Nie mogłem się powstrzymać i musiałem założyć osobny temacik w Dziale ,,Gwiezdnych Wojen - Wojen Klonów". Normalnie bym tego nie robił, lecz ze względu na to, jak w przeciągu całego 5-ego sezonu prezentowała się sytuacja między Senatem Republiki a Radą Jedi - czyli wzrastające między stronami napięcie i postrzeganie Jedi za podżegaczy wojennych przez Republikę i ludy planet do niej należących, i jak to finalnie się zakończyło oraz ze względu na śmierć Savage`a z rąk Sidiousa; postanowiłem krótko wspomnieć o 5-tej serii "The Clone Wars" w nowym wątku, a nie doczepiać go do jakiegoś podobnego. Ten sezon był zbyt nieprzewidywalny i na prawdę pod względem wielu ,,artów" niesamowity, by o nim choć jeszcze raz nie wspomnieć.
To, że mieliśmy droidowo - Gasconową kwadrologię w 5-tym sezonie "Star Wars - The Clone Wars" , z tym charakterystycznym niebieskawym emblemetem "Gwiezdnych Wojen" wychodzącym zza widza i niknącym w końcu w nieskończonej przestrzeni Galaktyki, zaciekawiło mnie i równie zaskoczyło. Dodatkowo Barriss Offee, która wrobiła swoją przyjaciółkę w morderstwo Letty Turmond i podsumowała całych Jedi i po części Republikę mówiąc, iż są zaślepionymi, podżegaczami wojennymi, zakochanymi we własnej potędze "Mocy", prowadzącymi bezsensowną wojnę z Separatystami. Czyżby dzierżący Jasną Stronę Mocy adepci, nie byli aż tacy "wspaniali"?? Sam nie wiem jak myśleć o Jedi i o [b]Radzie Jedi[b], gdyż jedno różni się od drugiego i to moim zdaniem: o wiele! Bycie prawym i rycerskim Jedi to jedno, a bycie takim samym i jeszcze zasiadać w Radzie i być upolitycznionym to drugie. Odejście Ahsoki - a mam nadzieję, że chwilowe - jako padawana Anakina, dobitnie to podsumowało.