Czy pograży, czy uratuje romans z prequeli. Jak to będzie to samo co tamto, to już można spisać na straty.
Czyli wszystkie podręcznikowe błędy z ep II XD
Np Amidala opowiada coś o swojej pracy, a Anakin nie słucha, tylko przerywa i zaczyna mentalnie płakać o Obi-wana- jakby to powiedzieć dyplomatycznie Annie, hmmm, no wiesz stawiasz się w pozycji samca gamma, to co robisz nie jest dobre. Idz z Obi-wanem na piwo, pogadajcie a nie jęczysz Padme. Chłopak na fali płynie dalej i zaczyna się dramat w trzech aktach pod tytułem „zrobię wszystko co zechcesz”. No to chłopie powiedz, że rzucasz wszystkie swoje zainteresowania, przyjaciół dla niej… bardzo ci się to przyda w wyjściu na nieasertywnego, nudnego, samca gamma. Rzucanie spojrzeń creppa- nie ma co się nawet pastawić nad tym, wiadomo, że słabe to było.
No i zawsze miałem bękę z emocjonalnego wyznania mordu na tuskenach. Nie chcę być źle zrozumiany. To nie tak, że facet nie ma prawa do wygadania się przed kobietą, czy coś. Po prostu Anakin jedzie po bandzie, on jest niestabilny na okrągło.Nie jestem ekspertem od miłości, ale coś mi tu śmierdzi. Śmierdzi na poziomie ról płciowych, psychologii, nawet mechanizmów ewolucyjnych-no dobra nie wiem, czy ta istnieje w świecie star wars, pewnie nie, ale pozostałe dwa czynniki już jak najbardziej. Anakin nie jest oparcie dla Padme i tyle.
Może ta książka odpowie na elementarne pytanie, którego nie udzielił nigdzie film.Dlaczego oni tak właściwie z sobą są? Bo podług filmów wychodziło, tylko tyle, że są dla siebie atrakcyjni fizycznie i seksualnie no i w sumie tyle? Racjonalniej by było gdyby przespali się a potem ich drogi rozeszły. W sumie nie powinno dojść może i do tego, bo Annie swoimi zachowaniami wbiegł na pole minowe zwane friendzone.
Nie ganiłbym za to aż tak chłopaka, w końcu wychowywanie się pośród resrykcyjnych seksualnie mnichów nie sprzyja nauce zdrowych relacji.