-Pong Krell to pierwszy Jedi z którym się spotkałem, który słynąłby z tak agresywnych i lekkomyślnych rozwiązań taktycznych np. podczas takowych podczas zwiadu na Umbar`ze - co do tej pory u żadnego dowodzącego Klonami i współwalczącego z nimi w starciach z Separatystami Jedi - nie widziałem. Porywczość, lekkie wzburzenie, łagodny gniew - tak zachowywał się generał Skywalker gdy kierował ,,Clone Troopers" w kolejnych potyczkach przeciwko armii Droidów kaleeshan`skiego dowódcy Grievousa, lecz przynajmniej wspierał pobratymców w boju. A tymczasem Pong Krell żywi - co się jeszcze nie wyjaśniło - jakąś skrywaną do Klonów urazę, bo traktuje ich raczej jak mięso armatnie, jak rzeczywiście ,,Kopię kopii", która ma spełniać zadania, do których tylko i wyłącznie została stworzona. Co będzie dalej z tym stanowczym, lecz ascetycznie surowym mistrzem Krellem? Na piekielnej, niegościnnej bazaltowej planecie Umbar`ze, jedi ten ledwo co uszedł z życiem, a oddział ,,Klonów", który przyczynił się do jego ocalenia, został tylko przez Ponga wspomniany i z niechcianym, odpychającym wymuszeniem przez niego pochwalony!