społeczeństw Zachodu) to ciężkie orzechy do zgryzienia, że kraj zniszczony, państwo podzielone pod wieloma względami. Po prostu zakasano rękawy i dążono do odbudowy, chcąc, by Polska była piękna. Nie tylko mówiono o wielkości czy siano propagandę sukcesu (chociaż to Sanacja też robiła xD), ale opierano się przede wszystkim na ciężkiej pracy, rozwiązaniach własnych i najlepszych wzorcach obcych, dopasowanych do realiów polskich.
A, jeszcze jedno. Możesz się uderzyć w czoło drugi raz, bo jeden odcinek nie trwa pół godziny, a nawet mniej i to wliczając intro oraz outro.
nie muszą powstawać w Polsce, by Polacy narzekali... że Luke nie taki, że Ben Solo ma spodnie z wysokim stanem...
Tutaj to akurat kwestia gustu czy tam oczekiwań. Mi się Luke z TLJ podobał, a klata Kylo Rena była mi obojętna. xD
Ot toto...
Tacy na przykład "Vikingowie", świetny serial, na bogato (co widać), dobrzy czy nawet bardzo dobrzy aktorzy a z historii to tam robią szmatę do wycierania podłogi i nikomu nie przeszkadza (mi też nie, to nie serial dokumentalny)
Albo ludkowie czepiają się nowych "Templariuszy" bo tacy czyści i wykrochmaleni - no ale tacy akurat byli, bo tego wymagał wizerunek "Milita Christi"
Jakimś wielkim fanem "Wikingów" nie jestem (chociaż lubię ten serial), ale to dobry przykład. Historyczność jest tłem dla fabuły. Wikingowie mieli fajnie wyglądać, a to, że coś tam nie było zgodne z rzeczywistością to podejrzewam, że mało widzów obchodziło dopóty, dopóki serial przyjemnie się oglądało.
Zresztą, co tu dużo mówić... sam Ragnar Lodbrok to przecież postać legendarna.
O zarzutach odnośnie "Templariuszy" czytałem. Tak jak piszesz, są chybione, bo ich wizerunek jako "Rycerzy Chrystusa" wymagał czystości, bieli, nienagannego ubioru. To była sprawa wizerunkowa, ale nie tylko. Musieli sprawiać piękne wrażenie, musieli być zadbani (ale bez przepychu), musieli wyglądać tak jak działali: bezinteresownie, z wiarą w Boga, pomagając ubogim i potrzebującym, a gdy trzeba - walką odpierać ataki niechrześcijan i wszelkich wrogów chrześcijańskiej Europy. To była sprawa honoru. Ale rozumiem, ale krytykanci "Templariuszy" wiedzą lepiej nawet od samych Zakonników w jaki sposób nosili swoje szaty. ;D
Nie mam telewizora więc i tak nie obejrzę, ale nawet jakbym miał albo mógł obejrzeć w internecie, to i tak wątpię bym się tym zainteresował. Jakiś czas temu widziałem dwa trailery, i nawet mnie zaciekawiło, ale zaraz potem dowiedziałem się że ten serial to telenowela kostiumowa za którą stoi najlepsza pani scenarzystka w Polsce, tzn Ilona Łebkowska, odpowiedzialna za takie "dzieła" jak M jak miłość, albo Barwy szczęścia, to od razu zdałem sobie sprawę z tego że zapowiada się niezły gniot, zresztą powyżej mamy już kilka komentarzy osób które KK oglądały i potwierdzają one moje obawy. Za bardzo lubię historię żeby łyknąć bzdurny serial o historii traktujący, zatem zamierzam trzymać się od niego z daleka.
najlepszemu serialowi historycznemu w historii polskiej telewizji?
https://www.youtube.com/watch?v=031cplUl7_g&list=PLKIxVn-6QAMlzTcgOhNgqqrWGe3o6ooW8
Nie sądziłem, że taki chłam będzie na językach całej Polski, a tym bardziej Bastionu, który podejrzewałbym o większy rozsądek i inteligencję, by w ogóle ignorować takie bezwartościowe rzeczy.
Widziałem jedynie na Twitterze, że Robert Gonera stał się memem.
No nieważne.
Ja tu z innego powodu. Patrząc na to, co wyprawia propagandowa telewizja, zaproponuję Wam, drodzy Bastionowicze, inne dzieło historyczne, w tym przypadku film, który został wyprodukowany przez moją telewizję i na pewno nie odstaje poziomem od tego czegoś w telewizji Kurskiego.
https://vod.pl/filmy-dokumentalne/powstanie-wielkopolskie-most-na-noteci/xc1qdre
Niech Moc będzie z Wami.
