Artysta zmarł dzisiaj, w wieku 67 lat.
http://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114526,21793741,zbigniew-wodecki-nie-zyje-artysta-mial-67-lat.html#TRNajCzytSST
Artysta zmarł dzisiaj, w wieku 67 lat.
http://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114526,21793741,zbigniew-wodecki-nie-zyje-artysta-mial-67-lat.html#TRNajCzytSST
Jak Wodecki, to przede wszystkim to:
https://www.youtube.com/watch?v=f6OXyYhsL7k
Za wcześnie, za wcześnie.
Odszedł prawdziwy Humanista przez duże "H". Znawca sztuki, ale przede wszystkim multiinstrumentalista, kompozytor, wokalista, pięknie używający języka polskiego, a przy tym prywatnie (z tego co czytałem jeszcze gdy Pan Wodecki żył) wspaniały człowiek. Kolejny cios dla polskiej kultury.
Kurde... taka wiadomość... Miałem przyjemność spotkać raz osobiście pana Zbigniewa, niesamowicie pogodny człowiek, bez artystycznego "nadęcia", bezpośredni i otwarty. Wielka, wielka szkoda.
Smutno mi... RIP [`]
Panie Zbyszku!! 😥😥😥 Dlaczego tak szybko?? Za szybko...Ulubiony artysta mojej babci, która mnie "zaraziła" miłością do jego twórczości.💞 Ale teraz mam wrażenie że nie słuchałam go tak często, jak na to zasługiwał i jest mi przykro. A wczoraj to się popłakałam strasznie, bo usłyszałam najpiękniejsze:
https://youtu.be/yiTuD80LtmE 💞💞💞💞💞
A tak się składa, że moment wcześniej, tak po kretyñsku - w najgorszej godzinie - upiornie sobie "zażartowałam", nie chcąc tego wcale, ani nie wierząc że to stało się naprawdę : O co kaman, pan Wodecki puszczany w RMF, dziwne. Zmarł czy co?
I tak mnie tknęło żeby zajrzeć do telefonu i faktycznie. Widzę czarno-białe zdjęcia i że nie żyje...A "Zacznij od Bacha" wciąż leci, ale mi się od tego momentu kompletnie inaczej słuchało...😭 Zaczęłam ryczeć jak głupia. Było mi strasznie i potwornie przykro i smutno.😭😭 Nadal jest...
Panie Zbyszku, Niech Moc będzie z Tobą, tak jak zawsze była! Wielka, wielka, WIELKA strata dla muzyki, dla świata, dla nas.
Wielka szkoda.
Pierwszy mój kontakt z muzyką Zbigniewa Wodeckiego, to Pszczółka Maja.
Oczywiście byłem dzieckiem i nie zdawałem sobie sprawy kto śpiewa.
Czasem jakiś utwór przylgnie do artysty i go "prześladuje" - ostatnio widziałem wywiad, w którym z uśmiechem wspominał czasy, gdy się złościł na prośby o "Pszczółkę".
Wodecki uwielbiał Bacha, a każdy kto lubi muzykę Jana Sebastiana jest mi bliski - podobno rodzina odtwarzała mu ulubione utwory w szpitalu.
Warto się zainteresować płytą wydaną dwa lata temu - "1976: A Space Odyssey" Zbigniew Wodecki with Mitch & Mitch Orchestra and Choir
https://youtu.be/3qukBkM9kos?t=4
Najpierw zupełnie przypadkowo, a potem na specjalne zaproszenie OFF Festivalu, Zbigniew Wodecki i Mitch & Mitch zwarli szyki, by nieść wieść o Świętym Graalu polskiej muzyki rozrywkowej – zapomnianej płycie z roku 1976.
Płycie w dużej części wymyślonej, zaaranżowanej i nagranej przez Zbigniewa, ku uciesze jego i grających z nim kolegów oraz ku zupełnemu brakowi zainteresowania reszty świata. Hity takie jak "Rzuć to wszystko co złe", "Panny mego dziadka" czy "Posłuchaj mnie spokojnie" nigdy nie stały się hitami, a historia potoczyła się dalej w sposób znany każdemu Polakowi.
Całe szczęście, dzięki maniakalnym tendencjom Mitchów oraz propozycji nie do odrzucenia wystosowanej przez Program 2 Polskiego Radia, rozszerzony do 43-osobowej orkiestry skład raz jeszcze pieczołowicie wykonał całą płytę na dwóch, wyprzedanych na pniu, koncertach.
Osobiście uważam, że lata 60 i 70 są najciekawsze w muzyce rozrywkowej i wszystko co powstało później (Hip-hop, Metal, itd.) ma swoje korzenie właśnie w tym okresie.