Wrzuccie to na twoją rurę.
Chyba już wrzucili patrząc na nazwę kanału
https://www.youtube.com/watch?v=ap0DwnL_vDk
W jakim sensie memem? ;D Bo pierwsze słyszę, że memy z nim powstały. Chociaż po prawdzie nie śledzę jakoś polskiego świata memów, dlatego pewnie nie wiem...
"Powstanie Wielkopolskie - Most na Noteci" widziałem. Jako film dokumentalny oceniam pozytywnie, ale jako film kostiumowy to sorry, ale poziomem odstaje i to bardzo. Osoby grające w filmie sprawiały wrażenie pozbawionych emocji, apatycznych, drewnianych. Widać, że nie są zawodowcami. Nie jest to jednak wymówka, bo oceniam teraz nie jako historyk, a jako widz. Z tego co pamiętam, jak oglądałem film bardzo mi się spodobały dynamiczne ujęcia związane ze spaleniem mostu. Półmrok dodawał im uroku. Warstwa merytoryczna historyczna też stała na wysokim poziomie, przyjaznym zarówno dla zawodowców, jak i hobbystów, bądź osób po prostu ciekawskich, ale nie zajmujących się historią w jakikolwiek sposób.
W skrócie, to co wybaczę filmowi czy serialowi dokumentalnemu, nie wybaczę już czemuś, co jest filmem kostiumowym (np. pełnometrażowa wersja "Czerwonego Orła) bądź telenowelą kostiumową (jak "Korona królów" własnie). Jako film dokumentalny, mający przedstawić przede wszystkim fakty w przyjemnej formie audiowizualnej, "Most na Noteci" wypada bardzo dobrze. Niestety, jeśli porównać go na czysto z filmem typowo kostiumowym, który kładzie nacisk na inne elementy, to dla filmu dokumentalnego stylizowanego na fabularno-dokumentalny automatycznie jest wskazywana pozycja podmiotu słabszego. To tak jakby porównywać horror i film akcji w kategorii strasznych scen. Na pewno film akcji jakieś zawiera, a oba filmy mają dynamiczne momenty, ale z takiej rywalizacji co do zasady zwycięsko wyjdzie horror. Porównanie wymyślone na szybko, ale sens mojej myśli został zachowany.
A oglądać i oceniać warto, tym bardziej o tym mówić. Czasy cenzury się skończyły już prawie 30 lat temu, a ja osobiście nie chciałbym ich powrotu. Tak samo jak instytucji wskazującej, które konkretnie dzieła są "wartościowe/dobre" i "bezwartościowe/złe".
"Korona królów" nie jest, wbrew wielu opiniom, propagandowym filmem. Na dodatek kino nawiązujące do historii rzadko nie ma elementu patosu lub propagandy. Niemieccy narodowcy mieliby pewnie obiekcje do filmu, który przytoczyłeś. Chociaż pod względem ubarwiania historii to kino rosyjskie i amerykańskie wiodą prym.
No tak, nie da się ukryć, że jako film kostiumowy to wypada to bardzo przeciętnie. Jako fabularny jako taki też, bo aktorzy w większości nie przedstawiają swoją grą niczego dobrego, to są w większości ludzie bez warsztatu aktorskiego. Większość to montażyści, dźwiękowcy, operatorzy, było też kilku dziennikarzy. Wypada to blado pod tymi dwoma aspektami. Kostiumy, jak wspomniałeś, najwyżej mocno średnie, gra aktorska drewniana, bardzo sztuczna. Natomiast warstwa historyczna jest na pierwszym planie, jest najmocniej wyeksponowana i reszta miała być w tych filmach tłem, pewnego rodzaju narzędziem do ukazania historii - jak się okazało, dość tępym narzędziem.
A ukazanie tego bardzo dobrze od strony historycznej nie było takim trudnym zadaniem, kiedy w zespole ma się prawdziwego miłośnika historii, notabene jest to obecny redaktor naczelny.
Nie oceniałbym jednak naszego zaopatrzenia tak źle, bo porównując to z pierwszym filmem o Mieszku I, to różnica jest znaczna jeśli chodzi o rekwizyty, kostiumy i tym podobne.
Jeszcze lepiej od „Mostu nad Notecią” wypada „Czarnków odzyskany”. To najnowsza produkcja naszej telewizji. Jeśli nie ma tego wideo jeszcze na YT, to pewnie wkrótce powinno się pojawić. Film jest natomiast dostępny w VOD Onet.
Co do tego określenia, że został memem, to był to taki skrót myślowy. Jako że premiera miała miejsce dopiero kilka dni temu, to trudno byłoby o to, aby już powstało z nim niewiadomo jak wiele memów. Natomiast ma potencjał na to, by stać się takim uniwersalnym memem.
Niech Moc będzie z Wami.
Ale jest w tym logika, bo z tego co zauważyłem to "Most na Noteci" nie miał być ani filmem fabularnym, ani filmem kostiumowym. Miał być filmem dokumentalnym o tematyce historycznej z elementami fabularnymi. Jeśli się nie mylę i tak rzeczywiście było, to wyszło wszystko bardzo dobrze z punktu widzenia merytorycznego.
O kostiumach nic nie pisałem negatywnego. Są stroje, mundury z epoki. Nie specjalizuję się w postaniu wielkopolskim 1918-1919, ale wygląda to wszystko autentycznie i wierzę, że tak było. Rekwizyty, budynki, sam klimat również wypada super pod względem merytorycznym. Pod względem dokumentu fabularno-historycznego wszystko jest na swoim miejscu. Chodziło mi bardziej o typowe porównywanie całości produkcji do filmów, które nie mają być dokumentami, ale filmami kostiumowymi, stąd przykład pełnometrażowej wersji "Czerwonego Orła" (nie jest to film jako taki historyczny, historia jest tłem dla fabuły, a wszystko jest w oprawie z epoki XVII-wiecznej Hiszpanii).
Mimo że aktorzy chyba nie wczuli się w rolę albo trema ich zżarła, to zawsze można uznać to za lekcję na przyszłość, aby przyszłe produkcje wypadły jeszcze lepiej. Bo tak jak wspomniałem: merytorycznie film spełnił swoje zadanie w stu procentach. Elementy poboczne związane z grą aktorską i ogólną emocję wypadły znacznie gorzej, ale to nie one miały być wisienką na torcie, a właśnie wartość historyczna tegoż filmu. I tak scenki wyszły dobrze, należy się także uznanie dla wszystkich osób biorących udział w projekcie. Czym innym jest zrobić prezentację z jakimiś akcentami rekonstrukcji, a czym innym odtworzyć w filmowy sposób jakieś wydarzenie. Zatem brawa dla odtwórców ról za odwagę i życzę powodzenia w szlifowaniu swoich zdolności aktorskich, aby przyszłe produkcje wypadły bardzo ładnie również z punktu widzenia aktorskiego. Dodam, że sam pomysł na scenki uważam za zdecydowanie trafiony. Mamy scenę spokojnego wstępu, potem nagła zmiana do bardzo fajnie pokazanej zrekonstruowanej bitwy, następnie scena spokojnego przedstawienia sytuacji w filmie, później scena na moście, a wszystko wieńczy przejście do współczesności. Nie mam zarzutów co do pomysłu jak i wykonania pod tym względem.
"Czarnkowa odzyskanego" jeszcze nie widziałem, ale dzięki za informacje. Z pewnością obejrzę.
Przegapili okazję, gdyby akcja rozpoczynała się nieco wcześniej, mogliby zatytułować serial...
GNIEZNE
WOJNY
https://www.youtube.com/watch?v=DI_NUNQmEb8
+
http://bi.gazeta.pl/im/44/cf/15/z22869316IH,Korona-krolow-memy.jpg
Tak, wiem, było i w ogóle słabe, ale próbowałem z nudów przejrzeć parę następnych odcinków i to nie idzie po prostu... chociaż wg Miszczaka z TVNu (który namiętnie ogląda) uważam, że telenowela rozgrywająca się w czasach historycznych to misja telewizji publicznej.
majo być cycki!
https://twitter.com/Tomala_W/status/959373362278649856
A panowie to się tam nie kąpali?
http://s3.party.pl/newsy/siostry-godlewskie-460937-GALLERY_600.jpg
To obejrzem może Drewno drewnem, ale tapeta jak się pa3
ShaakTi1138 napisał:
A panowie to się tam nie kąpali?
-----------------------
na Wielkanoc!
Nie śmiejcie się! Obecnie akcja dzieje się w 1333, więc Polska musi być drewniana.